Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Moose Loose
‹Elgen er løs›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułElgen er løs
Wykonawca / KompozytorMoose Loose
Data wydania1974
Wydawca Plateselskapet Mai
NośnikWinyl
Czas trwania37:50
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jon Eberson, Brynjulf Blix, Sveinung Hovensjø, Pål Thowsen
Utwory
Winyl1
1) Eber’s Funk06:47
2) B.M.11:43
3) Flytende Øye06:43
4) Skakke-Jens05:52
5) O Kjød06:45
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Wylęgarnia talentów

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj debiutancka płyta norweskiej jazzrockowej formacji Moose Loose.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Wylęgarnia talentów

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj debiutancka płyta norweskiej jazzrockowej formacji Moose Loose.

Moose Loose
‹Elgen er løs›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułElgen er løs
Wykonawca / KompozytorMoose Loose
Data wydania1974
Wydawca Plateselskapet Mai
NośnikWinyl
Czas trwania37:50
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jon Eberson, Brynjulf Blix, Sveinung Hovensjø, Pål Thowsen
Utwory
Winyl1
1) Eber’s Funk06:47
2) B.M.11:43
3) Flytende Øye06:43
4) Skakke-Jens05:52
5) O Kjød06:45
Wyszukaj / Kup
Moose Loose – ta nazwa norweskiego zespołu jazzrockowego już parokrotnie padała w tekstach poświęconych dorobkowi artystycznemu Terjego Rypdala. Nie bez powodu, ponieważ w latach 70. ubiegłego wieku grupa ta była etatowym dostarczycielem muzyków akompaniujących na scenie i w studiu wyśmienitemu gitarzyście. Biorąc pod uwagę, że formacja istniała oficjalnie zaledwie przez trzy lata (1973-1976, choć niektórzy przedłużają jej żywot jeszcze o rok) i pozostawiła po sobie zaledwie dwie płyty długogrające, jej wpływ na europejskie fusion jest zaskakująco znaczący. Twórcą i liderem Moose Loose był gitarzysta Jon Eberson (rocznik 1953), który karierę zaczął z wielkim przytupem, nagrywając z pianistą Ketilem Bjørnstadem album „Åpning” (1973). „Przytup” był tym większy, że w tej samej sesji nagraniowej uczestniczyli kontrabasista Arild Andersen i perkusista Jon Christensen (stali współpracownicy Jana Garbarka i Terjego Rypdala).
Czy zatem można dziwić się młodemu, wtedy jeszcze niespełna dwudziestoletniemu, gitarzyście, że uwierzył w siebie i kilka miesięcy po rejestracji „Åpning” zdecydował się stanąć na czele własnego bandu? Do współpracy zaprosił klawiszowca Brynjulfa Blixa, basistę Sveinunga Hovensjø oraz bębniarza Påla Thowsena. Zacny skład, prawda? Choć należy pamiętać, cała trójka rozpoznawalność zyska dopiero za kilka lat. W dużej mierze dzięki drzwiom otwartym za sprawą debiutanckiego krążka Moose Loose. Longplay zatytułowany „Elgen er løs” ukazał się w 1974 roku nakładem powstałej w Oslo zaledwie kilkanaście miesięcy wcześniej wytwórni Plateselskapet Mai (która zresztą niespełna dziesięć lat później odeszła w niebyt z powodu bankructwa). Zaskoczeniem może być fakt, że chociaż to Eberson był liderem, jego dziełem są zaledwie dwie (z pięciu) kompozycje. Jedną dorzucił Hovensjø, jedną – Blix, a jedna wyszła spod rąk Brynjulfa i Påla Thowsena.
