Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Odcinek świąteczny

Esensja.pl
Esensja.pl
Wśród nocnej ciszy pamiętajmy, by prezenty kłaść pod przyjazną choinką.

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Odcinek świąteczny

Wśród nocnej ciszy pamiętajmy, by prezenty kłaść pod przyjazną choinką.
Dzisiaj proponuję okolicznościowy kadr z bożonarodzeniową choinką, która… eee… biega na nóżkach i morduje tych, którzy nie cenią Świąt Bożego Narodzenia. A że za kreację tego kuriozum odpowiedzialny jest Rhys Frake-Waterfield, lecący na kasę jak ćma na najsłabszy płomyk świecy, choinka ze sceny na scenę zmienia rozmiary, kształt, a czasami – jak widać na załączonym kadrze – potrafi nawet wysunąć pazurzaste macki grubości słoniowych nóg. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że ponoć rzecz była kręcona jako komedia, tyle że ani jedna scena w tym filmie nie śmieszy. Zwyczajnie nie zdąży, bo palmę pierwszeństwa nieodmiennie i krzepko dzierży uczucie zażenowania. No chyba że ktoś lubi się zarykiwać ze śmiechu tylko dlatego, że posadzono go przed dramatycznie głupim, beznadziejnie zrealizowanym filmem.
A takie właśnie jest „Demonic Christmas Tree”, czyli „Mordercza choinka”, puszczona u nas w serwisach streamingowych chyba wyłącznie dlatego, że wyreżyserował ją wspomniany Rhys Frake-Waterfield, twórca niechlubnego knota „Puchatek: Krew i miód”, który niczym brunatna kometa ciągnąca za sobą ogon rozwolnienia przemknął przez nasze kina nieco ponad pół roku temu (pisałem o nim tutaj). „Mordercza choinka” była drugim pełnym metrażem młodego Brytyjczyka i ujrzała światło dzienne w 2022 roku. Pomysł na fabułę miała zwariowany, ale ze zrobienia komedii grozy nic nie wyszło ze względu na braki warsztatowe i beznadziejne poczucie humoru Frake-Waterfielda. Zresztą z samą akcją też są fatalne problemy. Ot, żona seryjnego mordercy, swego czasu mordująca wraz z nim tych, którzy nie obchodzili z odpowiednią czcią Bożego Narodzenia, przyzywa ducha męża, ale że coś plącze w zaklęciu, mąż ożywa jako choinka bożonarodzeniowa i na wstępie – trochę przypadkowo – morduje żonę, a potem lezie – bo ma szczudłowate nogi! – dopaść dziewczynę, która poprzednim razem mu umknęła. Oczywiście droga do niej jest usłana trupami przypadkowych osób, eliminowanych patykowymi macko-rękami czy też sznurem lampek.
W teorii brzmi to nie najgorzej (oczywiście nie licząc samej człapiącej choinki), ale w rzeczywistości nie ma w filmie wiele do oglądania. Jego „akcja” składa się głównie z jałowych, niekończących się rozmów autentycznie o niczym, z rzadka przeplatanych marszem choinki bądź dokonywanymi przez nią czynami bezecnymi. Innymi słowy – film jest wykonany za pięć miedziaków, na szybko, z ekipą, której nie miał kto wydrukować scenariusza, więc dialogi trzeba było w pocie czoła improwizować. Seans odradzam nawet tym, którzy lubią kicz i tandetę – ten film naprawdę potrafi wymordować, nie oferując nic w zamian.
A jaki jest jego finał? Wyjątkowo podrzucę spoiler, ale jak ktoś uważa, że koniecznie, ale to KONIECZNIE nie chce go znać, bo już za chwilę, góra pięć minut, leci szukać filmu, to wystarczy przestać czytać w tym właśnie momencie.
A spoiler ów brzmi: gdy choinka dopada w lesie ściganą dziewczynę, w jej obronie staje… jaśniejąca choinka, w którą wcielili się (WESPÓŁ!) rodzice dziewczyny i dokonują samospalenia wraz z choinką-mordercą. Tym chętniej, że to on właśnie ich zamordował.
Zaiste, powiadam wam, przy odpowiednim budżecie i ze zręcznym reżyserem można było z tego zrobić perełkę. A tak – strzeżcie się czegokolwiek, czego tknęły palce Rhysa Frake-Waterfielda.
Wesołych Świąt!
koniec
25 grudnia 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.