Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Toshiya Shinohara
‹Kuroshitsuji›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKuroshitsuji
ReżyseriaToshiya Shinohara
Scenariusz
ObsadaBrina Palencia, J. Michael Tatum, Daisuke Ono, Maaya Sakamoto, Jun Fukuyama, Romi Pak, Shunji Fujimura, Yukari Tamura, Hiroki Touchi
MuzykaTaku Iwasaki
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiJaponia
Gatunekdramat, groza / horror, komedia, kryminał, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Orient Express: Dyskretny urok five o’clockow

Esensja.pl
Esensja.pl
Jak wiedzą wszyscy miłośnicy Dalekiego Wschodu, nie tylko filmami aktorskimi on stoi. Oprócz różnych wytworów kultury tamtych rejonów, świat zawojowały również manga i anime. Ponieważ Orient Express związany jest ściśle z filmami, skupiać się tutaj będę właśnie na anime, a jeśli jakieś (co często się zdarzy), będzie bazowało na mandze, grze lub jeszcze innym dziele… cóż, być może napiszą o niej koledzy z innego działu. Dziś na warsztat bierzemy, by było w miarę lekko i przyjemnie, a przy okazji by pofolgować miłości autora tego tekstu do czasów wiktoriańskich i steampunku, „Kuroshitsuji” (ang. „Black Butler”) w obu odsłonach. Tej dobrej… i tej wcale niekoniecznie właściwej.

Mateusz Kowalski

Orient Express: Dyskretny urok five o’clockow

Jak wiedzą wszyscy miłośnicy Dalekiego Wschodu, nie tylko filmami aktorskimi on stoi. Oprócz różnych wytworów kultury tamtych rejonów, świat zawojowały również manga i anime. Ponieważ Orient Express związany jest ściśle z filmami, skupiać się tutaj będę właśnie na anime, a jeśli jakieś (co często się zdarzy), będzie bazowało na mandze, grze lub jeszcze innym dziele… cóż, być może napiszą o niej koledzy z innego działu. Dziś na warsztat bierzemy, by było w miarę lekko i przyjemnie, a przy okazji by pofolgować miłości autora tego tekstu do czasów wiktoriańskich i steampunku, „Kuroshitsuji” (ang. „Black Butler”) w obu odsłonach. Tej dobrej… i tej wcale niekoniecznie właściwej.

