Ręko-czyny [Rodman Flender „Zręczne ręce” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Najgorszy film, jaki może się przytrafić, to komedia, która nie śmieszy. Ogląda się toto, ogląda i nie wiadomo, czy wobec żałosnych scen składać ciągle usta w wymuszony uśmiech, czy może raczej sięgnąć w końcu do wyłącznika i pójść spać. Tak właśnie jest ze „Zręcznymi rękami” – komedią grozy, która ani nie jest specjalnie zabawna, ani zauważalnie straszna, za to niezaprzeczalnie głupia.
Ręko-czyny [Rodman Flender „Zręczne ręce” - recenzja]Najgorszy film, jaki może się przytrafić, to komedia, która nie śmieszy. Ogląda się toto, ogląda i nie wiadomo, czy wobec żałosnych scen składać ciągle usta w wymuszony uśmiech, czy może raczej sięgnąć w końcu do wyłącznika i pójść spać. Tak właśnie jest ze „Zręcznymi rękami” – komedią grozy, która ani nie jest specjalnie zabawna, ani zauważalnie straszna, za to niezaprzeczalnie głupia.
Rodman Flender ‹Zręczne ręce›EKSTRAKT: | 40% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Zręczne ręce | Tytuł oryginalny | Idle Hands | Dystrybutor | Imperial | Reżyseria | Rodman Flender | Zdjęcia | Christopher Baffa | Scenariusz | Terri Hughes, Ron Milbauer | Obsada | Devon Sawa, Seth Green, Elden Henson, Jessica Alba, Vivica A. Fox, Jack Noseworthy, Katie Wright, Sean Whalen, Fred Willard, Kelly Monaco, Kyle Gass, Mindy Sterling, Rodman Flender | Muzyka | Graeme Revell | Rok produkcji | 1999 | Kraj produkcji | USA | Czas trwania | 90 min | Parametry | Dolby Digital 5.1; format: 1,85:1 | Gatunek | groza / horror, komedia | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Tak to już jest z nieśmiesznymi komediami, że bardzo denerwują. Głównie dlatego, iż nie wiadomo – czy to twórcy filmu znaleźli inną, znaną tylko sobie definicję słowa „humor” i należy nam się za to zwrot kasy, czy też może to nam skończyło się poczucie humoru i prezentowane na ekranie gagi, bawiące być może pół świata, już nas absolutnie nie śmieszą. „Zręczne ręce” (któż, do diaska, wymyślił ten bzdurny tytuł godzien pornosa? Ze względu na treść filmu powinny to być raczej ręce próżne albo – jeszcze lepiej – próżniacze) są jedną z takich właśnie produkcji, obfitującą w humor klasy rzutu kotem, bryźnięcia krwią na szybę, czy potknięcia się o parasolkę. Sceny z założenia aż do rozpuku śmieszne najczęściej wzmagają niepokój – czy powinienem się w takiej chwili zaśmiać, czy może jednak nie? Czy „przezabawna” scena z mandatem za śmiecenie jest rzeczywiście mało zabawna, czy też tylko we mnie nie wywołuje wesołości? Analogiczną trudność miałem z ocenianiem „Jay i Cichy Bob kontratakują”, filmu o klasę lepszego i mimo wszystko mądrzejszego od de facto kierowanych do młodzieży „Zręcznych rąk”, ale podobnie (przynajmniej według mnie) śmiesznego na siłę. Fabuła filmu jest stosunkowo prosta. Anton Tobias (Devon Sawa, obecny choćby w „Oszukać przeznaczenie”), gnuśny, znarkotyzowany nastolatek spędzający dnie przed telewizorem, odkrywa przypadkiem w salonie, w którym wciąż przesiaduje, zwłoki rodziców (wbrew opinii dystrybutora nie są one pozbawione głów). Jest zszokowany nie tyle faktem, iż stały one tam już parę dni (jak