Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Maj Sjöwall, Per Wahlöö
‹Zamknięty pokój›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZamknięty pokój
Tytuł oryginalnyDet slutna rummet
Data wydania8 listopada 2011
Autorzy
Wydawca Amber
CyklMartin Beck
ISBN978-83-241-4114-2
Cena32,80
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Ciemnego pokoju należy się bać!
[Maj Sjöwall, Per Wahlöö „Zamknięty pokój” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Mijały lata, a pisarski (i nie tylko) duet Maj Sjöwall i Per Wahlöö każdego roku regularnie dostarczał swoim wiernym czytelnikom następną powieść z Martinem Beckiem w roli głównej. W 1972 ukazała się ósma z kolei – „Zamknięty pokój” – w której komisarz Beck, wracający do pracy po wielomiesięcznej rekonwalescencji, musi rozwikłać nader zaskakującą zagadkę śmierci wyjątkowo, zdawałoby się, spokojnego emeryta.

Sebastian Chosiński

Ciemnego pokoju należy się bać!
[Maj Sjöwall, Per Wahlöö „Zamknięty pokój” - recenzja]

Mijały lata, a pisarski (i nie tylko) duet Maj Sjöwall i Per Wahlöö każdego roku regularnie dostarczał swoim wiernym czytelnikom następną powieść z Martinem Beckiem w roli głównej. W 1972 ukazała się ósma z kolei – „Zamknięty pokój” – w której komisarz Beck, wracający do pracy po wielomiesięcznej rekonwalescencji, musi rozwikłać nader zaskakującą zagadkę śmierci wyjątkowo, zdawałoby się, spokojnego emeryta.

