10 najlepszych gier planszowych dla dzieciPrzez ostatnie dziesięć lat nie tylko pojawiały się gry mające bawić dorosłych czy też młodzież, ale również dzieci. Co ważne, nie ustępują one w pomysłowości ani wykonaniu tym „poważniejszym” tytułom. Czasami zaś te proste gry potrafią przykuć uwagę zarówno dzieci, jak i dorosłych. To gry, które rozwijają i uczą, a co najważniejsze bawią. Oto dziesięć, naszym zdaniem, najbardziej pomysłowych i udanych tytułów ostatnich lat, wydanych oczywiście w Polsce.
Esensja10 najlepszych gier planszowych dla dzieciPrzez ostatnie dziesięć lat nie tylko pojawiały się gry mające bawić dorosłych czy też młodzież, ale również dzieci. Co ważne, nie ustępują one w pomysłowości ani wykonaniu tym „poważniejszym” tytułom. Czasami zaś te proste gry potrafią przykuć uwagę zarówno dzieci, jak i dorosłych. To gry, które rozwijają i uczą, a co najważniejsze bawią. Oto dziesięć, naszym zdaniem, najbardziej pomysłowych i udanych tytułów ostatnich lat, wydanych oczywiście w Polsce. Elefun Doskonała, niekonwencjonalna gra zręcznościowa dla najmłodszych, ale nie tylko. Okazuje się, że urok i prostota „Elefun” podbijają serca również dorosłych graczy, gdy wraz z trzylatkami łapią motyle. Elementy zapewniające świetną rozrywkę to pocieszny słonik (na baterie) z dłuuugą trąbą, przez którą w powietrze wyrzucane są kolorowe motylki oraz siatki służące do ich chwytania. Zwierzątko ustawiamy na podłodze, uruchamiamy mechanizm wydmuchiwania i obserwujemy radosne podskoki dzieci lub też z zapałem przyłączami się do nich. Niezastąpiona pozycja dla skorych do zabaw rodzin! Wyścigi świnek po smakołyki. Słodkie figurki prosiaczków na pewno przykują uwagę maluchów, a proste zasady pozwalą na szybkie ich przyswojenie i rozpoczęcie rozgrywki. Gra oparta jest na wykładaniu kart w odpowiednich kolorach i poruszanie świnek na najbliższe wolne pole na torze. Jeśli zwierzak znajdzie się na przodzie stawki, gracz otrzymuje smakołyk. Jednak należy tutaj nauczyć się planować i nie rzucać kart na oślep. Tytuł zdecydowanie przykuwa uwagę zarówno dzieci, jak i dorosłych. Po prostu ma w sobie to coś. Czytaj naszą recenzję. Co powstanie z połączenia talii „owocowych” kart i hotelowego dzwonka? Mnóstwo udanej zabawy, kształcącej u najmłodszych umiejętność szybkiego dodawania. Prosta karciana gra, w której sięgnąć do leżącego między graczami dzwonka należy wtedy, gdy suma odsłoniętych na stole owoców jest równa dokładnie 5 – nie mniej, nie więcej. Osoba z lepszym refleksem zgarnia wyłożone karty, które – niczym w klasycznej „wojnie” – zwiększają pulę gracza. Reguły dają się też przenosić na zwykłą talię kart (a zamiast dzwonka można użyć pluszowej zabawki), ale jakość oryginału zachęca do kupna. Czytaj naszą recenzję. Czy „Noc magów” to jeszcze gra planszowa…? Zdania zapewne są podzielone. Zapewne dlatego, że mamy do czynienia z… grą zręcznościową. Na planszy zapełnionej różnorodnymi pionkami ręcznie przesuwając swojego zawodnika staramy się umieścić swój kociołek w zagłębieniu na środku planszy. Nasze ruchy powodują, że inne pionki spadają z planszy, co kończy turę i przekazuje kolejkę do następnego gracza. A jeśli komuś za mało takiej zabawy, może… zgasić światło. Kluczowe pionki świecą, te mniej kluczowe nikną w ciemnością, ale wciąż słychać, jak spadają. Świetna zabawa dla całej rodziny. Czytaj naszą recenzję. Pingwiny niczym koty zawojowały serca ludzkości (świadczy o tym chociażby liczba filmów o czarno-białych ptakach). Również pośród planszówek nie brak tych sympatycznych drepcących zwierzaków. „Penguin” to gra, w której staramy się wyzbyć wylosowanych pingwinów, ustawiając je w piramidzie. Każdy z graczy po kolei dokłada jedną ze swoich figurek do konstrukcji. Jednak należy pamiętać o tym, że pingwiny to ptactwo społeczne i nie będzie stać byle komu na ramionach. Dlatego dostawiony pingwin musi opierać się na chociaż jednym tego samego koloru, co on. Karciana wersja „Penguin” to „Pingu-Party”. Czytaj naszą recenzję. Świetna wspólna zabawa dla tych, którzy nie lubią przegrywać: w tej grze nie ma zwycięzcy i pokonanych. W pierwszym etapie rozwijamy zdolności manualne, wyłuskując z woreczka elementy o potrzebnym nam kształcie (kwadrat, prostokąt, koło lub