Kanon filmów fantastycznych „Framzety” – rozstrzygnięcieKonrad Wągrowski
Konrad WągrowskiKanon filmów fantastycznych „Framzety” – rozstrzygnięcieWarto zacząć chyba od pewnych uwarunkowań konkursu, z których należy zdawać sobie sprawę, a które na pewno wpłynęły na wyniki plebiscytu. Przede wszystkim ogromne znaczenie miała lista pomocnicza 60 filmów zamieszczona dla wygody czytelników. Wybierano jednak głównie pozycje z tej listy, sporadycznie pojawiały się tylko filmy spoza niej, a żaden z nich nie zdobył zbyt wiele głosów. Najwyżej uplasował się film „Akira”, zajmując 47 miejsce z 3 głosami. To mało. Za przygotowanie tej listy baty należą się mnie, ale będę bronił się twierdzeniem, że nie pominąłem żadnego z ważnych tytułów. Obecnie dodałbym jednak kilka filmów do listy – „Facetów w czerni”, „Inwazję porywaczy ciał”, „Akirę” właśnie, czy też „Heavy Metal”. Jestem przekonany, że zwiększyłoby to ilość zdobytych przez nie punktów, ale sądzę też, że pierwsza dziesiątka nie byłaby zagrożona. Łatwo mi to mówić post factum i udawać eksperta, ale od początku byłem przekonany, że zwycięży „Łowca androidów”, czyli „Blade Runner”, film w reżyserii Ridleya Scotta. Podobnie jak jeszcze dwa lata temu nie miałbym wątpliwości, że z dużą przewagą zwyciężą „Gwiezdne wojny” George’a Lucasa, które zajęły dopiero trzecie miejsce w naszym rankingu, minimalnie wyprzedzając „Obcego – ósmego pasażera Nostromo”, przegrywając bardzo wyraźnie z „Blade Runnerem” i „Matrixem”. Dlaczego tak się stało? Niewątpliwie powodem spadku popularności „Gwiezdnych wojen” jest nieudana część pierwsza sagi, „Mroczne widmo”, która zajęła miejsce dopiero 41 z zaledwie 4 głosami – to prawdziwa klęska dla tego tak oczekiwanego filmu. Ten rezultat w rankingu stanowi chyba lepszy komentarz o „Mrocznym widmie”, niż poświęcona filmowi publicystyka „Framzetowa” w 5 i 6 numerze. Jak wspomniałem, pierwsze miejsce „Blade Runnera” nie dziwi – to film legendarny, kultowy, z każdym rokiem powiększający listę swoich fanów. Ponad 3/4 czytelników umieściło go na swojej liście. Film Ridleya Scotta na podstawie powieści Philipa K. Dicka, z muzyką Vangelisa i z Harrisonem Fordem i Rutgerem Hauerem w głównych rolach – czyż może być lepsza rekomendacja dla obrazu science fiction? Dodajmy do tego niezwykle sugestywną futurystyczną scenerię, mroczny nastrój chandlerowskiego kryminału i posępnej dark future. Nie zapominajmy o rozpaczliwej walce replikantów o przedłużenie swego życia i o stawianym pytaniu „Kim jesteśmy, dokąd zdążamy, ile mamy czasu?”. Pamiętajmy o pięknej Sean Young i zaskakującej Daryl Hannah. A zwłaszcza o monologu zaczynającym się od słów „Widziałem rzeczy, o których wam, ludziom, się nie śniło…”. „Blade Runner” ma wszystkie wymagane składowe arcydzieła science fiction – nic dziwnego, że zwyciężył. W ostatnich latach legenda jego dalej rosła, dzięki dyskusjom (podsycanym przez twórców) czy Deckard był replikantem, a także, paradoksalnie, dzięki informacjom o bałaganie panującym na planie, bałaganie, który zdaje się sprzyjać powstawaniu arcydzieł. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że swoją wysoką pozycję niektóre filmy zawdzięczają faktowi, że są stosunkowo nowe, świeże w pamięci widzów i że skazane są na to, aby z czasem ich blask przygasł. Zapewne nadal będą uważane za dobre, ale nie będą wymieniane wśród tych najwybitniejszych. Rozważyć tu należy sytuację „Matrix”, „Cube” i „Piątego elementu” – trzech filmów z pierwszej dziesiątki, które mieliśmy okazję obejrzeć w ostatnich latach. Najwyższe miejsce zajął „Matrix” – film już uznany za kultowy. Nie będę się już rozpisywał o jego zaletach, uczyniłem to w artykule w „The Valetz Magazine”, zaś spojrzenie krytyczne zaprezentował w swej polemice Joe Abrakadabra. Powtórzę jednak swą główna myśl – takiego połączenia tematyki, nastroju i efektów wizualnych w kinie fantastycznym do tej pory nie było i właśnie to zadecydowało o sukcesie filmu braci Wachowskich. Być może, jeśli zaczną powstawać liczne naśladownictwa (a już zaczynają się pojawiać), wrażenie wywołane przez oryginał osłabnie, choć pozostanie świadomość prekursorskiej roli „Matrix”. Dużo bardziej mogą zagrozić pozycji tego filmu wśród widzów następne części – jeśli będą nieudane, może powtórzyć się przypadek „Gwiezdnych wojen” i „Mrocznego widma”. Pamiętajmy jednak, że „Imperium kontratakuje” i „Powrót Jedi” ugruntowały legendę „Gwiezdnych wojen” i miejmy nadzieję, że podobnie stanie się w przypadku „Matrix 2 i 3”. Podobno Wachowscy, kręcąc część pierwszą, mieli już pomysł na całą trylogię, nie będą to więc zwykłe dokrętki, tworzone na fali popularności pierwowzoru. Myślę, że gdyby zorganizować znów taki plebiscyt za lat kilka, „Matrix” może nie zająć już tak wysokiego miejsca, ale w pierwszej dziesiątce będzie z pewnością. |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Do kina marsz: Kwiecień 2019
— Esensja
Do kina marsz: Październik 2018
— Esensja
Do kina marsz: Wrzesień 2018
— Esensja
Do kina marsz: Czerwiec 2018
— Esensja
Prezenty świąteczne 2017: Film
— Esensja
Dobry i Niebrzydki: Ludzie bez duszy, replikanci bez ciała
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Co nam w kinie gra: 2001: Odyseja kosmiczna
— Konrad Wągrowski, Michał Chaciński
50 najlepszych polskich komedii wszech czasów
— Esensja
Dziś Star Wars Day!
— Esensja
Peryferal: Odc. 8. Każda akcja wywołuje reakcję
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 7. Czas próby
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 6. Na straży porządku i sprawiedliwości
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 5. Porozmawiajmy o zabijaniu
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 4. Apokalipsa na wyciągnięcie ręki
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 3. Małomiasteczkowe porządki
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 2. Trudne do uwierzenia
— Marcin Mroziuk
Peryferal: Odc. 1. Ukryte reguły gry
— Marcin Mroziuk
Wychowane przez wilki: Sez. 2, Odc. 8. Wysoka cena przetrwania
— Marcin Mroziuk
Wychowane przez wilki: Sez. 2, Odc. 7. Sojusze ponad podziałami
— Marcin Mroziuk
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski
Ciekawie porównać wrażenia po tylu latach. Np. o filmie "Cube" pewnie mało kto już pamięta.