Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Maciej Patkowski
‹Strzały w schronisku›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStrzały w schronisku
Data wydania1969
Autor
Wydawca Iskry
SeriaKlub Srebrnego Klucza
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl

PRL w kryminale: Milicjant, który się brzydzi
[Maciej Patkowski „Strzały w schronisku” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Zmarły przed rokiem Andrzej Łazoryk, bardziej znany pod swoim pseudonimem literackim Maciej Patkowski, w historii polskiej „powieści milicyjnej” zapisał się dwiema powieściami: „Strzałami w schronisku” (które na początku lat 70. XX wieku doczekały się nawet ekranizacji kinowej) oraz „Polowaniem na kozła”. Obie bronią się nawet pół wieku po powstaniu.

Sebastian Chosiński

PRL w kryminale: Milicjant, który się brzydzi
[Maciej Patkowski „Strzały w schronisku” - recenzja]

Zmarły przed rokiem Andrzej Łazoryk, bardziej znany pod swoim pseudonimem literackim Maciej Patkowski, w historii polskiej „powieści milicyjnej” zapisał się dwiema powieściami: „Strzałami w schronisku” (które na początku lat 70. XX wieku doczekały się nawet ekranizacji kinowej) oraz „Polowaniem na kozła”. Obie bronią się nawet pół wieku po powstaniu.