Maj Sjöwall, Per Wahlöö
‹Zamknięty pokój›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZamknięty pokój
Tytuł oryginalnyDet slutna rummet
Data wydania8 listopada 2011
Autorzy
Wydawca Amber
CyklMartin Beck
ISBN978-83-241-4114-2
Cena32,80
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Poprzednia powieść cyklu, „Twardziel z Säffle”, zakończyła się opisem bardzo dramatycznej akcji, w której brał udział komisarz Martin Beck. Został podczas niej nawet groźnie postrzelony, kula przebiła płuco; w efekcie dzielny policjant trafił najpierw do szpitala na oddział intensywnej terapii, a następnie na kilkunastomiesięczne zwolnienie lekarskie, w czasie którego miał dojść do siebie. Rekonwalescencja dobiega końca na początku lipca 1972 roku i właśnie wtedy Beck, liczący już czterdzieści dziewięć lat i mający za sobą zakończone rozwodem nieudane małżeństwo, pojawia się ponownie w murach sztokholmskiej komendy policji. Wita go stary przyjaciel Lennart Kollberg, który nie ma jednak czasu na wylewności, ponieważ został właśnie przydzielony do grupy specjalnej badającej sprawę mnożących się ostatnio w stolicy Szwecji napadów na banki. Jak podejrzewa szef zespołu, niejaki Olsson, zwany z uwagi na swój charakter i parcie do wyjaśnienia prowadzonych śledztw Buldożerem, stoi za nimi jedna z dwóch znanych policji band – Wernera Roosa (na co dzień stewarda w liniach lotniczych) bądź Malmströma i Mohréna (którzy po wyjściu na przepustkę nie powrócili już za więzienne mury, aby odbyć pozostałą część zasądzonej im kary). Sprawa zaś jest o tyle niepokojąca, że podczas ostatniego napadu, od którego opisu zaczyna się zresztą „Zamknięty pokój”, zginął człowiek.
Wróćmy zatem do punktu wyjścia. Jest początek lata 1972 roku. Do bankowej kasy podchodzi kobieta, która celując prosto w kasjerkę, żąda, by ta włożyła do jej torby wszystkie znajdujące się pod jej pieczą pieniądze. Gdy opuszcza budynek, w jej kierunku rusza jeden z klientów – napastniczka bez wahania strzela w jego kierunku. A potem szybko ucieka… Ofiarą, zupełnie przypadkową i niepotrzebną, okazuje się nauczyciel wychowania fizycznego, który prawdopodobnie dał się ponieść brawurze i przekonaniu, że człowiek tak wysportowany jak on, zdoła powstrzymać, choćby i uzbrojoną, kobietę. Ku zadowoleniu przybyłych na miejsce zdarzenia śledczych z wydziału do spraw przemocy fizycznej Gunvalda Larssona i Einara Rönna zeznania pracowników placówki niczym się od siebie nie różnią; znacznie gorzej robi się, gdy funkcjonariusze przystępują do przesłuchania świadków obecnych na ulicy przed bankiem – czterech z nich składa wzajemnie wykluczające się oświadczenia. W efekcie nie wiadomo, dokąd udała się napastniczka po opuszczeniu budynku, czy uciekła samochodem, czy pieszo; pojawiają się nawet wątpliwości co do płci bandyty. Może był to jedynie przebrany za kobietę facet? Na szczęście wszystkie te problemy nie dotyczą Martina Becka; ten na razie ma poprowadzić inne dochodzenie – swoją drogą wcale nie mniej skomplikowane.
Na biurko komisarza trafia bowiem, przekazana mu przez Kollberga, teczka z, jak wyraził się przyjaciel Martina, „naprawdę interesującą” sprawą, którą w tej chwili nikt inny nie ma czasu się zająć. Dotyczy ona śmierci emerytowanego sześćdziesięciodwuletniego magazyniera Karla Edvina Svärda. Do okrycia jego zwłok przyczynili się sąsiedzi, którzy czując na klatce schodowej smród rozkładającego się mięsa, wezwali policję. Po wejściu do środka znaleziono ciało mężczyzny w stanie daleko posuniętego rozkładu. Sekcja zwłok dowiodła, że zginął on od kuli, którą zresztą znaleziono w pobliżu serca. Jako że pokój był zamknięty (i to na kilka zamków), podobnie okno (na haczyk), uznano, że Svärd popełnił samobójstwo. Jedna tylko rzecz nie dawała spokoju analizującemu dokumenty policyjne Beckowi – skoro staruszek zastrzelił się sam, to gdzie w takim razie jest broń, z której strzelał? Na miejscu zdarzenia jej nie znaleziono… Sprawa ta nie daje komisarzowi spokoju i z biegiem czasu Beck zagłębia się w nią coraz bardziej, odkrywając bardzo interesujące szczegóły z życia ofiary. Na dodatek okazuje się, że w pewien szczególny sposób wiąże się ona z ostatnim napadem na bank w Sztokholmie. Do rozwiązania śledztwa – a raczej: obu śledztw – droga jest jeszcze daleka i wyboista, na dodatek obfitująca w kolejne trudno wytłumaczalne incydenty. Jednego możemy być pewni, gdyby to nie Martin zajął się dochodzeniem, z dużym prawdopodobieństwem prawda nie zostałaby nigdy odkryta. Inna sprawa, że autorzy powieści zafundowali czytelnikom dość przekorny finał, dobitnie świadczący o tym, że Temida naprawdę bywa ślepa.
