Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Yak
‹Quest for the Stones›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułQuest for the Stones
Wykonawca / KompozytorYak
Data wydania1 czerwca 2015
Wydawca Yaksongs
NośnikCD
Czas trwania43:24
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Martin Morgan, Gary Bennett, Dave Speight
Utwory
CD1
1) Quest for the Stones23:58
2) Vale of a Aeternum19:26
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Odrobina egzotyki w hrabstwie Essex
[Yak „Quest for the Stones” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To nie przypadek, że w książeczce dołączonej do najnowszej płyty brytyjskiego tria Yak znajduje się informacja o „składnikach”, jakie wykorzystano podczas sesji nagraniowej: „perkusja, bas i syntezatory”. Słuchając „Quest for the Stones”, trudno bowiem uwierzyć, że żaden z muzyków nie posłużył się gitarą elektryczną – tak, zdawałoby się, istotną rolę ona odgrywa. Ale to nie gitara, to klawisze Martina Morgana tak właśnie brzmią.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Odrobina egzotyki w hrabstwie Essex
[Yak „Quest for the Stones” - recenzja]

To nie przypadek, że w książeczce dołączonej do najnowszej płyty brytyjskiego tria Yak znajduje się informacja o „składnikach”, jakie wykorzystano podczas sesji nagraniowej: „perkusja, bas i syntezatory”. Słuchając „Quest for the Stones”, trudno bowiem uwierzyć, że żaden z muzyków nie posłużył się gitarą elektryczną – tak, zdawałoby się, istotną rolę ona odgrywa. Ale to nie gitara, to klawisze Martina Morgana tak właśnie brzmią.

Yak
‹Quest for the Stones›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułQuest for the Stones
Wykonawca / KompozytorYak
Data wydania1 czerwca 2015
Wydawca Yaksongs
NośnikCD
Czas trwania43:24
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Martin Morgan, Gary Bennett, Dave Speight
Utwory
CD1
1) Quest for the Stones23:58
2) Vale of a Aeternum19:26
Wyszukaj / Kup
Losy formacji Yak są tak powikłane, że trzeba naprawdę poświęcić sporo czasu, aby rozwikłać wszystkie zakręty życiowe, przez które grupa musiała przejść. W jej dziejach niezmienne jest tylko jedno – to, że od chwili powstania aż po dziś dzień na jej czele stoi, grający na instrumentach klawiszowych, Martin Morgan. Początki zespołu sięgają 1978 roku; to wtedy w hrabstwie Essex powołany został do życia band Acid Fantasy, którego trzon stanowili właśnie Morgan i perkusista John Wynn. Po trzech latach działalności, która przyniosła muzykom jedynie lokalną popularność, formacja przeszła do historii. Ale jej liderzy nie zrezygnowali z prób zrobienia kariery w branży muzycznej. Rok później stworzyli Yaka, do udziału w którym zaprosili dwóch innych artystów z najbliższej okolicy: gitarzystę Robina Hoddera (wcześniej występującego w szeregach Blohm und Voss) oraz basistę Simona Snella (z Theydon Bois). Pierwotnie skupiali się głównie na graniu coverów The Rolling Stones i Carlosa Santany, ale z czasem powstał też oryginalny materiał. Nie zdążyli go jednak zarejestrować w studiu, albowiem w 1984 roku ich drogi rozeszły się. Pokończyli szkoły, studia i – w poszukiwaniu pracy – los rzucił ich w różne regiony kraju.
Po dziewiętnastu latach Morgan zdecydował się jednak ocalić tamte kompozycje od zapomnienia; w pojedynkę nagrał ścieżki wszystkich instrumentów i wydał je na płycie zatytułowanej „Dark Side of the Duck” (2004). To stało się asumptem do reaktywowania grupy, do której wrócili Hodder i Wynn; nowy był tylko basista – Snella zastąpił Max Johnson. W tym składzie Yak nagrał – fatalnie oceniony – album studyjny „The Rutland Chronicles” (2006). Niewiele lepsze oceny zgarnęła, opublikowana rok wcześniej, płyta koncertowa „Does Your Yak Bite?”. Trudno się więc dziwić, że po tak jednoznacznie negatywnych reakcjach zespół faktycznie rozpadł się po raz drugi. Ale tym razem Morgan nie pozwolił mu popaść w hibernację. Nawiązał współpracę z zupełnie nowymi muzykami: basistą Garym Bennettem i perkusistą Dave’em Speightem, którzy znali się już od kilku dobrych lat (wspólnymi siłami nagrali między innymi solowy krążek Bennetta – „A Bend in the River” (2008). We trójkę – bez gitarzysty! – weszli do studia, a efektem ich pracy okazał się album „Journey of the Yak” (2008). Wytyczył on nowy kierunek w artystycznych poszukiwaniach zespołu; zamiast kopiować, nie zawsze udanie, Genesis, UK czy Camela, Morgan i koledzy zaczęli szukać inspiracji w progresywnej elektronice, coraz więcej czerpiąc z dokonań takich wykonawców, jak Emerson, Lake & Palmer czy Jean-Michel Jarre.