Maciej Patkowski
‹Strzały w schronisku›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStrzały w schronisku
Data wydania1969
Autor
Wydawca Iskry
SeriaKlub Srebrnego Klucza
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Za kilka dni, w środę 17 stycznia, minie pierwsza rocznica śmierci polskiego literata Macieja Patkowskiego. Informacja ta nie przedostała się przed rokiem na pierwsze strony gazet, pewnie nawet nie wszystkie portale internetowe o tym poinformowały. Nie bez powodu. Przez pół wieku mieszkał on w Stanach Zjednoczonych, a przez ostatnie dwie dekady – po powrocie z pisarskiego „wygnania” – tworzył książki, które mogły zainteresować nielicznych. Urodzony w 1936 roku w Toruniu autor naprawdę nazywał się Andrzej Łazoryk. Był synem oficera lotnictwa i nauczycielki. Jako dwudziestoczterolatek ukończył studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego; przez lata związany był z prasą studencką, zaliczał się do współtwórców tygodnika „Poglądy”. Jako powieściopisarz zadebiutował wydanymi w 1959 roku „Skorpionami”; później opublikował między innymi następujące pozycje: „Harmonijka” (1959), „Południe” (1960), „Sobótki” (1963), „Dworzanin: brulion Henryka Pattée” (1964), „Człowiek w tajnej misji” (1967), „Autobus do Radości” (1968) i – najbardziej interesujące w kontekście rubryki „PRL w kryminale” – „Strzały w schronisku” (1969) oraz „Polowanie na kozła” (1970).
W tym samym czasie powstały również dramaty „Jutro wyrok” (1962), „Harmonijka” (1962), „Grający pomnik” (1968) i „We dwoje nad rzeką” (1968). Od 1969 roku Patkowski coraz częściej wyjeżdżał służbowo do Stanów Zjednoczonych, aż wreszcie zdecydował się pozostać tam na stałe. Z polskimi czytelnikami pożegnał się książkami dla starszych dzieci i młodzieży „Mały diabeł z Batignolles” (1972), której bohaterem był… Fryderyk Chopin, oraz przygodowym „Tajemniczym gościem” (1972). Za Oceanem imał się różnych zajęć; przed przejściem na emeryturę prowadził hospicjum w Lake Ronkonkoma (w stanie Nowy Jork); aktywnie działał też w Polskim Instytucie Naukowym w Ameryce, jak i nowojorskiej Fundacji Kościuszkowskiej. Na początku XXI wieku, po wielu latach przerwy, powrócił do pisania. W tym czasie zmieniły się jednak jego zainteresowania. Pisał z perspektywy Polonusa, zwracał uwagę na inne tematy niż w czasach Polski Ludowej. Wydał w tym czasie, na bieżąco publikowane w kraju przez Wydawnictwo LTW, takie pozycje, jak „Wyszyński – prymas Kampinosu” (2001), „Koncert polski” (2004), „Czarny wtorek” (2007), „Kryptonim «Paderewski». Tajemnice ostatnich lat Mistrza” (2013), „Z Kresów na orbitę” (2016), „Kołomyjka” (2016), „Ostatni walc” (2019) oraz „Chopin i Majorka. Gawędy, listy, wspomnienia” (2022).
Po śmierci ciało Macieja Patkowskiego sprowadzono do kraju i pochowano w podwarszawskim Cegłowie. Chociaż, jak można przekonać się z powyższych akapitów, jego dorobek literacki był olbrzymi, on sam dla wielu rodaków pozostał osobą anonimową. Na co wpływ bez wątpienia miała decyzja o pozostaniu już na zawsze po drugiej stronie Atlantyku i niemal trzydziestoletni rozbrat z pisarstwem. A co by się stało, gdyby pozostał w PRL-u? Nie ma pewności, że zyskałby sławę i popularność, ale na pewno jego rozpoznawalność byłaby nieporównywalnie większa. A najbardziej przysłużyłby się temu reżyser filmowy Paweł Komorowski (1930-2011), który w latach 1960-1971 przeniósł na ekran trzy powieści Patkowskiego (i z dużym prawdopodobieństwem sięgałby po kolejne). Najpierw powstała – na podstawie „Południa” – psychologiczna „Szklana góra” (ze znakomitą rolą młodego Ludwika Paka), następnie społeczno-obyczajowe „Sobótki” (1963) i wreszcie – oparte na „Strzałach w schronisku” – kryminalne „Kocie ślady” (1971) z Januszem Gajosem i Joanną Jędryką w rolach głównych.
Literacki pierwowzór powstał na konkurs organizowany przez Komendę Główną Milicji Obywatelskiej i wydawnictwo „Iskry”. Nagroda zaowocowała wydaniem powieści w serii Klub Srebrnego Klucza (w nakładzie pięćdziesięciu tysięcy egzemplarzy), a następnie ekranizacją, której scenariusz wyszedł spod ręki samego pisarza do spółki z reżyserem. Nie ma co ukrywać: w wersji książkowej to naprawdę świetna, na dodatek niemal całkowicie pozbawiona elementów propagandowych „powieść milicyjna”. W każdym razie wypadająca nawet lepiej niż dzieło kinowe, którego zakończenie nabrało nieco nazbyt karykaturalnego charakteru (w książce udało się tego szczęśliwie uniknąć). Główną postacią dramatu jest porucznik Wojciech Góralczyk, absolwent prawa karnego, który – ku rozpaczy swojej matki – zamiast zostać dyplomatą, postanowił zrobić karierę jako oficer śledczy. Po krótkim przeszkoleniu został więc milicjantem, którego skierowano do służby w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie. Co ciekawe, już wtedy – pięćdziesiąt pięć lat temu! – narzekał on na złe powietrze w mieście z powodu „pełnego czadu i dymu” wiatru wiejącego od Nowej Huty.
