Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

The Wrong Object
‹After the Exhibition›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAfter the Exhibition
Wykonawca / KompozytorThe Wrong Object
Data wydaniamaj 2013
NośnikCD
Czas trwania59:43
Gatunekjazz, rock
EAN692287905521
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Michel Delville, Marti Melia, François Lourtie, Antoine Guenet, Pierre Mottet, Laurent Delchambre, Benoît Moerlen, Susan Clynes
Utwory
CD1
1) Detox Gruel4:14
2) Spanish Fly5:21
3) Yantra8:04
4) Frank Nuts3:39
5) Jungle Cow, Part 15:41
6) Jungle Cow, Part 24:20
7) Jungle Cow, Part 35:24
8) Glass Cubes8:30
9) Wrong But Not Fales5:25
10) Flashlight into Black Hole3:06
11) Stammtisch5:59
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Na Zappie świat się nie kończy
[The Wrong Object „After the Exhibition” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Zaczynali dziesięć lat temu jako klasyczny tribute band grający utwory Franka Zappy. A jak skończyli? Jako jedna z najoryginalniejszych formacji z kręgu nowoczesnego jazzu, rocka progresywnego i psychodelii. Najnowszy album belgijskiego The Wrong Object – „After the Exhibition” – to porywająca dawka muzyki, która długo nie daje słuchaczowi spokoju, wdziera się w umysł i czyni w nim niemałe spustoszenie.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Na Zappie świat się nie kończy
[The Wrong Object „After the Exhibition” - recenzja]

Zaczynali dziesięć lat temu jako klasyczny tribute band grający utwory Franka Zappy. A jak skończyli? Jako jedna z najoryginalniejszych formacji z kręgu nowoczesnego jazzu, rocka progresywnego i psychodelii. Najnowszy album belgijskiego The Wrong Object – „After the Exhibition” – to porywająca dawka muzyki, która długo nie daje słuchaczowi spokoju, wdziera się w umysł i czyni w nim niemałe spustoszenie.

The Wrong Object
‹After the Exhibition›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAfter the Exhibition
Wykonawca / KompozytorThe Wrong Object
Data wydaniamaj 2013
NośnikCD
Czas trwania59:43
Gatunekjazz, rock
EAN692287905521
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Michel Delville, Marti Melia, François Lourtie, Antoine Guenet, Pierre Mottet, Laurent Delchambre, Benoît Moerlen, Susan Clynes
Utwory
CD1
1) Detox Gruel4:14
2) Spanish Fly5:21
3) Yantra8:04
4) Frank Nuts3:39
5) Jungle Cow, Part 15:41
6) Jungle Cow, Part 24:20
7) Jungle Cow, Part 35:24
8) Glass Cubes8:30
9) Wrong But Not Fales5:25
10) Flashlight into Black Hole3:06
11) Stammtisch5:59
Wyszukaj / Kup
Chociaż od lat działają na marginesie oficjalnej sceny jazzowo-rockowej, dorobili się już bardzo licznego grona wiernych fanów, którzy cenią w ich twórczości przede wszystkim zdolność poruszania się z niezwykłą gracją po różnych obszarach muzycznych. To pozwoliło członkom The Wrong Object nie tylko uczestniczyć na przestrzeni ostatniej dekady w wielu projektach artystycznych, ale i do nagrania własnych płyt zapraszać instrumentalistów z formacji, z którymi niekoniecznie powinno być im po drodze. Grupę powołał do życia na początku 2002 roku wielki fan Franka Zappy, gitarzysta Michel Delville. Urodził się trzydzieści trzy lata wcześniej w belgijskim Liège i poza tym, że muzykował, zajmował się również zawodowo literaturą; dzisiaj jest także pisarzem i wykładowcą uniwersyteckim. W pierwszym składzie The Wrong Object – poza Delville’em – znaleźli się jeszcze saksofonista i klarnecista Yves Dellicour, saksofonista Ludovic Jeanmart, gitarzysta basowy Damien Polard oraz perkusista Alain Deval. Zespół miał w swoim repertuarze przede wszystkim kompozycje autora „Hot Rats” i „Over-Nite Sensation”, a że chętnych do ich słuchania nie brakowało, Belgowie często koncertowali w niewielkich klubach. Pamiątką po tych minitrasach okazała się opublikowana własnym sumptem – i traktowana jako wydawnictwo promocyjne – płytka „The Wrong Object play Zappa and a Few Tunes of Their Own” (2004), na której zebrano fragmenty występów na żywo w rodzinnym Liège, walijskim Cardiff i angielskim Exeter w latach 2003-2004.
