Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

James F. Robinson
‹Jakoś leci›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJakoś leci
Tytuł oryginalnyStill Breathing
Dystrybutor IDG
ReżyseriaJames F. Robinson
ZdjęciaJohn Thomas
Scenariusz
ObsadaBrendan Fraser, Joanna Going, Angus MacFadyen, Lou Rawls, Ann Magnuson
MuzykaPaul Mills
Rok produkcji1997
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania109 min
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Żona na tacy
[James F. Robinson „Jakoś leci” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Jakoś leci” to jeden z tych filmów, które – obdarzone nieciekawą okładką i niezbyt apetycznym opisem – są praktycznie w Polsce nieznane. A to doprawdy ogromna szkoda, bo akurat ten film jest tak naładowany pozytywnymi fluidami, że podczas seansu zwyczajnie nie sposób pozbyć się uśmiechu z twarzy.

Jarosław Loretz

Żona na tacy
[James F. Robinson „Jakoś leci” - recenzja]

„Jakoś leci” to jeden z tych filmów, które – obdarzone nieciekawą okładką i niezbyt apetycznym opisem – są praktycznie w Polsce nieznane. A to doprawdy ogromna szkoda, bo akurat ten film jest tak naładowany pozytywnymi fluidami, że podczas seansu zwyczajnie nie sposób pozbyć się uśmiechu z twarzy.

James F. Robinson
‹Jakoś leci›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJakoś leci
Tytuł oryginalnyStill Breathing
Dystrybutor IDG
ReżyseriaJames F. Robinson
ZdjęciaJohn Thomas
Scenariusz
ObsadaBrendan Fraser, Joanna Going, Angus MacFadyen, Lou Rawls, Ann Magnuson
MuzykaPaul Mills
Rok produkcji1997
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania109 min
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Tego filmu od dawna już nie ma w sprzedaży, a i w wypożyczalniach niezmiernie ciężko na niego trafić. Swego czasu był dołączany do jednego z czasopism, ale i to najwyraźniej nie pomogło mu w zdobyciu rozgłosu. Pewnie spora w tym wina grafika projektującego okładkę, a także cudaka, który potrafił w sposób zniechęcający skomponować dystrybutorską notkę. Dzięki temu film wygląda na kolejną płytką i pustą komedię romantyczną, która niczym specjalnym nie wyróżnia się spośród masy podobnych filmów. A przecież nic bardziej błędnego.
Przede wszystkim „Jakoś leci” jest filmem dalekim od klasycznej opowieści o miłości. Przez prawie pół fabuły bohaterowie w ogóle się nie znają, widz zaś ogląda odrębne opowieści o ich życiu. Ona, od czasu do czasu śniąca specyficzny sen o liściach i zadrapaniu w kolano, utrzymuje się z naciągania bogatych facetów na kosztowne prezenty. Nie wierzy w prawdziwą miłość i bez skrupułów drenuje finansowo kolejnych amantów, pozbywając się ich później w sposób tyleż oryginalny, co skuteczny (kapitalna scena z baterią leków w sypialni). On, cierpiący na przechodzącą z ojca na syna rodową przypadłość polegającą na tym, że od najwcześniejszych lat życia śni wciąż o jednej i tej samej dziewczynie, która ma zostać jego towarzyszką aż po grób, zarabia jako uliczny lalkarz (to trzeba zobaczyć!) i niezachwianie wierzy w prawdziwą miłość. Ciągle próbuje stworzyć portret wybranki i odłowić ze snu informacje pozwalające na jej odszukanie. Gdy w końcu utwierdza się w przekonaniu, że będzie w stanie ją znaleźć i rozpoznać, pakuje bagaż i rusza w trasę. Czeka go jednak trudne zadanie – nim rozkocha w sobie dziewczynę, musi jej jeszcze wytłumaczyć, skąd ją zna.
To prawda, może jestem zanadto sentymentalny, ale film szalenie przypadł mi do gustu. Jest nakręcony w bardzo dystyngowany sposób, pełen wewnętrznego spokoju i elegancji, jego fabuła zaś jest skonstruowana w sensowny i przemyślany sposób i próżno w niej szukać płytkich grepsów czy typowych dla amerykańskiego kina romantycznego przekomarzanek, porozumiewawczych uśmieszków i nerwowego zamieszania. Wszystko jest odpowiednio stonowane i wiarygodnie opowiedziane, a także – co ostatnimi czasy przytrafia się rzadko – mądre. Oczywiście, wielka w tym zasługa aktorów, powołujących do życia swoją grą wyraziste, budzące ogromną sympatię postaci. I doprawdy nie przeszkadza to, że od czasu do czasu zdarza się nieco zbyt mocno zaakcentowany mimiką twarzy stan wewnętrznych uczuć bohaterów (głównie tyczy się to lekko przeszarżowanej roli żeńskiej).
Film powstał w okresie, kiedy Brendan Fraser na chwilę wspiął się na szczyt sławy. Wkrótce po powstaniu „Jakoś leci”, za rolę w którym otrzymał nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Seattle, wziął udział w kręceniu świetnych „Bogów i potworów”, a także zaczął bardzo udaną przygodę z nową, awanturniczą wersją „Mumii”. Najwyraźniej również Joanna Going, niezwykle urocza brunetka o ciemnych, głębokich oczach, była wówczas u szczytu swoich możliwości i z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że występ w „Jakoś leci” to jej życiowa rola (po występach w kiepskich, niedrogich filmach, aktorka ograniczyła się ostatnio do grania w pojedynczych odcinkach seriali). Nie sposób także nie wspomnieć o trzeciej, mocno zauważalnej postaci filmu, czyli babci głównego bohatera. To osoba szalenie ciepła i zrównoważona, posiadająca niezgłębione zasoby cierpliwości i zrozumienia, potrafiąca dosłownie jednym wypowiedzianym zdaniem przywrócić wiarę w ludzką dobroć. W rolę tę wciela się Celeste Holm, zapomniana już w sumie aktorka, święcąca triumfy za drugoplanowe role w filmach przełomu lat 40. i 50. (Oscar za „Dżentelmeńską umowę” z 1947 roku oraz nominacje za „Come to the Stable” z 1949 i „Wszystko o Ewie” z 1950).
„Jakoś leci” to doskonały sposób na poprawienie humoru czy odzyskanie wiary w prawdziwą miłość. Gorąco go polecam, bo nieczęsto przytrafia się tak udanie skrojona historia.
koniec
7 kwietnia 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.