Jubileusz: Ranking Esensji – najlepsze filmy pięciolecia
Jedna z cech, które traci się z wiekiem i za którymi tęskni się najbardziej to zdolność do dziecięciego zachwytu nad nieznanym światem stworzonym na ekranie. Bajki – te dla dzieci i te dla dorosłych – przestają działać. Ile razy da się po dwudziestce, czy trzydziestce poczuć w kinie to samo, co czuło się przy pierwszym kontakcie w dzieciństwie z „Gwiezdnymi wojnami”? W przypadku filmów Miyazakiego odpowiedź brzmi: za każdym razem. Dlatego w tym miejscu mógł się znaleźć dowolny jego film. „Spirited Away” pasuje akurat z racji daty premiery („Księżniczka Mononoke” debiutowała w Polsce przed powstaniem Esensji). Ale i z racji wyjątkowego dla Miyazakiego wrażenia osiągalnego jedynie dla najlepszych bajek świata: połączenia mądrości przekazu z wrażeniem, że w przedstawionym świecie wszystko może się zdarzyć i zawsze będzie niespodziewane, fantastyczne i dalece ciekawsze niż to, co przewidywałem. Stawiam „Spirited Away” i Miyazakiego w ogóle obok Andersena i Grimmów. Trzeba dodawać coś więcej?
Michał Chaciński
Za przyczyną „Świtu żywych trupów” epoka dychawicznego, kroczącego lunatycznym krokiem zombiego, który niezmiennie atakował w tempie kulawego żółwia (pooooczeeeekaaaaj, zaaaaaaaraaaaz cięęęęę doooorrrwęęęęę), odeszła w przeszłość. W horrorze zawitała nowa jakość – rączy, bezlitosny drapieżnik, dawny sąsiad czy kuzyn, żerujący w agresywnych, szybko przemieszczających się, łaknących krwi stadach. W gromadzie – praktycznie niezwyciężony. To już nie jest zwykły horror, obliczony na dreszczyk emocji i – być może – drobną refleksję. To doskonale zmiksowana mieszanka kina katastroficznego, sensacyjnego i grozy. Mocna, bezwzględna, pozbawiona wszelkich sentymentów (łakną mięsa i noworodki, i grubasy, i Murzyni – bez żadnej taryfy ulgowej dla jakichkolwiek mniejszości, bez respektu dla utartych zasad Hollywood) i oczywiście krwawa. Dynamiczne, wciskające w fotel widowisko z wiarygodną wizją końca cywilizacji (któż z nas kołkiem siedzi przy telewizorze czy radiu, słuchając kolejnych serwisów informacyjnych?), rzetelnie odmalowanymi postaciami i zakończeniem, jakiego nawet horrory nie miewają zbyt często. Lektura obowiązkowa nie tylko dla fanów horroru.
Jarosław Loretz
Medialna histeria wokół ekranizacji „Władcy” ucichła, a przewidywania malkontentów, że wraz z nią blask trylogii zblednie, nie sprawdziły się – filmy nadal zachwycają. Jacksonowi udało się znaleźć klucz do przeniesienia Tolkiena na ekran, choć trudno jednoznacznie wskazać, co przesądziło o tak ogromnym sukcesie. Reżyser podszedł do dzieła Tolkiena z szacunkiem, ale nie bał się też wprowadzić własnych pomysłów. Jego wersja historii jest mniej infantylna, mroczniejsza, ma lepiej zarysowane postacie. Jackson udowodnił, że widzowie nadal złaknieni są dość klasycznej w budowie, epickiej opowieści, a przy okazji zgarnął worek Oscarów, pokazał, że widowni kinowej można sprzedać serial, nakręcił kilka scen, które na stałe weszły do historii kina i zlikwidował bezrobocie w Nowej Zelandii. Mimo licznych wpadek realizacyjnych zachwycił zarówno widzów i krytyków. I można by tak długo… ale podsumuję to tak: przypomniał, czym jest magia kina.
Tomasz Kujawski
Clint Eastwood skonstruował z oklepanych klisz gatunkowych wielopłaszczyznowy traktat filozoficzny. „Za wszelką cenę” okazuje się zupełnie czym innym z różnych perspektyw: opowieścią o desperacji i spełnianiu marzeń, poruszającym dramatem społecznym, paralelą biblijną. Hilary Swank, kreująca postać bokserki Maggie, tworzy przepiękny duet z samym Eastwoodem o wielkim natężeniu emocjonalnym. Historia wydaje się schematyczna, choć wyreżyserowana z uczuciem i precyzją. Jednak dopiero nagły zwrot fabularny wprowadza do filmu wielopoziomowość interpretacyjną, czyni z „Za wszelką cenę” dzieło niezwyczajne. Ze względu na miejsce akcji (środowisko bokserskie) film powinien epatować mrokiem i brutalnością. A zachwyca łagodnym podejściem do tematu, traktując boks jako metaforę. Można atakować lub usunąć się w narożnik – jak w życiu. Cios, jaki zadaje Eastwood ma siłę świetnego, bogatego emocjonalnie kina, dlatego właśnie przyznane filmowi nagrody są w pełni zasłużone.
