Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Glenn Standring
‹Istota doskonała›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIstota doskonała
Tytuł oryginalnyPerfect Creature
Dystrybutor Monolith Video
ReżyseriaGlenn Standring
ZdjęciaLeon Narbey
Scenariusz
ObsadaDougray Scott, Saffron Burrows, Leo Gregory, Scott Wills, Stuart Wilson
MuzykaAnne Dudley
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiNowa Zelandia, Wielka Brytania
Czas trwania88
Gatunekakcja, fantasy, groza / horror
EAN5907561118197
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Gdy na straży porządku stoi klecha-wampir
[Glenn Standring „Istota doskonała” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Istota doskonała” to kolejny film, któremu wyrządzono krzywdę przypisaniem do horroru. To, że występują w nim wampiry, nie znaczy od razu, że ma być krwawo i strasznie.

Jarosław Loretz

Gdy na straży porządku stoi klecha-wampir
[Glenn Standring „Istota doskonała” - recenzja]

„Istota doskonała” to kolejny film, któremu wyrządzono krzywdę przypisaniem do horroru. To, że występują w nim wampiry, nie znaczy od razu, że ma być krwawo i strasznie.

Glenn Standring
‹Istota doskonała›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIstota doskonała
Tytuł oryginalnyPerfect Creature
Dystrybutor Monolith Video
ReżyseriaGlenn Standring
ZdjęciaLeon Narbey
Scenariusz
ObsadaDougray Scott, Saffron Burrows, Leo Gregory, Scott Wills, Stuart Wilson
MuzykaAnne Dudley
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiNowa Zelandia, Wielka Brytania
Czas trwania88
Gatunekakcja, fantasy, groza / horror
EAN5907561118197
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Niestety, czemuś się utarło, że jak w fabule jest wampir, to z mety film jest horrorem. Nieważne, że już nie raz, i nie dwa przez ekrany przelatywały filmy czy seriale bardziej kryminalne niż grozy, że bywały nawet ordynarne dramaty i romanse. Wampir to wampir, mordercza, pozbawiona duszy i zabierająca ludziom życie istota. Koniec, kropka. A potem spragniony widoku rozszarpywanych gardeł widz sięga po taki film, zamiast tego trafiając na dłuższe dyskusje wbudowane w fabułę z kryminalną intrygą, i już opinia gotowa – knot, nuda i słabizna, a wampiry to cioty.
Jedną z takich skrzywdzonych produkcji jest właśnie „Istota doskonała”, wydana u nas swego czasu między innymi w kioskowej serii „Wampiry”. Sęk w tym, że przypisanie tego filmu do horroru (podczas gdy na Zachodzie jest sprzedawany raczej jako fantasy) nie było jedynym uchybieniem ze strony naszego dystrybutora. Innym, znacznie poważniejszym, było wydanie go w wersji mocno oberżniętej i źle przetłumaczonej, co spowodowało mętność fabuły i niezrozumiałość szeregu wątków, a co za tym idzie – jeszcze gorszą opinię u sporej liczby widzów. A przecież to jedna z niewielu faktycznie udanych filmowych historii steampunkowych, z bogatą kreacją świata i przewrotną konstrukcją społeczną.
Akcja filmu rozgrywa się w nowozelandzkim Jamestown, ogromnej, regionalnej stolicy posiadającej własną królową i specyficzny kościół – Bractwo. Tworzą go długowieczne wampiry, stworzone zupełnie przypadkiem podczas jednej z wielu morderczych epidemii, nękających Ziemię kilkaset lat wcześniej, a spowodowanych przez prowadzących genetyczne eksperymenty szarlatanów. Gdy po latach tępienia wampirów te zaczęły się organizować w Bractwo i pomagać ludziom, między innymi opracowując szczepionki i doprowadzając w końcu do zakazania badań genetycznych i zlikwidowania większości zaraz, na kolejne trzysta lat ustaliło się swoiste status quo. Odtąd wampiry dostarczały szczepionki, do których wytworzenia być może używały własnej krwi, a ludzie traktowali ich jak swoich pasterzy i chodzili do ich kościołów po radę, a także by złożyć – jak najbardziej dobrowolnie! – ofiarę. Sytuację najlepiej oddaje rewelacyjna scena kulturalnej dyskusji przy stoliku, gdy dwóch dystyngowanych panów w czerni raczy się czymś z kieliszków i zabawia rozmową elegancką damę, która… ma podczepioną do przegubu ręki rurkę z kranikiem, z którego dyskutanci co pewien czas swobodnie uzupełniają poziom płynu w kieliszkach. Ot, taka troszkę mniej ortodoksyjna wersja krwiodawstwa.