Mimo wysokich ocen, jakie zebrał „Journey of the Yak”, formacja znowu przestała istnieć. Muzycy rozjechali się po świecie; jedynie Morgan pozostał wierny rodzinnemu hrabstwu. I po latach podjął jeszcze jedną próbę restauracji zespołu. Sesje nagraniowe odbywały się przy okazji kolejnych wizyt muzyków (czyli Bennetta i Speighta) w Anglii – pomiędzy styczniem 2012 a październikiem 2014 roku. Co w trakcie nich powstało, można usłyszeć na wydanej 1 czerwca płycie „Quest for the Stones” (podobnie jak we wcześniejszych przypadkach, także i ten krążek Morgan opublikował własnym sumptem). Zawiera ona tylko dwie, ale za to bardzo rozbudowane, kompozycje. Tytułowa trwa niemal dokładnie dwadzieścia cztery minuty i składa się z kilku części, dla których liderowi nie chciało się już jednak wymyślać osobnych nazw, co na pewno byłoby dużym ułatwieniem dla recenzentów, rozbierających suitę na czynniki pierwsze. W każdym razie „Quest for the Stones” otwiera nostalgiczna, ujmująca romantycznym brzmieniem partia syntezatorów. I takie też jest w zasadzie całe nowe wydawnictwo Yaka. Dominują na nim dźwięki keyboardów, które w tym samym stopniu nawiązują do rocka progresywnego i elektronicznego lat 70. i 80. ubiegłego wieku, co i muzyki klasycznej. Morgan ma zaś tyle talentu, by oba te światy muzyczne skutecznie ze sobą „żenić”.
Lider zespołu – trzeba mu to oddać – ma również dar do tworzenia wpadających w ucho melodii, które umiejętnie wplata w partie solowe syntezatorów i fortepianu; niekiedy na ich bazie buduje ciągnące się w nieskończoność – tym razem w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu – improwizacje. Dzięki swoim klawiszom „wyczarowuje” też brzmienia innych instrumentów – zwłaszcza gitary i fletu. Zarówno w „Quest for the Stones”, jak i dwudziestominutowym „Vale of a Aeternum”, nie brakuje bowiem dźwięków gitary elektrycznej. I nawet jeśli nie są to wirtuozerskie, progresywno-metalowe solówki, to i tak brzmią bardzo soczyście. We fragmentach spokojniejszych Morgan chętnie nawiązuje do klasycznej romantyki Piotra Czajkowskiego i neoklasycyzmu Siergieja Prokofjewa czy Igora Strawińskiego. Nie unika też wstawek kojarzących się z naturą (jak chociażby ćwierkanie ptaszków i tym podobne). Sekcja rytmiczna Yaka pozostaje tym samym na dalszym planie, ale to tak naprawdę dzięki niej zespół co rusz skręca w stronę rocka progresywnego. Dave Speight – mający na koncie współpracę między innymi z eksgitarzystą Yes Peterem Banksem (w ramach projektu Harmony in Diversity) oraz byłym gitarzystą i klawiszowcem The Enid Nickiem Mayem (w grupie Whimwise) – ma, wzorem Carla Palmera, ciągotki do bardzo motorycznego i agresywnego grania. Co sprawdza się o tyle, że mocno kontrastuje z lubującym się w powłóczystych dźwiękach Morganem.
Podsumowując: „Quest for the Stones” to album, który raczej nie przebije się przez inne progresywne produkcje ostatnich miesięcy. Fani tej muzyki mimo wszystko chętniej sięgną po – studyjne bądź koncertowe – krążki dużo bardziej znanych Neala Morse’a, Spock’s Beard, Yes czy Transatlantic. Ale jeśli choć ułamek z nich dotrze do nowej produkcji Morgana, Bennetta i Speighta, to po jej wysłuchaniu na pewno nie uzna tych czterdziestu kilku minut jej poświęconych za stracone.
koniec
16 lipca 2015
Skład:
Martin Morgan – syntezatory, fortepian
Gary Bennett – gitara basowa
Dave Speight – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.