Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Chris Weitz, Paul Weitz
‹Spadaj na ziemię›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpadaj na ziemię
Tytuł oryginalnyDown to Earth
Dystrybutor ITI
ReżyseriaChris Weitz, Paul Weitz
ZdjęciaRichard Crudo
Scenariusz
ObsadaChris Rock, Regina King, Chazz Palminteri, Eugene Levy, Frankie Faison, Mark Addy, Jennifer Coolidge, Wanda Sykes, John Cho
MuzykaJamshied Sharifi
Rok produkcji2001
Kraj produkcjiKanada, Niemcy, USA
Czas trwania87 min
ParametryDolby Digital 5.1; format 16:9
Gatunekkomedia
EAN5903570127762
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Nawet w Niebie go nie chcieli...
[Chris Weitz, Paul Weitz „Spadaj na ziemię” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jest tu taka kupa nonsensów, że nieporadne próby rozśmieszenia widza nie przynoszą skutku. Na dokładkę poważnym problemem Chrisa Rocka jest to, że nie tylko na amatorskim występie w klubie nie jest śmieszny. Nie jest śmieszny również jako Lance Burton. Kwestie, jakie wypowiada, bardzo rzadko wywołują uśmiech, a jego „zabawne” zachowania raczej nużą, podobnie zresztą jak sam film.

Jarosław Loretz

Nawet w Niebie go nie chcieli...
[Chris Weitz, Paul Weitz „Spadaj na ziemię” - recenzja]

Jest tu taka kupa nonsensów, że nieporadne próby rozśmieszenia widza nie przynoszą skutku. Na dokładkę poważnym problemem Chrisa Rocka jest to, że nie tylko na amatorskim występie w klubie nie jest śmieszny. Nie jest śmieszny również jako Lance Burton. Kwestie, jakie wypowiada, bardzo rzadko wywołują uśmiech, a jego „zabawne” zachowania raczej nużą, podobnie zresztą jak sam film.

