Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Veit Harlan
‹Kolberg›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKolberg
ReżyseriaVeit Harlan
ZdjęciaBruno Mondi
Scenariusz
ObsadaHeinrich George, Kristina Söderbaum, Otto Wernicke
MuzykaNorbert Schultze
Rok produkcji1945
Kraj produkcjiNiemcy
CyklKino totalitarne
Czas trwania111 min
Gatunekdramat, historyczny, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Kino totalitarne: „Festung Kolberg” broni się nadal
[Veit Harlan „Kolberg” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3

Sebastian Chosiński

Kino totalitarne: „Festung Kolberg” broni się nadal
[Veit Harlan „Kolberg” - recenzja]

Warto dopowiedzieć jeszcze dalsze losy historycznych bohaterów filmu. Major von Gneisenau szybko awansował w armii pruskiej; sześć lat później był już generałem-majorem i generalnym kwatermistrzem, a potem szefem sztabu feldmarszałka Gebharda von Blüchera. Walczył z Napoleonem w „bitwie narodów” pod Lipskiem w październiku 1813 (tej samej, w której poniósł śmierć książę Józef Poniatowski) oraz pod Waterloo w czerwcu 1815 roku, walnie przyczyniając się do ostatecznego pogromu Cesarza Francuzów. Gdy w Królestwie Polskim wybuchło powstanie listopadowe, wysłano go do Wielkiego Księstwa Poznańskiego, aby trzymał rękę na pulsie. Zmarł w Poznaniu w 1831 roku z powodu epidemii cholery. Jeszcze mniej szczęścia miał von Schill, który po podpisaniu pokoju w Tylży nie złożył broni i dalej bił się z Francuzami, teraz jednak stosując taktykę partyzancką. W maju 1809 roku z powodu ran i wykrwawienia zmarł w Stralsundzie. Kiedy wojska napoleońskie wkroczyły do miasta, postanowiono ukarać jego… zwłoki, przeprowadzając ich dekapitację. Nettelbeck pozostał w Kołobrzegu do końca swoich dni. Czas spędzał na życiu rodzinnym oraz pisaniu pamiętników. Zmarł w styczniu 1824 roku, mając 86 lat. Von Lucadou natomiast na ostatnie lata życia przeniósł się do Koszalina, gdzie dożył czerwca 1812 roku.
Veit Harlan zgromadził na planie „Kolberga” prawdziwą aktorską śmietankę. Burmistrza Joachima Nettelbecka zagrał Heinrich George, popularny już w okresie międzywojennym dzięki rolom w „Metropolis” (1927) Fritza Langa oraz „Berlin – Alexanderplatz” (1931) Phila Jutziego. Po dojściu do władzy nazistów pojawił się w tak spektakularnych produkcjach propagandowych, jak „Hitlerjunge Quex” (1933) Hansa Steinhoffa, „Heimat” (1938) Carla Froelicha, „Der Postmeister” (1940) Gustava Ucicky’ego oraz wspominanym już parokrotnie „Żydzie Süssie” (1941). W postać Marii – prawdziwe uosobienie niemieckiej (aryjskiej) kobiety – wcieliła się Kristina Söderbaum, z pochodzenia Szwedka, a prywatnie żona Harlana i etatowa odtwórczyni głównych ról żeńskich w jego filmach (czternastokrotnie), w tym także tych najgłośniejszych. Major Gneisenau swą urokliwą twarz zawdzięczał filmowemu amantowi Horstowi Casparowi. Zagrał on jedynie w pięciu obrazach (był między innymi Friedrichem Schillerem w „Der Triumph eines Genies” Herberta Maischa z 1940 roku), w tym dwóch wyprodukowanych już po wojnie przez kinematografię wschodnioniemiecką, co – zdaniem sowieckich władz okupacyjnych – miało stanowić element jego społecznej resocjalizacji. Podobnie potraktowano Gustava Diessla, czyli filmowego lejtnanta von Schilla. Ten Austriak z pochodzenia, zaczynał karierę jako student malarstwa i rzeźby. W 1921 roku porzucił jednak wiedeńską uczelnię i przeniósł się do Berlina, gdzie rozpoczął karierę aktorską. Grał u Georga Wilhelma Pabsta i Fritza Langa („Testament doktora Mabusa” z 1933 roku), w pierwszej połowie lat 40. często korzystali z jego usług włoscy reżyserzy. Po wojnie wystąpił tylko w jednym filmie – austriackim dramacie Pabsta „Der Prozess” (1948), opowiadającym o procesie wytoczonym w 1882 roku Żydowi za domniemany mord rytualny. Premiery już nie dożył.
