Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Fabien Nury, Thierry Robin
‹Śmierć Stalina: Agonia›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚmierć Stalina: Agonia
Tytuł oryginalnyLa mort de Staline
Scenariusz
Data wydania2010
RysunkiThierry Robin
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Historia w obrazkach: Tak zdychają zbrodniarze!
[Fabien Nury, Thierry Robin „Śmierć Stalina: Agonia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dwóch znanych w Europie, ale praktycznie nieznanych w Polsce autorów francuskich – scenarzysta Fabien Nury i rysownik Thierry Robin – zdecydowało się przedstawić w formie komiksowej jeden z najdramatyczniejszych momentów w powojennych dziejach Związku Radzieckiego. Pierwszy tom „Śmierci Stalina” opowiada o wydarzeniach, które rozegrały się w daczy w podmoskiewskim Kuncewie na przełomie lutego i marca 1953 roku.

Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: Tak zdychają zbrodniarze!
[Fabien Nury, Thierry Robin „Śmierć Stalina: Agonia” - recenzja]

Dwóch znanych w Europie, ale praktycznie nieznanych w Polsce autorów francuskich – scenarzysta Fabien Nury i rysownik Thierry Robin – zdecydowało się przedstawić w formie komiksowej jeden z najdramatyczniejszych momentów w powojennych dziejach Związku Radzieckiego. Pierwszy tom „Śmierci Stalina” opowiada o wydarzeniach, które rozegrały się w daczy w podmoskiewskim Kuncewie na przełomie lutego i marca 1953 roku.

