Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Studio 5 Ensemble
‹Studio 5 [Modern Jazz]›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStudio 5 [Modern Jazz]
Wykonawca / KompozytorStudio 5 Ensemble
Data wydania1961
Wydawca Supraphon
NośnikWinyl
Czas trwania27:55
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Ivan Dominák, Luděk Hulan, Vladimír Tomek, Artur Holitzer, Jan Konopásek, Karel Velebný
Utwory
Winyl1
1) Moucha03:22
2) Time [Čas]04:45
3) Stryček03:41
4) Swing House03:49
5) Svátek a narozeniny03:32
6) Milá společnost02:30
7) Rokoková panenka03:45
8) Pohyblivé schodiště02:29
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Narodziny legendy

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj jedyny longplay czechosłowackiej formacji Studio 5 wibrafonisty Karela Velebnego, na której gruzach powstał zespół SHQ.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Narodziny legendy

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj jedyny longplay czechosłowackiej formacji Studio 5 wibrafonisty Karela Velebnego, na której gruzach powstał zespół SHQ.

Studio 5 Ensemble
‹Studio 5 [Modern Jazz]›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStudio 5 [Modern Jazz]
Wykonawca / KompozytorStudio 5 Ensemble
Data wydania1961
Wydawca Supraphon
NośnikWinyl
Czas trwania27:55
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Ivan Dominák, Luděk Hulan, Vladimír Tomek, Artur Holitzer, Jan Konopásek, Karel Velebný
Utwory
Winyl1
1) Moucha03:22
2) Time [Čas]04:45
3) Stryček03:41
4) Swing House03:49
5) Svátek a narozeniny03:32
6) Milá společnost02:30
7) Rokoková panenka03:45
8) Pohyblivé schodiště02:29
Wyszukaj / Kup
W Czechosłowacji, podobnie jak w Polsce, po 1956 roku jazz zaczął stopniowo wracać do łask. Mimo że, w przeciwieństwo do tego co zaszło nad Wisłą, w Pradze i Bratysławie nie dokonała się wówczas żadna polityczna „odwilż” (na tę Czesi i Słowacy będą musieli poczekać jeszcze dobrą dekadę, do nastania Praskiej Wiosny). Stalinowcy znad Wełtawy nie czuli się już jednak tak pewnie, a społeczeństwo zaczęło to wykorzystywać. Na początku 1958 roku narodził się „radiowy” zespół Studio 5, któremu ton nadawali dwaj jazzowi instrumentaliści: wibrafonista i saksofonista tenorowy Karel Velebný oraz saksofonista barytonowy i flecista Jan Konopásek. Tak, ci sami, którzy parę lat później będą nadawać ton pierwszemu wcieleniu formacji SHQ, o której pisałem już przy okazji omawiania płyt „SH Jazz Quintet” (1965) oraz „(S+H) Q + Friends” (1965).
Działające w latach 1958-1961 Studio 5 Ensemble okazał się bowiem bezpośrednim przodkiem SHQ. Ale jednocześnie wypuściło spod swoich skrzydeł kilku nadzwyczaj zdolnych muzyków, którzy w kolejnych dekadach wpływali na kształt jazzu w Czechosłowacji. Jak chociażby puzonista Artur Holitzer, gitarzysta Vladimír Tomek, kontrabasista Luděk Hulan czy perkusista Ivan Dominák. Dyskografia grupy, jak to często w przypadku tych, którym dane było przecierać szlaki, nie jest bogata. To zaledwie kilka singli i EP-ek oraz jeden longplay, choć gwoli ścisłości należałoby go raczej zaklasyfikować jako minialbum (zawiera jedynie dwadzieścia osiem minut muzyki), a prawdziwym longplayem stał się dopiero przy okazji kompaktowej reedycji w 2017 roku, kiedy to do podstawowego materiału dorzucono jeszcze kilka bonusów z epoki (chociaż nie zawsze zarejestrowanych pod szyldem SHQ).
Ba! tak naprawdę to nawet wydany przez Supraphon w 1961 roku krążek „Studio 5” jest w zasadzie – przynajmniej częściowo – składanką. Do czterech nagrań z wydanej dwa lata wcześniej EP-ki „Rokoková panenka” (zarejestrowanej podczas jednej sesji 15 kwietnia 1959 roku), które trafiły na stronę B wydawnictwa, dorzucono cztery nowe utwory, które powstały 4 stycznia 1961 roku w studiu na praskim Strahovie (w kompleksie stadionowym) i wypełniły stronę A. Co ciekawe, w przeciwieństwie do materiału, jaki znalazł się kilka lat później na dwóch pierwszych krążkach SHQ, tutaj dominują kompozycje własne: trzy wyszły spod ręki Ludka Hulana, dwie były autorstwa Karela Velebnego, a jedna – słowackiego twórcy klasycznego Dušana Pálki (1909-1998). I tylko dwa standardy jazzowe. Na płytach opublikowanych w 1965 roku proporcje są już odwrotne.
Omawiając jedyne wydawnictwo Studia 5, posłużę się kluczem chronologicznym, zacznę więc od utworów umieszczonych na stronie B, które nagrano wcześniej. Mogłoby się wydawać, że będą prezentowały słabszy poziom, wszak dokumentują pierwszy, najwcześniejszy rok działalności grupy. Ale tak wcale nie jest. I tam trafiają się perełki. Otwierający ten rozdział opowieści „Svátek a narozeniny” to dzieło Velebnego. Biorąc pod uwagę jego temat, trudno dziwić się, że od pierwszych sekund rozbrzmiewają radosne dęciaki (saksofony tenorowy i barytonowy oraz puzon), które następie „rozbiegają” się, ale pozostają w zasięgu wzroku, aby przerzucać na siebie kolejne wstawki solowe. Uzupełniają je jeszcze wibrafon Velebnego oraz Vladimír Tomek ze swoją gitarą, co jest o tyle zaskakujące, że w tamtych czasach gitara elektryczna była rzadkością w formacjach jazzowych, a tutaj niezwykle często odgrywa rolę pierwszoplanową.
