EKSTRAKT: | 100% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | 2001: Odyseja kosmiczna |
Tytuł oryginalny | 2001: A Space Odyssey |
Dystrybutor | Warner Home Video |
Reżyseria | Stanley Kubrick |
Zdjęcia | Geoffrey Unsworth |
Scenariusz | Stanley Kubrick, Arthur C. Clarke |
Obsada | Keir Dullea, Gary Lockwood, William Sylvester |
Rok produkcji | 1968 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 139 min |
Gatunek | SF |
EAN | 7321909650008 |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Klasyka pod lupę: Jak Kubrick stworzył ekranowy mitMichał ChacińskiKlasyka pod lupę: Jak Kubrick stworzył ekranowy mitAle „Odyseja” zmieniła również oblicze kina w ogóle. Kubrick był jednym z najważniejszych twórców, którzy pokazali, że wykorzystanie muzyki w filmie może wykraczać daleko poza zwykłą rolę ilustracyjną – że w skali całego filmu muzyka może stać się równoprawnym narzędziem obok obrazu. Była to nowość nawet dla samego Kubricka, który we wcześniejszych filmach traktował muzykę w tradycyjny sposób. Kubrick przez sposób prezentacji położył również pomost między kinem awangardowym, eksperymentalnym, a hollywoodzką produkcją masową – otwarł niejako nowe horyzonty intelektualne przed nowym pokoleniem hollywoodzkich twórców. „Odyseja” znalazła się w pierwszej fali filmów w nowym stylu i kręconych przez nowe pokolenie filmowców – tzw. Nowe Hollywood, które krótko za moment miało dać amerykańskiemu kinu jego najlepszą, najambitniejszą, najbardziej udaną dekadę w historii – lata 70. I choć Kubrick stał z boku całego ruchu Nowego Hollywood, jego filmy jednocześnie doskonale wpisywały się w wysoki poziom intelektualny nowych obrazów i inspirowały młodych filmowców do przekraczania kolejnych granic w zastałym systemie amerykańskiego kina. Kluczowi przedstawiciele Nowego Hollywood – Martin Scorsese, Francis Ford Coppola, Steven Spielberg, George Lucas czy Brian de Palma patrzyli na Kubricka jak na mistrza, który podbił hollywoodzki system walcząc o własną wolność realizacji artystycznej wizji, nie zgadzając się przy tym na wielkie kompromisy. Trzeba tu oczywiście podkreślić, że Kubrick nie działał w próżni. Jak się przecież okazało, czas realizacji i premiery „2001” miał gigantyczny wpływ na powodzenie filmu. Kubrick wprowadził swój film na amerykańskie ekrany dokładnie w okresie największego przełomu w hollywoodzkim kinie, dla rozwoju którego lata 1967-1969 były bodaj najważniejszym momentem w drugiej połowie XX wieku. Kubrick zrewolucjonizował kino SF, ale obok niego inne gatunki rozsadzali od środka inni twórcy – Sam Peckinpah zmienił oblicze westernu „Dziką bandą”, Roman Polański w kinie wysokobudżetowym, a George Romero w niskobudżetowym rozpoczęli swoimi filmami nowożytną erę horroru (odpowiednio, „Dzieckiem Rosemary” i „Nocą żywych trupów”), Robert Altman zerwał z patriotycznym nurtem w kinie wojennym i zmienił podejście do technicznej realizacji dialogów w „M*A*S*H”, a Arthur Penn i Dennis Hopper w ogóle zmienili sposób opowiadania historii i prezentowania postaci w amerykańskim kinie za pomocą „Bonnie i Clyde” i „Swobodnego jeźdźca”. Kubrick był częścią tego większego ruchu, mimo że nie zgłaszał do udziału w nim żadnych świadomych pretensji. Jak zawsze, stał po prostu z boku. Dziś widać, że przypadkowo ogólny trend w amerykańskim kinie ułożył się równolegle do nastroju artystycznego, który wyrażał na ekranie również Kubrick.