Fabien Nury, Thierry Robin
‹Śmierć Stalina: Agonia›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚmierć Stalina: Agonia
Tytuł oryginalnyLa mort de Staline
Scenariusz
Data wydania2010
RysunkiThierry Robin
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Kilkanaście lat temu zmarły przed niespełna trzema miesiącami radziecki i rosyjski reżyser filmowy Aleksiej German (starszy) nakręcił komediodramat polityczny zatytułowany „Chrustaliow, samochód!”. W ostatnie dni życia Józefa Stalina wpisał zarówno opowieść o losie poddanego represjom generała Jurija Klionskiego, jak i lekarzy kremlowskich, oskarżonych o przygotowywanie syjonistycznego spisku (wszyscy byli bowiem Żydami), mającego na celu pozbawienie życia najwyższych hierarchów partyjnych, rządowych i wojskowych oraz – inaczej przecież być nie mogło – samego towarzysza Józefa Wissarionowicza. Dzieło Germana nominowano w 1998 roku do Złotej Palmy w Cannes. I chociaż nagrody tej nie wywalczyło, krytycy francuscy rozbierali je na części pierwsze. W pewnym sensie pochodną popularności tamtego filmu nad Loarą i Sekwaną był wydany dwanaście lat później pierwszy tom komiksu Fabiena Nury’ego i Thierry’ego Robina „Śmierć Stalina”.
Nury (rocznik 1976) i Robin (rocznik 1958) to twórcy cenieni na rynku zachodnioeuropejskim; obaj mają na koncie kilka cieszących się uznaniem serii, spośród których na szczególne wyróżnienie zasługują „W.E.S.T.” i „Il était une fois en France” (w przypadku pierwszego z autorów) oraz „Koblenz” i „Rouge de Chine” (w przypadku drugiego). „Śmierć Stalina” – z podtytułem: „Historia prawdziwa… radziecka” – była ich pierwszym wspólnym dokonaniem. Dodajmy – wyśmienitym! To, sądząc przynajmniej po debiutanckim albumie cyklu, komiks znakomity – i to zarówno warstwie scenariuszowej, jak i graficznej. Przedstawioną w „Agonii” opowieść o ostatnich dniach życia satrapy i zakulisowych gierkach podejmowanych w tym czasie przez jego najbliższych współpracowników poprzedza wstęp powiązany jedynie pośrednio z główną osią akcji, ale wiele mówiący o strachu i psychozie, w jakich żyli na co dzień obywatele Kraju Rad. Nikita Michałkow w swoim najsłynniejszym filmie z lat 90. ubiegłego wieku użył wobec nich nadzwyczaj trafnego określenia – to ludzie „spaleni słońcem”. Słońcem, które nosiło imię Stalin.
Ostatniego dnia lutego 1953 roku radio moskiewskie nadaje na żywo koncert fortepianowy Mozarta, jako solistka występuje Maria Judina. W trakcie transmisji do dyrektora rozgłośni dzwoni przedstawiciel Stalina i każe mu za kilkanaście minut oddzwonić pod podany numer. Gdy Jurij Andriejew spełnia prośbę (a w zasadzie rozkaz), w słuchawce słyszy głos samego Józefa Wissarionowicza, który dziękuję mu za udany występ; jednocześnie informuje, że następnego dnia jego ludzie – czytaj: enkawudziści – zgłoszą się po kopię nagrania. Chwilę później Andriejew dowiaduje się od szefa techników, że żadnej kopii nie ma, ponieważ koncert nadawany był na żywo, nikt go nie rejestrował. Przerażony dyrektor nie ma innego wyjścia, jak zarządzić ponowne odtworzenie dzieła Mozarta i tym razem nagrać je na płytę – specjalnie dla Stalina. Członkowie orkiestry wyrażają zgodę, sprzeciwia się tylko pianistka, nienawidząca satrapy z całego serca za to, że wszyscy jej najbliżsi zamknięci zostali w łagrach. Przełożony próbuje różnych sposobów perswazji – gróźb, w końcu przekupstwa – by skłonić ją do zajęcia miejsca przy instrumencie. Kobieta w końcu wyraża zgodę. Kilka godzin później okazuje się, co nią kieruje. Gdy w rozgłośni zjawiają się wysłannicy dyktatora, Judina dołącza do płyty prywatny liścik do Stalina.
Chwilę później – i to jest właściwy początek „Agonii” – przenosimy się do pokrytej śniegiem willi w Kuncewie pod Moskwą. Stalin otrzymuje od swoich ludzi oczekiwaną przesyłkę, nastawia płytę, otwiera list od Judinej i w tym samym momencie… doznaje ataku. Znajduje go stara gosposia, która prosi strzegącego spokoju wodza strażnika o pomoc w przeniesieniu Józefa Wissarionowicza z podłogi na tapczan. Ten jest przerażony – nigdy nie widział dyktatora w takim stanie i wcale nie jest pewien, czy – kiedy ten już dojdzie do siebie – będzie szczęśliwy, że ktoś go takim widział. Staruszka, początkowo podejrzewająca, że gospodarz jest pijany, dochodzi jednak do wniosku, że przyczyna niedyspozycji musi być inna. Wzywa szefa ochrony, a ten natychmiast dzwoni do Ławrientija Berii. Niebawem wszechmocny i przebiegły ludowy komisarz spraw wewnętrznych zjawia się w Kuncewie, ale zamiast podjąć kroki niezbędne do ratowania chorego, rozpoczyna własną grę. Przekonany, że Stalinowi nic już nie pomoże, udaje się do jego biura i wyciąga najtajniejsze dokumenty – przydadzą mu się w późniejszej walce o władzę. Dopiero potem rozkazuje sprowadzić członków Komitetu Centralnego – Gieorgija Malenkowa (formalnego zastępcę dyktatora w partii), Nikitę Chruszczowa, Anastasa Mikojana, Łazara Kaganowicza i Nikołaja Bułganina (jednocześnie ministra obrony). Kolektywnie mają zdecydować, co dalej. A Stalin w tym czasie powoli, przez nikogo nie niepokojony, kona…
Scenariusz „Agonii” oparty został na zachowanych dokumentach, choć oczywiście – dla dobra fabuły – Nury dodał co nieco od siebie (zwłaszcza w wątku związanym z synem Stalina, generałem Wasilijem Dżugaszwilim). Połączył wydarzenia w ciąg przyczynowo-skutkowy, wyciągając na plan pierwszy to, co jego zdaniem było najistotniejsze (i najbardziej charakterystyczne), a więc z jednej strony zaskakującą reakcję najwyższych hierarchów partyjnych, z drugiej natomiast – rozpędzoną już machinę masowych prześladowań Żydów radzieckich, które miały być pokłosiem prowokacji wobec lekarzy kremlowskich. Wyłania się z tego bardzo prawdziwy obraz komunistycznego piekła, w którym nikt nie mógł czuć się bezpieczny, nawet ludzie znajdujący się u steru władzy. Wszechwładza Stalina paraliżowała bowiem każdego (oprócz Berii); nikt nie był w stanie podjąć wiążącej decyzji bez konsultacji z innymi członkami Komitetu Centralnego, wszyscy bali się odpowiedzialności, bo a nuż Józef Wissarionowicz dojdzie do siebie i wyrazi niezadowolenie z powodu podjętych przez nich działań. O ironio, ofiarą tego paraliżu na szczytach władzy padł sam satrapa. Beria, który jako jedyny mógł dać sygnał do udzielenia pomocy medycznej wodzowi, był tym najmniej zainteresowany. Można więc tutaj przytoczyć znane przysłowie: Jak sobie pościelił, tak się wyspał. I chodzi oczywiście o Stalina.
Maestrii scenariusza dorównuje także strona graficzna komiksu. Thierry Robin nigdy nie ukrywał swoich inspiracji filmowych, wśród których jedną z najważniejszych były czarno-białe, ekspresjonistyczne, powstałe jeszcze w latach 20. i 30. XX wieku, obrazy Fritza Langa. I choć „Agonia” jest albumem kolorowym, tę fascynację klimatem noir – obecnym w takich filmach jak „Zmęczona śmierć” (1921), „Doktor Mabuse” (1922) czy „M – morderca” (1931) – dostrzec można od pierwszego spojrzenia. Robin doskonale wykorzystuje grę cieni, rzadko pozwala swoim bohaterom na wyjście z nich; dzięki temu tworzy niezwykły nastrój, typowy raczej dla dzieł z pogranicza grozy i horroru niż dramatu politycznego. Jakby tego było mało, swoich bohaterów obdarza nienaturalnie podłużnymi twarzami, nadaje im też bardzo ostre rysy, co sprawia, że wyglądają – delikatnie mówiąc – demonicznie. Nie do pobicia pod tym względem jest Beria, który w podobnym emploi sprawdziłby się nawet jako książę Dracula w komiksowej adaptacji powieści Brama Stokera. Purystom historycznym taki obraz rzeczywistości sowieckiej może wydać się zdecydowanie przerysowany, ale jeśli tylko uda się przekonać ich, że to jedynie w pełni dopuszczalna licentia poetica, i oni mogą, a nawet powinni, zmienić zdanie. Wszak forma została tym samym idealnie dopasowana do treści!
PS. Dwa lata po „Agonii”, nakładem Dargaud, światło dzienne ujrzał drugi tom „Śmierci Stalina” – zatytułowany „Pogrzeb”.
koniec
10 maja 2013

