Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Second Sun
‹Hopp/Förtvivlan›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHopp/Förtvivlan
Wykonawca / KompozytorSecond Sun
Data wydania1 kwietnia 2015
NośnikCD
Czas trwania32:07
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jakob Ljungberg, Marcus Hedman
Utwory
CD1
1) Om Det Aldrig Blir Något Mer Så Gör Det Ingenting03:38
2) Hopp/Förtvivlan03:50
3) Jag Vill Att Du Tar Mig Med Dig Hem03:20
4) Vaggvisa För Hårt Levande04:03
5) Brinn Upp Med Mig03:10
6) Det Var Aldrig Jag, Det Var Du03:58
7) Själv Alltid04:01
8) Riden Av En Mara06:07
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: My… zasłuchani w lata siedemdziesiąte!
[Second Sun „Hopp/Förtvivlan” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ambitni perkusiści nie mają łatwo. Nie dość, że na scenie najczęściej zajmują miejsce w tyle, pod ścianą albo kotarą, to na dodatek jeszcze zasłania ich zestaw bębnów. Poczucie zmarginalizowania niektórym doskwiera tak bardzo, że decydują się wyjść z cienia. Jak chociażby bębniarz grupy Tribulation, Jakob Ljungberg, który stanął przed mikrofonem i wziął do ręki gitarę. Tak powstał projekt Second Sun, który nie tak dawno zadebiutował płytką „Hopp/Förtvivlan”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: My… zasłuchani w lata siedemdziesiąte!
[Second Sun „Hopp/Förtvivlan” - recenzja]

Ambitni perkusiści nie mają łatwo. Nie dość, że na scenie najczęściej zajmują miejsce w tyle, pod ścianą albo kotarą, to na dodatek jeszcze zasłania ich zestaw bębnów. Poczucie zmarginalizowania niektórym doskwiera tak bardzo, że decydują się wyjść z cienia. Jak chociażby bębniarz grupy Tribulation, Jakob Ljungberg, który stanął przed mikrofonem i wziął do ręki gitarę. Tak powstał projekt Second Sun, który nie tak dawno zadebiutował płytką „Hopp/Förtvivlan”.

Second Sun
‹Hopp/Förtvivlan›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHopp/Förtvivlan
Wykonawca / KompozytorSecond Sun
Data wydania1 kwietnia 2015
NośnikCD
Czas trwania32:07
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jakob Ljungberg, Marcus Hedman
Utwory
CD1
1) Om Det Aldrig Blir Något Mer Så Gör Det Ingenting03:38
2) Hopp/Förtvivlan03:50
3) Jag Vill Att Du Tar Mig Med Dig Hem03:20
4) Vaggvisa För Hårt Levande04:03
5) Brinn Upp Med Mig03:10
6) Det Var Aldrig Jag, Det Var Du03:58
7) Själv Alltid04:01
8) Riden Av En Mara06:07
Wyszukaj / Kup
Szwedzki zespół Tribulation znają zapewne jedynie najbardziej zagorzali wielbiciele ciężkiego rocka. To grupa specjalizująca się w death metalu, choć niestroniąca również od inspiracji rockiem progresywnym. Od trzech lat na perkusji bębni w niej Jakob Ljungberg, wcześniej udzielający się między innymi w formacjach Enforcer, Sars i Guerilla, a obecnie grający jeszcze w trashowo-hardcore’owej grupie Undergång. Z Tribulation nagrał, jak dotąd, dwa albumy: „The Formulas of Death” (2013) oraz „The Children of the Night” (2015). Pomiędzy oboma sesjami znalazł jednak czas, aby rozwinąć kolejny projekt, który zatytułował Second Sun. Skąd wziął się ten pomysł? Przyczyny były dwie. Po pierwsze: Jakob, co wyjaśniał w jednym z wywiadów, zawsze marzył o tym, aby zagrać w zespole, w którym pełniłby funkcję frontmana – wokalisty i gitarzysty. Po drugie: zafascynowany muzyką rockową z lat 70. ubiegłego wieku, chciał złożyć hołd kapelom, które go przed laty ukształtowały i wydać album nawiązujący do tamtej epoki. Jakie to kapele? Ljungberg wymienia je jednym tchem: Steeleye Span, Hawkwind, Jethro Tull, Nektar. Przemycić ich wpływy do dokonań Tribulation czy Undergång byłoby mu niezwykle trudno; nie ma się więc co dziwić, że Szwed postanowił w końcu dopiąć swego i, korzystając z chwilowej bezczynności macierzystych grup, zdecydował się na krótki „skok w bok”.
