Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Kimchi Moccasin Tango
‹Yankee Zulu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułYankee Zulu
Wykonawca / KompozytorKimchi Moccasin Tango
Data wydania15 listopada 2019
Wydawca Clean Feed
NośnikCD
Czas trwania50:32
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Karl Hjalmar Nyberg, Karl Haugland Bjorå, Dag Erik Knedal Andersen
Utwory
CD1
1) Kimchi03:46
2) Moccasin23:45
3) Tango10:06
4) Yankee Zulu12:56
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Zulusi nad fiordami
[Kimchi Moccasin Tango „Yankee Zulu” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie mam wątpliwości, że Kimchi Moccasin Tango okaże się zapewne kolejnym efemerycznym projektem na skandynawskiej scenie freejazzowej. Ale jakie to tak naprawdę ma znaczenie? Najważniejsze, że tu i teraz grupa prowadzona przez perkusistę Daga Erika Knedala Andersena nagrała niezłą płytę z pogranicza jazzu improwizowanego i awangardy. Jej tytuł – dla zainteresowanych powyższą rekomendacją – „Yankee Zulu”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Zulusi nad fiordami
[Kimchi Moccasin Tango „Yankee Zulu” - recenzja]

Nie mam wątpliwości, że Kimchi Moccasin Tango okaże się zapewne kolejnym efemerycznym projektem na skandynawskiej scenie freejazzowej. Ale jakie to tak naprawdę ma znaczenie? Najważniejsze, że tu i teraz grupa prowadzona przez perkusistę Daga Erika Knedala Andersena nagrała niezłą płytę z pogranicza jazzu improwizowanego i awangardy. Jej tytuł – dla zainteresowanych powyższą rekomendacją – „Yankee Zulu”.

Kimchi Moccasin Tango
‹Yankee Zulu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułYankee Zulu
Wykonawca / KompozytorKimchi Moccasin Tango
Data wydania15 listopada 2019
Wydawca Clean Feed
NośnikCD
Czas trwania50:32
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Karl Hjalmar Nyberg, Karl Haugland Bjorå, Dag Erik Knedal Andersen
Utwory
CD1
1) Kimchi03:46
2) Moccasin23:45
3) Tango10:06
4) Yankee Zulu12:56
Wyszukaj / Kup
Są Norwegami i jest ich trzech. Każdy już wcześniej zadbał o całkiem pokaźny dorobek. Widocznie jednak było im tego za mało i postanowili dorzucić do ciągniętego za sobą artystycznego wózka coś jeszcze. Saksofonista (tenorowy) Karl Hjalmar Nyberg i gitarzysta Karl Haugland Bjorå znali się już wcześniej; ich życiowe drogi przecięły się przed paroma laty w formacji Megalodon Collective, z którą do tej pory zrealizowali – w regularnych dwuletnich odstępach – trzy pełnowymiarowe albumy („Megalodon”, 2015; „Animals”, 2017; „The Triumph”, 2019). Poza tym Bjorå dał się poznać jako – chętnie zapraszany do współpracy – specjalista od jazzu improwizowanego; dzięki temu można go usłyszeć na płytach takich grup, jak (nieistniejąca już) Brute Force, Yes Deer, Emmeluth’s Amoeba, KB’s Aperture czy Spacemusic Ensemble, jak również w składzie big bandu MMO-Ensemble.
Wiosną 2018 roku Nyberg i Bjorå postanowili wspólnie spróbować sił poza Megalodon Collective i wyciągnęli rękę do chętnie korzystającego z podobnych propozycji niezwykle doświadczonego perkusisty Daga Erika Knedala Andersena, który niespełna dekadę temu zaczynał karierę w takich freejazzowych zespołach, jak Sacha, Akode i Burning Tree, by następnie na dobre rozwinąć skrzydła w supergrupach The Heat Death Martina Küchena i Kjetila Møstera („The Glenn Miller Sessions”) oraz Instant Light Jørgena Mathisena („Mayhall’s Object”). Dogadawszy się w szczegółach, muzycy wybrali się na północ kraju, by w studiu nagraniowym we Flerbruket przelać swoje myśli na taśmę. Półtora roku później na upublicznienie tego materiału zdecydowała się, mająca wielkie zasługi dla promocji skandynawskiego free jazzu, lizbońska wytwórnia Clean Feed.