Chris Weitz, Paul Weitz
‹Spadaj na ziemię›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpadaj na ziemię
Tytuł oryginalnyDown to Earth
Dystrybutor ITI
ReżyseriaChris Weitz, Paul Weitz
ZdjęciaRichard Crudo
Scenariusz
ObsadaChris Rock, Regina King, Chazz Palminteri, Eugene Levy, Frankie Faison, Mark Addy, Jennifer Coolidge, Wanda Sykes, John Cho
MuzykaJamshied Sharifi
Rok produkcji2001
Kraj produkcjiKanada, Niemcy, USA
Czas trwania87 min
ParametryDolby Digital 5.1; format 16:9
Gatunekkomedia
EAN5903570127762
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Spadaj na Ziemię” to kolejna już w tym roku nieśmieszna komedia proponowana przez dystrybutorów. Mam gorącą nadzieję, że jest to wyłącznie chwilowy trend i pojawienie się tego filmu nie oznacza, że czas dobrych komedii definitywnie się skończył. Zwyczajnie przeraża mnie perspektywa szukania dobrej zabawy dajmy na to w sitcomach, a coś takiego niestety zdaje się nam zagrażać. Bądźmy jednak dobrej myśli. Do dna na pewno jest jeszcze kawałek.
Film będący w istocie remakiem „Awantury w zaświatach” z roku 1978 („Heaven Can Wait”) został nakręcony wyłącznie po to, by mógł zabłysnąć Chris Rock, utalentowany czarny komik. Z oryginalnej fabuły został główny szkielet – przedwcześnie zabrany z ziemskiego padołu delikwent dostaje drugą szansę – może kontynuować życie w innym ciele. W nowej wersji filmu główny bohater – Lance Barton – jest gońcem, którego marzeniem jest kariera komika. Problem w tym, że podczas gdy jest dowcipny na co dzień (przynajmniej tak stoi w scenariuszu), to na estradzie zupełnie sobie nie radzi. Po kolejnym nieudanym występie na amatorskiej scenie lokalu o wątpliwej nazwie „Apollo”, przez nieuwagę wpada pod ciężarówkę. Czatujący w okolicy anioł zabiera go do nieba nie upewniwszy się nawet, że Lance rzeczywiście poniósłby w wypadku jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu. Żeby naprawić pomyłkę, Lance dostaje ofertę zamieszkania w ciele wybranej osoby, która właśnie kończy żywot. Jego wybór pada na podstarzałego milionera, Charlesa Wellingtona III, który umarł otruty przez żonę i jej kochanka. I tu zaczynają się schody – głównie w scenariuszu.
Od momentu wcielenia się głównego bohatera w Charlesa Wellingtona III widzimy go wyłącznie jako Chrisa Rocka. Na pierwszy rzut oka założenie, że dla innych jest Wellingtonem, natomiast sam siebie widzi i słyszy jako siebie, czyli Burtona, jest słuszne, jednak owi „inni” to także widzowie, więc formalnie powinniśmy widzieć go jako owego milionera. Niestety, nie było to możliwe z prostej przyczyny – komedia jest adresowana głównie do czarnej widowni (kluczowe postaci są czarne, a większość obecnych w kadrze białych jest szujami, oszustami bądź dziwakami), więc główny bohater musiał być czarnoskóry. Wciąż jednak ciężko – nawet w Ameryce – znaleźć milionera o takim właśnie kolorze skóry, w dodatku nie wypadałoby pokazywać czarnych w złym świetle, a przecież jego żona jest tutaj negatywnym charakterem. Przez co powstał film dziwaczny, pozbawiony bodaj krztyny sensu.
Dzięki temu sceny w zamierzeniu zabawne – jak choćby ubieranie się według wzorca kolorowej subkultury (co jest podwójnym nonsensem, bo nie dość, że u milionera raczej nie spodziewałbym się znaleźć w szafie czapki z daszkiem i pomponem, to w dodatku Lance Burton w swoim oryginalnym wcieleniu nosił normalne ubranie), szukanie kanału z czarnym rapem czy smędzenie na estradzie o biedzie, w jakiej się wychował – raczej nużą, a sceny teoretycznie romantyczne wywołują pewien niesmak, jeśli się pomyśli, że do miłej mulatki nachalnie zaleca się starszy, grubszy jegomość z najwyższych sfer, i całuje się z nią na środku ulicy w rejonie zamieszkałym wyłącznie przez kolorową społeczność. Poza tym bohater upiera się przy występach w amatorskiej spelunie (w końcu nawet ją kupuje, byle tylko tam wystąpić), w ogóle nie zwracając uwagi na to, że ma forsy jak zboża. W ogóle nie widać, żeby posiadanie dużych pieniędzy zrobiło na nim jakiekolwiek wrażenie. Z niezrozumiałych przyczyn zdążył jednak poczynić gruntowne zmiany w testamencie, przepisując większość majątku czarnym służącym i dziewczynie. Intelektualny koszmar.
Jest tu taka kupa nonsensów, że nieporadne próby rozśmieszenia widza nie przynoszą skutku. Na dokładkę poważnym problemem Chrisa Rocka jest to, że nie tylko na amatorskim występie w klubie nie jest śmieszny. Nie jest śmieszny również jako Lance Burton. Kwestie, jakie wypowiada, bardzo rzadko wywołują uśmiech, a jego „zabawne” zachowania raczej nużą, podobnie zresztą jak sam film. A przecież Rock miał taki ładny występ w „Dogmie”, czy „Zabójczej broni 4”. W dodatku sądziłem, że nie będąc Eddiem Murphym, i nie mając solidnie ugruntowanej pozycji nie może sobie pozwolić na słaby film. Widać się myliłem. Może rzeczywiście pewnym kluczem do zrozumienia takiego stanu rzeczy jest to, że Eddie Murphy celuje w wyższą półkę intelektualną, a Rock stara się brylować u niższych warstw, które nie mają specjalnie wybrednego poczucia humoru. Tylko czy my mamy niższą warstwę, w dodatku czarnych odbiorców, która by usprawiedliwiała wprowadzenie takiego knota na polski rynek? Śmiem wątpić.
koniec
30 grudnia 2004

Komentarze

12 I 2016   03:03:10

Remakiem? Coto do diablaza slowo?

12 I 2016   08:39:52

Jak już nam wytłumaczysz, co to jest "diablaza", to możesz podać polski odpowiednik słowa "remake" - chętnie będziemy go używać, oczywiście o ile będzie słowem, a nie całym zdaniem (np. "nakręcenie filmu z tą samą fabułą, ale innymi aktorami, reżyserem i w ogóle wszystkim").

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Pro-choice, czyli pro-life
— Piotr Dobry

Krwiopijca na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Opowieść wykastrowana?
— Agnieszka Szady

Gorzkie uniwersum biznesu
— Ewa Drab

Był sobie... świetny film
— Bartosz Jeziorski

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.