Tchórzliwego pułkownika von Lucadou zagrał natomiast, urodzony w Prusach Wschodnich, Paul Wegener – cieszący się w okresie międzywojennym dużym autorytetem aktor, scenarzysta i reżyser (pierwsze, jeszcze nieme, wersje „Der Golem” oraz „Der Student von Prag”). W drugoplanową, ale znaczącą postać farmera Wernera wcielił się Otto Wernicke, znany z filmów Langa „M – morderca” (1931) i „Testament doktora Mabusa” (1933). Później nie odmówił jednak udziału w obrazach gloryfikujących nazizm: „S.A.-Mann Brand” (1933) Franza Seitza oraz „Powrót do ojczyzny” Ucicky’ego. Po wojnie szybko jednak wrócił na plan filmowy i kontynuował karierę aktorską do 1959 roku. Zmarł sześć lat później. Choć najważniejszą kobiecą postacią jest w filmie Harlana grana przez Söderbaum Maria, w oczy rzuca się również królowa Luiza, w którą wcieliła się autentyczna baronessa Irene von Meyendorff. Mimo że pojawia się na ekranie zaledwie na kilka minut, nie sposób nie zwrócić na nią uwagi. Jest bowiem majestatyczna jak… Statua Wolności. Co jednak przestaje dziwić, gdy zdamy sobie sprawę, jak wielką czcią postać królowej była otoczona w dziewiętnastowiecznych Prusach, a potem w zjednoczonych przez kanclerza Ottona Bismarcka i jej syna cesarza Wilhelma I Niemczech. Powszechnie uważano ją za ikonę dobroczynności, stała się ona także zaczątkiem kultu tzw. pruskiej madonny. Pośmiertną sławę Luizy starali się wykorzystać również naziści, a przejaw tego zaobserwować można właśnie w „Kolbergu”. Odtwórczyni jej roli także była arystokratką; po wojnie popełniła jednak mezalians, zakochując się w angielskim aktorze Jamesie Robertsonie, z którym wyjechała na Wyspy, między innymi po to, by wystąpić w kostiumowym melodramacie Terence’a Younga „Mayerling” (1968). Zmarła w Anglii przed ośmioma laty.
Współscenarzystą filmu był Alfred Braun, w latach 20. XX wieku aktor i dziennikarz radiowy, później także scenarzysta i reżyser. Z Harlanem związał się na początku lat 40., był jego asystentem przy „Żydzie Süssie”, później pomógł mu tworzyć „Die goldene Stadt” i „Immensee”. Veit odwdzięczył mu się, otwierając Braunowi drogę do reżyserskiego debiutu, którym był dramat „Der Puppenspieler” (1945). Po wojnie nakręcił on jeszcze jedenaście filmów, w tym między innymi głośne „Ave Maria” (1953) z Zarah Leander (kolejną Szwedką, która zrobiła wielką karierę w III Rzeszy) oraz „Stressemana” (1957), czyli filmową biografię byłego ministra spraw zagranicznych Republiki Weimarskiej. Za kamerą stanął Bruno Mondi, stały współpracownik Harlana. Za ten honor poniósł specyficzną karę – Sowieci zmusili go, aby przez kilka powojennych lat tworzył podstawy kinematografii Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Na wyjazd na Zachód pozwolono mu dopiero w 1951 roku. Pracował później w Niemczech Zachodnich oraz Austrii, gdzie zasłynął jako operator przy trylogii Ernsta Marischki o królowej Sissi. Na emeryturę przeszedł w 1965, ale dożył 1991 roku. Jedenaście lat po nim zmarł natomiast autor muzyki do „Kolberga” Norbert Schultze. Cały świat poznał go w czasie wojny jako kompozytora legendarnej pieśni „Lili Marleen”, którą dla żołnierzy Wehrmachtu śpiewała Lale Andersen, zaś dla alianckich – emigrantka Marlena Dietrich. Po zakończeniu wojny Schultze przez jakiś czas pozbawiony był możliwości pracy zawodowej, zarabiał wówczas jako… ogrodnik. Sześć lat bez kamery musiał obyć się także Veit Harlan, któremu na dodatek wytoczono proces za „Żyda Süssa”. Ostatecznie został on uwolniony od oskarżenia o zbrodnie przeciw ludzkości i w 1951 roku ponownie zasiadł na krzesełku z napisem „reżyser”. Nakręcił – do 1962 roku – jedenaście filmów. Jeszcze bardziej płodny był wspierający go przy „Kolbergu”, choć niewymieniony w napisach, Wolfgang Liebeneier (reżyser nazistowskich klasyków: „Bismarcka” oraz „Ich klage an”, usprawiedliwiającego politykę eutanazji wobec osób nieuleczalnie chorych), który po wojnie podpisał swoim nazwiskiem… osiemdziesiąt filmów kinowych i telewizyjnych.
„Kolberg” to swoiste arcydzieło ze skazą. Najpełniej oddaje ono potencjał Harlana – niezwykle zdolnego reżysera, który podpisał pakt z nazistowskim diabłem. Zapłacił zresztą za to wysoką cenę – ale tylko jako artysta, gdyż jako człowiek całkowicie wywinął się od odpowiedzialności. Gdyby nie „Żyd Süss” i „Kolberg”, zapewne po wojnie otworzyłyby się przed nim bardzo szeroko podwoje Hollywoodu. W początkach lat 40. XX wieku chyba jednak o tym nie marzył. Wierzył pewnie, że III Rzesza przetrwa tysiąc lat, co także jemu zapewniłoby nieśmiertelną sławę.
koniec
« 1 2 3
13 maja 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
Sebastian Chosiński

1 V 2024

W trzecim odcinku tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bensiona Kimiagarowa doszło do fabularnego przesilenia. Wszystko, co mogło posypać się na budowie kanału – to się posypało. W czwartej odsłonie opowieści bohaterowie starają się więc przede wszystkim poskładać w jedno to, co jeszcze nadaje się do naprawienia – reputację, związek, plan do wykonania.

więcej »

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.