Ten rozrzut kompozytorski sprawił, że stylistycznie album jest mocno zróżnicowany. Brakuje mu też czasami konsekwencji. Każdy z muzyków, będący artystyczną indywidualnością, ciągnie bowiem wózek w swoją stronę. Ale nawet nie psuje ogólnej oceny „Elgen er løs”. Strona A albumu należy do Ebersona; on jest autorem obu umieszczonych tu utworów „Eber’s Funk” oraz prawie dwunastominutowego „B.M.”. Ten pierwszy to fenomenalny przykład fusion wymieszanego z podkreślonym w tytule funkiem. Pulsuje w nim nie tylko sekcja rytmiczna, ale również wybijający się na plan pierwszy fortepian elektryczny. Z kolei gitara Jona przydaje temu numerowi jazzrockowej energii. Całość zaś brzmi bardzo po amerykańsku, jakby Norwegowie przez kilka miesięcy poprzedzających sesję nagraniową nie robili nic innego, tylko wsłuchiwali się w płyty Mahavishnu Orchestra i Return to Forever. W czym oczywiście nie ma nic złego, bo to najlepsze wzorce, jakie można sobie wyobrazić.
O ile „Eber’s Funk” ma prostą, linearną narrację, o tyle w „B.M.” dzieje się bardzo dużo. Na porządku dziennym są zmiany nastroju i rytmu, płynne przejścia od klasycznego rocka (vide gitara Ebersona) do podrasowanego rockiem funku (sekcja rytmiczna). Nie próżnuje również Blix, który w najodpowiedniejszych momentach dopasowuje się do opowieści prowadzonej przez kolegów, dorzucając od siebie krótkie wstawki na organach, fortepianie elektrycznym, a nawet syntezatorze (wykorzystał w tym celu Mini Mooga). Brzmi to nadzwyczaj intrygująco i sprawia, że te niemal dwanaście minut mija nadspodziewanie szybko. Pierwszym utworem na stronie B jest natomiast kompozycja Sveinunga – „Flytende Øye”: stonowana i nastrojowa, z wybijającym się fortepianem elektrycznym (później także innymi klawiszami) i czającą się za jego plecami „klimatyczną” gitarą basową Hovensjø. W drugiej części utwór nabiera mocy, głównie za sprawą Sveinunga i Påla, ale swoje robią też Blix i Eberson, który serwuje słuchaczom intrygującą solówkę. Szkoda jedynie, że jest mocno przytłumiona wszechobecnymi keyboardami.
„Skakke-Jens” Blixa i Thowsena to – dla odmiany – składająca się z dwóch części improwizacja: w pierwszej dialogują ze sobą gitarzysta i bębniarz, w drugiej miejsce Jona zajmuje natomiast grający na organach Brynjulf. W wersji płytowej to raczej ciekawostka, niż utwór, nad którym można by się pochylić na dłużej, ale za to podczas koncertów mógł stać się on punktem wyjścia do wielu ciekawych eksperymentów. Ostatnia kompozycja, „O Kjød”, to z kolei popis Blixa, który jest zresztą jego autorem. Tym razem Norweg wykorzystuje fortepian akustyczny, grając lekko i nastrojowo, ale nie zapominając także o przekazie nieco optymistyczniejszym. Dopiero bliżej finału dołącza do niego Eberson, jakby chciał podkreślić, że to jednak on jest tu osobą „number one”… „Elgen er løs” mógł być otwarciem pięknej kariery Moose Loose. Tak się jednak nie stało. Krótko po wydaniu longplaya zespół praktycznie przestał istnieć: Hovensjø i Blix szybko zostali zaanektowani przez Terjego Rypdala, Thowsen także poszedł swoją drogą. Jon jednak nie poddał się; skompletował nowy skład (znaleźli się w nim klawiszowiec Håkon Graf, skrzypek Trond Villa, basista Pål Thorstensen i perkusista Espen Rud) i nagrał z nim drugi album – „Transition” (1976).
koniec
25 czerwca 2022
Skład:
Jon Eberson – gitara elektryczna
Brynjulf Blix – fortepian elektryczny, fortepian, organy, klawinet, syntezator
Sveinung Hovensjø – gitara basowa
Pål Thowsen – perkusja, gong

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.