Pewnego letniego dnia porucznik zostaje wezwany przez swego przełożonego, pułkownika Rybaka, który postanawia wysłać go na południe, do Muszyny, gdzie od pewnego czasu z przychodzących z zagranicy transportów kolejowych kradzione są różne towary, między innymi… pomidory. Nie ma wątpliwości, że musi za tym stać jakaś bardzo dobrze zorganizowana szajka, być może mająca nawet wtyczki wśród pracowników kolei. Góralczyk zgłasza się w Muszynie jako inspektor BHP, ale jego podstawowym zadaniem jest obserwowanie zatrzymujących się na noc na stacji transportów. Ambitny oficer wpada nawet na taki pomysł, by zamknąć się na noc w wagonie towarowym i czekać na złodziei. Kolejna z rzędu noc przynosi pożądany efekt. I chociaż spłoszeni przestępcy uciekają, milicjant wpada na pewien trop, który prowadzi do gospodarstwa w nieodległej wsi. Podając się tym razem za elektryka, Góralczyk lustruje dom, zauważając w pokoju nietypowy jak na wiejską chatę przedmiot – wysadzany szafirami włoski zegarek. Mieszkająca tam młoda kobieta twierdzi, że kupiła go od górala na targu w Nowym Sączu, ale później okazuje się, że przed dwoma laty został on skradziony w okolicach Zakopanego turyście z Austrii.
Informacja zdobyta przez porucznika koreluje z innymi wieściami słanymi przez zakopiańską milicję, według której od jakiegoś czasu w jej rejonie działa banda złodziei okradających samochody należące do zagranicznych turystów. Całkiem więc możliwe, że to oni skradli zegarek, by następnie puścić go w obieg. Ale może być i tak, że to wieśniaczka spod Muszyny miała coś wspólnego z tą kradzieżą. Tego Góralczykowi nie udaje się jednak ustalić, ponieważ wychodząca za mąż za Polaka ze Stanów Zjednoczonych kobieta nagle wyjeżdża za Ocean. Pułkownik Rybak nie widzi teraz innego wyjścia, jak wysłać swojego podwładnego na Podhale. Tym razem wciela się on w redaktora Górala z Polskiego Radia, który zbiera materiały do cyklu reportaży. Działa incognito, nie kontaktuje się z miejscowymi służbami na wypadek, gdyby bandyci mieli wśród nich informatora. A jest kogo się bać. Rybak podejrzewa bowiem, że szajka może stać za tajemniczym wypadkiem małżeństwa Austriaków z Klagenfurtu, który dla męża zakończył się śmiercią na miejscu, a dla żony długim pobytem w szpitalu. Miejscowa milicja nie zdobyła dowodów na to, że było to przestępstwo, lecz wiele okoliczności zdarzenia wciąż jest niejasnych.
Góral(czyk) jest młodym mężczyzną, kawalerem, nic więc dziwnego w tym, że wpada mu w oko urocza Hanka Zaliwa, dyrektora miejscowej szkoły podstawowej, której brat jest sierżantem MO. Ma też trzyletnią córkę i toksycznego, przemocowego męża, z którym od dawna nie żyje, ale od którego nie potrafi się uwolnić. Wojciech stara się jej pomóc, nie wiedząc, że tym samym wywołuje efekt domina, który prowadzi do kolejnych tragedii, by w finale zagrozić również jego życiu. Mimo ukrywania swej prawdziwej tożsamości i zawodu, oficer nie ustrzega się błędów, które mogą go wiele kosztować. Maciej Patkowski opowiedział tę historię na luzie i ze swadą, na dodatek doskonale wkomponowując ją w krajobraz Podhala. Czytając jego opisy tatrzańskiej przyrody, można niemal oddychać czystym górskim powietrzem i podziwiać szczyty. Wykazuje się przy tym znacznie większym talentem niż cenieni przez czytelników mistrzowie polskiej „powieści milicyjnej” pokroju Jerzego Edigeya (vide „Sprawa Niteckiego” oraz „Wycieczka ze Sztokholmu”) i Zygmunta Zeydlera-Zborowskiego („Zbrodnia na Cyrhli Toporowej”), dla których Tatry są jedynie kostiumem uszytym na podstawie drukowanych przewodników. Dla Patkowskiego to nie tylko scena, to osobny świat.
Uwagę przykuwają również dylematy porucznika Góralczyka, który nie do końca uczciwie zdobywa pośredni dowód na związek jednego z bohaterów wydarzeń z przestępcami. W swoim sumieniu snuje wówczas takie rozważania: „Cokolwiek by o tym pomyśleć – nieładnie. Jak gdybym uznał w praktyce zasadę nie do przyjęcia, zasadę, którą gardziłem, i której się naprawdę zawsze brzydziłem: wszystkie metody dozwolone dla obezwładnienia groźnego bandyty. Nie wszystkie. Tak należy pracować, by wystarczyły tylko sposoby uczciwe, czyste, których człowiek nie wstydziłby się opowiedzieć znajomym, dziewczynie, matce i przyjaciołom”. Jakież to aktualne, prawda?
koniec
12 stycznia 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.