Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Peter Brötzmann, Steve Swell, Paal Nilssen-Love
‹Krakow Nights›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrakow Nights
Wykonawca / KompozytorPeter Brötzmann, Steve Swell, Paal Nilssen-Love
Data wydania26 października 2015
NośnikCD
Czas trwania74:27
Gatunekjazz, koncert
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Peter Brötzmann, Steve Swell, Paal Nilssen-Love
Utwory
CD1
1) Oneiric Memories13:44
2) Full Spectrum Response37:38
3) Scotopia12:50
4) Road Zipper10:19
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Alchemicy nieznanych przestrzeni
[Peter Brötzmann, Steve Swell, Paal Nilssen-Love „Krakow Nights” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To nie tylko trio międzynarodowe (wszak grają w nim Niemiec, Amerykanin i Norweg), ale również międzypokoleniowe: saksofonista Peter Brötzmann ma 74 lata, puzonista Steve Swell – 61 lat, a najmłodszy z całego grona perkusista Paal Nilssen-Love – 41. Mimo tych, niemałych przecież różnic, rozumieją się doskonale. Jak widać, free jazz to bardzo uniwersalny język muzyki. Na co dowodem koncertowy album „Krakow Nights”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Alchemicy nieznanych przestrzeni
[Peter Brötzmann, Steve Swell, Paal Nilssen-Love „Krakow Nights” - recenzja]

To nie tylko trio międzynarodowe (wszak grają w nim Niemiec, Amerykanin i Norweg), ale również międzypokoleniowe: saksofonista Peter Brötzmann ma 74 lata, puzonista Steve Swell – 61 lat, a najmłodszy z całego grona perkusista Paal Nilssen-Love – 41. Mimo tych, niemałych przecież różnic, rozumieją się doskonale. Jak widać, free jazz to bardzo uniwersalny język muzyki. Na co dowodem koncertowy album „Krakow Nights”.

Peter Brötzmann, Steve Swell, Paal Nilssen-Love
‹Krakow Nights›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrakow Nights
Wykonawca / KompozytorPeter Brötzmann, Steve Swell, Paal Nilssen-Love
Data wydania26 października 2015
NośnikCD
Czas trwania74:27
Gatunekjazz, koncert
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Peter Brötzmann, Steve Swell, Paal Nilssen-Love
Utwory
CD1
1) Oneiric Memories13:44
2) Full Spectrum Response37:38
3) Scotopia12:50
4) Road Zipper10:19
Wyszukaj / Kup
To już norma! Wielu wybitnych artystów freejazzowych regularnie odwiedza nasz kraj, aby koncertować jak Polska długa i szeroka. Normą stało się też to, że następnie występy te są upubliczniane na płytach, w czym przodują przede wszystkim trzy wydawnictwa: krakowskie NotTwo Records, poznańskie Multikulti Project oraz warszawskie For Tune. Dzisiaj zajmiemy się albumem wydanym przez pierwsze z wymienionych. Ale też trudno się dziwić, skoro krążek „Krakow Nights” zawiera materiał zarejestrowany 24 lutego tego roku podczas występu w znajdującym się w dawnej stolicy klubie „Alchemia”. A czyjego występu? Nestora saksofonistów freejazzowych, prawdziwego weterana światowych scen, Niemca Petera Brötzmanna („Mental Shake”), któremu towarzyszyli dwaj młodsi koledzy po fachu: amerykański puzonista Steve Swell (mający między innymi na koncie wspólny album z triem Frodego Gjerstada) oraz angażujący się w dziesiątki projektów norweski perkusista Paal Nilssen-Love (znany chociażby ze współpracy z Kenem Vandermarkiem, DKV Trio, Stenem Sandellem oraz Matsem Gustafssonem).