Toshiya Shinohara
‹Kuroshitsuji›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKuroshitsuji
ReżyseriaToshiya Shinohara
Scenariusz
ObsadaBrina Palencia, J. Michael Tatum, Daisuke Ono, Maaya Sakamoto, Jun Fukuyama, Romi Pak, Shunji Fujimura, Yukari Tamura, Hiroki Touchi
MuzykaTaku Iwasaki
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiJaponia
Gatunekdramat, groza / horror, komedia, kryminał, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Kuroshitsuji” to pozycja dość dobrze znana większości fanów shōnen – młody lord earl Ciel Phantomhive mieszka w pałacu na przedmieściach Londynu. Jego rodzice zginęli w pożarze, a służba, która mu usługuje to, z dwoma wyjątkami, gromada fajtłap rodem z „Hotelu Zacisze”. W teorii wpada do niego od czasu do czasu ciotka, Madame Red, jednak jej udział w procesie wychowawczym Ciela jest znikomy… bo dwunastolatek wydaje się być bardziej ogarnięty od niej samej. W rzeczy samej, Yanie Toboso, mangace, udało się stworzyć świetną postać, jaką jest dorastające dziecko osierocone kilka lat wcześniej. Ciel jest z jednej strony nad wyraz dojrzały, podejmuje doskonałe decyzje jako właściciel firmy produkującej zabawki, a z drugiej bardzo często nie panuje nad swoimi emocjami i pakuje się w niezłe kłopoty. Również dzięki ciekawości wymieszanej z cynizmem. Normalny człowiek w jego wieku prawdopodobnie zginąłby natychmiast w tak niegościnnym miejscu, jakim jest wiktoriański Londyn, jednak od czego są służący? A zwłaszcza jeden, od zadań specjalnych – prawdziwy diabeł wcielony.
Sebastian Michaelis w całym dwudziestoczteroodcinkowym pierwszym sezonie pełni na raz kilka funkcji (niestety – właśnie tylko w pierwszym, ale o tym później). Najważniejszą jego aktywnością jest ochrona interesów Ciela oraz, bądźmy szczerzy, wdzięczenie się do widowni poprzez kreację typowego niezniszczalnego genialnego kamerdynera, który to tak naprawdę jest bohaterem całej historii (co zresztą dobrze odzwierciedla tytuł, bo bardziej uwagę przykuwają nie tyle perypetie dzieciaka, co właśnie jego relacja z demonem serwującym kulturalnie herbatkę, jak na najlepszej klasy kamerdynera przystało). Drugim zabiegiem jest stworzenie przeciwwagi dla fajtłapowatego tria służących – kucharza-kombatanta Bardroya, pokojówki ze wzrokiem nietoperza, Mey-Rin, i średnio utalentowanego ogrodnika Finniana. W teorii mógłby ich hamować majordomus Tanaka, jednak ten po wypiciu herbaty zmienia się w pocieszną maskotkę kieszonkowej wielkości. Sebastian tuszuje przede wszystkim wpadki reszty współpracowników (a te, bądźmy szczerzy, są spektakularne – jak na przykład skoszenie na amen całego pięknego ogrodu, czy zbicie wszystkich elementów zastawy), a przy okazji bryluje jako kamerdyner do zadań specjalnych. I tak naprawdę na początku całość sprowadza się do tego.
Dopiero w dalszych odcinkach krystalizuje się cała oś fabularna – Ciel jest tajnym agentem-psem Królowej Wiktorii, którego zadaniem jest rozwiązywanie zagadek kryminalnych. Problem w tym, że niektóre z nich są na tyle specyficzne, że oprócz pełnego gracji Sebastiana, musi on zaprzęgać jeszcze innych ludzi do pomocy – w tym choćby szurniętego grabarza-nekromantę (który miejscami przypomina bardziej odchyloną wersję Xerxesa Breaka z „Pandora Hearts”). Jakby tego było mało, do gry o prawdę o zabójstwie rodziców Ciela (co z założenia jest głównym celem bohatera, ale miejscami grzęźnie to w natłoku fabularnym niektórych odcinków – cóż, standard w każdej produkcji) włączają się również Grell (kolejny, obok Grabarza, sługa śmierci) i jego piła mechaniczna oraz inne jednostki, których lepiej byłoby nie spotkać w ciemnym zaułku. Wyjątkiem jest psychopatyczny i fajtłapowaty Grell, nieszczęśliwie zakochany w Sebastianie, którego pojawienie się wywołuje sceny na pograniczu slapstickowej komedii i groteski. Dość powiedzieć, że plejada postaci, jaką prezentuje nam Kuroshitsuji, przypomina objazdowy cyrk… dodajmy, cyrk doskonale sportretowany. Na wielki poklask zasługują zwykłe postacie drugoplanowe, które mają własny charakter i nawet będąc sprzymierzeńcami Ciela, nie zapominają o swoich własnych planach – co nieraz było bolączką w niektórych filmach i serialach (nie tylko anime). Przy takim stopniu skomplikowania relacji oraz nagromadzeniu dość ciężkich wątków Kuroshitsuji mimo komediowej nieraz atmosfery ląduje w sferze anime dla co najmniej dojrzałych nastolatków. Największym problemem jest bowiem skomplikowana historia Ciela, która raczej nie znajduje jednoznacznie określonego happy endu. Zwłaszcza, że, zwyczajowo, antagonistą okazuje się osoba, której byśmy nie podejrzewali. Ba, mangaka poszła dalej – tego bohatera praktycznie nie ma i nie jest on jakimś „voice overem” technicznym. Po prostu nagle wyskakuje nam dobrze umotywowany diabeł z pudełka.

