Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Rozpierzchły się gołębie. Wspomnienie o Władimirze Gurkinie

Esensja.pl
Esensja.pl
Zrobił karierę w iście amerykańskim stylu. Jako aktor prowincjonalnego syberyjskiego teatru postanowił napisać komedię, w której w krzywym zwierciadle przedstawił portret swoich krajan. Sztuka „Miłość i gołębie” dotarła na moskiewskie sceny i została zekranizowana, stając się jednym z najpopularniejszych filmów w dziejach radzieckiej kinematografii. Jego scenarzysta, Władimir Gurkin, zmarł przedwcześnie 21 czerwca 2010 roku.

Sebastian Chosiński

Rozpierzchły się gołębie. Wspomnienie o Władimirze Gurkinie

Zrobił karierę w iście amerykańskim stylu. Jako aktor prowincjonalnego syberyjskiego teatru postanowił napisać komedię, w której w krzywym zwierciadle przedstawił portret swoich krajan. Sztuka „Miłość i gołębie” dotarła na moskiewskie sceny i została zekranizowana, stając się jednym z najpopularniejszych filmów w dziejach radzieckiej kinematografii. Jego scenarzysta, Władimir Gurkin, zmarł przedwcześnie 21 czerwca 2010 roku.
Nie należał, co prawda, do najpopularniejszych autorów w Kraju Rad, ale przynajmniej jednym ze swoich dzieł zapisał się wielkimi zgłoskami w historii radzieckiej dramaturgii i kinematografii, zdobywając tym samym po wsze czasy sympatię i szacunek widzów. Władimir Pawłowicz Gurkin urodził się 13 września 1951 roku – co do tego wątpliwości raczej nie ma; wzbudza je natomiast miejsce urodzenia przyszłego aktora i pisarza. Niektóre źródła podają, że na świat przyszedł w położonym około stu trzydziestu kilometrów od Irkucka Czeremchowie w południowej Syberii; inne, że we wsi Wasiljewo w obwodzie permskim, a do Czeremchowa rodzina Gurkinów przeprowadziła się dopiero, gdy Wołodia miał siedem lat. Ojciec, który edukację zakończył na czterech klasach szkoły powszechnej, woził węgiel; matka, po siedmiolatce, pracowała jako pielęgniarka w szpitalu. Długie lata mieszkali w baraku, a za sąsiadów mieli przede wszystkim dawnych łagierników; to wśród nich dorastał młody Władimir. Nie stanęło mu to jednak na przeszkodzie, by samemu zadbać o swoje wykształcenie. Jako dwudziestolatek ukończył wydział aktorski szkoły teatralnej w Irkucku, po czym został zatrudniony w miejscowym Teatrze Młodego Widza (TJuZ); wrócił też do niego po odbyciu służby wojskowej. Był to niezwykle ważny okres dla Gurkina, poznał wtedy bowiem, choć na krótko, słynnego radzieckiego dramaturga Aleksandra Wampiłowa (twórcę wystawianych także w naszym kraju sztuk: „Polowanie na kaczki”, „Anegdoty prowincjonalne”, „Zeszłego lata w Czulimsku”, „Wroni raj”), który zginął tragicznie, utonąwszy w Bajkale, w sierpniu 1972 roku, w przeddzień swoich trzydziestych piątych urodzin. Kilka kolejnych lat Władimir Pawłowicz spędził w Błagowieszczeńsku, występując na deskach Amurskiego Obwodowego Teatru Dramatycznego, po czym w 1976 roku przeniósł się do Omska, gdzie dostał etat w Akademickim Teatrze Dramatycznym. Tam na dobre zaczęła się jego kariera pisarska.
W 1981 roku, wzorując się na nieżyjącym już Wampiłowie, Gurkin napisał komedię, w której z przymrużeniem oka przedstawił portret zwykłych mieszkańców Syberii. Ukończywszy ją, pokazał tekst dyrektorowi omskiego teatru; ten zdecydował się na jej natychmiastowe wystawienie – w efekcie już w następnym sezonie placówka ta włączyła do swego repertuaru przedstawienie zatytułowane „Miłość i gołębie”. Historia syberyjskiego kołchoźnika, który podczas urlopu spędzanego na południu Związku Radzieckiego zakochuje się w pięknej i dojrzałej Raisie i pod wpływem dopiero co zrodzonego uczucia decyduje się porzucić żonę, dzieci i… ukochane gołębie, podbiła najpierw serca mieszkańców Omska, a później również innych prowincjonalnych miast w całym kraju. Rosnąca sława sztuki Gurkina nie mogła ujść uwadze dyrektorów moskiewskich teatrów; na jej wystawienie w stolicy zdecydował się „Sowriemiennik”. Pewnego dnia komedię Władimira Pawłowicza zobaczył Władimir Kuczynski, pełniący wówczas rolę asystenta Nikity