„Milá společnost” Hulana to kolejne pełne werwy i radości dziełko Studia 5, w którym w ciągu zaledwie dwóch i pół minuty zostajemy obdarowani solówkami saksofonu barytonowego i dwukrotnie puzonu, a do tego dochodzą jeszcze mocniejsze akcenty perkusji. Ivan Dominák sprytnie wbija się w te momenty, kiedy choć na chwilę Karel, Jan i Artur muszą zaczerpnąć oddechu. Nie jest zaskoczeniem natomiast, że kiedy cztery utwory ze strony B ukazywały się w 1959 roku na EP-ce, nadano jej tytuł pochodzący od kompozycji muzyka, który nie był z zespołem związany, czyli Dušana Pálki. „Rokoková panenka” jest bowiem prawdziwą perłą! Muzyka klasyczna miesza się w niej z baśniową melodią jazzową, a za niepowtarzalny klimat odpowiada przede wszystkim grający na flecie Jan Konopásek. Ale swoje „trzy grosze” (wcale nie w negatywnym kontekście tego powiedzenia) dorzucają tu również Velebný i Tomek. Bez ich wkładu ten utwór nie byłby takim cudeńkiem.
Album zamyka kolejna kompozycja Hulana – „Pohyblivé schodiště”. Utrzymana w szybkim tempie ma typowo rozrywkowy charakter, ale trudno byłoby ją uznać za taneczną. Zwłaszcza że prym wiodą takie instrumenty, jak wibrafon i flet, a w finale pojawia się nawet solówka gitary. Rozumiecie to?! W końcu lat 50. ubiegłego wieku, w zespole jazzowym grającym za „żelazną kurtyną” to do gitarzysty należy ostatnie słowo na płycie!… Może i ostatnie, ale my jesteśmy dopiero w połowie albumu, ponieważ teraz – chronologicznie – możemy przejść do czterech numerów ze stycznia 1961 roku, a więc powstałych niemal (bez trzech miesięcy) dwa lata później. Zespół dojrzał, ale skład w tym czasie nie uległ zmianie. Ten fragment otwiera „Moucha” Ludka Hulana ze skoczno-radosną partią wibrafonu i towarzyszącymi jej w duecie dęciakami. Wibrafon staje się tu zresztą instrumentem przewodnim, jego wstawki powracają jako lejtmotyw; to on „wypuszcza” na solówki czy to saksofonistę, czy też puzonistę, by całość zwieńczyć.
Drugi w kolejności „Time [Čas]” to dzieło pożyczone od amerykańskiego pianisty Richiego Powella (1931-1956), który zginął w wypadku samochodowym wraz ze swoją żoną Nancy oraz trębaczem Cliffordem Brownem (tego ostatniego Karel Velebný i Jan Konopásek uczcili trzy lata później, włączając do repertuaru formacji SHQ kompozycję Benny’ego Golsona „I Remember Clifford”). Oryginalnie „Time” ukazał się w 1956 roku na koncertowym longplayu „Clifford Brown and Max Roach at Basin Street”. Smutny to utwór, znaczony nastrojową partią wibrafonu i podniosłymi dęciakami, z czasem nabierający coraz bardziej monumentalnego i elegijnego charakteru. „Stryček” autorstwa Velebnego zaskakuje natomiast z tego powodu, że nagrano go jedynie w składzie czteroosobowym, bez dęciaków. Solistami są więc wibrafonista i gitarzysta (znowu!), którzy wspólnie z sekcją rytmiczną tworzą bajkowe dźwięki idealnie pasujące jako ilustracja do filmu.
Stronę A zamyka drugi z coverów: „Swing House” amerykańskiego saksofonisty Gerry’ego Mulligana (1927-1996) z wydanego przez jego Kwartet longplaya „Volume 2” w 1953 roku. Jest dynamicznie, żywiołowo i skocznie, a na plan pierwszy wybijają się nadzwyczaj radosne dęciaki. Na kompaktowej reedycji albumu dochodzi jeszcze kilka innych utworów. Zwrócę uwagę jedynie na te, które zarejestrowane zostały przez Studio 5. Pierwszym chronologicznie (nagranym 7 października 1958 roku) jest żywiołowy „Two Brothers” klarnecisty i saksofonisty Jimmy’ego Giuffre (1921-2008), który jako „Four Brothers” zadebiutował na krążku wydanym trzy lata wcześniej. Drugim – „Tichý pozdrav” autorstwa Vítezslava Voborníka. Powstał on podczas tej samej sesji, co EP-ka „Rokoková panenka” i w epoce trafił na składankę „Česckoslovenský jazz” (1960). To kolejna perła z dorobku Studia 5: zapadające na długo w pamięć połączenie muzyki dawnej (vide flet) z jazzem (gitara). Trzeba też wspomnieć o kompozycji Hulana „Pán s cylindrem” (z 12 października 1960 roku), która z kolei trafiła na składak Supraphonu „Jazz v Československu” (1961). W jej nagraniu wspomógł Studio 5 rumuński (choć o węgierskich korzeniach) pianista János Körössy (1926-2013) i to on w dużej mierze przyczynił się do żywiołowości i melodyjności tego numeru.
Gwoli kronikarskiej dokładności warto dodać jeszcze, że na reedycji z 2017 roku pojawiają się również dwa nagrania (z maja 1961) kwartetu, który stworzyli Körössy, Tomek, Hulan i Dominák, oraz trzy utwory sygnowane przez Zespół Jana Konopáska, które nagrane zostały w jego domowym studiu 12 lutego 1963 roku. Dwa lata po rozpadzie Studia 5. W składzie bardzo przypominającym późniejszy SHQ, między innymi z Vladimírem Tymichem, Laco (Ladislavem) Déčim, Zdenkiem Pulcem, Jaromírem Honzákiem, Rudolfem Daškiem i Janem Arnetem. Wszystkie zostały w latach 1963-1964 wydane na płytach.
koniec
22 czerwca 2024
Skład:
Karel Velebný – wibrafon (1-3,5,7,8), saksofon tenorowy (4-6), muzyka (3,5)
Jan Konopásek – saksofon barytonowy (1,2,4-6), flet (7,8)
Artur Holitzer – puzon (1,2,4-6)
Vladimír Tomek – gitara elektryczna
Luděk Hulan – kontrabas, muzyka (1,6,8)
Ivan Dominák – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: I jeszcze raaaz… i jeszcze dwaaa…
Sebastian Chosiński

