Ekranizacja pełnej niedomówień powieści Tracy Chevalier, opisującej fikcyjną wizję genezy słynnej flamandzkiej Mony Lizy autorstwa Johannesa Vermeera, zachwyciła krytyków i publiczność spokojnym rytmem i subtelnym podejściem do tematu. Piękne odmalowanie epoki w delikatnych zdjęciach Eduardo Serry, doskonały duet aktorski Johansson - Firth i uchwycenie emocji utkanych z milczenia przyjdzie nam podziwiać powtórnie za sprawą estetycznego wydania DVD.
DVD: Dziewczyna z perłą
[Peter Webber „Dziewczyna z perłą” - recenzja]
Ekranizacja pełnej niedomówień powieści Tracy Chevalier, opisującej fikcyjną wizję genezy słynnej flamandzkiej Mony Lizy autorstwa Johannesa Vermeera, zachwyciła krytyków i publiczność spokojnym rytmem i subtelnym podejściem do tematu. Piękne odmalowanie epoki w delikatnych zdjęciach Eduardo Serry, doskonały duet aktorski Johansson - Firth i uchwycenie emocji utkanych z milczenia przyjdzie nam podziwiać powtórnie za sprawą estetycznego wydania DVD.
Peter Webber
‹Dziewczyna z perłą›
Dotknięcie, ukradkowe spojrzenie, niewysłowiona fascynacja. Griet, młoda służąca w domu Vermeerów, wytrzymuje trudy codziennej pracy ze względu na niedefiniowalne więzy łączące ją ze swoim panem. Ulotny zachwyt, miłość do sztuki, zrozumienie. Vermeer odnajduje w Griet pokrewną duszę, co budzi w nim zainteresowanie, a ona tłumaczy sobie to inaczej, niż powinna. Lekceważy coś, co kieruje malarzem w każdej sytuacji: oddanie wizji artystycznej. Kiedy ona gotowa jest na każde poświęcenie, on nie powstrzyma się od żadnego kroku przybliżającego go do stworzenia arcydzieła. Błaha historia wypełniona sugestywnymi aluzjami i pięknie uformowana w filmową perełkę przez Petera Webbera urasta do rangi czegoś, czym nie jest: przełomu. Ładunek emocjonalny, jaki niesie, czy wyrafinowana oprawa nie pozwalają temu filmowi na wprowadzenie do świata X muzy jakiejś szczególnej wartości lub nowości. Niemniej klasyfikuje się do filmów bardzo dobrych, które albo zachwycają widza, albo go nudzą powolnym tempem narracji.
Webber odniósł sukces przede wszystkim dzięki odpowiedniemu doborze aktorów oraz wierności pierwowzorowi literackiemu. Niewielu twórców filmowych zachowuje szacunek dla ekranizowanej przez nich powieści. Za przykład posłużyć może “Mansfield Park”, ekranizacja powieści Jane Austen, zupełnie pozbawiona zasad rządzących fabułami austenowskimi. Tym bardziej cieszy postawa Webbera, który zaufał Tracy Chevalier i zachował w swoim filmie klimat niedomówień. Stłamszone, nie mogące znaleźć ujścia emocje kotłują się pod pokrywą reguł obyczajowo-społecznych, nadając opowiadanej historii blasku oryginalności wśród produkcji stawiających na dosłowność. Dobrze, że reżyser zobaczył w powieści Chevalier coś więcej niż - jak słyszałam - “tanie romansidło”. Zainteresowanie wzbudza bezsprzecznie bardzo dobra interpretacja aktorów pierwszego, jak i drugiego planu. Scarlett Johansson potwierdza swoje wyczucie i intuicję po roli w “Między słowami”. Jako Griet balansuje na granicy dziewczęcej niewinności i dorosłości. Przyćmiewa nawet Colina Firtha, który jak zwykle przekonująco wypada w roli chłodnego introwertyka. Nie można także zapomnieć o Essie Davies w roli żony artysty, Cathariny. Jej kreacja nadaje Catharinie ciekawych cech, których pozbawiona była w papierowym pierwowzorze.
“Dziewczyna z perła” zasługiwała z pewnością na estetyczne wydanie w formacie DVD. Doczekała się tego tylko częściowo.
Do rąk dostajemy przyciągające wzrok opakowanie, wewnątrz którego znajduje się jedna płyta DVD. Klasyczne plastikowe etui wsunięte jest w tekturową, błyszczącą okładkę, zdobioną uwypuklonym złotym napisem tytułowym. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Szkoda, że zawartość dysku nie jest już tak kusząca, a na pudełku reklamowane są dodatki, których na płycie nie uświadczymy. Oczywiście, wewnątrz etui jesteśmy jeszcze atakowani ulotką dotyczącą powieści Chevalier z załączonymi pustymi frazesami reklamowymi. To jednak mały problem.
