Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Yves Swolfs
‹Durango #4: Amos›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDurango #4: Amos
Scenariusz
Data wydaniagrudzień 2014
RysunkiYves Swolfs
Wydawca Elemental
CyklDurango
ISBN978-83-938845-5-1
Cena38,00
Gatunekwestern
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

W drodze do Meksyku wiele zdarzyć się może
[Yves Swolfs „Durango #4: Amos” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Tworząc „Durango”, Yves Swolfs musiał bardzo dokładnie analizować scenariusze najsłynniejszych filmowych westernów. Stworzona przez Belga seria wiele im bowiem zawdzięcza – zarówno w warstwie fabularnej, jak i wizualnej. W „Amosie” – czwartej odsłonie cyklu – tytułowy bohater, choć nie wyplątał się jeszcze z jednych, popada w kolejne tarapaty. Czy to się dla niego tym razem zakończy?

Sebastian Chosiński

W drodze do Meksyku wiele zdarzyć się może
[Yves Swolfs „Durango #4: Amos” - recenzja]

Tworząc „Durango”, Yves Swolfs musiał bardzo dokładnie analizować scenariusze najsłynniejszych filmowych westernów. Stworzona przez Belga seria wiele im bowiem zawdzięcza – zarówno w warstwie fabularnej, jak i wizualnej. W „Amosie” – czwartej odsłonie cyklu – tytułowy bohater, choć nie wyplątał się jeszcze z jednych, popada w kolejne tarapaty. Czy to się dla niego tym razem zakończy?