Po trzystu latach względnej sielanki – bo ludzkość wciąż jest nękana grypą – następuje jednak katastrofa. Jeden z członków Bractwa zaczyna zagryzać na mieście kolejne osoby, co grozi odrodzeniem się u ludzi atawizmów i wybuchem otwartej wojny, której szczupłe liczebnie wampiry mogą nie przetrwać. Wytropić zabójcę próbuje jeden z członków Bractwa, będący tak naprawdę bratem niebezpiecznego osobnika, oraz jedna z nielicznych kobiet-detektywów, na co dzień zajmująca się zwalczaniem nielegalnego handlu szczepionkami. Zaczyna się trudna rozgrywka, w której stawką z czasem staje się istnienie całego Jamestown.
O części z podanych wyżej elementów polski widz jednak nie ma szansy się dowiedzieć z krajowego wydania DVD. Zabrakło na przykład w czołówce kilku obecnych w zagranicznych edycjach napisów, które wyjaśniałyby, skąd się wzięły wampiry (wcale nie były dziełem inżynierii genetycznej, a po prostu ubocznym efektem jednej z epidemii grypy), dlaczego zakazano eksperymentów genetycznych (bez tej informacji scena z dziewczynką w szkole jest niezrozumiałą abstrakcją), a także czemu w ogóle ludzie zaczęli traktować wampiry jako zbawców (okiełznali zarazy i zjednoczyli ludzkość głównie dzięki swojej religii i nauce). W naszej wersji pomija się też informacje o grypie, z uporem maniaka tłumacząc wypowiadane przez rozliczne osoby słowo „influenza” nie jako „grypa”, a jako „wirus”, bądź w ogóle nie tłumacząc niektórych niewygodnych kwestii. Co naturalnie wypacza sens historii, bo grypa, która dała między innymi wampiry, była tylko jedną z wielu rozmaitych plag. Próżno też szukać w naszym wydaniu informacji, że siedziby Bractwa są po prostu kościołami, na co zresztą wskazuje ich katedralna architektura, a także choćby wzmianki o tym, że Jamestown jest stolicą państwa o nazwie Kolonia Pacyfiku. Za to dla urozmaicenia w którymś momencie, tak zupełnie od czapy, możemy usłyszeć lektora wypowiadające zagadkową frazę „Czternaście zero dwa”.
Wielka szkoda, że tak spaprano naszą edycję „Istoty doskonałej”, bo przez to znacznie trudniej „wejść” w przedstawiony świat. A jest on dość niesamowicie odmalowany, ze specyficzną budową społeczeństwa i zatrzęsieniem dopracowanych gadżetów. Są tam więc wielkie sterowce, jest powszechne oświetlenie gazowe (co nie znaczy jednocześnie, że nie ma i prądu), są patefony na jakieś skomplikowane zasobniki o trapezoidalnym kształcie, są prymitywne kaloryfery z wielkimi manometrami, są jednak także i samochody (okresu naszych lat 1930-tych, tyle że na parę), broń palna, wielkie, toporne paralizatory i telewizja – taka z malutkim, okrągłym ekranem. No i oczywiście dużo przedmiotów z miedzi i mosiądzu, a także odpowiednie ciuchy, że wspomnę na przykład niemalże esesmańskie wyposażenie wampirzych strażników.
Ponieważ jednak film kręcili Niemcy, a nie dysponujący poważnym finansowym zapleczem Amerykanie, od czasu do czasu daje się tutaj wyczuć niedostatecznej wysokości budżet, jak choćby w scenach z malowanymi na wielkim płótnie dekoracjami tła. Niedużo tu także akcji, a aktorzy ruszają się raczej opieszale, usiłując uchodzić za osoby godne i dystyngowane, co dodatkowo wpływa na spowolnienie tempa opowieści. Nie zmienia to jednak faktu, że film jest pomysłowo skrojony i rozsądnie zrealizowany. Potrafi też zainteresować oryginalną intrygą. Gdyby tylko nie to okrojone wydanie…
koniec
14 lipca 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.