„Zamknięty pokój” był – obok „Śmiejącego się policjanta” (1968) i „Twardziela z Säffle” (1971) – jedną z trzech powieści duetu Sjöwall-Wahlöö, które ukazały się jeszcze w czasach Polski Ludowej, a więc przed 1989 roku. Nie bez powodu. Podobnie jak dwie wcześniej wymienione, ósma odsłona cyklu o komisarzu Becku zawiera niemało wyjątkowo kąśliwych uwag pod adresem szwedzkiej policji. Wystarczy przytoczyć taką oto myśl: „Coraz częściej zaczynało się śledztwo od ustalenia, co robi policja. Nierzadko było to trudniejsze od uporania się z konkretną sprawą”. Poza tym – w mniej lub bardziej zawoalowany sposób – pisarski tandem oskarżał funkcjonariuszy o manipulowanie statystykami przestępstw (oczywiście na swoją korzyść), agresywność wobec obywateli (zwłaszcza tych o poglądach lewicowych), rosnące sympatie profaszystowskie, jak również podsłuchiwanie i zwalczanie komunistów. Swoją drogą, gdyby skandynawscy stróże prawa rzeczywiście mieli poświęcać podobnym praktykom tyle czasu, ile wynika z sugestii Sjöwall i Wahlöö, nie mieliby praktycznie czasu prowadzić dochodzeń, a pospolita przestępczość pleniłaby się w takim stopniu, że strach byłoby wyjść na ulicę nie tylko po zmroku, ale i za dnia – a tak się jednak nie dzieje. Przeciwko autorom pośrednio świadczy też fakt, że żaden ze stworzonych przez nich bohaterów – począwszy od Becka, poprzez Kollberga, Rönna, Larssona, aż po Frederika Melandera – ani razu, przynajmniej jak dotychczas, nie musiał zajmować się sprawami o charakterze politycznym. Jakim cudem ominęła ich ta przyjemność, skoro wszyscy inni zajmowali się chyba tylko tym?
Od strony ideologicznej, cykl powieści o Martinie Becku grzeszy tendencyjnością – to oczywiste; ale z drugiej strony – jest też doskonałą literaturą detektywistyczną z rozbudowanym i niezwykle interesującym wątkiem obyczajowym. Nie inaczej jest w przypadku „Zamkniętego pokoju”. Przyglądając się bliżej komisarzowi Beckowi, Sjöwall i Wahlöö prezentują życie zwykłego Szweda przełomu lat 60. i 70. XX wieku – z jego codziennymi radościami (w mniejszym) i troskami (w nieco większym stopniu). Podglądamy więc jego nieudane małżeństwo, dowiadujemy się o kłopotach materialnych, współczujemy z powodu choroby matki. Pojawia się też jednak pewien promyczek nadziei – w czasie dochodzenia w sprawie śmierci Svärda Martin poznaje Rheę Nielsen, niespełna czterdziestoletnią właścicielkę kamienicy, u której swego czasu staruszek wynajmował mieszkanie. Jej inteligencja, mądrość życiowa, luz i zdystansowane podejście do otaczającej kobietę rzeczywistości – wszystko to od samego początku imponuje funkcjonariuszowi wydziału zabójstw; do tego stopnia, że zadurza się w niej, choć bardziej oczywiste jest to raczej dla czytelników aniżeli samego Becka. W każdym razie obcowanie, choćby na kartach książki, z pięćdziesięciolatkiem, który nagle zaczyna zachowywać się jak mężczyzna o połowę młodszy i na dodatek porzuca gorset sztywnych policyjnych zasad jest całkiem sympatycznym doznaniem. Tym bardziej że jakaś rekompensata za lata spędzone z nieatrakcyjną i gderliwą żoną na pewno należy się komisarzowi. I także z tego powodu „Zamknięty pokój” można zaliczyć, obok „Roseanny” (1965), „Mężczyzny na balkonie” (1967) oraz „Śmiejącego się policjanta” – do najlepszych części całej serii.
koniec
11 stycznia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Klasyka kina radzieckiego: Zdrajcy i ogłupiacze
— Sebastian Chosiński

Klasyka kina radzieckiego: Łotewska twarz komisarza Martina Becka
— Sebastian Chosiński

Wyklęty powstań, ludu ziemi…
— Sebastian Chosiński

W świecie ludzi bez tożsamości
— Sebastian Chosiński

Przeczytaj to jeszcze raz: Gliniarze wszystkich krajów, łączcie się!
— Sebastian Chosiński

Ostatnie śledztwo komisarza Becka
— Sebastian Chosiński

Szwecja na skraju przepaści
— Sebastian Chosiński

Esensja czyta: Marzec 2012
— Joanna Kapica-Curzytek, Michał Kubalski, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

W pogoni za własnym cieniem
— Sebastian Chosiński

Wilcze kły kapitalizmu należy stępić rozlewem krwi
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.