Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

100 najlepszych polskich opowiadań fantastycznych

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 4 5 6 7 »

Esensja

100 najlepszych polskich opowiadań fantastycznych

20. Marek Oramus ‹Hieny cmentarne›
Opowiadanie, które działa znakomicie na dwóch poziomach – fantastycznym i ideowym – zresztą symbolizowanych obydwoma tytułami, pod jakimi ta pozycja funkcjonuje w literaturze. Po pierwsze więc – ciekawy pomysł na tekst science fiction. W „Fantastyce” dzieło Oramusa ukazało się jako „Tlatocetl” – nazwa tajemniczego obcego artefaktu, znalezionego na innej planecie podczas misji eksploracyjnej. To jeden z ciekawszych konceptów polskiej fantastyki (przynajmniej z czasów sprzed Dukaja): urządzenie modyfikujące… rzeczywistość. Za pomysłem idzie wykonanie – oryginalna konstrukcja tekstu w niebanalny sposób ukazująca owe zmiany. Drugi tytuł (ten preferowany przez autora) – „Hieny cmentarne” – ładnie ilustruje z kolei warstwę ideologiczną opowiadania. Czyż bowiem ludzka zachłanność, motor kierujący niegdyś choćby konkwistami, nie jest stałą cechą naszego gatunku? Czy nie będzie tak, że gdy pojawią się nowe możliwości, znów powrócą stare wady naszej cywilizacji? Koncepcja ludzi okradających dla jakiegokolwiek zysku groby na innych światach wygląda przerażająco prawdopodobnie. Całe szczęście, że nic nie zapowiada, iż na odległe planety się w najbliższym czasie dostaniemy. Mamy więc mamy jeszcze trochę czasu, by dojrzeć i zmądrzeć.
Pierwsza publikacja: „Fantastyka (7/1984, jako „Tlatocetl”)
Można przeczytać w: „Hieny cmentarne”, Śląsk 1989; „Jawnogrzesznica”, Przedświt 1991
19. Stanisław Lem ‹Podróż 13›
To fascynujące, że już w 1957 roku, parę lat zaledwie po socrealistycznych motywach (niezłych, skądinąd) „Astronautów” i „Obłoku Magellana”, Lem potrafił napisać takie opowiadanie. Opowiadanie, które naprawdę trudno analizować – wbrew temu, czego życzyłby sobie zapewne sam autor – w oderwaniu od politycznych realiów. W opisie dwóch absurdalnie zorganizowanych społeczeństw, które, nieco wbrew własnej woli, odwiedza Ijon Tichy, nie da się uniknąć analogii do komunistycznej rzeczywistości. Z jednej strony mamy planetę Pintę i reżim próbujący, wbrew sensowi i logice, ukształtować swych obywateli w idealne społeczeństwo istot podwodnych. Reżim całkowicie ignorujący realia i zakłamujący rzeczywistość, a jednocześnie cały czas szermujący pojęciem świetlanej przyszłości, do której trzeba dążyć (ale której zapewne nie da się osiągnąć). Brzmi znajomo? Z drugiej strony mamy Pantę – ustawowo zagwarantowaną pełną wymienialność obywateli i pełne pozbawienie indywidualności, co zapewnia wszystkim szczęśliwość i brak potrzeb. Dalecy jesteśmy od zarzucania Lemowi prostej antykomunistycznej agitki – „Podróż 13” Ijona Tichego z „Dzienników gwiazdowych” jest czymś więcej. To błyskotliwa satyra, mądra alegoria i jeden z najlepszych tekstów antytotalitarnych w polskiej literaturze. Który wcale nie musi się odnosić do minionego systemu.
Pierwsza publikacja: „Dzienniki gwiazdowe”, Iskry, 1957
Można przeczytać w: „Dzienniki gwiazdowe”,Wydawnictwo Literackie 2003, Agora 2008
18. Wit Szostak ‹Miasto grobów – Uwertura›
Jak to u Szostaka bywa, oryginalna jest już sama forma – zapis fikcyjnych, niepoddanych jeszcze redakcyjnej obróbce plików mp3, których narrator wspomina swojego przyjaciela i mentora. „Uwertura” to z jednej strony osobista opowieść o wybitnej i osamotnionej ze względu na własną wyjątkowość jednostce, niepowielająca jednak utartych frazesów o alienacji, z drugiej – pomysłowa, podszyta grozą miejska fantastyka. Znalazło się tutaj miejsce dla rozważań o polskości i polskiej (oraz ludzkiej w ogóle) mentalności, a także dla fascynacji autora muzyką i architekturą, to wszystko zaś pod płaszczykiem historii alternatywnej, według której po upadku komunizmu koronowano nad Wisłą nowego monarchę. Szostak, w co aż trudno uwierzyć, zarazem nie wszedł w żadne ideologiczne spory i najpewniej także dzięki temu powstał tekst mądry, piękny i wzruszający.
