Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Per Wahlöö
‹Stalowy skok›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStalowy skok
Tytuł oryginalnyStålsprånget
Data wydania11 listopada 2013
Autor
PrzekładWojciech Łygaś
Wydawca Albatros
ISBN978-83-7885-686-3
Format256s. 125×195mm
Cena30,—
Gatunekfantastyka, kryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wyklęty powstań, ludu ziemi…
[Per Wahlöö „Stalowy skok” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Morderstwo na 31 piętrze” i „Stalowy Skok” Pera Wahlöö trafiły do księgarń w Polsce w tym samym czasie. Jeśli więc ktoś miał taką potrzebę, mógł zapoznać się z obydwiema powieściami Szweda o komisarzu Jensenie za jednym zamachem. Niestety, efekt tego musiał być oczywisty – duże rozczarowanie drugą z wymienionych książek, którą do porażki poprowadził rozbudowany wykład ideologiczny zaserwowany przez pisarza.

Sebastian Chosiński

Wyklęty powstań, ludu ziemi…
[Per Wahlöö „Stalowy skok” - recenzja]

„Morderstwo na 31 piętrze” i „Stalowy Skok” Pera Wahlöö trafiły do księgarń w Polsce w tym samym czasie. Jeśli więc ktoś miał taką potrzebę, mógł zapoznać się z obydwiema powieściami Szweda o komisarzu Jensenie za jednym zamachem. Niestety, efekt tego musiał być oczywisty – duże rozczarowanie drugą z wymienionych książek, którą do porażki poprowadził rozbudowany wykład ideologiczny zaserwowany przez pisarza.

