Nie ma się co łudzić – debiutancki pełnometrażowy film fabularny Maryam Keshavarz prawdopodobnie nigdy nie zostanie pokazany w Iranie. A już na pewno nie tak długo, jak długo rządy nad Teheranem sprawować będą islamscy ortodoksi. A szkoda, bo „Circumstance” mogłoby odegrać bardzo ważną rolę w tym kraju, będąc ważnym głosem w dyskursie na temat notorycznie łamanych tam prawach człowieka.
Gdy rewolucja zagląda do domu…
[Maryam Keshavarz „Miłość w Teheranie” - recenzja]
Nie ma się co łudzić – debiutancki pełnometrażowy film fabularny Maryam Keshavarz prawdopodobnie nigdy nie zostanie pokazany w Iranie. A już na pewno nie tak długo, jak długo rządy nad Teheranem sprawować będą islamscy ortodoksi. A szkoda, bo „Circumstance” mogłoby odegrać bardzo ważną rolę w tym kraju, będąc ważnym głosem w dyskursie na temat notorycznie łamanych tam prawach człowieka.
Maryam Keshavarz
‹Miłość w Teheranie›
EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Miłość w Teheranie |
Tytuł oryginalny | Circumstance |
Reżyseria | Maryam Keshavarz |
Zdjęcia | Brian Rigney Hubbard |
Scenariusz | Maryam Keshavarz |
Obsada | Nikohl Boosheri, Sarah Kazemy, Reza Sixo Safai, Soheil Parsa, Nasrin Pakkho, Amir Barghashi, Fariborz Daftari, Keon Mohajeri, Sina Amedson |
Muzyka | Gingger Shankar |
Rok produkcji | 2011 |
Kraj produkcji | Francja, Iran, USA |
Czas trwania | 107 min |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Można sobie wyobrazić, jaka byłaby reakcja szyickich mułłów i ajatollahów, gdyby „Circumstance” (w Niemczech pokazywane pod tytułem „Miłość w Teheranie”, we Francji natomiast jako „Tajemnica”) pojawiło się pewnego dnia w kinach Teheranu i innych większych miastach Iranu. Wściekłość? Nienawiść? Te słowa prawdopodobnie oddałyby tylko cząstkę uczuć, jakimi byliby targani islamscy duchowni. Wszak w ojczyźnie Ruhollaha Chomejniego za kontakty homoseksualne grozi kara śmierci. A przecież o takiej właśnie zakazanej miłości opowiada debiutancki obraz Maryam Keshavarz! Autorka dzieła, Iranka z pochodzenia, urodziła się w 1975 roku w Nowym Jorku. Studiowała literaturę na uniwersytetach Northwestern (w Evanston nieopodal Chicago) i Michigan (w Ann Arbor), po czym na kilka tygodni przeniosła się do ojczyzny swoich przodków – na uczelnię w Szirazie. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wstąpiła do nowojorskiej Tisch School of the Arts z myślą, aby w przyszłości kręcić filmy. Zaczęła od dokumentów i krótkometrażówek. W pełnometrażowej fabule zadebiutowała dopiero przed dwoma laty, po mniej więcej dekadzie spędzonej w branży. „Circumstance” powstało – za niespełna milion dolarów – między innymi dzięki wsparciu finansowemu Sundance Institute i na festiwalu filmów niezależnych Sundance miało swoją premierę.
Obraz Keshavarz nie mógł oczywiście powstać w Iranie, dlatego też zdjęcia kręcono w libańskim Bejrucie. Ale i tam ekipa – w części aktorskiej złożona głównie z uciekinierów z Iranu bądź ich potomków – nie mogła czuć się w pełni bezpiecznie. A to z uwagi na sponsorowany przez Teheran fundamentalistyczny Hezbollah. Inna sprawa, że starając się o zgodę na pracę w Libanie, reżyserka przedstawiła władzom tego kraju nieco inną wersję scenariusza (również swojego autorstwa), niż ta, którą ostatecznie zamierzała zrealizować. W przeciwnym wypadku pozwolenia na pewno by nie uzyskała, na dodatek informacje o planowanym dziele natychmiast zostałyby przekazane stronie irańskiej. Gotowy już film pokazano najpierw w Stanach Zjednoczonych, a później – niemal we wszystkich (poza islamskimi) krajach świata; niestety, nie dotarł on też do Polski. Krytycy ocenili dzieło Keshavarz pozytywnie, choć – poza Sundance, gdzie otrzymało nagrodę publiczności i nominowane było do wielkiej nagrody jury – prezentowane było głównie, co prawda z dużym powodzeniem, na festiwalach i przeglądach, które do najbardziej prestiżowych jednak się nie zaliczają (jak na przykład… Festiwal Filmów Lesbijskich i Gejowskich w Nowym Jorku, Paryski Festiwal Filmów Lesbijskich, Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Valladolid).