Lutowy koncert w Krakowie trafił do sprzedaży w formie płyty kompaktowej pod koniec października (nakładem wspomnianego już NotTwo). Trzeba przyznać, że to album robiący wrażenie – zarówno poziomem, jak i długością trwania (prawie siedemdziesiąt pięć minut). Należy jednak pamiętać, że od pierwszej do ostatniej sekundy mamy do czynienia z muzyką improwizowaną, która wymaga od słuchacza dużo cierpliwości i samozaparcia. W zamian oferuje niezwykłe doznania, które zdecydowanie prowadzą do poszerzenia horyzontów. Jeśli „łykniecie” free jazz, żadna awangarda nie będzie Wam już straszna. A swoją przygodę z tą muzyką spokojnie można zacząć właśnie od „Krakow Nights”. Walor jest tym większy, że dzięki temu nie tylko poznacie trzech wybitnych artystów sceny improwizowanej, ale na dodatek będą to artyści z różnych pokoleń. Najstarszy Brötzmann przyszedł na świat jeszcze w czasie drugiej wojny światowej, najmłodszy Nilssen-Love urodził się w połowie lat 70. ubiegłego wieku. Łączy ich zamiłowanie do przekraczania granic w muzyce, do poszukiwań nowych form i środków wyrazu, wreszcie – do nieskrępowanej twórczej wolności.
We free jazzie tytuły utworów najczęściej są sprawą umowną, choć zdarza się, że mogą trafnie oddawać ich nastrój. Tak jest w przypadku otwierającej „Krakow Nights” kompozycji „Oneiric Memories”, która niesie ze sobą niezwykły klimat. Patetyczna perkusja na planie pierwszym i stopniowo oplatające ją partie puzonu i saksofonu brzmią zaskakująco smutno (by nie rzec depresyjnie), ale jednocześnie bardzo wyraziście i energetycznie. Dzięki temu płynnie przechodzą w pełne dynamiki improwizacje, które dodatkowo napędza Nilssen-Love, udowadniający – nie po raz pierwszy zresztą – że jest mistrzem nad mistrze. Po sporej porcji dźwiękowego chaosu w drugiej części numeru artyści starają się ukoić skołatane nerwy słuchaczy; temu służy wysublimowana partia puzonu, a w finale – senny, niemal hipnotyczny duet obu dęciaków. „Oniryczne wspomnienia” płynnie przechodzą w kolejny utwór – prawie czterdziestominutowy „Full Spectrum Response”, który zaczyna się od długiej perkusyjnej introdukcji Paala zagranej niemal na pograniczu ciszy. Z czasem dołączają do niego Peter i Steve (w takiej właśnie kolejności), by przedzierając się przez etap postbopowy, dojść ostatecznie do kolejnej nieokiełznanej improwizacji. Podobny motyw powtarza się jeszcze parokrotnie: muzycy podkręcają tempo, by – po osiągnięciu apogeum – oddać głos… ciszy.
Nie mniej emocji dostarcza trzecia na liście „Scotopia”, której podtytuł brzmi następująco: „[skə-tō´pē-ə, n. The Ability to See in Darkness or Dim Light]”. To przede wszystkim popis lidera tria, czyli Petera Brötzmanna, który serwuje rozbudowaną, niekiedy zahaczającą o orientalne wpływy, solówką saksofonu. Dopiero po sześciu minutach w tle delikatnie odzywają się puzon Swella i perkusja Nilssen-Love’a, którzy z czasem nabierają śmiałości, by w finale wspólnymi siłami przyprawić słuchaczy o szybsze bicie serca. Album zamyka utwór „Road Zipper”, w którym role – w porównaniu z poprzednim – nieco się odwracają: tu początek należy do bębniarza – Paal bez napinania się rozplata swoją sieć, wokół której następnie swoje partie budują Brötzmann (ach, to szorstkie brzmienie saksofonu) i Swell (z dużo bardziej melodyjnym puzonem). Ostatni akord należy ponownie do całej trójki artystów, którzy postanawiają pożegnać się z krakowską publiką mocnym akcentem. Co ta zresztą docenia, dając temu wyraz rzęsistymi brawami. Należało im się! Najwięksi mistrzowie free jazzu mają tę umiejętność, że potrafią zamienić swoje występy w szamańskie rytuały, podczas których słuchacz traci kontrolę nad czasem i przestrzenią. Płyta daje tylko namiastkę tego, ale i z niej można wyciągnąć wniosek – lutego wieczoru w „Alchemii” tak właśnie było.
koniec
26 listopada 2015
Skład:
Peter Brötzmann – saksofon, klarnet
Steve Swell – puzon
Paal Nilssen-Love – perkusja, instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.