Z katakumb udało się kapeli Delville’a wyjść w 2004 roku, kiedy to po raz pierwszy została zaproszona na, odbywający się w niemieckim miasteczku Bad Doberan, festiwal poświęcony twórczości Franka Zappy. Belgowie zagrali wówczas z towarzyszeniem wieloletniego perkusjonalisty Amerykanina, Eda Manna, co zostało uwiecznione na kolejnym nieoficjalnym albumie „Live at Zappanale” (2005). Po tym wydarzeniu nastąpiły pierwsze poważne zmiany w składzie: odeszli Jeanmart i Deval, a do Delville’a, Dellicoura i Polarda dołączyli trębacz Jean-Paul Estiévenant i bębniarz Laurent Delchambre. W nowym zestawieniu grupa odbyła serię koncertów z pochodzącym z Barbadosu trębaczem jazzowym Harrym Beckettem; jeden z nich – zarejestrowany w Liège w październiku 2005 roku – trafił na trzeci już promocyjny kompakt „Another Time in Belgium” (2005). Belgijscy muzycy zostali w pewnym sensie nobilitowani, mając możliwość akompaniować, chociaż ich rola nie ograniczała się tylko do tego, tak znanemu muzykowi. Nie był to zresztą jedyny sławny gość pojawiający się w tym czasie na ich koncertach – kolejnym była legenda brytyjskiej sceny Canterbury, znany z Soft Machine i Soft Machine Legacy, saksofonista Elton Dean. Można go usłyszeć na dwóch wydawnictwach koncertowych zespołu: nieoficjalnym „Live 2005” (2005) oraz – wydanym przez MoonJune Records – „The Unbelievable Truth” (2006), które sygnowane było nazwą „Elton Dean & The Wrong Object”. Ostatni z krążków zawierał koncert z Paryża z października 2005 roku (odbył się dziewięć dni wcześniej niż występ, który trafił na „Another Time in Belgium”) i – obok dwupłytowego „Live at the New Morning” (2006) Soft Machine Legacy – był jednym z ostatnich zarejestrowanych na taśmie występów, zmarłego w lutym następnego roku, Deana.
Z biegiem czasu Belgowie zdobywali coraz większy rozgłos, dzięki czemu byli zapraszani na renomowane festiwale jazzowe w całej Europie. Do grona koncertujących z nimi muzyków, obok Becketta, dołączyła również angielska puzonistka Annie Whitehead. I właśnie w tym, poszerzonym o dwóch artystów, składzie The Wrong Object wybrali się w październiku 2006 roku w krótką trasę koncertową, którą uwieczniła płyta „Platform One” (2007). Od ponad roku grał już wtedy z nimi nowy saksofonista, Fred Delplancq, który zastąpił Dellicoura. Po serii wydawnictw koncertowych – doliczyliśmy się ich sześć – przyszła w końcu pora, by wejść do studia nagraniowego. Muzycy wybrali doskonale sobie znane EGS Studios w belgijskim La Louvière i tam – co prawda, na żywo – zarejestrowali album „Stories from the Shed”, który ujrzał światło dzienne w 2008 roku. W tym samym roku zespół pojawił się po raz kolejny na festiwalu poświęconym Frankowi Zappie, po którym uraczył swoich wielbicieli jeszcze jednym wydawnictwem koncertowym – „Live at Zappanale 2008” (2009); w czterech utworach usłyszeć można na nim także dwóch zaproszonych gości: saksofonistę Stanleya Jasona Zappę oraz perkusjonalistę Nicka Skrowaczewskiego. I chociaż mogłoby się wydawać, że po publikacji „Stories from the Shed” kariera The Wrong Object nabierze rozpędu, stała się rzecz zaskakująca – Michel Delville zawiesił na czas nieokreślony funkcjonowanie zespołu. Prawdopodobnie pojawiło się zmęczenie dotychczasową formułą jego działania, ponieważ rozbrat z dotychczasowymi kompanami nie oznaczał urlopu od muzyki w ogóle.
