Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Pierre Alary, Fabien Nury
‹Silas Corey #3: Testament Zarkoff 1/2›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSilas Corey #3: Testament Zarkoff 1/2
Scenariusz
Data wydaniawrzesień 2015
RysunkiPierre Alary
Wydawca Taurus Media
CyklSilas Corey
ISBN978-83-64360-60-2
Cena38,00
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Historia w obrazkach: A kolor jego jest czerwony…
[Pierre Alary, Fabien Nury „Silas Corey #3: Testament Zarkoff 1/2” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pierwsza dylogia poświęcona perypetiom paryskiego detektywa Silasa Coreya, czyli „Siatka Aquili”, została przez nas oceniona bardzo wysoko. Druga odsłona cyklu, zatytułowana „Testament Zarkoff”, ma wszelkie atuty, aby na finiszu przedstawianej intrygi okazać się co najmniej równie dobrą, jeśli nie jeszcze lepszą. A odpowiadają za to dwaj zasłużeni francuscy twórcy komiksowi: scenarzysta Fabien Nury i rysownik Pierre Alary.

Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: A kolor jego jest czerwony…
[Pierre Alary, Fabien Nury „Silas Corey #3: Testament Zarkoff 1/2” - recenzja]

Pierwsza dylogia poświęcona perypetiom paryskiego detektywa Silasa Coreya, czyli „Siatka Aquili”, została przez nas oceniona bardzo wysoko. Druga odsłona cyklu, zatytułowana „Testament Zarkoff”, ma wszelkie atuty, aby na finiszu przedstawianej intrygi okazać się co najmniej równie dobrą, jeśli nie jeszcze lepszą. A odpowiadają za to dwaj zasłużeni francuscy twórcy komiksowi: scenarzysta Fabien Nury i rysownik Pierre Alary.