Pierwsza publikacja: „Księga strachu 2”, Runa 2007
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
17. Jarosław Grzędowicz ‹Wilcza zamieć›
Czego tu nie ma! Niemiecka łódź podwodna, nordyccy bogowie z Asgardu, „Latający Holender”. Grzędowicz idzie tu (świadomie czy nie) tropem Davida Brina, łącząc wątki mitologii nordyckiej z II wojną światową. Tam jednak, gdzie dla Brina będzie to inspiracją do rozważań o roli superherosa, tam dla Jeremiasza znajdzie się miejsce dla reinterpretacji legendy – wplecenia nordyckiego Ragnaroku (końca świata i zmierzchu bogów) w naszą historię. W efekcie powstaje tekst fascynujący, mroczny, epicki, sugestywny, mający siłę nowego mitu. Zasłużona statuetka nagrody polskiego fandomu za rok 2005.
Pierwsza publikacja: „Deszcze niespokojne”, Fabryka Słów 2005
Można przeczytać w: „Wypychacz zwierząt”, Fabryka Słów 2008
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
16. Konrad Lewandowski ‹Noteka 2015›
Konrad T. Lewandowski wpadł na doskonały pomysł: ukazać współczesną Polskę, która jest w stanie militarnie wygrać ze znacznie silniejszym przeciwnikiem, wykorzystując to, co Polakom wychodzi najlepiej: chaos. Dzięki temu nie tylko odmienił dominujące w 90. latach pesymistyczne spojrzenie na pozycję rodaków we współczesnym świecie, ale i pokazał, że – jak śpiewał lata później Kazik w piosence o podobnym przesłaniu – „ten kraj nie jest tak bardzo chory” i może pozorne słabości przekształcać w siłę. A to czyni z opisywanej pozycji najbardziej patriotyczny tekst ostatnich lat, ale bez zadęcia, patosu i nudy. „Noteka” to również opowiadanie dynamiczne i autentycznie zabawne, z coraz lepiej radzącym sobie, poznanym w „Pacykarzu” redaktorem Tomaszewskim. Jako satyra na prasę brukową ten tekst nie ma sobie równych w całej polskiej literaturze, bardzo celnie podsumowuje także pewne aspekty europejskiej i światowej polityki, akcja zaś trzyma w napięciu aż do ostatniego zdania. No i ta genialna anegdota o polskim odwecie na Danii!
Pierwsza publikacja: „Nowa Fantastyka” (4/1995)
Można przeczytać w: „Noteka 2015”, Scutum 2001
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
15. Andrzej Sapkowski ‹Złote popołudnie›
Zabawa arcydziełami światowej literatury często kończy się niedobrze, Sapkowski wszakże i tym razem wyszedł z tej próby zwycięsko. Wziął na warsztat „Alicję w Krainie Czarów” i jej równie błyskotliwą kontynuację „Po drugiej stronie lustra”, by przewrócić je do góry nogami, zasypując czytelnika niewiarygodną liczbą parafraz i nawiązań. Powstał tekst niezwykle komiczny, niekiedy melancholijny, a autor po raz kolejny udowodnił swoją lekkość w posługiwaniu się słowem pisanym. Odwalił przy tym kawał dobrej, dydaktycznej roboty – czytelnik nieznający pierwowzoru z dużą dozą prawdopodobieństwa po niego sięgnie i dokładnie przestudiuje, potem zaś wróci do „Złotego popołudnia” i ubawi się bardziej niż za pierwszym razem. Nic więc dziwnego, że znajdą się i tacy, także w „Esensji”, którzy za nic nie zamieniliby tego opowiadania na jakąkolwiek historię o Geralcie.
Pierwsza publikacja: „Trzynaście kotów”, SuperNowa 1997
Można przeczytać w: „Coś się kończy, coś się zaczyna”, SuperNowa 2000, Sapkowski Zone
14. Anna Brzezińska ‹Wody głębokie jak niebo›
