Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

China Miéville
‹Dworzec Perdido›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDworzec Perdido
Tytuł oryginalnyPerdido Street Station
Data wydaniawrzesień 2003
Autor
PrzekładMaciej Szymański
Wydawca Zysk i S-ka
CyklBas-Lag
ISBN83-7298-288-0
Format647s. 135×205mm
Cena45,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Przeczytaj to jeszcze raz: Wyobraźnia zurbanizowana
[China Miéville „Dworzec Perdido” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Z perspektywy czasu „Dworzec Perdido” jawi się jako powieść pełna barwnych pomysłów, lecz nie pozbawiona wad.

Beatrycze Nowicka

Przeczytaj to jeszcze raz: Wyobraźnia zurbanizowana
[China Miéville „Dworzec Perdido” - recenzja]

Z perspektywy czasu „Dworzec Perdido” jawi się jako powieść pełna barwnych pomysłów, lecz nie pozbawiona wad.

China Miéville
‹Dworzec Perdido›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDworzec Perdido
Tytuł oryginalnyPerdido Street Station
Data wydaniawrzesień 2003
Autor
PrzekładMaciej Szymański
Wydawca Zysk i S-ka
CyklBas-Lag
ISBN83-7298-288-0
Format647s. 135×205mm
Cena45,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Kilkanaście lat temu „Dworzec Perdido” narobił sporo zamieszania w fantastycznym światku. China Mieville odciął się od quasi-średniowiecznego stereotypu, równocześnie jego wizji daleko do typowego urban fantasy. Sukces powieści Anglika przyczynił się do rozwoju New Weird, od tamtego czasu znacznie upowszechnił się też motyw miasta. Trudno się zresztą temu dziwić – świat współczesny jest światem wielkich metropolii.
I chociaż Nowe Crobuzon było jednym z pierwszych fantastycznych Miast, z każdym kolejnym rokiem litania nazw się wydłuża: Ambergris, Ararat, Ashamoil, Palimpsest, Punktown1), Viriconium itd. Rozległe światy, pełne niezbadanych kniei, niebosiężnych łańcuchów górskich, zagubionych w dziczy osad czy strzegących szlaków fortec, zaczęły nieco ustępować pola2). W nowych wizjach miasta stanowią element dominujący – świat przedstawiony często zawęża się do granic metropolii, a bohaterowie żyją w cieniu ulic.
Trzeba przyznać, że nawet po latach Nowe Crobuzon pozostaje jednym z wyrazistszych przykładów. Mieville łączy w „Dworcu Perdido” przeciwstawne elementy – z upodobaniem opisuje brzydotę swojego świata, zanieczyszczone środowisko, nędzę i tłumy mieszkańców, jednak budzi także nieco niezdrową fascynację czytelnika. Chwilami jego miasto przytłacza, wywołuje iście klaustrofobiczne wrażenie pułapki, z drugiej zaś strony jest przedstawiane jako miejsce nieograniczonych możliwości, wielki tygiel, świat w świecie.
Karty „Dworca Perdido” wypełniają dość szczegółowe opisy, pojawia się także mnóstwo dziwacznych stworzeń i wszelkich pomniejszych pomysłów, które razem wzięte nadają wizji Mieville’a niepowtarzalną atmosferę3). Od czasu do czasu wyraźnie zaznaczają się lewicowe poglądy autora – w powieści pojawiają się: krwawo tłumiony strajk robotników, rozbudowany aparat bezpieczeństwa, inwigilacja, donosicielstwo, powiązania rządu z mafią czy bezwzględni politycy (inna sprawa, że kiedy miastu zagraża niebezpieczeństwo, burmistrz i jego przyboczni sami podejmują pewne ryzykowne kroki, zamiast posyłać podwładnych, na co raczej nie zdobyliby się przedstawiciele najwyższych władz w naszym świecie).
O ile jednak sam obraz Nowego Crobuzon zasługuje na uznanie, fabuła owszem, nie jest pretekstowa, ale pozostaje w cieniu i nie powala na kolana. Zamiast typowych heroicznych motywów, Mieville sięgnął po pomysły z horrorów. Ćmy przedstawione zostały barwnie, ich pożywienie oraz wątek narkotyku to ciekawe koncepcje, jednak ma się wrażenie, że ten świat „zasługuje” na coś więcej, niż historię o polowaniu na zbiegły eksperyment wojskowy.
Podobnie jest z bohaterami – nie są szczególnie rozbudowani, a w kilku istotnych momentach ma się wrażenie, że ich postępowanie wynika z zapotrzebowania fabularnego, a nie jest konsekwencją ich postaw, motywacji czy charakterów (oczywiście u wszystkich autorów, którzy nie puszczają swoich postaci całkiem „na żywioł” ich działania zostają podporządkowane przebiegom wątków, chodzi jednak o to, by zachowanie i decyzje protagonistów pasowały do ich portretu psychologicznego).
Z całej, dość licznej zresztą gromadki największe wrażenie zrobiła na mnie istota, która w założeniu miała być obca i nieludzka. Pewnie dlatego konstrukcja tej postaci nie kłóci się z czytelniczym rozsądkiem. Tkacz – bo o nim mowa – jest naprawdę genialny, stanowi jeden z najjaśniejszych punktów i najbardziej zapamiętywalnych elementów powieści. Jego monologi są po prostu cudne, przyznaję też, że od momentu jego pojawienia się wyczekiwałam kolejnych scen z udziałem pająkopodobnego stwora (lub jak kto woli – Tańczącego Szalonego Boga).
Oceniając całościowo – powieść Mieville’a wzbudziła we mnie nieco ambiwalentne uczucia. Na pewno jest to interesująca propozycja, która zapoczątkowała pewne tendencje i zasługuje na uznanie ze względu na kreację świata przedstawionego. Mam przy tym nadzieję, że nie jest to szczyt dokonań w tej konwencji i pojawią się utwory bardziej jeszcze wykorzystujące jej potencjał. Czy – jak w swojej recenzji stwierdził Jacek Dukaj – przez „Dworzec Perdido” prowadzi „droga do fantastyki XXI wieku”? Na pewno jedna ze ścieżek.
koniec
6 lipca 2013
1) Akurat to miasto pojawiło się wcześniej, opowiadania o nim zaczęły powstawać jeszcze w latach 90tych.
2) Szczęśliwie dla mnie, która jestem raczej wielbicielką wyżej wzmiankowanych kniei, nie jest to całkowity odwrót, jedynie otwarcie się pewnej dodatkowej „niszy”.
3) Choć nie wszystkie te pomysły uważam za trafione – np. rasa kheprich – od biedy można by jakoś próbować uzasadniać ich istnienie (działanie Momentu, jakiś taumaturg w zamierzchłej przeszłości chciał ukarać swoją niewierną małżonkę etc.), jednak idea rasy istot, które wyglądają jakby ktoś na korpus kobiety nasadził wielkiego chrząszcza, przy dalszym założeniu, że owe istoty rozmnażają się z wykorzystaniem swych owadzich części, ale mogą również uprawiać seks z ludźmi wydaje mi się ekstremalnie głupia.