Przez ostatnie dekady pozycja filmu Kubricka wciąż rosła. Dziś praktycznie nie ma poważnej listy kluczowych wydarzeń w historii kina, na której brak „2001: Odysei kosmicznej”. Ci sami krytycy, którzy wypisywali złośliwości pod adresem Kubricka w 1968 roku, nazywali później jego film „metafizyczną operą umysłu”, „największym filmem SF w historii kina” itd. Nie ostatni raz okazało się, że Kubrick, jak przystało na geniusza, wyprzedził swoją wypowiedzią krytyków i widownię, którym ogarnięcie zamysłu reżysera zabrało więcej czasu i więcej seansów. Dla dzisiejszego widza pozycja Kubricka jako geniusza kina – mistrza stawianego obok Kurosawy, czy Orsona Wellesa – jest oczywista, ale na przełomie lat 60. i 70. sytuacja wyglądała inaczej. To właśnie „2001” wpisała reżysera na listę gigantycznych postaci w historii kina – tych, którzy oprócz nakręcenia znakomitego filmu, mieli również szczęście zrewolucjonizować obraz filmu jako sztuki. Im więcej czasu upływało od premiery filmu, tym bardziej wyraźna była pozycja filmu Kubricka w kinie. Dziś nawet widzowie, którzy nie cierpią filmu i uważają obraz Kubricka za uosobienie kinowej nudy, muszą przyznać, że „2001” jest jednym z milowych kamieni kina SF i kina w ogóle. Przy wszystkim, co napisałem powyżej, być może najważniejsze jest to, że ponad 30 lat po premierze, film Kubricka jest tak samo wizjonerski, oryginalny i dziwnie poruszający jak w dniu premiery. Nawet w sferze realizacji technicznej film wygląda świeżo, co przy obecnym zaawansowaniu branży jest wręcz nieprawdopodobne. Ba, technicznie, kubrickowska „Odyseja” prezentuje się wciąż lepiej niż mnóstwo współczesnych filmów, kręconych z wykorzystaniem ultra-nowoczesnych technologii, o jakich pod koniec lat 60. Kubrickowi nawet się nie śniło. To prawda, Kubrick pewne aspekty przyszłości ocenił zbyt optymistycznie (międzygwiezdne podróże to wciąż niecodzienność, podobnie jak zaawansowana sztuczna inteligencja), inne zbyt pesymistycznie (czy ktoś wyobraża sobie dziś fizyczne wejście do banku pamięci komputera, albo równie nieergonomiczne i irytujące sposoby wyświetlania danych na monitorach?), ale ostatecznie kto przy zdrowych zmysłach oczekuje od fantastyki-naukowej realistycznych prognoz dotyczących fizyczności przyszłości? Idąc nawet dalej, kto przy zdrowych zmysłach oczekuje tego w ogóle od kina? Kino, zwłaszcza kino filozoficzne, i to niezależnie od płaszczyka realizmu czy fantastyki, pokazuje nam stan ducha człowieka i to stan aktualny, dzisiejsze obawy i niepokoje. I w tym właśnie świetle tak zaskakujące jest, że wizja Kubricka nie straciła nic ze swojej siły. Ba, wydaje się jeszcze bardziej aktualna, bo przecież w ogromnej części dzisiejszy świat wygląda podobnie do tego, co wyobraził sobie Kubrick – z wszechobecnymi komputerami, ergonomicznymi meblami, globalną komunikacją i …alienacją człowieka w świecie coraz większej konkurencji, coraz szybszego wyścigu o wpływy. W tym sensie film Kubricka nie wywołuje już takiego „szoku przyszłości”, jaki wywoływał w latach 60., ale sam przekaz Kubricka jest przecież przez to jeszcze bardziej alarmujący. Obawiamy się dziś tego samego, czego 30 lat temu obawiał się Kubrick – tego że rozwój technologii w niczym nie zbliży do siebie ludzi, tego że pracując nad coraz bardziej zaawansowanymi sztucznymi inteligencjami sami postradamy własną duchowość, tego że odkryjemy pewnego dnia trywialność codziennych zadań w świetle doniosłości obecności lub nieobecności Boga w życiu człowieka – ale obawiamy się ich tym bardziej, że z kubrickowskich przypuszczeń przeszliśmy w ciągu tych trzech dekad do rzeczywistości. Biorąc pod uwagę, że piszę te słowa w roku 2001, trudno odmówić, że w swoich przypuszczeniach Kubrick trafił w dziesiątkę. Pomylił się jedynie zakładając, że właśnie ten rok przyniesie nam przełom w sposobie myślenia człowieka. „2001” nadal fascynuje, wywołując wciąż dziwny podziw, dziwny namysł, pełen tych samych pytań, które zadawali sobie Kubrick i Clarke. Jak to się stało, że film sprzed kilku dekad ciągle ma taką siłę? To pytanie, wraz z długa listą innych, zadają sobie kolejne pokolenia widzów po kolejnych seansach filmu. Ray Bradbury odpowiedział na nie tak: „Dlaczego wciąż