Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Anna Kłodzińska
‹Srebrzysta śmierć›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSrebrzysta śmierć
Data wydania1959
Autor
Wydawca MON
SeriaLabirynt
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
[Anna Kłodzińska „Srebrzysta śmierć” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

Sebastian Chosiński

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
[Anna Kłodzińska „Srebrzysta śmierć” - recenzja]

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

Anna Kłodzińska
‹Srebrzysta śmierć›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSrebrzysta śmierć
Data wydania1959
Autor
Wydawca MON
SeriaLabirynt
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Anna Kłodzińska (1915-2008) musiała mieć „chody” w Ministerstwie Obrony Narodowej, skoro jej kolejne książki regularnie, co roku, pojawiały się w publikowanej przez Wydawnictwo MON serii „Labirynt”. Wniosek ten wynika także z tego, że profil cyklu zakładał, iż będą się w nim pojawiały pozycje o charakterze sensacyjno-szpiegowskim, podczas gdy perypetie porucznika, a następnie kapitana (i wyżej) Szczęsnego uzasadniały zaklasyfikowanie ich do grona „powieści milicyjnych”, a więc stricte kryminalnych. W najwcześniejszych książkach Kłodzińskiej Biały Kapitan (nazwano go tak z uwagi na charakterystyczny kolor włosów) ścigał bowiem nie agentów obcych wywiadów, lecz pospolitych przestępców: złodziei, spekulantów, morderców, względnie, jak w omawianej dzisiaj „Srebrzystej śmierci” – handlarzy narkotyków.
Ale to, nie ukrywajmy, sprawa drugorzędna, czy książki Kłodzińskiej pojawiają się w „Labiryncie”, „Srebrnym Kluczu” czy „Jamniku”. Najważniejsze – z punktu widzenia autora, wydawcy, czytelników, a zapewne także władz Milicji Obywatelskiej – że trafiają do sprzedaży i sławią wyczyny dzielnych funkcjonariuszy w niebieskich mundurach. Inna rzecz, że Szczęsnemu – może to kwestia jego nazwiska? – zaskakująco często przychodzą w sukurs nadzwyczajne zbiegi okoliczności, które pozwalają czy to w ogóle odkryć popełnienie przestępstwa, czy też doprowadzić jego sprawcę do aresztu. Nie inaczej dzieje się w „Srebrzystej śmierci”, w której oficer Komendy Miejskiej MO w Warszawie odkrywa nielegalny i wielce niebezpieczny proceder tylko dlatego, że jadąc na motocyklu, ma wypadek komunikacyjny.
Jest późny wieczór. Szczęsny wraca swoją „jawą” do stolicy z wizyty u komendanta milicji w Jeziornej. W okolicach Wilanowa przedziera się przez gęstą mgłę. Nagle za jego plecami wyrasta pędząca, mimo trudnych warunków panujących na drodze, osobówka, która go lekko potrąca. W efekcie kapitan nieco poobijany ląduje w przydrożnym rowie. Nic poważnego mu się wprawdzie nie stało, ale jest cały ubłocony. Chciałby się choć trochę obmyć, zanim pojedzie dalej. Zauważa, że w pobliżu znajduje się ciąg domków willowych; później dowie się, że to osiedle inżynierów. W jednym z domów trafia na gburowatego starszego mężczyznę, który nie ma ochoty wpuszczać go do środka. Przez uchylone drzwi oficer widzi inne osoby znajdujące się w pokoju: między innymi młodą kobietę, mężczyznę w wieku średnim z blizną na policzku i jakiegoś młodziana, którego sposób bycia kojarzy się Szczęsnemu ze światem artystycznym. Wkrótce pojawia się jeszcze stara i wyjątkowo nieprzyjemna gospodyni. Wszyscy zachowują się dziwnie.
Kobieta, widząc zranioną rękę oficera (nie wie jednak, że jest on milicjantem, ponieważ mundur ukryty jest pod zabłoconym płaszczem), daje mu chusteczkę, by opatrzył krwawiące miejsce. Na większą pomoc kapitan nie może liczyć. Jadąc dalej do Warszawy, Szczęsny zaczyna się czuć źle, traci kontakt z rzeczywistością – zostaje nawet zatrzymany przez kolegę z „drogówki”, który pomaga mu dotrzeć do domu. Jest przekonany, że oficer jechał po pijanemu, ale przecież Biały Kapitan nie wziął nawet kropli alkoholu do krwi. Mając pewne przeczucia, oficer prosi o pomoc i konsultację doktora Sterna, znajomego lekarza z Zakładu Medycyny Sądowej. Ten dochodzi do wniosku, że oficer ma wszelkie objawy zatrucia narkotycznego, jakby zażywał kokainę. Późniejsze badania laboratoryjne to potwierdzają. Gdy następnego dnia Szczęsny opowiada o wszystkim swojemu przełożonemu, majorowi Stefanowi Daniłowiczowi, w komendzie pojawia się zaprzyjaźniony celnik z Gdańska, od którego milicjanci dowiadują się, jak dużo narkotyków przemycanych jest drogą morską do Polski.