Hirofumi Ogura
‹Kuroshitsuji II›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKuroshitsuji II
ReżyseriaHirofumi Ogura
Scenariusz
ObsadaDaisuke Ono, Maaya Sakamoto, Aya Hirano, Nana Mizuki, Takahiro Sakurai
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiJaponia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Pomijając ogrom fabuły (z czego tylko jeden wątek uznałbym osobiście za zapychacz, jednak mariaż z Indiami kolonialnymi niektórzy oceniają jako bardzo udany, więc cicho-sza), twórcom udało się zmajstrować anime dopracowane w każdym, najdrobniejszym detalu – widać tradycję popołudniowej herbatki, zmanierowanie angielskiej szlachty, wystawne uczty i bale oraz brudny Londyn. Kreska miejscami jest może zbyt sterylna, jednak przy takim dopieszczeniu wizualnym, jakie spotykamy w każdym kadrze, można wybaczyć te drobne niedociągnięcia. Zwłaszcza, że całości dopełnia świetna muzyka – dość powiedzieć, że końcowa „Lacrimosa” Kalafiny to majstersztyk.
„Kuroshitsuji” w pierwszym sezonie, jako anime wierne pierwowzorowi, jawi się jako rzecz świetna. 100% ekstraktu można wręczyć bez najmniejszych wyrzutów sumienia.
Niestety „Kuroshitsuji II” to wyraźny przerost formy nad treścią. Widać to głównie dlatego, że drugi sezon nie jest na bazie mangi i, jako samodzielna pozycja, musiał mieć stworzony nowy wątek fabularny… a ten, niestety, zrobiono według klasycznej metody więcej=lepiej. No właśnie, nie zawsze.
O ile Sebastian potrafiący w pięć minut przystroić salę balową robił wrażenie i był dość zabawny, to skaczący po drzewach i zatrzymujący pociąg jedną ręką staje się po prostu irytujący. Tym bardziej, że przy całej swojej mocy, nie może sobie poradzić z dwójką antagonistów – Aloisem Trancym i jego kamerdynerem (również demonem, nawiasem mówiąc) – Claudem Faustusem. Ta para zresztą też chyba wyszła inaczej, niż pragnęli tego twórcy. O Aloisie zaraz, bo większym problemem jest Claude, zwany pieszczotliwie (i nie bez przyczyny) przez Polaków Kłodkiem. Kłodek jest bowiem istotą koszmarnie drewnianą, jego motywacje są dość pokrętne, a relacje z Aloisem zakręcone jak w „Modzie na Sukces” (mimo że na początku nawet logiczne).
Alois to zupełnie inna para kaloszy i, żeby było trudniej dla widza, dowód na to, że o ile „Kuroshitsuji” można by, od biedy, puścić gimnazjaliście (ale w miarę kojarzącemu historię i odpornemu na skomplikowaną treść), o tyle „Kuroshitsuji II” to materiał dla dorosłych… wrrróć. Byłby materiałem dla dorosłych, gdyby nie skrajne kpienie sobie co odcinek z inteligencji widza, wystawianej na ciągłe próby naginanymi do bólu pomysłami.
Już w pierwszym odcinku mamy festiwal istnej makabry, w skład której wchodzi przede wszystkim wyłupianie oczu. A potem będzie już tylko gorzej – historia Aloisa to materiał, którego nie powstydziłby się „Fakt” czy „Detektyw” – mamy wszelkie możliwe stopnie upodlenia człowieka. Nic dziwnego zatem, że Alois kreowany jest na niedojrzałego emocjonalnie psychopatę. Rzecz w tym, że jego niestabilność jest tak silna, że nie wiadomo do końca, czy twórcy mieli jakiś konkretny pomysł na tę postać. Podobnie jak na trójkę służących-bliźniaków i Hannę Alenfoltz, ochmistrzynię. Najzwyczajniej w świecie nie różnią się niczym od krzewów w ogrodzie Trancy’ego. No, może Hanna coś jeszcze czasem powie.
Jeśli do tak średnio przedstawionych charakterów dodamy jeszcze niezbyt czytelną fabułę, przerywaną kiepskimi wstawkami komediowymi, to człowiek zaczyna się dławić tym sezonem. Całość windują w górę właściwie tylko muzyka, niektóre pomysły scenarzystów i grafików (niestety – drugoplanowe) i fakt, że jest to „Kuroshitsuji”.
Całość ledwo zasługuje na 50-60% ekstraktu. 50% jest dla czytelników mangi oraz ortodoksyjnych fanów anime, którzy mają litość (w przeciwnym wypadku można odjąć jeszcze z 20-30%). 60% dla tych, którzy dostrzegą niewykorzystany potencjał. Niestety, „Kuroshitsuji II” ma się do swojego poprzednika trochę jak „Mroczne Widmo” do „Nowej Nadziei”. Niby wciąż to samo, ale człowiek ma ochotę ubić twórców za niektóre pomysły.
koniec
24 lutego 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Potwór grubszego kalibru
— Jarosław Loretz

Tanie lokum z haczykiem
— Jarosław Loretz

Aktor enigmatyczny
— Ewa Drab

Romanse z nutką szaleństwa
— Jarosław Loretz

Kto dziś tak umie kochać…
— Sebastian Chosiński

Przystojny zdolny
— Ewa Drab

Historia pewnego zniknięcia
— Joanna Pienio

Japoński Kubrick horroru filozoficznego
— Konrad Wągrowski

Kolejna historia z wampirami
— Mateusz Kowalski

Tegoż autora

Esensja słucha: Grudzień 2013
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Mateusz Kowalski

Bezkrólewie
— Mateusz Kowalski

Esensja słucha: Kwiecień 2013
— Sebastian Chosiński, Łukasz Izbiński, Dawid Josz, Mateusz Kowalski

Piękny bullshit
— Mateusz Kowalski

To jeszcze nie czas...
— Mateusz Kowalski

Porażki i sukcesy A.D. 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Mateusz Kowalski, Gabriel Krawczyk, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

„Hobbit” Tolkiena czy „Hobbit” Jacksona?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Mateusz Kowalski, Alicja Kuciel, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Esensja słucha: Grudzień 2012 (2)
— Łukasz Izbiński, Dawid Josz, Mateusz Kowalski, Michał Perzyna, Przemysław Pietruszewski

Esensja słucha: Grudzień 2012
— Mateusz Kowalski, Paweł Lasiuk, Michał Perzyna, Bartosz Polak

Esensja ogląda: Listopad 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Mateusz Kowalski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Patrycja Rojek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.