powracamy do ′2001′ i oglądamy film w kółko raz za razem? Przecież nie dla pozbawionego emocji aktorstwa i niejasnego zakończenia. Powracamy dlatego, że same możliwości interpretacji oferują nam całkowitą wolność i wystrzeliwują w kierunku najwspanialszej ze wszystkich architektur: samego Wszechświata”. Ale to tylko jedna z możliwych odpowiedzi. W rzeczywistości, po tysiącach seansów, publikacji, wywiadów i interpretacji, trzy dekady po premierze, „2001: Odyseja kosmiczna” nadal pozostaje tajemnicą. „2001: Odyseja kosmiczna” w liczbach Wstępny budżet: 6 mln dolarów Końcowy budżet: 10,5 mln dolarów Końcowy budżet efektów specjalnych: 6,5 mln dolarów Czas realizacji: 6 miesięcy przygotowań ekipy, 5 miesięcy zdjęć z aktorami, 18 miesięcy pracy nad efektami specjalnymi, 3 miesiące montażu Ilość scen z efektami specjalnymi: 205 Ilość pojedynczych ujęć podczas realizacji efektów specjalnych: 16 000 Czas trwania filmu: 139 minut Czas trwania dialogów w filmie: 42 minuty Chronologia anglojęzycznych utworów filmowych i literackich, związanych bezpośrednio z „2001: Odyseją kosmiczną” „2001: A Space Odyssey”, film, reż. Stanley Kubrick, MGM (1968) „2001: A Space Odyssey”, powieść, autor: Arthur C. Clarke, wydawnictwo Signet (1968) „2001: A Space Odyssey”, scenariusz, autorzy: Arthur C. Clarke i Stanley Kubrick, wydawnictwo MGM (1968) „The Lost Worlds of 2001”, wspomnienia, autor: Arthur C. Clarke, wydawnictwo Signet (1972) „2010: Odyssey Two”, powieść, autor: Arthur C. Clarke, wydawnictwo Del Rey Books (1982) „2010: The Year We Make Contact”, film, reż. Peter Hyams, MGM (1984) „2061: Odyssey Three”, powieść, autor: Arthur C. Clarke, wydawnictwo Del Rey Books (1987) „3001: The Final Odyssey”, powieść, autor: Arthur C. Clarke, wydawnictwo Del Rey Books (1997) Podczas pracy nad tekstem korzystałem m.in.:
|
2013, a ja wciąż oglądam Odyseję. Dziękuję autorze tekstu. Jest to jeden z najlepiej napisanych i przedstawiających największy zakres wiedzy o filmie artykuł jaki jaki czytałem. Ave!
tomaszu czy ci nie żal .... zmierz sobie ciśnienie po projekcji. pamiętaj, 120 na 90 i ani pulsu więcej.
"Biorąc pod uwagę, że piszę te słowa w roku 2001, trudno odmówić, że w swoich przypuszczeniach Kubrick trafił w dziesiątkę." - patrząc z perspektywy roku 2014 przypuszczenia Stanley'a jak i obawy zdają się być jeszcze bardziej trafne
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Do kina marsz: Październik 2018
— Esensja
Do kina marsz: Wrzesień 2018
— Esensja
Co nam w kinie gra: 2001: Odyseja kosmiczna
— Konrad Wągrowski, Michał Chaciński
Najlepsze filmy SF – wybór czytelników
— Esensja
Ranking, który spadł na Ziemię
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów
— Esensja
Filmowe podróże na Księżyc
— Jakub Gałka, Konrad Wągrowski
Kanon filmów fantastycznych „Framzety” – rozstrzygnięcie
— Konrad Wągrowski
Biegnij, Blady, biegnij czyli legenda Blade Runnera
— Michał Chaciński, Konrad Wągrowski
Jak Lucas zmienił wszystko
— Michał Chaciński
Co nam w kinie gra: 2001: Odyseja kosmiczna
— Konrad Wągrowski, Michał Chaciński
Tydzień z Wesem Andersonem: Tragikomedie dla dziwaków, czyli „Genialny klan”
— Michał Chaciński
Tydzień z Wesem Andersonem: Danie dla smakoszy, czyli „Rushmore”
— Michał Chaciński, Konrad Wągrowski
„Ten film był dnem dna”, czyli historia ekranizacji prozy Stanisława Lema
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Krystian Fred, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Great Scott!
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Władca Pierś Ceni, czyli edycja specjalna alternatywnych ekranizacji
— Michał Chaciński
Z Archiwum X: Spisek, mumbo-jumbo i potwory tygodnia
— Urszula Baluta, Michał Chaciński, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Konrad Wągrowski
Porażki i sukcesy A.D. 2007
— Michał Chaciński, Piotr Dobry, Ewa Drab, Urszula Lipińska, Łukasz Twaróg, Kamil Witek, Konrad Wągrowski
Strach siedzi w nas, czyli kino grozy pod lupą (2)
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Strach siedzi w nas, czyli kino grozy pod lupą (1)
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Świetny artykuł! Naświetlenie okoliczności powstania Odysei pomaga w jej zrozumieniu.