Album zatytułowany „Yankee Zulu” ujrzał światło dzienne w połowie listopada ubiegłego roku, a wypełniły go cztery kompozycje, trwające w sumie – w przybliżeniu – pięćdziesiąt minut. Z jakiegoś powodu muzycy postanowili nie sygnować płyty swoimi nazwiskami, co wymogło na nich wymyślenie jakiejś, choćby okazjonalnej, nazwy. I tak powstało nieco dziwaczne… Kimchi Moccasin Tango, które jest zbitką tytułów trzech pierwszych kompozycji na płycie. Tytuł czwartej nadano też całemu krążkowi. Otwiera zatem to wydawnictwo „Kimchi” – najkrótszy, bo zaledwie niespełna czterominutowy przykład dynamicznej improwizacji, której ton nadają saksofonista i perkusista. Obaj jednak, o dziwo, grają tak lekko i zwiewnie, że mimo zakręconych i połamanych rytmów… ciągnie człowieka do tańca. Co w tym czasie robi gitarzysta? Skupia się na zapętlonym, subtelnym motywie, którego głównym celem staje się wypełnienie tła.
Zupełnie inaczej trio prezentuje się w drugim w kolejności, zdecydowanie najdłuższym, „Moccasin”. To prawie dwadzieścia cztery minuty bardzo różnorodnego jazzu – z początku stonowanego i nastrojowego, z czasem awangardowego i minimalistycznego, w finale natomiast – bezlitośnie szaleńczego. Ostatnie kilka minut, nie licząc perkusyjnego zwieńczenia (na „talerzach”), to najbardziej energetyczny fragment całego wydawnictwa, którego intensywność da się porównać z dokonaniami takich skandynawskich formacji, jak chociażby Momentum (z Jørgenem Mathisenem na saksofonie) czy Chrome Hill. Prym wiedzie tutaj Nyberg, do którego narracji starają się dostosować – i udaje im się to nadzwyczajnie – Bjorå i Andersen. „Moccasin” wymaga od słuchacza wielkiego skupienia, a w niektórych momentach wręcz samozaparcia, ale po dotarciu do mety, można poczuć sporą satysfakcję.
Jeszcze inne oblicze trio prezentuje w ostatnich dwóch kompozycjach. W dziesięciominutowym „Tango” zespół ponownie skręca w stronę minimalizmu, nie stroniąc przy tym od eksperymentów dźwiękowych (vide pogłosy saksofonu). A im bliżej końca, tym kombinacji jest więcej, zwłaszcza gdy do głosu dochodzi duet saksofonowo-perkusyjny. Całość zamyka tytułowe „Yankee Zulu”, w którym muzycy najpierw rozprawiają się ze swoją eksperymentalną przeszłością (mam na myśli fragmenty „Moccasin” i całe „Tango”) i pewnym krokiem zmierzają w stronę free. W tle ciekawie pobrzmiewa „plumkanie” gitary, ale i Bjorå w miarę rozwoju sytuacji podkręca tempo, by razem z Karlem Hjalmarem i Dagiem Erikiem wziąć udział w dynamicznym finiszu. Nie spodziewam się kiedyś jeszcze usłyszeć o Kimchi Moccasin Tango, co nie oznacza, że nie będę miał okazji pisać w przyszłości o muzykach tworzących to trio. Tego akurat jestem pewien. „Yankee Zulu” jest na tyle oryginalną i intrygującą propozycją, że jego twórcy będą mieli jeszcze niejedno do powiedzenia.
koniec
14 stycznia 2020
Skład:
Karl Hjalmar Nyberg – saksofon tenorowy
Karl Haugland Bjorå – gitara elektryczna
Dag Erik Knedal Andersen – perkusja, instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.