Pierre Alary, Fabien Nury
‹Silas Corey #3: Testament Zarkoff 1/2›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSilas Corey #3: Testament Zarkoff 1/2
Scenariusz
Data wydaniawrzesień 2015
RysunkiPierre Alary
Wydawca Taurus Media
CyklSilas Corey
ISBN978-83-64360-60-2
Cena38,00
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Tytułowego bohatera serii, niegdyś dziennikarza „L’Humanité”, potem żołnierza na frontach pierwszej wojny światowej, wreszcie – już po demobilizacji – prywatnego detektywa, poznaliśmy dzięki wyśmienitej, wydanej oryginalnie we Francji przed dwoma laty, dylogii „Siatka Aquili”. W sposób niezwykle zajmujący, wykorzystując klasyczny repertuar historii sensacyjno-szpiegowskich, ceniony scenarzysta Fabien Nury („Jam jest Legion”, „Śmierć Stalina”, „W.E.S.T.”) opowiedział o bezpardonowej walce wywiadów niemieckiego i francuskiego w jednym z najbardziej dramatycznych momentów Wielkiej Wojny. Dodatkowo wpisał w to wątek wewnętrznej walki o władzę w III Republice, wprowadzając tym samym na karty komiksu tak ważne dla przeszłości Francji postaci, jak premierzy Joseph Caillaux i Georges Clemenceau. To oczywiście jeszcze nie wszystkie atrakcje zaserwowane przez Nury’ego – nie można bowiem zapominać o fikcyjnej, co prawda, lecz za to bardzo charyzmatycznej bohaterce, czyli zajmującej się handlem bronią na wielką skalę arystokratce, choć nie z pochodzenia, „mamie” Celestine Zarkoff. Tym bardziej że odgrywa ona kluczową rolę w kontynuacji opowieści o Silasie Coreyu.
Akcja „Siatki Aquili” rozgrywała się od wiosny do jesieni 1917 roku; w „Testamencie Zarkoff” przenosimy się natomiast o rok do przodu. Nury postanowił bowiem rozpocząć komiks z „górnego C”, wyznaczając początek kolejnej szpiegowskiej intrygi na dzień 11 listopada – ten sam, w którym w lasku Compiegne pod Paryżem podpisano zawieszenie broni na froncie zachodnim, co – jak pokazała przyszłość – równało się de facto z zakończeniem pierwszej wojny światowej. Ta radosna wiadomość lotem błyskawicy obiega świat; tłumy uradowanych mieszkańców francuskiej stolicy wylegają na ulice, aby świętować zakończenie trwającego ponad cztery lata koszmaru. Wśród nich jest pewien zafrasowany mężczyzna, którego nastrój mocno kontrastuje ze szczęściem malującym się na twarzach innych. Ale ma swój powód – jest ścigany, a kiedy napastnik wreszcie go dopada, rani nożem i ucieka, korzystając z wielkiego zamieszania. Umierający mężczyzna dociera jeszcze do hotelu, do apartamentu, w którym mieszka Silas Corey. Do środka wpuszcza go jednak nie detektyw, który jest nieobecny, ale jego pomocnik Nam – i to on słyszy ostatnie słowa wypowiedziane przez tajemniczego dżentelmena: „Zarkoff… Wotan… zabij ich!”.
Sprowadzony przez Nama do hotelu Corey natychmiast rozpoznaje nieszczęśnika – to doskonały detektyw Albert Percochet, który, co wykazuje już pobieżne przejrzenie jego kieszeni, nie tak dawno wrócił do Paryża z Monachium, jadąc prawdopodobnie trochę okrężną drogą przez Szwajcarię. Tylko co robił w stolicy Bawarii w czasie, gdy jeszcze trwała wojna z Niemcami? I jaką rolę w tej sprawie odgrywa „mama” Zarkoff, która kieruje swoim zbrodniczym interesem ze szwajcarskiego Neuchâtel? Silas postanawia poszukać odpowiedzi na te pytania i w tym celu jeszcze tego samego wieczoru udaje się do paryskiego biura Percocheta, gdzie – jak się okazuje – czeka na niego (to znaczy na Alberta, nie Coreya) wysłannik starej arystokratki, z którą główny bohater ma niewyrównane rachunki jeszcze od czasu polowania na Aquilę. Tyle tytułem wprowadzenia, reszta jest… nie tyle milczeniem, co przywilejem przynależnym tym, którzy po albumu wydany przez Taurus Media sięgną. Nury, podobnie jak w przypadku otwierającej serię dylogii, tak i w „Testamencie Zarkoff”, postarał się o mocną historyczną podbudowę dla wymyślonej przez siebie intrygi. Czytając komiks, można naprawdę dowiedzieć się całkiem sporo na temat Europy końca 1918 roku.
Sporo, czyli co konkretnie? Na przykład to, że zawieszenie działań zbrojnych dla wielu wcale nie oznaczało prawdziwego końca wojny. Że otworzyło jedynie kolejną epokę w dziejach Starego Kontynentu, która z czasem miała przynieść jeszcze tragiczniejsze skutki. Pogrążone w totalnym chaosie Niemcy stały się wylęgarnią zbrodniczych idei. Nie bez powodu Fabien Nury wprowadził do „Testamentu…” epizod monachijski. Kilka dni przed podpisaniem traktatu w Compiegne doszło tam bowiem do obalenia monarchii i odebrania władzy królowi Ludwikowi III Wittelsbachowi, co dało początek rewolucji socjalistycznej, a w konsekwencji parę miesięcy później doprowadziło do powstania Bawarskiej Republiki Rad (na wzór tego, co działo się wcześniej w Rosji). W tym samym czasie rodziła się również Niemiecka Partia Robotników (DAP), do której wkrótce przystąpił zdemobilizowany kapral Adolf Hitler i dzięki swoim talentom politycznym oraz złowrogiej charyzmie szybko przekształcił ją w partię narodowo-socjalistyczną (NSDAP). To, jak pokazał czas, w Monachium na przełomie lat 1918/1919 decydowała się przyszłość świata. Nic więc dziwnego, że w sam środek bawarskiego piekła Nury najpierw wrzucił Percocheta, a potem wyekspediował tam również Silasa Coreya.
„Testament Zarkoff” to jednak przede wszystkim pełnokrwista opowieść sensacyjno-szpiegowska. Dlatego nie brakuje w niej zaskakujących zwrotów akcji, pościgów, wybuchów i strzelanin; trupy także ścielą się gęsto, a tytułowy bohater co rusz musi ratować głowę przed polującymi na niego złoczyńcami. W takiej historii nie może zabraknąć również pięknych kobiet (od razu spieszymy z wyjaśnieniem, że nie zalicza się do nich „mama” Zarkoff, chociaż bez wątpienia w młodości na pewno była osobą wartą grzechu, co zresztą jest powodem całego opisanego w „Testamencie…” zamieszania). Stąd ponowne pojawienie się znanej już z „Siatki Aquili” femme fatale Marthe Richer (a wcześniej Betenfeld), dawnej kochanki Silasa, oraz – to już w dalszej części komiksu – nie mniej przykuwającej uwagę charyzmatycznej blondwłosej Niny Koenekamp. A jak na tle tej wielowątkowej fabuły wypada strona graficzną, za którą odpowiedzialny jest Pierre Alary? Jeszcze lepiej niż w „Siatce Aquili”. Francuz poczuł się zdecydowanie pewniej, jego rysunki zyskały na dynamizmie i wyrazistości. Co wcale nie było takie łatwe, biorąc pod uwagę fakt, że przez mniej więcej dwie trzecie akcji komiksowy świat spowija mrok nocy.
To oczywiście jak najbardziej świadomy zabieg Alary’ego, mający – w sposób symboliczny – wprowadzić nas w nadchodzącą wielkimi krokami ponurą przyszłość, której ton nadawać będą kolory krwistoczerwony i brunatny. Rysownik stosuje zresztą również inne zabiegi, które mają przydać opowieści charakter niesamowitości i grozy – bohaterów obdarza odpowiednio przerażającymi rysami twarzy, a czasami w ogóle pozbawia ich fizjonomii. Wszystko po to, by podnieść temperaturę opowieści, zelektryzować czytelnika i wprawić go w przerażenie. Można się tylko zastanawiać, czy w dokończeniu „Testamentu…”, którego można się chyba spodziewać w przyszłym roku, uda się autorom utrzymać bardzo wysoki poziom i nie spuścić z tonu jeśli chodzi o napięcie.
koniec
14 października 2015

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Powinno być lepiej
— Sebastian Chosiński

Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Z Kijowa do Algieru
— Sebastian Chosiński

Zaskakująco dobrze
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Do utraty tchu i zmysłów
— Sebastian Chosiński

Pycha kroczy przed upadkiem
— Wojciech Gołąbowski

Co znaczy współpraca
— Wojciech Gołąbowski

Bardzo na czasie
— Wojciech Gołąbowski

Miłość w czasach wojny
— Marcin Osuch

Przeczuwając własną śmierć
— Wojciech Gołąbowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.