Yves Swolfs
‹Durango #4: Amos›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDurango #4: Amos
Scenariusz
Data wydaniagrudzień 2014
RysunkiYves Swolfs
Wydawca Elemental
CyklDurango
ISBN978-83-938845-5-1
Cena38,00
Gatunekwestern
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jeżeli wydaje Wam się, że po perypetiach, które stały się udziałem Durango, gdy zgodził się przyjąć zlecenie w miasteczku Silver Bridge w Arizonie (vide trzeci tom serii zatytułowany „Pułapka na zabójcę”), nie może spotkać go już nic gorszego – jesteście w błędzie. Zatarg z szeryfem Jenkinsem i stojącym za nim podstępnym burmistrzem Henrym S. Deale’em to dopiero początek prawdziwych kłopotów rewolwerowca. Po rozprawie z zabójcami Johna Allena, właściciela wydobywającej srebro firmy Allen Mining Company, Durango zostaje okrzyknięty wrogiem publicznym. W ślad za tym pojawiają się wystawione za nim listy gończe. Każdy, kto doprowadzi go do wrót sprawiedliwości – żywego lub martwego – może zgarnąć pięć tysięcy dolarów. Nic więc dziwnego, że chętnych nie brakuje. Jednym z nich jest, wynajęty przez Deale’a, łowca głów, niejaki Logan. Tyle że on ma szansę zarobić dużo więcej – pod warunkiem jednak, że dopadnie poszukiwanego jako pierwszy i zabije go, zanim ten zdąży opowiedzieć komukolwiek o tym, w jaki sposób i z kim przeprowadza interesy burmistrz Silver Bridge.
A przecież wiadomo już z części poprzedniej, że Deale ma tyle do ukrycia, iż opłaca mu się zapłacić każdą cenę za głowę Durango. Ten z kolei, kierowany wrodzonym instynktem samozachowawczym, postanawia ruszyć na południe, do Meksyku. Tam będzie znacznie bezpieczniejszy. Problem w tym, że po drodze wpada w kolejne kłopoty. Siedząc w przydrożnej knajpie, staje się świadkiem kłótni pomiędzy bandą Francisco Garcii a Meksykaninem Amosem Rodriguezem, który – podobnie jak rewolwerowiec – poszukiwany jest przez stróżów prawa. Stając po stronie tego ostatniego, naraża się więc jeszcze bardziej, ale jednocześnie zyskuje przyjaciela i dłużnika, którego pomoc już niebawem okaże się wielce przydatna. Mimo że na złożoną mu przez Amosa propozycję, by przystał do jego grupy i wraz z nim przekroczył granicę, odpowiada negatywnie. Co zresztą dziwić nas nie powinno – Durango od zawsze był przecież „samotnym wilkiem”, załatwiającym wszystkie, choćby najtrudniejsze, sprawy w pojedynkę (o czym przekonaliśmy się już w pierwszych albumach cyklu, czyli „Psy zdychają zimą” i „Dni gniewu”.
Tym razem jednak los płata rewolwerowcowi okrutnego psikusa. Podczas drogi przez pustynię w kierunku granicy z Meksykiem jego koń łamie nogę, w efekcie czego Durango zostaje dopadnięty przez Logana i Jenkinsa. Gdy wydaje się, że już nikt ani nic, chyba tylko poza Opatrznością bożą, nie będzie w stanie wyrwać go z łap wrogów – objawia się ze swoimi ludźmi Rodriguez. Deus ex machina? Skądże, Swolfs jest zbyt wytrawnym scenarzystą komiksowym, aby pozwolić sobie na tak prosty trick. Wszystko ma swoje logiczne wyjaśnienie; w pojawieniu się Amosa nie ma niczego nadprzyrodzonego. Meksykanin spłaca tym sposobem dług zaciągnięty u Durango, który tym razem nie może już swemu wybawcy odmówić udziału w planowanym przedsięwzięciu. Dalej ruszają więc razem i – wbrew pozorom – nie jest to wcale koniec, ale tak naprawdę dopiero początek niebezpiecznych przygód. Amos okazuje się bowiem nielegalnym handlarzem bronią, na którego parol zagięły służby specjalne republiki. Podobnie jak za Durango, także za Rodriguezem podąża krok w krok śmiertelnie groźny przeciwnik.
Po raz kolejny operującemu utartymi westernowymi schematami Swolfsowi udało się stworzyć niezwykle interesujące dzieło. Co świadczy nie tylko o jego wielkim talencie, ale i wyczuciu gatunku. Wykreowany przez niego obraz Dzikiego Zachodu, tak bliski temu, co przez lata pokazywali nam twórcy spaghetti-westernów, robi spore wrażenie; ujmuje realizmem i wyraziście zarysowanymi postaciami, które – jak to często w podobnych produkcjach filmowych bywało – dalekie są od jednoznaczności. Bywa, że ci, którzy mają przestrzegać prawa, okazują się skończonymi łotrami, z kolei ci, którzy z prawem są na bakier, wykazują się głębokim poczuciem sprawiedliwości. W „Amosie” nie brakuje też innych klasycznych atrybutów gatunku: są więc pościgi, pojedynki rewolwerowe, jest piękna kobieta, która z impetem wkracza w życie głównego bohatera. Jest też – co bardzo istotne – wyjątkowo mocne zakończenie, które pozostawia czytelników w ogromnej niepewności. Tak dużej, że każdy dzień oczekiwania na kolejny tom serii może wydawać się niezasłużoną katorgą.
Jeśli chodzi o stronę graficzną Swolfs osiągnął ideał. O ile w poprzednich odsłonach cyklu Belg wykonał swoją pracę na bardzo wysokim poziomie, w tej przebił jeszcze to wszystko, co udało mu się zrobić wcześniej. Jego wizja Dzikiego Zachodu jest tak realna, że aż namacalna. Zarówno pustynne i skaliste krajobrazy (oraz inne okoliczności przyrody), jak również wnętrza pomieszczeń (bary i saloony, biuro szeryfa w San Leonardo i dom Billingsa) sprawiają wrażenie, jakbyśmy patrzyli na kadry filmowe z doskonale odzwierciedlającą epokę scenografią. Udzielenie odpowiedzi na pytanie: Za co wielbiciele komiksu na Zachodzie pokochali przed trzema dekadami „Durango”? – jest po lekturze „Amosa” nadzwyczaj proste: Za kapitalny, wielowątkowy i nieoczywisty scenariusz oraz dopracowaną do perfekcji kreskę. Więcej naprawdę nie trzeba!
koniec
9 stycznia 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Spisek i agentka Pinkertona
— Sebastian Chosiński

Łotr łotra łotrem pogania
— Sebastian Chosiński

Samotnik bez Imienia
— Sebastian Chosiński

Wśród skorpionów
— Sebastian Chosiński

Pociągiem do Piekła
— Sebastian Chosiński

Kobra kąsa zawsze dwa razy
— Sebastian Chosiński

Gdzie diabeł nie może, tam Durango pośle…
— Sebastian Chosiński

Nie taki wampir straszny jak o nim mówią
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zrodziło go Piekło
— Sebastian Chosiński

Górniczy protest na Dzikim Zachodzie
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.