Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Michelle Maxwell MacLaren
‹Populacja 436›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPopulacja 436
Tytuł oryginalnyPopulation 436
Dystrybutor Imperial
ReżyseriaMichelle Maxwell MacLaren
ZdjęciaThomas Burstyn
Scenariusz
ObsadaJeremy Sisto, Fred Durst, James Blicq
MuzykaGlenn Buhr
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiKanada, USA
Czas trwania92 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,78:1
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Nie będziesz mnożył się nad potrzebę
[Michelle Maxwell MacLaren „Populacja 436” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„436 mieszkańców” to film, który praktycznie niezauważenie pojawił się na rynku i – mimo potencjalnie ogromnych możliwości – nie zebrał przesadnie pochlebnych opinii. A zawdzięczać to można, między innymi, błędnemu przypisaniu gatunkowemu, bo z niego taki horror, jak z czapli rogatywka.

Jarosław Loretz

Nie będziesz mnożył się nad potrzebę
[Michelle Maxwell MacLaren „Populacja 436” - recenzja]

„436 mieszkańców” to film, który praktycznie niezauważenie pojawił się na rynku i – mimo potencjalnie ogromnych możliwości – nie zebrał przesadnie pochlebnych opinii. A zawdzięczać to można, między innymi, błędnemu przypisaniu gatunkowemu, bo z niego taki horror, jak z czapli rogatywka.