owal). Jeśli okazują się nam nieprzydatne, można je dołożyć współgraczom. Jeśli i im nie są potrzebne, odkładane są na bok, gdzie tworzą szereg obrazków-symboli. W drugim etapie właśnie z tychże wszyscy razem układają bajkę… Doskonała gra na jesienne i zimowe wieczory – dla dzieci i ich rodziców. Czytaj naszą recenzję. Pędzące żółwie Dla młodszych – świetna zabawa, dla starszych – fascynująca gra. Jak doprowadzić żółwia w „swoim” kolorze do mety, by inni gracze się nie zorientowali, który to (z 5 biorących udział w wyścigu niezależnie od liczby graczy), a przez to nie mieli szansy nam przeszkadzać? Jak przy okazji nie doprowadzić niechcący do zwycięstwa któregoś ze współgraczy? Jedna z tych gier, która mimo zaskakująco krótkiego dystansu od startu do mety, nie kończy się zbyt szybko. Pomysłowo i ładnie wykonane figurki żółwi, potrafiące wspinać się jeden na drugiego, barwne karty do gry i Tajemnica. Re Re Kum Kum (Skaczące żabki) Prościutka gra dla najmłodszych, przyciągająca uwagę doskonałym wykonaniem – solidne kartonowe pola w stylu pływających liści, drewniane żabki i piękne wielkie żaby z ruchomymi oczami (będącymi kluczowym elementem rozgrywki). Prościutka, ale ani nudna, ani nieciekawa. Rozgrywka, polegająca na skakaniu z listka na listek, gdy nie widzą tego stare żaby uczy pamięci i spostrzegawczości, a artefakt zwycięzcy – ciemne okulary Mieczysława Frogga to marzenie każdego dzieciaka. Przyjemna zabawa, a od strony wykonania z pewnością jedna z najładniejszych pozycji na naszym rynku. Gra karciana, rozwijająca ideę domina. Barwne karty przedstawiają głowę (7 sztuk – 6 kolorów plus „joker”), końcówkę ogona (takoż 7) i ciało węża (36 kart). Tułów jest dwubarwny na zasadzie kostki domina: kolor z jednego brzegu płynnie przechodzi w drugi. Gracze po kolei losują po jednej karcie i próbują dołączyć ją do już wyłożonych, doklejając trzymany na ręku fragment węża do odkrytych głów, ogonów i tułowi – a czasem sklejając dwa już leżące, dłuższe lub krótsze kawałki. Gracz, który doprowadza do połączenia głowy z ogonem (przy przynajmniej jeszcze jednym elemencie ciała), zabiera wszystkie tworzące węża karty – a im gad dłuższy, tym więcej zyskuje punktów na koncie. Jedyną wadą gry jest konieczność uprzedniego posprzątania pokoju, gdyż z uwagi na wielkość tworzonych węży najlepiej gra się na podłodze. Czytaj naszą recenzję. Skubane kurczaki Przeurocza gra dla najmłodszych (teoretycznie od 4 roku życia, ale trzylatki też sobie radzą – sprawdzone!), będący w gruncie rzeczy wariacją na temat klasycznego „Memory”, ale w bardzo atrakcyjnej oprawie. Kilka (od jednego do czterech) kurczaków ściga się po podwórku, by wyskubać konkurencji pióra z ogona. Aby przejść na następne pole, wystarczy odkryć odwrócony żeton o identycznym obrazku. W trakcie gry oczywiście zapamiętujemy (dzieci szybciej!), gdzie jaki żeton leży, ale pomyłki są nieuniknione. Ładne wykonanie, szybka rozgrywka, dużo dobrej zabawy dla całej rodziny. Gra, w której jako czarownice ścigamy się na zlot. Oczywiście zdyskredytowanie przeciwniczek nie może się odbyć tylko poprzez prędkość, ale należy dorzucić do tego kilka akrobacji. Ważne jest to, że w grze nie liczy się szczęście, ale spostrzegawczość. Co turę rzucamy 9 kostkami wewnątrz księgi zaklęć (pudełko w specjalnym kształcie) i staramy się zapamiętać symbole, które nie mają pary w przeciwnym kolorze. Po zapamiętaniu symboli i zatrzaśnięciu księgi, w tajemnicy układamy zaklęcie, dzięki któremu ruszy nasza miotła. Im więcej symboli w danej barwie zapamiętaliśmy, o tym więcej pól się przemieścimy. Jednak każda pomyłka powoduje, że zaklęcie spala na panewce. Ciekawa mechanika ćwicząca pamięć oraz piękne wykonanie na pewno nie pozwalają przejść obok tej gry obojętnie. Czytaj naszą recenzję. • • • Jeśli uważacie, że pominęliśmy jakieś istotne tytuły – podeślijcie je na adres gry@redakcja.esensja.pl wraz z uzasadnieniem. Z Waszych propozycji stworzymy listę alternatywną. 28 października 2010 |
Na trzeci numer „Magii i Miecza” trzeba było poczekać zdecydowanie dłużej, niż na drugi, ale warto było. Po raz pierwszy bowiem pojawił się w niej artykuł poświęcony systemowi Warhammer, a także opublikowano pierwszą przygodę z prawdziwego zdarzenia.
