Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Robert Kirkman, Ryan Ottley
‹Invincible #10 (wyd. zbiorcze)›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInvincible #10 (wyd. zbiorcze)
Scenariusz
Data wydania20 stycznia 2021
RysunkiRyan Ottley
PrzekładAgata Cieślak
Wydawca Egmont
CyklInvincible
ISBN9788328198548
Format304s. 170x260mm
Cena99,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Szybciej, mocniej, bardziej!
[Robert Kirkman, Ryan Ottley „Invincible #10 (wyd. zbiorcze)” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To już dziesiąty tom serii „Invincible” Roberta Kirkmana („Żywe trupy”, „Outcast”), a cykl nawet na moment nie traci na intensywności. Wprost przeciwnie. Przygody Marka Graysona zmierzają coraz szybciej ku finałowi (całość ma się zamknąć w dwunastu albumach) i autor nie marnuje miejsca na zbędne sceny. Główny bohater musi wrócić do swojego wymiaru, skonfrontować się z realizującym swój wielki plan Robotem, a także odnaleźć się w nowej roli – ojca. Tymczasem gdzieś na odległej planecie toczy się starcie dwóch tytanów: Tharga, byłego przywódcy Viltrumian oraz Bitewnej Bestii. A Ziemia pod wpływem działań Robota ulega gwałtownym przemianom.

Andrzej Goryl

Szybciej, mocniej, bardziej!
[Robert Kirkman, Ryan Ottley „Invincible #10 (wyd. zbiorcze)” - recenzja]

To już dziesiąty tom serii „Invincible” Roberta Kirkmana („Żywe trupy”, „Outcast”), a cykl nawet na moment nie traci na intensywności. Wprost przeciwnie. Przygody Marka Graysona zmierzają coraz szybciej ku finałowi (całość ma się zamknąć w dwunastu albumach) i autor nie marnuje miejsca na zbędne sceny. Główny bohater musi wrócić do swojego wymiaru, skonfrontować się z realizującym swój wielki plan Robotem, a także odnaleźć się w nowej roli – ojca. Tymczasem gdzieś na odległej planecie toczy się starcie dwóch tytanów: Tharga, byłego przywódcy Viltrumian oraz Bitewnej Bestii. A Ziemia pod wpływem działań Robota ulega gwałtownym przemianom.