Pomysł ten dojrzewał w nim ponoć jeszcze przed 2012 rokiem, a więc przed dołączeniem do Tribulation, ale zdecydował się go zrealizować dopiero wiosną ubiegłego roku. To wtedy – w maju – zamknął się w studiu nagraniowym wraz z Marcusem Hedmanem i zarejestrował osiem kompozycji, które – traktując jako nagrania demo – upublicznił cztery miesiące później. Oceny słuchaczy były na tyle pozytywne, że niebawem podjął decyzję o ich oficjalnej publikacji, czego podjęła się nowojorska firma Electric Assault Records. Było to zresztą dość zaskakującym krokiem, biorąc pod uwagę, że Ljungberg wszystkie utwory zaśpiewał w języku… szwedzkim. Z drugiej strony jednak skandynawska muzyka zakorzeniona w latach 70. cieszy się ostatnio tak wielką popularnością w całym świecie, że można było założyć z góry, iż chętnych do zapoznania się z propozycją Second Sun nie zabraknie. Album, któremu Jakob nadał tytuł „Hopp/Förtvivlan” (co na polski można przetłumaczyć jako „Nadzieja/Rozpacz”), ukazał się na początku kwietnia, a więc prawie w rok od momentu zarejestrowania tych utworów. Co oczywiście w niczym im nie zaszkodziło. Bo przecież z założenia i tak brzmią, jakby miały lat czterdzieści.
Zabierając się za tworzenie repertuaru Second Sun, Ljungberg założył sobie, że kompozycje krótkie, ale konkretne – bardzo wyraziste, z mocno zarysowanymi ścieżkami gitar i bardzo energetyczną sekcją rytmiczną. Takie, w których agresja idzie w parze z melodią, a ciężar i moc z niepowtarzalnym klimatem vintage. Słychać to już od pierwszego na liście utworu „Om Det Aldrig Blir Något Mer Så Gör Det Ingenting”, w którym hardrockowe i bluesowe frazy mieszają się z nieco rozmytą, psychodeliczną gitarą; do tego dochodzi jeszcze specyficzny śpiew Szweda, mogący przywodzić na myśl garażowe zespoły z przełomu lat 60. i 70. W tytułowym „Hopp/Förtvivlan” Jakob skręca w stronę stoner rocka, ale ani przez moment nie zapomina o melodii, która przebija się przez agresywną partię basu i bębnów. Kto jednak oczekiwać będzie wirtuozerskich solówek na gitarze, może poczuć się nieco rozczarowany; Ljungberg nie jest bowiem klasycznym „wioślarzem” – unika ekwilibrystyki, ważniejsza jest dla niego rytmika i nastrój, który zbudować można nawet przy pomocy kilku akordów i odpowiednio zastosowanych efektów. O czym w nie mniejszym stopniu przekonuje krótki, ale zapadający w pamięć „Jag Vill Att Du Tar Mig Med Dig Hem”, w którym ponownie hard rock miesza się z bluesem i psychodelią.
Na tle wcześniejszych kompozycji wyróżnia się czwarta w kolejności „Vaggvisa För Hårt Levande” – przede wszystkim nieco mroczniejszą fakturą; momentami można nawet odnieść wrażenie, że tworząc ten kawałek, artysta inspirował się formacjami z kręgu rocka gotyckiego i post-punku (co jednak nie oznacza, że zdecydował się naśladować Bauhaus czy Sisters of Mercy). W „Brinn Upp Med Mig” uwagę przykuwa głównie partia gitary, miejscami wręcz taneczna i skoczna, choć – dodajmy – trzeba by mieć naprawdę znakomitą kondycję, aby w tańcu wytrzymać narzucone przez Jakoba tempo. Które zresztą w „Det Var Aldrig Jag, Det Var Du” zostaje jeszcze bardziej podkręcone. Tyle że tutaj nie ma już żadnych sugestii ani zaproszeń do pląsów. To klasyczny spacerockowy kawałek z mocną solówką gitary. Podobnie jak i „Själv Alltid”, w którym jednak Ljungberg pozwala sobie na więcej. Nawiązując do folku z południa Stanów Zjednoczonych, serwuje partię, która jednoznacznie kojarzy się z tak zwaną „americaną”, czyli mariażem country i southern rocka. Całość wieńczy natomiast podniosły, miejscami bliski stylistyce doom metalu „Riden Av En Mara”. Wolny, hipnotyczny rytm idzie tu w parze z mocą, choć nie brakuje też momentów lżejszych, kiedy górę bierze zamiłowanie do psychodelii.
„Hopp/Förtvivlan” okazał się debiutem na tyle udanym, że Jakob Ljungberg zdecydował się grać ten materiał na koncertach. Zebrał czteroosobowy skład i ruszył w trasę po Europie. Może kiedyś dotrze do Polski, choć należy liczyć się z tym, że wystąpi raczej jako support, a nie główna gwiazda wieczoru.
koniec
23 lipca 2015
Skład:
Jakob Ljungberg – śpiew, gitara elektryczna, gitara basowa, perkusja
Marcus Hedman – efekty elektroniczne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.