Głównymi bohaterkami filmu Maryam Keshavarz są dwie mieszkające w Teheranie nastolatki, Atafeh (zdrobniale Atie) Hakimi oraz Shireen Arshadi. Poznały się w szkole i szybko ze sobą zaprzyjaźniły. Rodzice Atie to typowi przedstawiciele bogatej klasy średniej, którzy wykształcenie – ojciec muzyczne, a matka medyczne – zdobyli jeszcze za czasów szacha. Widzieli świat, dzięki podróżom i pobytowi w Stanach Zjednoczonych łyknęli też trochę kultury zachodniej, prawdopodobnie dlatego dalecy są od fanatyzmu religijnego, a swoim dzieciom – córce i starszemu od niej o kilka lat synowi Mehranowi – zaszczepili ideały wolności. W zupełnie innej sytuacji znajduje się, wychowywana jedynie przez wuja i babcię, Shireen. Dziewczyna nosi na sobie piętno rodziców, pisarzy i profesorów uniwersyteckich, którzy po rewolucji islamskiej w 1979 roku wystąpili przeciwko nowej władzy i prawdopodobnie, choć nie jest to powiedziane wprost, zostali za to skazani na śmierć. To nieprawe pochodzenie jest jej często wypominane w szkole, niejeden raz słyszy z ust wychowawczyni o swym „wątpliwym charakterze”. Atafeh nie zwraca jednak na to wcale uwagi, także jej ojciec Firouz ani matka Azar nie mają nic przeciwko przyjaźni córki z Shireen. Dlatego też szesnastolatki spędzają ze sobą mnóstwo czasu i – jak to często bywa w tym wieku – rozmyślają o przyszłości.
Choć na co dzień zmuszone są do noszenia na ulicy hedżabu, który zakrywa ich całe ciało, i stosowania się do innych wymogów szariatu, marzenia dziewczyn niczym nie różnią się od tego, czego pragną ich rówieśniczki z innych, znacznie mniej ortodoksyjnych regionów świata. Shireen, obdarzona talentem wokalnym, chciałaby śpiewać pop, ale, żyjąc w Iranie, nigdy nie spełni swoich ambicji. Szansę daje jedynie wyjazd z kraju; Ziemią Obiecaną jawi się bohaterkom filmu Dubaj w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Tam mogłyby żyć tak, jak chcą. Ale i w Teheranie, jak się okazuje, można się dobrze zabawić – trzeba tylko wiedzieć, dokąd iść, i znać hasło. Atafeh i Shireen, w tajemnicy przed swoimi bliskimi, nie szczędzą sobie zakazanych uciech; bywa, że zamiast do szkoły, idą na imprezę, gdzie dostępne są alkohol i narkotyki, gdzie nikogo nie zaskakuje też przygodny seks. Odkrywając swoją seksualność, dziewczyny początkowo z wielkim zaskoczeniem, a następnie z rosnącą z każdym dniem fascynacją zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt – zachwyt nad ciałem kobiecym. Nie potrafią powstrzymać się przed wzajemnymi pieszczotami, chociaż doskonale zdają sobie sprawę, że miłość homoseksualna jest zabroniona pod karą śmierci przez prawo szariatu. Najpierw jednak ktoś musiałby je przyłapać i donieść policji religijnej. Nie spodziewają się, że tym kimś może być Mehran – syn marnotrawny, który po długim czasie nieobecności powrócił do domu.
Możemy się tylko domyślać, że Mehran ma za sobą traumatyczne doznania, związane z uzależnieniem od używek. Gdy wraca do domu rodzinnego, próbuje odbudować swe życie; zrozumienie znajduje w meczecie. Wcześniej nie przywiązywał większej wagi do islamu, teraz staje się religijnym ortodoksem, co zaskakuje – nieprzyjemnie – całą rodzinę. Wiąże się ze Strażnikami Rewolucji i także w domu nie wychodzi z roli policjanta. Drażni go zachowanie Atafeh, a do Shireen – porażającej wręcz swoją seksualnością – czuje olbrzymi pociąg. W końcu postanawia się z nią ożenić, co wpływa bezpośrednio na dotychczasowe relacje między dziewczynami, stając się zapowiedzią nadciągającego wielkimi krokami dramatu. Keshavarz doskonale zdawała sobie sprawę z wagi tematu, jaki podjęła, wiedziała też, jak wielkie może on wzbudzić kontrowersje w krajach islamskich (jak również wśród wyznawców tej religii mieszkających w innych państwach), dlatego też, pokazując bliskie relacje bohaterek, starała się nie przekroczyć granicy dobrego smaku. Sceny zbliżenia zrealizowane są w sposób poetycki, daleki od naturalizmu, bez zbędnego epatowania nagością. Trochę inaczej wygląda to w przypadku relacji damsko-męskich. Gdy Keshavarz przechodzi do ich ukazania, nie powstrzymuje się przed napiętnowaniem seksizmu, który jej zdaniem wpisany jest w obyczajowość islamu.