W tym momencie Kłodzińska wszystko ustawia tak, by czytelnik nie miał wątpliwości, czym kapitan Szczęsny będzie zajmował się w „Srebrzystej śmierci”. Zaczyna od ponownej wizyty w wilanowskiej willi. Gdy był tam poprzedniego dnia, było nie tylko mgliście, ale też ciemno; teraz bez problemu można sprawdzić, do kogo należy dom – okazuje się, że do pracującego w stolicy inżyniera chemika Andrzeja Rowińskiego, który mieszka w nim ze starą gosposią i swoją siostrą, Jolantą Walden. Oficer postanawia wcielić się w narkomana, który szuka „towaru”. Zastaje jedynie kobietę; daje się ona zwieść przystojnemu mężczyźnie i wskazuje mu kontakt, którym ma być starszy siwy pan w okularach często bywający w restauracji „Pod Kandelabrami”. Rzeczywiście, taki tam siedzi; Szczęsny nawet go zna – to ceniony stołeczny chirurg profesor Wacław Szczerbiński. Z racji wykonywanego zawodu ma dostęp do środków odurzającym. Ale czy handlowałby nimi? W czasie spaceru po warszawskich lokalach kapitan spotyka jeszcze jedną ciekawą osobę – człowieka z blizną, którego widział przez chwilę dzień wcześniej w willi Rowińskiego. Nieznajomy jest podenerwowany i ewidentnie kogoś szuka.
Robi się ciekawie, prawda? Zwłaszcza gdy w środku nocy Szczęsny odbiera telefon, że przy szosie w Wilanowie znaleziono ciało człowieka. Najprawdopodobniej po tym jak został zastrzelony, wyrzucono go z samochodu do rowu. Kapitan poznaje w nim mężczyznę z blizną na twarzy, który, co wykazuje sekcja zwłok, okazał się być nałogowym morfinistą. Teraz milicja ma już konkretny punkt zaczepienia i może zacząć dochodzenie z prawdziwym przytupem. Jak to już bywało we wcześniejszych powieściach Kłodzińskiej – patrz: „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” (1957) oraz „Złota bransoleta” (1958) – szczęście co rusz sprzyja inteligentnemu oficerowi, prowadząc go do rozwiązania zagadki. Między innymi poznaje mającego dużą wiedzę na temat narkomanii w przedwojennej Warszawie adwokata Leona Mayera. On też zdradza mu pewną wstydliwą tajemnicę głęboko skrywaną przez profesora Szczerbińskiego.
Pomijając nadzwyczaj szczęśliwe zbiegi okoliczności, dzięki którym śledztwo prowadzone przez Szczęsnego nabiera tempa, trzeba przyznać, że Anna Kłodzińska bardzo sprawnie operuje schematami historii detektywistycznej, udanie przekładając je na język „powieści milicyjnej”. Mamy tu bowiem i wyższe sfery (inżynier chemik, profesor chirurgii, adwokat z przedwojennym stażem), i przestępstwo raczej z gatunku tych, które nie zdarzały się na co dzień w Polsce Ludowej drugiej połowy lat 50. To czytelnikom sięgającym po „Srebrzystą śmierć” w roku wydania książki (1959) mogło dać poczucie obcowania z czymś z innego – czytaj: niekomunistycznego – świata. W końcu oficer MO nie ścigał pierwszego lepszego spekulanta mięsem czy złodzieja okradającego Państwowe Gospodarstwo Rolne, lecz handlarza narkotyków (i przy okazji mordercę), który dorabia się majątku na nieszczęściu innych. To dodatkowo podnosiło wartość książki. Siermiężny PRL okazywał się mieć jednak od czasu do czasu posmak „zgniłego Zachodu”.
PS Gdyby któryś z czytelników zastanawiał się, dlaczego kapitan Szczęsny tak rzadko urzęduje w mundurze, Anna Kłodzińska tak oto wyjaśnia tę kwestię: „Od pewnego czasu nie lubił chodzić w mundurze. Mundur utrudniał obserwację i ściągał na siebie już z daleka uwagę wszystkich, którzy mieli nieczyste sumienie. Toteż rzadko go wkładał, chyba że w komendzie wypadła jakaś ważna odprawa lub wzywano go na konferencję do ministerstwa”.
koniec
26 kwietnia 2024

Komentarze

26 IV 2024   21:02:22

"Jest późny wieczór. Szczęsny wraca swoją „jawą” do stolicy z wizyty u komendanta milicji w Jeziornej. W okolicach Wilanowa przedziera się przez gęstą mgłę." - I tu jest błąd. Jedyne poprawne formy to "z Jeziorny", "w Jeziornie".

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.