Robert Kirkman, Ryan Ottley
‹Invincible #10 (wyd. zbiorcze)›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInvincible #10 (wyd. zbiorcze)
Scenariusz
Data wydania20 stycznia 2021
RysunkiRyan Ottley
PrzekładAgata Cieślak
Wydawca Egmont
CyklInvincible
ISBN9788328198548
Format304s. 170x260mm
Cena99,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Dzieje się dużo, dzieje się szybko, ale to nie jest tak, że akcja cały czas pędzi na łeb, na szyję. Nie, Kirkman wie, jak prowadzić narrację, by nie przytłoczyć czytelnika nawałą wydarzeń. W odpowiednich miejscach daje sceny spokojniejsze, bardziej kameralne czy humorystyczne, by zapewnić odbiorcy trochę oddechu.
„Invincible” jest komiksem superbohaterskim – wręcz wzorcowym przykładem dla tego gatunku. A przynajmniej takim powinien być. Jasne, są serie dużo popularniejsze, jednak cykl Kirkmana jest jednym z tych, które najlepiej opowiadają o przygodach herosów w kolorowych kostiumach. Pomijając oczywiście wszystkie dekonstrukcje – bo do nich „Invincible’a” nie można zaliczyć (choć nie raz twórca korzystał z ich wpływu). Autor wydobywa z gatunku to, co najlepsze, ale też potrafi twórczo przerobić właściwe dla niego motywy – czasem odświeżyć, czasem przełamać, czasem zanegować. Jednak nie ma tu żadnej rewolucji – to, co proponuje autor, to raczej ewolucja, logiczny rozwój tego nurtu. Jego przewaga nad przygodami bardziej znanych herosów ze stajni DC czy Marvela wynika w dużej mierze z braku ograniczeń.
„Invincible” to seria od początku tworzona przez Kirkmana, pozbawiona dekad ciążącej historii i spuścizny po wcześniejszych scenarzystach. Autor ma też pełną kontrolę nad swoim dziełem – nikt nie narzuca mu tworzenia kolejnych niepotrzebnych crossoverów, czy zachowywania świętego status quo. Oczywiście, powroty zza grobu i cudowne ocalenia się zdarzają, ale są to pojedyncze przypadki, a nie reguła. Kirkman może zrobić w swoim komiksie wszystko, na co mu przyjdzie ochota – i właśnie to robi. Nieustannie zaskakuje odbiorcę, serwując kolejne zwroty akcji i wydarzenia, wywracające świat przedstawiony do góry nogami. Dzięki temu czuje się, że przeżycia i decyzje bohaterów mają znaczenie. To uwiarygadnia fabułę, czytelnik ma świadomość, iż scenarzysta chce mu przedstawić konkretną historię, a nie tylko ciągnąć akcję do kolejnego, gigantycznego eventu, po którym wszystko będzie dokładnie takie samo.
Autor umiejętnie wplata w fabułę poważniejsze tematy. W tym albumie podejmuje kwestie, takie jak przemoc seksualna i poczucie winy ofiary, przekładanie dobra ogółu nad swoje zasady oraz problem konfliktu lojalności. Scenarzysta od początku kładł duży nacisk na rozwój postaci i relacji między nimi, więc tego typu sceny gładko wpasowują się w superbohaterską fabułę i odpowiednio ją dopełniają. Do wszystkich wymienionych spraw podchodzi ze sporym wyczuciem, nie upraszcza nadmiernie, ale też nie pozwala, by ich ciężar zniszczył rozrywkowy charakter komiksu.
Tempo narracji Kirkmana dobrze oddają rysunki Ryana Ottleya. Na pierwszy rzut oka proste i mało szczegółowe, ale dzięki temu świetnie przedstawiają dynamiczne sceny i podkreślają najważniejsze elementy. Artysta doskonale wie, co chce pokazać, a pewna umowność jego kreski sprawia, że narysowany przez niego świat nie traci na wiarygodności, nawet gdy twórca pokazuje najbardziej odjechane projekty obcych cywilizacji, dziwnych maszyn czy superbohaterskich strojów.
Robert Kirkman ponownie dostarcza czytelnikom solidną porcję pierwszorzędnej rozrywki. „Invincible” wciąż trzyma wysoki poziom i w dalszym ciągu potrafi czytelnika zaskoczyć. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy!
Plusy:
  • intrygująca, zaskakująca fabuła
  • świetnie poprowadzona, angażująca narracja
  • dynamiczne rysunki
  • świeże spojrzenie na schematy komiksu superbohaterskiego
Minusy:
  • brak
koniec
30 sierpnia 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Świat już nigdy nie będzie taki sam
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż twórcy

Finał, na jaki czekaliśmy
— Andrzej Goryl

Zbliżając się do finału
— Andrzej Goryl

Podcast ze Spider-Manem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Miszmasz absolutny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Spider mem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Viltrumianie, Angstrom Levy, Dinosaurus i…
— Andrzej Goryl

Bombastyczne łowy Kravena
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Bez udziwniania
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Prawdopodobnie najkrwawszy komiks w galaktyce
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie było go dziesięć lat
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Zagubiony w samym sobie
— Andrzej Goryl

Zamknięcie etapu
— Andrzej Goryl

Taka zwyczajna magia
— Andrzej Goryl

Komiks zaledwie bardzo dobry
— Andrzej Goryl

Sprawiedliwość w kosmosie
— Andrzej Goryl

Koniec przeszłości
— Andrzej Goryl

Ultimates, rząd i mutanci
— Andrzej Goryl

Inne czasy, inni samuraje
— Andrzej Goryl

A więc do przodu!
— Andrzej Goryl

Twoje zdrowie, John!
— Andrzej Goryl

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.