Per Wahlöö
‹Stalowy skok›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStalowy skok
Tytuł oryginalnyStålsprånget
Data wydania11 listopada 2013
Autor
PrzekładWojciech Łygaś
Wydawca Albatros
ISBN978-83-7885-686-3
Format256s. 125×195mm
Cena30,—
Gatunekfantastyka, kryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Pomiędzy publikacją „Morderstwa na 31 piętrze” a „Stalowym Skokiem” minęły cztery lata. W tym czasie Per Wahlöö zdążył wydać cztery – napisane do spółki z Maj Sjöwall – powieści z cyklu o komisarzu Martinie Becku („Roseanna”, 1965; „Mężczyzna, który rozpłynął się w powietrzu”, 1966; „Mężczyzna na balkonie”, 1967; „Śmiejący się policjant”, 1968), który z miejsca okazał się być wielkim sukcesem czytelniczym. Nic więc dziwnego w tym, że to właśnie na tym bohaterze skupiona była przez dekadę – aż do śmierci Pera – uwaga tandemu pisarskiego. Inne książki Szweda, które ujrzały światło dzienne pomiędzy 1965 a 1975 rokiem – a ukazały się zaledwie dwie: czekający jeszcze na edycję polską, lecz znajdujący się już w zapowiedziach Albatrosa, „Generałowie” (1965) oraz „Stalowy Skok” (1968) – powstały więc jako forma „skoku w bok”. Czytając drugą z nich, nie sposób wprost pozbyć się wrażenia, że pisana była na kolanie, bez należytej i typowej dla tego autora dbałości o atrakcyjną intrygę. O ile bowiem Wahlöö miał całkiem niezły koncept na zawiązanie fabuły, o tyle znacznie gorzej poradził sobie z jej rozwinięciem, najsłabiej natomiast wypadło, niestety, zakończenie, co w przypadku powieści sensacyjnych jest grzechem niewybaczalnym.
Pierwszy tom dylogii o komisarzu Jensenie miał charakter futurystycznego kryminału z elementami antyutopii; „Stalowy Skok” pod tym względem różni się znacznie. Bo choć wciąż poruszamy się w świecie wyjętym z kart powieści Jewgienija Zamiatina czy George’a Orwella, Wahlöö w części drugiej dorzuca nowe cechy charakterystyczne – wątki rodem z political fiction wymieszane z klimatami postapokaliptycznymi. I sprawdza się to – mówiąc oględnie – średnio. Fabuła zaczyna się od choroby komisarza Jensena. Bóle brzucha dawały mu się we znaki już wcześniej (praktycznie motyw ten przewija się przez cały czas w „Morderstwie…”), teraz jednak nasiliły się do tego stopnia, że policjant zdecydował się wziąć zwolnienie lekarskie i udać za granicę na operację w specjalistycznej klinice. Opuszcza miejsce pracy bez większego żalu, tym bardziej że sytuacja w kraju staje się coraz bardziej niestabilna. Ostatnim rozkazem, jaki ląduje na jego biurku przed wyjazdem, jest nakaz aresztowania kilkudziesięciu lekarzy; jego wykonania musi już jednak dopilnować oficer mianowany na miejsce Jensena. Zabieg, co wcale nie było takie oczywiste, kończy się powodzeniem i komisarz powoli wraca do zdrowia. Pod koniec okresu rekonwalescencji w jego szpitalnym pokoju pojawia się niespodziewany i nieznany mu gość – pracownik jednego z departamentów Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który przekazuje policjantowi niepodpisany, ale też nie pozostawiający wątpliwości co do interpretacji komunikat: „Natychmiast wracaj do domu”.
Nie jest to jednak wcale takie proste, ponieważ – jak się okazuje – w ciągu kilku miesięcy, jakie minęły od momentu, gdy Jensen znalazł się na przymusowej „emigracji”, w kraju zaszły nieoczekiwane wypadki, w wyniku których zerwana została z nim wszelka łączność. Jakby tego było mało, król i najwyższe władze opuściły terytorium państwa i teraz nawet nie orientują się zbytnio, co się w nim dzieje. Ale ktoś z przywódców przypomina sobie o dochodzącym powoli do zdrowia komisarzu i postanawia jeszcze raz wykorzystać dla dobra ojczyzny jego nieprzeciętne zdolności śledcze. Jensen prosto z kliniki trafia więc przed oblicze wysokich rangą polityków, którzy w odpowiedniej chwili salwowali się ucieczką z ogarniętego niepokojami kraju, i zostaje przez nich odesłany helikopterem z powrotem do stolicy. Ma nieco ponad dwadzieścia godzin, aby zbadać sprawę; potem tą samą drogą będzie mógł wrócić, aby zdać raport. Pod warunkiem jednak, że… przeżyje. Jak się bowiem okazuje, Szwecja – w powieści pojawia się jedna jedyna drobna wskazówka, że o to właśnie państwo chodzi – pogrążona jest w totalnej anarchii: nie funkcjonują właściwie ani służby policyjne, ani wojsko, jakby tego było mało, szaleje jakaś, zbierająca krwawe żniwo, epidemia. Komisarz, na każdym niemal kroku ryzykując życie, dociera najpierw do swego mieszkania na przedmieściach, a następnie do miejsca pracy, które opuścił kilkanaście tygodni temu, w centrum miasta. Jest przekonany, że w komisariacie znajdzie odpowiedzi przynajmniej na kilka istotnych pytań.
Do tego momentu fabule powieści niewiele da się zarzucić. Oczywiście z perspektywy czterdziestu pięciu lat, jakie minęły od premierowego wydania „Stalowego Skoku”, można narzekać, że opisy kataklizmu, którego doświadczyli mieszkańcy Szwecji, nie robią już odpowiednio przerażającego wrażenia. Ale dla czytelnika z końca lat 60. XX wieku mogły być one przejmujące. Problem w czym innym. Wahlöö, doprowadzając swojego bohatera do komisariatu, nagle pozbawia go inicjatywy. Do tego momentu Jensen działał, od teraz – pomijając finał – będzie już tylko w zasadzie biernym słuchaczem. Zamiast dzięki własnemu sprytowi i doświadczeniu „psa” dojść do prawdy, otrzymuje ją na tacy, zostaje mu praktycznie objawiona; nie będzie musiał zadać sobie żadnego trudu, aby rozwiązać zagadkę (mało zresztą przekonującą). Wystarczą dwie długie rozmowy i odpowiednie powiązanie zaistniałych faktów. Jeszcze bardziej nieznośne staje się jednak nachalne upolitycznienie fabuły (jeśli któremuś z czytelników cyklu o komisarzu Becku wydawało się, że jest on skażony ideologicznie, w tym miejscu należy wyprowadzić go z błędu!); ba! od pewnego momentu „Stalowy Skok” zamienia się de facto w wykład światopoglądowy, z którego dowiadujemy się, że – mówiąc oględnie i nieco ironicznie – wszelkiej maści prawicowcy i faszyści są źli, ale socjaldemokraci jeszcze gorsi.
Być może w Szwecji anno Domini 1968 tak jawna deklaracja polityczna była aktem odwagi obywatelskiej, ale kilkadziesiąt lat później w Polsce, która doświadczyła „dobrodziejstw” ustroju komunistycznego, musi ona rodzić dużo bardziej powściągliwe odczucia. Na koniec warto mimo wszystko wyrazić żal z tego powodu, że „Stalowy Skok” okazał się ostatnią z odsłon przygód komisarza Jensena. Bo był to jednak bohater, który – czego dowiodło dobitnie „Morderstwo na 31 piętrze” – mógł dostarczyć czytelnikom jeszcze wielu pozytywnych wrażeń.
koniec
11 stycznia 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Klasyka kina radzieckiego: Zdrajcy i ogłupiacze
— Sebastian Chosiński

Klasyka kina radzieckiego: Łotewska twarz komisarza Martina Becka
— Sebastian Chosiński

W świecie ludzi bez tożsamości
— Sebastian Chosiński

Przeczytaj to jeszcze raz: Gliniarze wszystkich krajów, łączcie się!
— Sebastian Chosiński

Ostatnie śledztwo komisarza Becka
— Sebastian Chosiński

Szwecja na skraju przepaści
— Sebastian Chosiński

Esensja czyta: Marzec 2012
— Joanna Kapica-Curzytek, Michał Kubalski, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Ciemnego pokoju należy się bać!
— Sebastian Chosiński

W pogoni za własnym cieniem
— Sebastian Chosiński

Wilcze kły kapitalizmu należy stępić rozlewem krwi
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.