Michałkowa i Władimira Mieńszowa. Spodobała mu się do tego stopnia, że postanowił zaciągnąć na nią do teatru drugiego ze swoich mistrzów, cieszącego się już wtedy wielką popularnością autora nagrodzonego Oscarem melodramatu „Moskwa nie wierzy łzom” (1979). Mieńszow z miejsca zakochał się w „Miłości i gołębiach”; po latach opowiadał w jednym z wywiadów, że praktycznie przez całe przedstawienie na przemian to śmiał się, to płakał. Od razu też podjął decyzję, że przeniesie sztukę na duży ekran. Zbiegło się to z przeprowadzką jej autora do Moskwy, który przyjął zaproszenie „Sowriemiennika” i zgodził się zostać jego kierownikiem literackim. Film był gotowy w 1984 roku i, zgodnie z przewidywaniami, okazał się być wielkim sukcesem. W samym tylko roku premiery obejrzało go w całym Kraju Rad 44,5 miliona widzów, co pozwoliło mu dosłownie zdeklasować konkurencję. Ogromna była w tym zasługa nie tylko scenarzysty i reżysera, ale także odtwórców głównych ról – Niny Doroszyny, Aleksandra Michajłowa oraz Ludmiły Gurczenko, uwielbianej za role w „Syberiadzie” (1978) Andrieja Konczałowskiego i „Dworcu dla dwojga” (1982) Eldara Riazanowa.
I chociaż nazwisko Gurina stało się jednym z najgorętszych, na kolejne propozycje filmowe musiał poczekać kilka dobrych lat. Dobra passa przyszła dopiero, kiedy zmienił pracodawcę, przenosząc się w 1993 roku z „Sowriemiennika” do noszącego imię Antona Czechowa Moskiewskiego Akademickiego Teatru Artystycznego (MChAT). Władimirowi Kuczynskiemu pomógł wówczas napisać scenariusz poświęconego Chruszczowowskiej „Odwilży” dramatu obyczajowego „Chorowod”, a Siergiejowi Łomkinowi – zaadaptować na potrzeby dużego ekranu „Fatalne jaja” (1995) Michaiła Bułhakowa, które okazały się zresztą jedną z najlepszych ekranizacji prozy autora „Mistrza i Małgorzaty”. W obu tych obrazach pojawił się również jako aktor, występując obok takich tuzów, jak Siergiej Makowiecki („Chorowod”), Oleg Jankowski, Siergiej Garmasz i Aleksandr Szyrwindt („Fatalne jaja”). W 1998 roku, wraz z całą niemal ekipą MChAT-u, zagrał w dziesięcioodcinkowym serialu „Czechow & Co”. Całość składała się z trzydziestu nowel opartych na opowiadaniach Czechowa, nakręconych z okazji stulecia teatru. Obsada dosłownie zapierała dech w piersiach. Oleg Jefremow, Siergiej Jurski, Aleksiej Batałow, Władlen Dawydow, Michaił Jefremow, Andriej Miagkow – to tylko niektóre, z tych najważniejszych nazwisk. Rok później na ekrany weszła prowincjonalna komedia obyczajowa Wiktora Titowa „Kadryl”, której scenariusz Gurin oparł na jednej ze swoich sztuk. I choć film nie osiągnął sukcesu porównywalnego z „Miłością i gołębiami”, autor pierwowzoru literackiego nie musiał się wstydzić.
W XXI wieku Władimir Pawłowicz rzadziej pojawiał się na ekranie w roli aktora. Zobaczyć można go było jedynie w epizodach w sensacyjnych serialach Dmitrija Brusnikina „Syszcziki 2” (2003) oraz „MUR jest’ MUR 2” (2005). Skupiał się na pracy literackiej. Jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku uzupełnił wykształcenie, studiując zaocznie w stołecznym Instytucie Literackim imienia Maksima Gorkiego; został też aktywnym członkiem Związku Twórców Teatralnych Federacji Rosyjskiej. Przed czterema laty ogłosił, że zbiera materiały do scenariusza filmu o Aleksandrze Wampiłowie, któremu już przed laty poświęcił jeden ze swoich najlepszych dramatów – „Zażygaju dniem swieczu”. Istotnym wydaje się pytanie, czy zdążył ukończyć tekst przed śmiercią? Ostatnim obrazem, który powstał za życia Gurina na podstawie jego twórczości, byli wojenno-psychologiczni „Dobrzy ludzie” (2009) Aleksieja Karielina, dla których punktem wyjścia stała się sztuka „Sania, Wania, s nimi Rimas”. Pisarz po raz kolejny umieścił akcję na Syberii, tym razem jednak w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i krótko po jej zakończeniu. Zmarł, jak na prawdziwego Sybiraka przystało, w Irkucku 21 czerwca 2010 roku, nie doczekawszy swoich pięćdziesiątych dziewiątych urodzin.
koniec
22 czerwca 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.