W ciągu kolejnych trzech lat Delville zaangażował się w nowe projekty jazz-rockowe. Z klawiszowcem Aleksem Maguire’em i perkusistą Tonym Bianco stworzył zespół douBt, z którym wydał dotychczas dwa albumy: „Never Pet a Burning Dog” (2010) i „Mercy, Pity, Peace & Love” (2012). Pomiędzy nimi ukazał się natomiast krążek „As Real as Thinking” (2011), będący debiutancką produkcją grupy Machine Mass Trio, w której – obok Delville’a i Bianco – znalazł się grający na instrumentach dętych Jordi Grognard. W tym roku ma jeszcze ukazać się drugie wydawnictwo Machine Mass, zatytułowane „Inti”, tym razem zrealizowane do spółki, zamiast Grognarda, z amerykańskim saksofonistą i flecistą Dave’em Liebmanem. Biorąc pod uwagę taką aktywność lidera, dziwić może nieco fakt, że znalazł on czas i chęci, aby reaktywować The Wrong Object, co stało się faktem w roku ubiegłym. Znacznemu przemeblowaniu uległ jednak po raz drugi skład zespołu. Ze starego pozostali jedynie Delville i Delchambre; pojawili się natomiast saksofoniści Marti Melia i François Lourtie, klawiszowiec Antoine Guenet oraz basista Pierre Mottet. Jakby tego było mało, do nagrania nowej płyty, „After the Exhibition” – drugiej studyjnej (tym razem w najbardziej oczywistym znaczeniu tego słowa) – lider zaprosił gości. Tym ważniejszym – chociażby dlatego, że usłyszeć można go w pięciu z jedenastu kompozycji – był Francuz Benoît Moerlen, znany przede wszystkim jako muzyk kultowego zespołu Gong (i jego klonów: Benoît Moerlen’s Gong, Gongzilla) oraz akompaniator Mike’a Oldfielda. W jednym kawałku śpiewa natomiast belgijska wokalistka z kręgu jazzu i rocka eksperymentalnego Susan Clynes.