Michelle Maxwell MacLaren
‹Populacja 436›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPopulacja 436
Tytuł oryginalnyPopulation 436
Dystrybutor Imperial
ReżyseriaMichelle Maxwell MacLaren
ZdjęciaThomas Burstyn
Scenariusz
ObsadaJeremy Sisto, Fred Durst, James Blicq
MuzykaGlenn Buhr
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiKanada, USA
Czas trwania92 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,78:1
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Nie wiem, kto wpadł na pomysł określenia „436 mieszkańców” mianem horroru, ale wyrządził tym samym filmowi wielką krzywdę. W rzeczywistości jest to obraz bardzo spokojny, pozbawiony wszelkich cech charakterystycznych dla kina grozy, operujący wyłącznie zagęszczającą się atmosferą i wyciąganą na światło dzienne mroczną tajemnicą. Naturalnie, od tego wszystkiego niejednemu mógłby się zjeżyć włos na głowie, ale podobnie się rzecz miała przy oglądaniu „Memento” czy „21 gramów”, a nikt o zdrowych zmysłach do horrorów ich nie zaliczy. Rzeczywiście, jednak ciężko przypisać „436 mieszkańców” do konkretnego gatunku, bo posiada elementy zarówno thrillera, dramatu, jak i fantasy (to ostatnie przy założeniu, że w sprawę istnienia miasteczka faktycznie są zamieszane jakieś siły nadprzyrodzone).
Bo oto gdzieś na amerykańskiej prowincji funkcjonuje sobie zaszyta głęboko w lesie osada Rockwell Falls. Pewnego pięknego dnia przyjeżdża tam na inspekcję pracownik Urzędu Statystycznego, Steve Kady (Jeremy Sisto – znany z „Clueless”, „Drogi bez powrotu” i z serialu „Sześć stóp pod ziemią”), który ma przeprowadzić śledztwo w sprawie niezmiennej od ponad pół wieku liczby mieszkańców. Mimo różnych znaków ostrzegawczych (wypowiedzi w rodzaju „goście są jak rodzina, więc stają się rodziną”, nadmierne zainteresowanie przyjezdnym, nagła wrogość ze strony jednego z mieszkańców, częste przypadki „gorączki”) i bezpośrednich ostrzeżeń, jest zdecydowany sumiennie wypełnić powierzone mu zadanie, choć z czasem wreszcie zaczyna zdawać sobie sprawę, że coś tu jest nie tak. W końcu, podczas festynu, którego zwieńczenie jest szokująco niespodziewane, z całą jaskrawością uświadamia sobie, że popełnił fatalny błąd, pozostając w Rockwell Falls. Pytanie, czy błąd ten da się jeszcze naprawić…
Poniekąd mają rację ci, którzy przyrównują „436 mieszkańców” do „Żon ze Stepford” (naturalnie tych oryginalnych, a nie idiotycznego remaku sprzed trzech lat). Podobieństwo to jest jednak powierzchowne. W „Żonach…” – że zacytuję klasyka – to „ludzie ludziom zgotowali ten los”. To członkowie lokalnej społeczności – płci męskiej li wyłącznie – uznawszy, że dobra żona to żona posłuszna i uczynna, gotowa z uśmiechem spełniać wszelkie zachcianki męża, postanowili „ulepszyć” naturę. To mężowie ze Stepford przykładali ręki do przeróbki kobiet z krwi i kości w kobiety mechaniczne. W „436 mieszkańcach” nic takiego nie ma miejsca. Tu – prócz paru niedowiarków – nikogo nie trzeba przekonywać, że Rockwell Falls jest cudownym i JEDYNYM miejscem do życia. Zagadkowe zgony zbiegające się czasowo z momentami pojawienia się nowych członków społeczności (czy to przez narodziny, czy przez przyjazd) przekonują nawet najbardziej opornych niedowiarków, że nie jest to wyłącznie zbieg okoliczności. Że najprawdopodobniej rzeczywiście przodkowie zawarli pakt z kimś lub czymś, co pilnuje egzekwowania warunków umowy i co jednocześnie dba o dobrą pogodę i wysokie plony.
W tej sytuacji bardzo ciekawe staje się obserwowanie zachowań mieszkańców – ich wyborów, ich podejścia do wartości własnego życia, do pojmowania szczęścia czy choćby reakcji na wybór osoby organizującej festyn. Można się zastanawiać, na ile są pogodzeni z własnym losem. A także – na ile rzeczywiście uważają, że takie życie jest wspaniałe, a na ile jest to przekonanie wpojone mniejszą lub większą siłą bądź powodowane strachem. Zagadką pozostaje również to, czy rzeczywiście istnieje jakaś siła strzegąca Rockwell Falls, czy też może jest to po prostu rodzaj zbiorowej halucynacji, a włodarze miasteczka są zwyczajnie nadgorliwi w wykonywaniu swoich obowiązków. Nawet zakończenie filmu (również i to alternatywne, szczęśliwie umieszczone na płycie) nie daje jednoznacznego wyjaśnienia w tej kwestii, co – swoją drogą – uważam za jedną z większych zalet „436 mieszkańców”.
Sam film jest zrealizowany bardzo poprawnie. Ma dobre zdjęcia (parę ujęć jest wręcz fantastycznych – jak widok miasteczka z lotu ptaka czy wieczorne strzelanie), dobrze dopasowaną muzykę, dość solidne aktorstwo i – co jest obecnie rzadkością – spójnie i rozsądnie skonstruowany scenariusz, wolny od głupkowatych dialogów i przestojów akcji. Ciągle coś się tutaj dzieje, ciągle otrzymujemy nowe elementy układanki, aczkolwiek muszę przyznać, że sporą część z nich można zauważyć dopiero podczas powtórnego seansu, kiedy wiemy już, na co zwracać baczniejszą uwagę. Jedynym mankamentem scenariusza jest nieco nieumiejętne budowanie napięcia, bowiem pierwsza połowa filmu jest zbyt spokojna, a przez to nieco rozwlekła i bez wyrazu. Nie ma to jednak wpływu na ostateczną ocenę „436 mieszkańców”.
Szczerze polecam ten film, bowiem jest on spójny, elegancki, a opowiadana historia rozwija się w sposób równomierny i budzący zaciekawienie fabułą. Podkreślam jednak raz jeszcze – dla miłośników horroru wiele tu nie będzie, bowiem nie ma tu żadnych krwawych scen, żadnych krzyków, urywanych kończyn czy morderczych duchów. To inteligentne, tajemnicze kino mocno działające na wyobraźnię.
koniec
29 grudnia 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.