Dodatki (50%)
Efektowne menu, okraszone osobliwymi motywami muzycznymi Alexandra Desplata, oferuje niewiele opcji. W ustawieniach możliwe jest tylko obejrzenie filmu w oryginale, z polskimi napisami lub z lektorem. Brak dodatkowych opcji językowych już można zaliczyć do minusów. Materiały dodatkowe prezentują się inaczej niż w spisie na opakowaniu. Do obejrzenia mamy dokument “Making of” upozowany na anatomię sceny uczty z okazji narodzin syna Vermeera i ukończenia nowego obrazu. Ponadto przeczytać możemy notatkę na temat prawdziwego Johannesa Vermeera, żyjącego w połowie XVII wieku, autora takich obrazów jak “List”, “Czytająca list” czy “Geograf”. Vermeer jest jednym z najbardziej znanych małych mistrzów baroku, kameralistów, którzy koncentrowali się na scenach rodzajowych. Nazywany był malarzem ciszy. Obok niego tworzyli także Gabriel Metsu i Pieter de Hooch.
Na koniec dostajemy reklamowy klip promujący partnerów promocyjnych filmu w Polsce - żaden to bonus. Najciekawszym dodatkiem na krążku okazuje się być dokument “Anatomia sceny”. Twórcy omawiają kolejne aspekty danego fragmentu, od prac nad scenariuszem po oświetlenie. Wypowiadają się: Scarlett Johansson, producent Andy Paterson, reżyser Peter Webber, scenarzystka Olivia Hetreed i sama autorka powieści. Brakuje Colina Firtha, wcielającego się przecież w kluczową rolę. Czyżby nie miał nic do powiedzenia? Przeważa ton komplementowania historii i opisywania motywów bohaterów. Od czasu do czasu zdarzy się usłyszeć coś całkiem ciekawego. Hetreed zdradza, że połączyła dwie uczty z książki, aby nie rozwlekać akcji, co zdobyło poparcie u Chevalier. Reżyser mówi o własnych przemyśleniach po lekturze powieści. Jednak najwięcej informacji zawarto w rozdziale omawiającym scenografię. Dowiadujemy się, że postanowiono zrezygnować z przeróżnych tricków scenograficznych, dlatego dom Vermeerów został stworzony w całości jako plan filmowy. Pomieszczenia połączone były dokładnie tak, jak widzimy to na ekranie. Problemem okazało się odtworzenie kanałów przecinających Delft. Zwracano szczególną uwagę na grę światła i barw w celu rozgraniczenia świata służby od arystokracji.
“Anatomia sceny” opisuje w dużej mierze to, co widz jest w stanie zauważyć samodzielnie, ale oferuje także ciekawostki łączące się z kręceniem filmu. Na dysku nie znajdziemy wiele więcej, dlatego warto przysłuchać się wypowiedziom twórców z "Anatomii...”.
Wyważone zdjęcia Eduardo Serry, który w tym roku ponownie został nagrodzony za “Dziewczynę z perłą”, tym razem Europejska Nagrodą Filmową, potrzebowały odpowiedniej oprawy w postaci czystego obrazu na DVD. Tymczasem ITI wydało dysk bardzo nierówny pod względem technicznym. W niektórych scenach obraz jest najwyższej jakości, bez zakłóceń, z nasyconymi, pełnymi barwami. Zdarzają się fragmenty, w których czerń wydaje się wyblakła, a w tle pojawia się ziarno. Transfer wyraźnie nie został do końca sprawdzony.
Dźwięk to klasyczna jakość DVD. Niezwykłe motywy muzyczne delikatnie przebiegają w głośnikach, a głosy brzmią klarownie. Tradycyjny poziom, do którego widzowie są przyzwyczajeni.
“Dziewczyna z perłą” zabiera w świat XVII-wiecznego malarstwa, a przede wszystkim w świat aluzji, presji i skrywanych uczuć. Peter Webber odmitologizował postać artysty, detronizując go do poziomu przeciętnego śmiertelnika, zarabiającego sztuką na życie. Twórcom udało się ująć ulotność chwili i przenieść widza do barokowego Delftu. Warto wrócić do “Giocondy północy” raz jeszcze, na DVD, mimo że jakość wydania nie dorównuje jakości samego filmu.