Położoną na bezludziu wioskę atakują magiczne potwory. Brzmi jak początek przygody z podręcznika RPG, ale opowiadanie Anny Brzezińskiej nie traktuje o walce z bestiami. W pięknej i przejmująco smutnej historii dziewczynki i jej przyjaciela znajdziemy opowieść o samotności, obcości, o krzywdach, które ludzie wyrządzają sobie nawzajem w imię szczytnych idei. Jest to opowieść o ludzkiej podłości, nie niesie łatwego pocieszenia ani nadziei, a zakończenie jest nader niejednoznaczne. Smutny, poruszający, piękny tekst.
Pierwsza publikacja: „Nowa Fantastyka” (11/2004)
Można przeczytać w: „Wody głębokie jak niebo”, Runa 2005
13. Andrzej Sapkowski ‹Granica możliwości›
W historii zbrojnej wyprawy na smoka ukazane zostają rozmaite ludzkie charaktery i postawy życiowe, a także – często niejednoznaczne – relacje między bohaterami: miłość, zazdrość, niechęć, ciekawość. Andrzej Sapkowski robi to, co w początkowym etapie twórczości było jego specjalnością: opowiada „prawdziwą wersję” znanej baśni. Tym razem wywracana na nice jest legenda o smoku wawelskim, przy czym smok okazuje się porządnym gościem, a szewczyk i król – dość paskudnymi typkami. Jak zwykle u tego pisarza mamy tu doskonałe, cięte dialogi, niezapomniany humor (słynna scena rzucania zaklęcia nogą), dynamiczne walki i oczywiście ważne moralne wybory. Przede wszystkim jednak „Granica możliwości” to szczyt formy Sapkowskiego w konstruowaniu opowieści. Przeczytajcie ten tekst jeszcze raz, aby zobaczyć, jak istotną rolę odgrywa każda z licznych postaci i jak szereg wątków pięknie splata się w najbardziej efektownym finale z wszystkich wiedźmińskich historii.
Pierwsza publikacja: „Nowa Fantastyka” (9-10/1991)
Można przeczytać w: „Miecz przeznaczenia”, SuperNowa 1992, 1997, 2001, 2002
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
12. Wit Szostak ‹Raport z nawiedzonego miasta›
Tym, co w „Raporcie z nawiedzonego miasta” uderza już na samym początku, jest język: zawarty w pierwszym akapicie plastyczny opis czegoś, wydawałoby się, całkiem prozaicznego – sjesty – wprowadza tutaj więcej magii niż ma w sobie niejedna powieść o czarodziejach. Sposobem niezwykłego relacjonowania codzienności autor przypomina trochę współczesnego, bardziej fantastycznego Schulza, pozostając przy tym na tyle oszczędnym, że może oczarować także zwolenników prostoty. Punktem wyjścia tekstu jest smok, który pojawia się w małym, wzorowanym na Sienie miasteczku, by powodować niezrozumiałe wydarzenia. Jednak to nie mityczny stwór, a mieszkańcy miejscowości zdają się być w tym drobnym dziele najważniejsi. Co również trzeba podkreślić, opowiadanie wyrasta z urzeczenia renesansowymi Włochami – na pewnej płaszczyźnie jest impresją autora na temat jego podróży do Italii – nie mogą więc dziwić aluzje do prawdziwych odrodzeniowych artystów. Jeśli przyjrzeć się zainteresowaniom autora – parafrazowanie niemieckiego filozofa także wydaje się naturalne. To jednak mało istotne – i bez tego „Raport…” poraża poetyckim pięknem.
Pierwsza publikacja: „Księga smoków”, Runa 2006
11. Stanisław Lem ‹Albatros›
Opowiadanie, którego akcję można streścić dosłownie sześcioma słowami (ale lepiej tego nie robić, bo każde z nich byłoby spoilerem), a które mimo to chwyta czytelnika mocno za flaki i nie odpuszcza aż do kropki po ostatnim słowie (wielka w tym zapewne zasługa doskonałej dramaturgicznie konstrukcji i świetnego tempa). Klasyczna, kapitalnie wykonana twarda fantastyka naukowa: statki kosmiczne, próżnia, manewry, radiowa komunikacja. Niby stare, ale wciąż aktualne. Może dlatego, że to opowiadanie nie o technice, lecz o ludziach?
Pierwsza publikacja: „Inwazja z Aldebarana”, Wydawnictwo Literackie 1959
Można przeczytać w: „Opowieści o pilocie Pirxie”, Agora 2008
« 1 4 5 6 7 »