24 VI 2024

Coś w tym musi być! Ukazujące się w serii „Can Live” angielskie koncerty Can wybijają się zdecydowanie ponad inne. Wydany trzy lata temu „Live in Brighton 1975” to prawdziwe arcydzieło, a tegoroczny „Live in Aston 1977” niewiele mu ustępuje. Ale czy może być inaczej, skoro muzycy biorą na warsztat między innymi tak wspaniały utwór, jak „Vitamin C”?

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Trochę Afryki, trochę Karaibów
Sebastian Chosiński

17 VI 2024

Na wydanym w 1977 roku albumie „Saw Delight” skład Can został poszerzony do sekstetu. Uzupełnili go bowiem dwaj instrumentaliści (rodem z Jamajki i Ghany), którzy nie tak dawno przewinęli się przez brytyjską formację Traffic. Nie wpłynęło to jednak na uczynienie jej muzyki progresywną czy jazzrockową, stała się za to dużo bardziej etniczna. Co w paru utworach przyniosło całkiem sympatyczny efekt.

więcej »

Non omnis moriar: Neurotyczny pies wymaga szczególnej uwagi
Sebastian Chosiński

15 VI 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejne wczesne nagrania wibrafonisty Karela Velebnego (który tym razem jednak nie zagrał na wibrafonie ani jednej nuty) i jego formacji SHQ.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.