Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Robert Bresson
‹Dziennik wiejskiego proboszcza›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDziennik wiejskiego proboszcza
Tytuł oryginalnyJournal d’un curé de campagne
ReżyseriaRobert Bresson
ZdjęciaLéonce-Henri Burel
Scenariusz
ObsadaClaude Laydu, Jean Riveyre, Adrien Borel, Rachel Bérendt, Nicole Maurey, Nicole Ladmiral, Martine Lemaire, Antoine Balpêtré, Jean Danet
MuzykaJean-Jacques Grünenwald
Rok produkcji1951
Kraj produkcjiFrancja
Czas trwania110 min
Gatunekdramat, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Klasyka z klasą: Sekrety ducha

Esensja.pl
Esensja.pl
Przed Robertem Bressonem dwóch innych twórców starało się o prawa do ekranizacji uznanego dzieła Georges′a Bernanosa – „Pamiętnika wiejskiego proboszcza”. Próby zakończyły się porażką, na wielkie szczęście dla światowej kinematografii. Kto wie, czy gdyby historia potoczyła się inaczej, Bresson podjąłby się realizacji filmu. Jeśli nie, wiele byśmy stracili.

Zuzanna Witulska

Klasyka z klasą: Sekrety ducha

Przed Robertem Bressonem dwóch innych twórców starało się o prawa do ekranizacji uznanego dzieła Georges′a Bernanosa – „Pamiętnika wiejskiego proboszcza”. Próby zakończyły się porażką, na wielkie szczęście dla światowej kinematografii. Kto wie, czy gdyby historia potoczyła się inaczej, Bresson podjąłby się realizacji filmu. Jeśli nie, wiele byśmy stracili.

W naszym cyklu co tydzień prezentujemy wybrane tytuły należące do klasyki kina. Niekoniecznie bardzo znane, niekoniecznie obsypane nagrodami, ale z pewnością nadal warte uwagi.

