Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Marty Weiss
‹Wampiry: Przemiana›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWampiry: Przemiana
Tytuł oryginalnyVampires: The Turning
Dystrybutor Imperial
ReżyseriaMarty Weiss
ZdjęciaGeoffrey Hall
Scenariusz
ObsadaPatrick Bauchau
MuzykaTim Jones
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania84 min
ParametryFormat obrazu: 16:9 - 1,85:1; Dolby Digital 5.1
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wampirze Muay Thai
[Marty Weiss „Wampiry: Przemiana” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ostatnimi laty oryginalny wizerunek wampira – dystyngowanego osobnika w czarnym płaszczu, z wdziękiem podsysającego młode dziewczęta – coraz mocniej ustępuje pola wersji zwulgaryzowanej. Teraz modny jest młodzieniec na luzie, odziany w byle jakie (aczkolwiek markowe) ciuchy, ceniący szybką i głośną rozrywkę (dyskoteki, motory, etc.), zagryzający kogo popadnie i znający tylko jeden model walki – mordobicie. „Wampiry: Przemiana” są świetnym tego przykładem.

Jarosław Loretz

Wampirze Muay Thai
[Marty Weiss „Wampiry: Przemiana” - recenzja]

Ostatnimi laty oryginalny wizerunek wampira – dystyngowanego osobnika w czarnym płaszczu, z wdziękiem podsysającego młode dziewczęta – coraz mocniej ustępuje pola wersji zwulgaryzowanej. Teraz modny jest młodzieniec na luzie, odziany w byle jakie (aczkolwiek markowe) ciuchy, ceniący szybką i głośną rozrywkę (dyskoteki, motory, etc.), zagryzający kogo popadnie i znający tylko jeden model walki – mordobicie. „Wampiry: Przemiana” są świetnym tego przykładem.

Marty Weiss
‹Wampiry: Przemiana›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWampiry: Przemiana
Tytuł oryginalnyVampires: The Turning
Dystrybutor Imperial
ReżyseriaMarty Weiss
ZdjęciaGeoffrey Hall
Scenariusz
ObsadaPatrick Bauchau
MuzykaTim Jones
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania84 min
ParametryFormat obrazu: 16:9 - 1,85:1; Dolby Digital 5.1
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Trudno powiedzieć, kto zapoczątkował taki trend. Łatwo natomiast stwierdzić, że do jego rozpowszechnienia walnie przyczyniły się kolejne „Blade’y” i serialowa „Buffy - postrach wampirów”. Hałaśliwe, płytkie, ze szczyptą humoru miały za zadanie jedynie dostarczać atrakcyjnej rozrywki, pełnej mocnej muzyki, twardych herosów i gwałtownych walk. Nie ma w nich miejsca na głębsze przemyślenia, na bohaterów szarpiących się pomiędzy tęsknotą do słonecznego światła a pragnieniem wiecznego życia, czy na dylematy moralne tyczące ceny, za jaką utrzymuje się własną nieśmiertelność. To czcza, pozbawiona większego sensu i prawdziwych emocji zabawa, w której chodzi wyłącznie o jak najbardziej widowiskowe i krwawe wyrzynanie istot uważanych za coś, co nie ma prawa istnieć i co nieodmiennie jest wredne, okrutne i do szpiku kości złe. Szkoda, że w aktualnym kinie rola wampira sprowadza się głównie do bycia zwierzyną łowną, w konfrontacji z którą główny bohater filmu objawia jakieś mniej lub bardziej ukryte talenta i przywraca zakłócony ład społeczny.
Czasami jednak nawet twórcy filmów z wampirami w tle potrafią dostrzec groźbę wpadnięcia w schemat i na siłę starają się wrzucić do produkcji różne nietypowe elementy, byle tylko wykazać się oryginalnością i pokazać widzom, że są zdolni i mają „fajowe” pomysły. Ale cóż z tego, skoro nie staje im umiejętności czy warsztatu na stworzenie czegoś więcej, niż okraszonego kilkoma dobrymi scenami i jedną, dwoma ciekawymi ideami przeciętnego, poprawnie zrealizowanego filmu.
Jednym z takich przeciętnych filmów, które chciały być oryginalne, jest „Wampiry: Przemiana”, obraz wbrew pozorom nie będący trzecią częścią cyklu zapoczątkowanego w 1998 roku przez Carpentera. Akcja filmu dotyczy dwójki amerykańskich turystów i toczy się w Tajlandii, o czym na każdym kroku starają się nam przypomnieć realizatorzy. Nawet nie stosując specjalnego skrótu myślowego, wystarczy stwierdzić, iż chodzi tu o odzyskanie porwanej przez tajskie wampiry dziewczyny. Dla jej uratowania chłopak zrobi wszystko: wejdzie choćby w układ z miejscowymi „dobrymi” wampirami (pijącymi tylko zwierzęcą krew), które pragną zniszczenia swych wyrodnych braci.
Niestety, nieskomplikowana fabuła nie jest jedynym problemem filmu. Znacznie poważniejszym jest nuda. Co i rusz wątła akcja, polegająca głównie na snuciu się (bywa, że „suspens” trwa w zawieszeniu i półtorej minuty) i ewentualnie pościgach motocyklowych, grzęźnie w długich najazdach kamery na lokalny targ czy na jakiś kolorowy festyn, najwyraźniej trwający w niezmiennej postaci przez całe tygodnie. Po odcedzeniu fabuły z różnorakich, zaskakujących niekiedy, wtrętów i ze scen, które budują, budują, budują i zbudować klimatu nie mogą, zostanie z pół godziny prawdziwej akcji. A przecież film jest króciutki, trwa niespełna pięć kwadransów, czemuż więc zdecydowano się go jeszcze pompować wodą?
Zdawałoby się więc, że jeśli fabuła praktycznie nie istnieje, akcja też jest w zaniku, a pokazane postaci są płaskie i nieinteresujące, twórcy filmu zadbają o wspaniałe sceny walk, zapierające dech w piersiach efekty specjalne czy porywające zdjęcia. Niestety, niczego takiego tu nie ma. Owszem, kopanina w stylu Muay Thai miejscami wygląda nieźle (w „Ong Baku” sto razy lepiej), efekty specjalne nie wywołują zgagi, a zdjęcia w paru momentach ocierają się o artyzm (to właśnie one podwyższają ocenę końcową filmu o dwa punkty), ale to za mało, żeby uratować film jako całość. Jedyne jaśniejsze punkty filmu (nie licząc zdjęć) to nastrojowy dom „dobrych” wampirów, a także zgrabna Meredith Monroe. Reszta, włącznie z muzyką (miejscami robi wrażenie komputerowej) i senną reżyserią, jest raczej nieporozumieniem. Zastanawia też rozrzut w kolorystyce oczu wampirów – zależnie od osobnika są czerwone, błękitne lub zielone, przy czym nie sposób dociec czy rzeczywiście ma to jakieś znaczenie dla fabuły, czy po prostu optyk dał ekipie jakiś atrakcyjny upust na soczewki kontaktowe.
I tylko się zastanawiam, jak długo jeszcze będzie się kręcić kolejne, niemal bliźniaczo do siebie podobne filmy? Czekam z utęsknieniem na chwilę, kiedy wreszcie skończy się cierpliwość widzów i kolejnego filmu po prostu nikt nie będzie chciał oglądać. Bo ile można?
koniec
9 września 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.