Album „After the Exhibition” trwa – bez kilkunastu sekund – godzinę. I jest to godzina, w trakcie której nie sposób się nudzić. Bogate instrumentarium zespołu zapewnia różnorodność brzmień, a wyobraźnia muzyków – wśród kompozytorów jest bowiem wymieniony nie tylko Delville, ale także Delchambre, Guenet i Mottet – sprawia, że na płycie mamy prawdziwy przegląd stylów: od wszechobecnego jazz-rocka (bliskiego zarówno dokonaniom Franka Zappy, jak i sceny Canterbury), poprzez rock progresywny, aż po awangardę jazzową i psychodelię. Dla każdego coś miłego – jednak pod warunkiem, że oczekuje się muzyki, która nie jest ani lekka, ani łatwa, choć na pewno, przynajmniej dla koneserów podobnych dźwięków, przyjemna. Ucztę rozpoczyna utwór zatytułowany „Detox Gruel”, będący potężnym uderzeniem prosto między… uszy. Na tle rockowo-progresywnej sekcji rytmicznej saksofoniści Marti Melia i François Lourtie udowadniają, że ten, kojarzony głównie z jazzem i graniem do kotleta, instrument może być dostarczycielem takiego czadu, o jakim niejednemu wielbicielowi metalu i punka się nie śniło (wątpiący w to mogą odebrać dodatkowe lekcje, wsłuchując się w najnowsze płyty norweskich artystów z Shining i Møster!). Swoją chwilę chwały ma tu jednak również Delville, który raczy słuchaczy – rym częstochowski całkowicie niezamierzony – rasową solówką gitarową (pierwszą i wcale nie ostatnią na płycie). „Spanish Fly” dla odmiany zaczyna się klasycznie jazzującym fortepianem Antoine’a Gueneta, do którego niebawem dołączają saksofon i klarnet. Dzięki ostatniemu z instrumentów robi się nawet odrobinę klezmersko, co chyba nie jest przypadkiem, ponieważ w tym samym czasie basista do spółki z gitarzystą również odbywają muzyczną wycieczkę w stronę Orientu (konkretnie na Bliski Wschód). Ukoronowaniem tej kompozycji jest kolejne solo Delville’a na gitarze, tym razem utrzymane w tonacji tyleż jazzowej, co bluesowej.
Ośmiominutowa „Yantra” wprowadza w jeszcze inny nastrój. Po elektronicznym wstępie (swoje „trzy grosze” wrzucają tu Delville i Benoît Moerlen) kawałek ten stopniowo nabiera rozmachu i przeradza się w fascynującą porcję fusion, okraszoną klimatyczną, chropawą partią saksofonu tenorowego, po której do głosu ponownie dochodzi były muzyk Gongu. W tym utworze Moerlen ma najwięcej do powiedzenia – słychać go uderzającego zarówno w płytki marimby, jak i wibrafonu. Poza tym duże wrażenie robią instrumentalne dialogi gitary elektrycznej i basowej z saksofonami. „Frank Nuts” sprawia wrażenie przerywnika pomiędzy dłuższymi utworami; wiodącym jest tu keyboard, wokół którego osnute są partie pozostałych instrumentów – perkusji, saksofonów altowego i sopranowego, wreszcie gitary. Ta ostatnia pojawia się dopiero w ostatnich sekundach, by zwieńczyć całość prawdziwie rockowym akcentem. „Jungle Cow” to kompozycja trzyczęściowa, trwająca w sumie ponad piętnaście minut. Otwarcie jest w całości eksperymentalno-elektroniczne (w dalekim planie pojawiają się nawet przetworzone elektronicznie głosy ludzkie), co każe domniemywać, że muzykom The Wrong Object nieobce są także dokonania mistrzów awangardy muzycznej spod znaku Karlheinza Stockhausena i jego uczniów. W części środkowej nawiązań do – posłużmy się czytelną chyba w Polsce parabolą – „Warszawskiej Jesieni” również nie brakuje, choć jest to akurat najbardziej przewidywalny fragment tryptyku. Głównie dzięki gitarowej solówce Delville’a, która, o dziwo, zamiast na planie pierwszym, umieszczona została w tle, za tworzącymi potężną ścianę dźwięku saksofonami. Domknięcie „Jungle Cow” skrzy się odmiennymi nastrojami: od sfuzzowanej gitary i puszczonych samopas szaleńczych dęciaków, poprzez romantyczną partię saksofonu, aż po fragmenty czysto progresywne – całość zaś zmierza do wyciszenia.