Komentarze

11 V 2013   14:49:00

A skąd ta polska okładka? Ten komiks ma się u nas ukazać?

11 V 2013   15:12:19

W stopce miała znaleźć się okładka oryginalna, czyli francuska, ale widocznie osoba wstawiająca tekst, szukając w sieci, wpisała polski tytuł komiksu i w pierwszej kolejności Google wyrzucił jej obwolutę z polskim tytułem. Błąd, mam nadzieję, zostanie naprawiony.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Powinno być lepiej
— Sebastian Chosiński

Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Z Kijowa do Algieru
— Sebastian Chosiński

Zaskakująco dobrze
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Do utraty tchu i zmysłów
— Sebastian Chosiński

Pycha kroczy przed upadkiem
— Wojciech Gołąbowski

Co znaczy współpraca
— Wojciech Gołąbowski

Bardzo na czasie
— Wojciech Gołąbowski

Miłość w czasach wojny
— Marcin Osuch

Przeczuwając własną śmierć
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż twórcy

Wielkie przygody małego Mikołaja
— Paweł Ciołkiewicz

Krótko o komiksach: Śmierć Stalina
— Marcin Osuch

Krótko o komiksach: Styczeń 2004
— Sebastian Chosiński, Wojciech Gołąbowski

Krótko o komiksach: Listopad 2001
— Marcin Herman, Paweł Nurzyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.