Komentarze

« 1 2
16 VII 2013   00:17:54

Słaby Mieville jest słaby: płytki i nieprzemyślany.

« 1 2

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
Sebastian Chosiński

19 IV 2024

Oficer MO Szczęsny, co sugeruje już zresztą samo nazwisko, to prawdziwe dziecko szczęścia. Po śledztwie opisanym w swej debiutanckiej „powieści milicyjnej” Anna Kłodzińska postanowiła uhonorować go awansem na kapitana i przenosinami do Komendy Miejskiej. Tym samym powinien się też zmienić format prowadzonych przez niego spraw. I rzeczywiście! W „Złotej bransolecie” na jego drodze staje wyjątkowo podstępny bandyta.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Po co to wszystko?
— Tomasz Kujawski

Z tego cyklu

Kto zamordował Kallego?
— Sebastian Chosiński

Czcij bliźniego swego!
— Sebastian Chosiński

Tak nieprawdopodobne, że aż przerażające
— Sebastian Chosiński

Zetrzeć uśmiech z twarzy niegodziwca
— Sebastian Chosiński

Biali i czarni – bohaterowie i kanalie
— Sebastian Chosiński

Wallander kontra komunistyczni fundamentaliści
— Sebastian Chosiński

Gliniarz po i w trakcie przejść
— Sebastian Chosiński

Eddie, Gino i Tony
— Sebastian Chosiński

Gliniarz na rowerze
— Sebastian Chosiński

Pozornie bez związku, niemal bez trupa
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż twórcy

O zaletach i wadach dużej wyobraźni
— Anna Kańtoch

Dar tworzenia światów
— Anna Kańtoch

Tylko smoki umieją kłamać w Dawnej Mowie
— Beatrycze Nowicka

A w Londynie znowu dziwne rzeczy się dzieją…
— Anna Kańtoch

Cudzego nie znacie: Miasto kultów
— Jędrzej Burszta

Miasto czyli tabu
— Michał Foerster

Razem, ale osobno
— Anna Kańtoch

Dziwne Londyny
— Anna Kańtoch

Esensja czyta: Październik-listopad 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Marcin T.P. Łuczyński, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski, Krzysztof Wójcikiewicz

Esensja czyta: Lato 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Krótko o książkach: Kąpiel w letniej wodzie
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.