więcej »Marzec nie przyniósł zbyt wielu nowości ze świata Warhammera – do najważniejszych należy zaliczyć prezentacje kolejnych dwóch armii do The Old World.
więcej »Drugi numer „Magii i Miecza” ukazał się na zasadzie siły rozpędu. Jeśli wierzyć informacji zawartej we wstępniaku, miał premierę dwa tygodnie po pojawieniu się numeru pierwszego.
więcej »Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski
Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski
Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski
Typowe miasto
— Miłosz Cybowski
Gnijący las
— Miłosz Cybowski
Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski
Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski
Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski
Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski
Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski
Dzień Dziecka: Esensja gra z dziećmi
— Miłosz Cybowski, Alicja Kuciel, Marcin Mroziuk
Mała Esensja: Diiing!!!
— Wojciech Gołąbowski
Gry do plecaka: Familijne wojaże
— Wojciech Gołąbowski, Kamil Sambor
Mała Esensja: Wspólna bajka
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Kolorowy zawrót głowy
— Kamil Sambor
Mała Esensja: Jak świnki w galopie
— Justyna Lenda
Prezenty świąteczne: 15 gier planszowych, które powinny znaleźć się pod choinką
— Esensja
Ciemność, widzę ciemność!
— Konrad Wągrowski
Najlepsze książki dekady – wybór czytelników Esensji
— Esensja
Kolejne 50 książek minionej dekady, które warto znać
— Esensja
50 książek minionej dekady, które warto znać
— Esensja
10 najlepszych zagranicznych gier fabularnych dekady
— Esensja
10 najlepszych gier fabularnych wydanych po polsku
— Esensja
50 najlepszych polskich płyt dekady
— Esensja
Najlepsze gry planszowe dekady – suplement
— Esensja
15 najlepszych gier planszowych dekady
— Esensja
50 najlepszych zagranicznych płyt dekady
— Esensja
100 najlepszych filmów dekady
— Esensja
Szkoła dorzucania do stosu
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Sprzątanie poprzez odkładanie na bok
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Zielone kozaczki kontra fioletowe trampki
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Skąd to mięsko?
— Miłosz Cybowski
Mała Esensja: Dywersyfikacja i wstrzemięźliwość
— Wojciech Gołąbowski
Logiczna zmiana nastroju
— Marcin Mroziuk
Ilu piratów, tyle map
— Miłosz Cybowski
Dla wytrwałych
— Miłosz Cybowski
Uczłowieczanie przez granie
— Marcin Mroziuk
Łupieżcza wyprawa
— Jacek Jaciubek
Prezenty świąteczne 2016: Gry planszowe
— Esensja
Po grę marsz: Wrzesień 2016
— Esensja
Po grę marsz: Sierpień 2016
— Esensja
Po grę marsz: Lipiec 2016
— Esensja
Gra Pomyłek już w sklepach
— Esensja
Po grę marsz: Czerwiec 2016
— Esensja
Po grę marsz: Maj 2016
— Esensja
Po grę marsz: Kwiecień 2016
— Esensja
SPOT coraz bliżej!
— Esensja
Larpuj na północy!
— Esensja
A może gra ćwicząca mnożenie?
http://www.debinski.edu.pl/mnozenie-gra-planszowa/