Ewa Drab
Jak to jest, że w opowieści o sfrustrowanym nauczycielu języka polskiego tak wielu widzów odnalazło samych siebie? Przecież Adasiowi Miauczyńskiemu daleko do tzw. statystycznego Polaka. Po pierwsze, ma wyższe wykształcenie, po drugie zarabia poniżej średniej krajowej, po trzecie jego neuroza z pewnością przewyższa zwykłe nerwice przeciętnych obywateli naszego pięknego kraju. Ale można się w tym filmie zakochać już od pierwszej sceny – gdy bohater zaczyna przeklinać już po pierwszym dźwięku budzika – czyż tak nie ma prawie każdy z nas? A i reszta dnia tytułowego świra wydaje nam się znajoma. Tak jak Adaś, każdy styka się z chamstwem, głupotą, złorzeczy politykom, telewizji, jest wciąż zmęczony, wciąż musi odpocząć… To niemała sztuka – poprzez postać, której daleko od polskiego everymana, poprzez szereg przerysowań, formę groteski, stworzyć jeden z dwóch (obok „Długu” Krauzego) najważniejszych i najprawdziwszych filmów opowiadających o polskiej postkomunistycznej rzeczywistości. Po kilku niezbyt udanych przedsięwzięciach Koterskiemu udało się dzieło nie tylko znakomite, ale zyskujące status kultowego. Może to właśnie przepis dla polskich twórców – postawić na bolesną szczerość?
Konrad Wągrowski
A oto pozostałe nominowane filmy:
- Adaptacja (reż. Spike Jonze)
- Batman: Początek (reż. Christopher Nolan)
- Bliżej (reż. Mike Nichols)
- Czas apokalipsy – Powrót (reż. Francis Ford Coppola)
- Dzieci niebios (reż. Majid Majidi)
- Dziewczyna z perłą (reż. Peter Webber)
- Efekt motyla (reż. J. Mackye Gruber, Eric Bress)
- Elling (reż. Petter Nass)
- Equilibrium (reż. Kurt Wimmer)
- Eksperyment (reż. Oliver Hirschbiegel)
- Fahrenheit 9/11 (reż. Michael Moore)
- Fanatyk (reż. Henry Bean)
- Godziny (reż. Stephen Daldry)
- Good Bye Lenin (reż. Wolfgang Becker)
- Hellboy (reż. Guillermo del Toro)
- I twoją matkę też (reż. Alfonso Cuarón)
- Immortel – Kobieta pułapka (reż. Enki Bilal)
- Impostor. Test na człowieczeństwo (reż. Gary Fleder)
- Katedra (reż. Tomek Bagiński)
- Marzyciel (reż. Marc Forster)
- Memento (reż. Christopher Nolan)
- Miasto Boga (reż. Fernando Meirelles)
- Miasto gniewu (reż. Paul Haggis)
- Moulin rouge (reż. Baz Luhrmann)
- Nieodwracalne (reż. Gaspar Noé)
- Niewidoczni (reż. Stephen Frears)
- Niezniszczalny (reż. M. Night Shyamalan)
- Osada (reż. M. Night Shyamalan)
- Pająk (reż. David Cronenberg)
- Pan i władca na krańcu świata (reż. Peter Weir)
- Pasja (reż. Mel Gibson)
- Pianista (reż. Roman Polański)
- Piękny umysł (reż. Ron Howard)
- Podróż Felicji (reż. Atom Egoyan)
- Polowanie na króliki (reż. Phillip Noyce)
- Porozmawiaj z nią (reż. Pedro Almodóvar)
- Potwory i spółka (reż. Peter Docter)
- Przekręt (reż. Guy Ritchie)
- Sexy Beast (reż. Jonathan Glazer)
- Sin City (reż. Frank Miller, Robert Rodriguez)
- Siostry Magdalenki (reż. Peter Mullan)
- Smak życia (reż. Cédric Klapisch)
- Terminator 3 (reż. Jonathan Mostow)
- To właśnie miłość (reż. Richard Curtis)
- Tożsamość (reż. James Mangold)
- Trio z Belleville (reż. Sylvain Chomet)
- Zabawy z bronią (reż. Michael Moore)
- Zakochany bez pamięci (reż. Michel Gondry)
- Zawód: szpieg (reż. Tony Scott)
- Zdjęcie w godzinę (reż. Mark Romanek)
- Zły Mikołaj (reż. Terry Zwigoff)
bez komentarza