Shireen doświadcza dwukrotnie męskiej przemocy seksualnej: pierwszy raz w taksówce zaszantażowana przez kierowcę, drugi – w małżeńskim łożu. W obu przypadkach nie może tak naprawdę zrobić nic, prawo jest bowiem skonstruowane w taki sposób, że to ona poniosłaby konsekwencje, a nie sprawcy molestowania. Miłość lesbijska staje się tym samym dla bohaterek ucieczką od samczej dominacji, nadzieją na inne, lepsze życie. Problem w tym, że można to przyrównać do stąpania po wyjątkowo cienkim lodzie. Wystarczy jeden nieopatrzny krok i wszystko zostanie zniweczone. Irańska – choć pewnie trafniejsze byłoby określenie amerykańsko-irańska – reżyserka, w przeciwieństwie do wielu innych twórców filmów gejowskich i lesbijskich, nie afirmuje jednak tego stylu życia (ale też i nie piętnuje); jest na to zbyt inteligentna, wie, że prawo do określenia własnej tożsamości seksualnej, jest tylko jednym – i wcale nie najważniejszym – prawem świadczącym o wolności człowieka. Czego ewidentnie w „Circumstance” brakuje? Klimatu ulic miasta muzułmańskiego, tak ważnego w przypadku innych filmów irańskich, jak chociażby „
Trzy kobiety w różnym wieku” (2008), „
Tehroun” (2009) czy „Rozstanie” (2011). Ale biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich obraz powstawał, należy to Keshavarz wybaczyć. Wszak Bejrut to mimo wszystko nie Teheran, poza tym nawet na „gościnnej” ziemi libańskiej, ekipa filmowa musiała bardzo starać się o to, aby nie rzucać się w oczy.
W rolę Atafeh Hatimi wcieliła się dwudziestodwuletnia w chwili premiery filmu Nikohl Bosheri. Jej rodzice byli w Iranie zawodowymi żołnierzami, pewnego dnia uciekli jednak do Pakistanu i tam właśnie przyszła na świat ich najstarsza córka. Później przeprowadzili się do kanadyjskiego Vancouver, gdzie Nikohl zdobyła wykształcenie. Do tej pory nie miała okazji odwiedzić kraju swoich przodków. Poza występem w „Circumstance” pojawiła się dotychczas jedynie gościnnie w kilku serialach. Shireen Arshadi natomiast zawdzięcza swoją twarz, urodzonej we Francji w 1987 roku, Sarah Kazemy, dla której rola pięknej i niepokornej nastolatki była absolutnym debiutem przed kamerą. Jej ojcem jest Irańczyk, matka z kolei pochodzi z Algierii, oboje do rewolucji islamskiej mieszkali w Iranie, dopiero w chwili przejmowania władzy przez zwolenników Chomejniego zdecydowali się na opuszczenie kraju. W Iranie urodził się zaś czterdziestoletni Reza Sixo Safai, czyli filmowy Mehran, brat Atafeh, dzisiaj mieszkający w Los Angeles, gdzie pracuje jako aktor i reżyser (w tej drugiej roli zadebiutował w 2009 roku filmem akcji „Sabotaż”). Pozostałych aktorów Keshavarz poszukała w różnych zakątkach świata, niektórych w Europie (przede wszystkim w Szwecji), innych za Oceanem (w USA bądź Kanadzie). Za kamerą w roli operatora stanął znany w światku kina niezależnego (i tylko tam) Amerykanin Brian Rigney Hubbard, ścieżkę dźwiękową skomponowała natomiast mająca w swoich żyłach krew hinduską Gingger Shankar, o której wspomnieliśmy już przy okazji, prezentowanego w cyklu „East Side Story”, rosyjskiego melodramatu „
Beduin” (2011) w reżyserii Igora Wołoszyna.