Zaskoczeniem jest na pewno utwór ósmy – jedyna na „After the Exhibition” piosenka. Do jej nagrania muzycy zaprosili wokalistkę (ale także znaną w Belgii kompozytorkę i pianistkę) Susan Clynes. Zaczyna się bardzo romantycznie, od fortepianowej introdukcji i dialogu wokalnego toczonego przez Clynes z Antoine’em Guenetem (notabene „Glass Cubes” jest kompozycją Gueneta). Momentami jest niemal dreampopowo, to znów smoothjazzowo, zwłaszcza gdy autor kawałka zasiada do fortepianu. Ale z czasem numer nabiera rozmachu i mocy, zamieniając się w finale w kolejną porcję jazz-rocka spod znaku Canterbury. Gdyby najnowszy album The Wrong Object zakończył się właśnie na „Glass Cubes”, nie stałoby się nic złego. Wszak stanowi on prawdziwe opus magnum – nie tylko dlatego, że to najdłuższy kawałek na płycie – całego wydawnictwa. Przede wszystkim z tego powodu, że podnosi temperaturę tak wysoko, że wszystko, co następuje po nim, wydaje się już jedynie… letnie. Ani „Wrong But Not Fales”, ani „Flashlight into Black Hole” nie wyróżniają się niczym szczególnym – można o nich napisać tylko tyle, że są; poziomu albumu nie zaniżają, ale też w żaden sposób nie wpływają na podniesienie jego wartości artystycznej. Jedynie w zamykającym krążek „Stammtisch” zespół ma do zaoferowania coś ciekawszego. Po wprowadzeniu w rytmie walczyka ma miejsce przeskok w lata 50. i 60. XX wieku – najpierw Melia i Lourtie oddają hołd swoim mistrzom, Johnowi Coltrane’owi, Ornette’owi Colemanowi i Wayne’owi Shorterowi, by następnie przekazać pałeczkę pianiście i gitarzyście. Cały numer zresztą – od pierwszej do ostatniej sekundy – zatopiony jest w klimacie post-bopu i jazzu awangardowego sprzed ponad półwiecza. I bardzo dobrze, że to on właśnie, a nie któryś z dwóch poprzednich, kończy „After the Exhibition”, pozostawia bowiem po sobie znacznie lepsze wrażenie… Trudno orzec, jak długo trzeba będzie czekać na kolejne wydawnictwo The Wrong Object – rok czy pięć lat? Pocieszeniem dla wielbicieli talentu muzycznego (bo ma przecież i inne) Michela Delville’a niech będzie fakt, że „już za chwileczkę, już za momencik” w sprzedaży powinien pojawić się drugi album Machine Mass Trio.
koniec
24 sierpnia 2013
Skład:
  • Michel Delville – gitara, instrumenty elektroniczne, głos
  • Marti Melia – saksofon tenorowy, saksofon basowy, klarnet
  • François Lourtie – saksofon tenorowy, saksofon altowy, saksofon sopranowy, głos
  • Antoine Guenet – instrumenty klawiszowe, śpiew
  • Pierre Mottet – gitara basowa
  • Laurent Delchambre – perkusja, instrumenty perkusyjne, sample
Gościnnie:
  • Benoît Moerlen – marimba, wibrafon elektroniczny (2,3, 5-7,11)
  • Susan Clynes – śpiew (8)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.

więcej »

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
Sebastian Chosiński

16 V 2024

Próchno powoli, ale bardzo konsekwentnie buduje swoją pozycję na undergroundowej scenie. Po świetnie przyjętej ubiegłorocznej pełnowymiarowej płycie „P3” teraz wydaje aneks do niej – EP-kę zatytułowaną „3P”. W nagraniach tych trio zostało wsparte przez gości: duet Wczasy, trio Dynasonic oraz – co ucieszyło mnie najbardziej – jazzowego trębacza Wojciecha Jachnę.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Na każdą kolejną płytę jazzowo-folkowego projektu Into the Roots, któremu patronuje trębacz Piotr Damasiewicz (nierzadko, a ostatnimi laty coraz chętniej sięgający także po inne instrumenty), czekam z dużą niecierpliwością. Za każdym razem zastanawia mnie bowiem, co jeszcze nowego można odkryć na eksploatowanym od dawna polu artystycznym. Trzeci album zespołu – „Świtanie” – udowadnia, że jednak można. I to całkiem sporo.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.