rozumiem, wedle twórców filmu nie istnieje coś takiego, jak rozkład i związany z nim zapaszek), ile tym, że najprawdopodobniej własnoręcznie ich zabił. Jego dwaj niezbyt rozgarnięci kumple, którzy byli świadkami odkrycia i również uznali, że to Anton pozbawił życia swoich rodziców, szybko giną dość widowiskową śmiercią. Nie dają się jednak zakopać w ogródku i od tej pory towarzyszą mu – jeden z szyjką od butelki w czaszce, drugi z własną głową pod pachą – w poszukiwaniu metody powstrzymania bezwzględnego mordercy, czyli prawej dłoni Antona. Wkrótce do miasteczka przybywa też Debi LeCure, bliżej niesprecyzowana ciemnoskóra dziewczyna, która od dawna poszukuje Zła-Które-Opętuje-Ludziom-Dłonie (sądząc z pentagramu – pewnie samego Szatana). Ciśnie się w tym momencie na usta okrzyk: „Ale to już było!” I zaiste, wystarczy wspomnieć „Martwe zło 2” (Campbell walczący z własną dłonią jest niezapomniany), „Autostradę strachu” (a konkretnie drugą nowelkę według Barkera, o buncie dłoni przeciw ciału), czy „Rodzinę Addamsów” (służący Rączka), w których temat opętanej czy samodzielnie biegającej dłoni wyeksplorowany został dość solidnie. „Zręczne ręce” nie mają w tej materii wiele nowego do zaproponowania, nawet w kwestii humoru, który w porównaniu z tamtymi filmami raz wypada siermiężnie, a kiedy indziej mdło i kwaśno. Podobnie jest z wątkiem zombie, w kilku scenach nawet zabawnym (jak np. karmienie głowy chrupkami), ale nie aż tak odkrywczym i dowcipnym, jak chcieliby to widzieć twórcy filmu, chwalący się na prawo i lewo umieszczonymi w obrazie odniesieniami do klasyki horroru. „Zręczne ręce” budzą tym większe rozczarowanie, że ich realizacja od strony technicznej nie budzi absolutnie żadnych zastrzeżeń. Film ma bardzo dobre zdjęcia, żwawą, sympatyczną muzykę autorstwa Graeme’a Revella (na jego koncie są ścieżki dźwiękowe m.in. do „Kruka”, „Strange Days”, „Kronik Riddicka”, „Titana – Nowej Ziemi” czy „Sin City”), a i choreografia niektórych scen jest wręcz perfekcyjna (jak np. wypychanie psa w korytarz, żeby sprawdził, czy nie czai się tam coś morderczego). Niestety, całą tę solidną robotę zaprzepaszcza spartaczony, źle skonstruowany scenariusz (jego autorzy mieli w CV jedynie parę odcinków „Power Rangers”), pełen średnio zabawnych grepsów, zbędnych wątków (np. bliźniaków) czy bezsensownie rozwleczonych scen, które skutecznie mordują zaciekawienie fabułą. Najlepiej widać to na samym początku filmu, kiedy po mocnej, krwawej i świetnie zrealizowanej czołówce następuje bez mała kwadrans palenia trawy, romansowania i bzdurnych, niewiele wnoszących do tematu dyskusji z rówieśnikami. A wszystko to okraszone humorem, który bywa zabawny dopiero po paru piwach. Szczerze mówiąc – trzeba sporego samozaparcia, żeby nie wyłączyć tej bzdury mniej więcej w jednej trzeciej, kiedy to fabuła po drugiej krwawej scenie znów gubi się w dyskusjach, mozolnie wspinając się na wyżyny absurdu i głupoty, tym gorsze do zniesienia, że towarzyszą im ciężkie, niestrawne dowcipy. Na pociechę zostaje zawieszenie oka na zgrabnej Jessice Albie i obejrzenie Offspring grającego na szkolnej imprezie halloweenowej. To jednak za mało, żeby polecać „Zręczne ręce”.
|