Komentarze

« 1 2 3
08 III 2018   20:07:01

Chyba nikt już nie pamięta opowiadania "Dwudziesty pierwszy rozdział księgi Fu" Suligi. Pąkciński też zapomniany. I "Sensorita i Ferty" Bukowieckiego (prawda, robił ów utwór wrażenie głównie erotyzmem, w aseksualnych czasach, ale....

08 III 2018   20:25:03

Poza tym... gdzie "ABC... dwadzieścia cztery", jedyne opowiadanie Peteckiego? Gdzie - b. płody wszak - Fiałkowski? Gdzie "Granica Wszechświata" Sawaszkiewicza? Gdzie "Toccata" i "Algi" Borunia?

23 XI 2018   21:50:49

Jak dla mnie "Kara większa" to zdecydowany numer 1. Żadne inne opowiadanie tak nie wytrąca ze strefy komfortu, ten tekst jest jak nokaut na ringu, po którym próbujesz się podnieść i nie możesz. Powinien być lekturą obowiązkową dla 16, 17 - latków omamionych ideologią "róbta co chceta". Mógłby sprawić, że trochę zastanowiliby się nad światem, który ich otacza.

30 XII 2023   23:39:07

Wypowiedź "nie będę wymieniał nazwiska" z postu z 08 II 2014 roku uznałem za nieważną. Przepraszam za jej wpisanie.

01 III 2024   10:40:11

W wypowiedzi z jednego z postów z 08 II 2014 roku chyba przez pomyłkę jest użyte słowo "wiedź" zamiast "wiedźm". Przepraszam za wpisanie słowa "wiedź" w tej wypowiedzi.

« 1 2 3

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Czy książki czytają ludzi? Autorzy kontra czytelnicy
— Agnieszka Hałas, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Za wcześnie i za późno
— Beatrycze Nowicka

Po trzy: Nie tylko wiedźmin
— Beatrycze Nowicka

Do księgarni marsz: Październik 2014
— Esensja

Oczy błękitne jak niebo
— Magdalena Kubasiewicz

10 najlepszych opowiadań o wiedźminie
— Esensja

Cykl wiedźmiński to więcej niż kanon
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Anioł też człowiek
— Agnieszka Szady

Prezenty świąteczne 2010: 100 książek, które powinny znaleźć się pod choinką
— Esensja

50 książek minionej dekady, które warto znać
— Esensja

Tegoż twórcy

Zbierając okruchy przeszłości
— Wojciech Gołąbowski

O pożytkach ze zdrowych zębów oraz powrót do Liszkowa
— Wojciech Gołąbowski

Mała Esensja: Idealny pierwszy kontakt
— Marcin Mroziuk

Kaplica w Berezie
— Sebastian Chosiński

Ani śmieszno, ani straszno
— Wojciech Gołąbowski

Krótko o książkach: Esej o realizmie
— Miłosz Cybowski

O tym, czego nie boi się Dukaj
— Mieszko B. Wandowicz

Człowiek przeżywający
— Joanna Kapica-Curzytek

Krótko o książkach: Nie jedzcie bajkowych kucyków
— Wojciech Gołąbowski

Wiedźmie kłamstwa
— Anna Nieznaj

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.