Robert Bresson
‹Dziennik wiejskiego proboszcza›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDziennik wiejskiego proboszcza
Tytuł oryginalnyJournal d’un curé de campagne
ReżyseriaRobert Bresson
ZdjęciaLéonce-Henri Burel
Scenariusz
ObsadaClaude Laydu, Jean Riveyre, Adrien Borel, Rachel Bérendt, Nicole Maurey, Nicole Ladmiral, Martine Lemaire, Antoine Balpêtré, Jean Danet
MuzykaJean-Jacques Grünenwald
Rok produkcji1951
Kraj produkcjiFrancja
Czas trwania110 min
Gatunekdramat, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Za każdym razem, kiedy przed moimi oczami przewijają się kolejne sceny „Dziennika wiejskiego proboszcza”, zadziwia mnie jedna rzecz. Jak to możliwe, że ten wyprany z jakiejkolwiek ekspresji człowiek, monotonnie poruszający się w kadrze na podobieństwo zaprogramowanego automatu, jest jednocześnie tak dotkliwie prawdziwy?
Bresson dekonstruował człowieka i tworzył go na nowo, odkrywając jego prawdziwą naturę. Przy czym kategorię „prawdy” francuski reżyser rozumiał dość osobliwie. Na potrzeby swoich filmów stworzył autorską metodę współpracy z wykonawcami ról. Dla odróżnienia od aktorów nazywał ich modelami.
Bressonowski model, nie mający wcześniej doświadczeń przed kamerą, musiał nie tylko wystrzegać się wszelkich aktorskich praktyk, ale także posłusznie wykonywać polecenia reżysera- mentora, nie analizując ani się interpretując swoich działań czy wypowiadanych słów. Naszych ruchów i głosu nie podporządkowujemy świadomości, twierdził Bresson, istniejemy nieświadomie w relacji z otaczającymi nas przedmiotami i innymi ludźmi. Twórca miał ambicję odkrywać taką prawdę o człowieku, która znajdowała się poza jego rozumowym doświadczeniem. Docierać do jego ukrytej natury.
Claude Laydu, model występujący jako proboszcz z Ambricourt w „Dzienniku wiejskiego proboszcza”, o tym, jaką postać stworzył, dowiedział się dopiero po obejrzeniu ukończonego filmu. Laydu (i nie tylko on) nazwał tę postać świętą.
Metoda narracji wybrana przez Bressona sugeruje nam, że jesteśmy świadkami głęboko wewnętrznego, napełnionego tajemnicą przeżycia. Dzieje się tak za sprawą dziennika, który prowadzi główny bohater. Ręka zapisująca na papierze kolejne zdania, dublujący te zdania głos z offu, sprawiają, że kolejne wydarzenia, pojawiające się na ekranie, są jak gdyby wizualizacją tych subiektywnych spostrzeżeń księdza. Co więcej, uprzedzeni, często wiemy co za chwilę pojawi się w kadrze. Bresson prowadzi swoją opowieść w ten sposób, ażeby jak najbardziej zniwelować oczekiwania wobec przebiegu zdarzeń i skupić naszą uwagę na postaci proboszcza z Ambricourt.
I cóż z tego, że ów proboszcz w otwierającej film scenie deklaruje niewielkie znaczenie notowanych przez niego sekretów? Czy sekrety mogą być mało znaczące, tym bardziej, gdy dotyczą człowieka naznaczonego niewątpliwą duchowością? Człowiek o „natchnionej twarzy”, tak krytycy i badacze określali księdza z Ambricourt. Ten efekt Bresson uzyskał dzięki swojemu modelowi oraz, jak określił to Konrad Eberhardt, poprzez „poetykę ludzkich twarzy”. Reżyser wiele uwagi poświęcił milczącemu obliczu swojego bohatera, która miała oddawać bogactwo jego wewnętrznych przeżyć.
Oprócz natchnienia postać proboszcza z Ambricourt uwidacznia ogromny ból. Bresson odziera swój film z fabularnej i dramaturgicznej dynamiki, za to napełnia nią bohatera, przy czym jest to dynamika stanów duszy. Toczy on nieustanne boje – z chorobą i fizycznym cierpieniem, nieprzychylnymi mu parafianami oraz kryzysem własnej wiary.
Niezwykłe, że ten wątły człowiek, ledwo trzymający się na nogach, niepewny swojego powołania, wykazuje olbrzymią determinację, gdy spotyka na swej drodze zagubionych, potrzebujących duchowego wsparcia. Nie wynika to tylko z poczucia obowiązku, ale autentycznej miłości do drugiego człowieka. Na tym polu proboszcz, napełniony wewnętrzną siłą, odnosi sukcesy.
Można by zadać sobie pytanie, skąd to pasmo nieszczęść, które spada na głównego bohatera? Nurtuje to i jego, choć nie wypowiada tego wprost. Odpowiedź przychodzi nieoczekiwanie, po sugestii zaprzyjaźnionego księdza z sąsiedniej parafii, że każdy ludzki los można odnaleźć w Piśmie Świętym. Duchowny z Ambricourt odnajduje siebie na podobieństwo Jezusa modlącego się w Ogrójcu, przyjmuje na siebie los „więźnia świętego konania”. Ta wiedza nie daje mu ukojenia, nie prowadzi też do buntu. Akceptuje swoje przeznaczenie z największą możliwą pokorą, całkowicie powierzając się woli Najwyższego. Ostatecznie ten święty człowiek uwalnia się od krępujących go więzów słabego ciała i odchodzi w inny wymiar.
„Dziennik wiejskiego proboszcza” jak i inne filmy Roberta Bressona, wymagają od widza wiele skupienia a czasem i cierpliwości. Francuski reżyser idzie pod prąd odbiorczym przyzwyczajeniom. Pozbawia swój film widowiskowości, elementów suspensu, zaskakujących zwrotów akcji czy wymyślnej pracy kamery. A jednocześnie, poprzez sposób narracji, kreację głównego bohatera i naznaczenie świata przedstawionego aurą tajemnicy i świętego misterium zaprasza nas do poszukiwania ukrytego, transcendentnego wymiaru.
Nawet najwięksi sceptycy, ci, którzy twierdzą, że film, z racji przynależnej mu materii i środków wyrazu, absolutnie nie jest w stanie dosięgnąć sfery sakralnej, milkną, gdy mowa o „Dzienniku wiejskiego proboszcza” lub też czynią zeń chwalebny wyjątek.
koniec
2 marca 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Co nam w kinie gra: Babcia Gandzia
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska

Co nam w kinie gra: Dziś jestem blondynką
— Sebastian Chosiński, Zuzanna Witulska

Co nam w kinie gra: Złodzieje rowerów
— Zuzanna Witulska

Co nam w kinie gra: Vincent chce nad morze
— Sebastian Chosiński, Zuzanna Witulska

Transatlantyk 2013: Dzień 7
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska

Transatlantyk 2013: Dzień 6
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska

Transatlantyk 2013: Dzień 5
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska

Transatlantyk 2013: Dzień 4
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska

Transatlantyk 2013: Dzień 3
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska

Transatlantyk 2013: Dzień 1 i 2
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.