Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 15 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

The Zombies
‹Into the Afterlife›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInto the Afterlife
Wykonawca / KompozytorThe Zombies
Data wydania2007
Wydawca Ace Records
NośnikCD
Czas trwania56:51
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Neil MacArthur, Rod Argent, Paul Atkinson, Chris White, Hugh Grundy
Utwory
CD1
1) She’s Not There3:17
2) Hung Upside Down 3:29
3) Unhappy Girl 2:25
4) She Loves the Way They Love Her2:21
5) Telescope (Mr Galileo) 2:29
6) Walking in the Sun [orchestral mix] 2:42
7) Without Her 3:16
8) Twelve Twenty Nine 2:56
9) It Never Fails to Please Me2:23
10) I Could Spend the Day2:31
11) I Know She Will [orchestral mix]2:33
12) Don’t Try to Explain 3:19
13) World of Glass 2:24
14) To Julia (For When She Smiles) 3:10
15) If It Don’t Work Out [orchestral mix]2:28
16) Never My Love2:37
17) It’s Not Easy 2:47
18) Telescope (Mr Galileo)2:41
19) Going to a Go Go [live]2:42
20) Ma Non e Giusto (She’s Not There – Italian)3:16
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: The Zombies życie po życiu
[The Zombies „Into the Afterlife” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W latach 60. XX wieku The Zombies byli jedną z najpopularniejszych grup rockowych w Wielkiej Brytanii. Ich popularność dotarła również nad Wisłę, czego dowodem był album wydany przez Polskie Nagrania. Wypuszczony w ubiegłym roku na rynek składankowy krążek „Into the Afterlife” przedstawia nagrania zrealizowane przez muzyków The Zombies tuż po rozpadzie kapeli, jeszcze zanim zdążyli na dobre rozpocząć solowe kariery

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: The Zombies życie po życiu
[The Zombies „Into the Afterlife” - recenzja]

W latach 60. XX wieku The Zombies byli jedną z najpopularniejszych grup rockowych w Wielkiej Brytanii. Ich popularność dotarła również nad Wisłę, czego dowodem był album wydany przez Polskie Nagrania. Wypuszczony w ubiegłym roku na rynek składankowy krążek „Into the Afterlife” przedstawia nagrania zrealizowane przez muzyków The Zombies tuż po rozpadzie kapeli, jeszcze zanim zdążyli na dobre rozpocząć solowe kariery

The Zombies
‹Into the Afterlife›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInto the Afterlife
Wykonawca / KompozytorThe Zombies
Data wydania2007
Wydawca Ace Records
NośnikCD
Czas trwania56:51
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Neil MacArthur, Rod Argent, Paul Atkinson, Chris White, Hugh Grundy
Utwory
CD1
1) She’s Not There3:17
2) Hung Upside Down 3:29
3) Unhappy Girl 2:25
4) She Loves the Way They Love Her2:21
5) Telescope (Mr Galileo) 2:29
6) Walking in the Sun [orchestral mix] 2:42
7) Without Her 3:16
8) Twelve Twenty Nine 2:56
9) It Never Fails to Please Me2:23
10) I Could Spend the Day2:31
11) I Know She Will [orchestral mix]2:33
12) Don’t Try to Explain 3:19
13) World of Glass 2:24
14) To Julia (For When She Smiles) 3:10
15) If It Don’t Work Out [orchestral mix]2:28
16) Never My Love2:37
17) It’s Not Easy 2:47
18) Telescope (Mr Galileo)2:41
19) Going to a Go Go [live]2:42
20) Ma Non e Giusto (She’s Not There – Italian)3:16
Wyszukaj / Kup
Początki zespołu The Zombies sięgają przełomu lat 1961/62, kiedy to piątka nastolatków z St. Albans w hrabstwie Hertfordshire postanowiła pójść w ślady swoich niewiele starszych, ale za to już dużo bardziej znanych kolegów z The Beatles. Panowie Colin Blunstone, Rod Argent, Chris White, Paul Atkinson oraz Hugh Grundy rozpoczęli karierę od zwycięstwa w sponsorowanym przez regionalny tabloid „London Evening News” przeglądzie muzycznym, co otworzyło im drogę do podpisania kontraktu z renomowaną wytwórnią Decca. Pierwszym efektem umowy był wydany w sierpniu 1964 roku singiel z utworami „She’s Not There” oraz „You Make Me Feel Good”, który zawojował listy przebojów nie tylko w rodzinnej Anglii, ale przede wszystkim za oceanem – w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. W następnym roku ukazały się dwie płyty długogrające: w styczniu przeznaczona na rynek amerykański „The Zombies”, natomiast w kwietniu wypuszczona z myślą o Brytyjczykach „Begin Here” (złożona z kilku wczesnych singli). Jednak kolejne utwory nie cieszyły się już tak dużą popularnością jak debiutancki „She’s Not There”, dlatego też szefowie Decca Records nie zdecydowali się na przedłużenie umowy. Spowodowało to pewne perturbacje w grupie, która wypuszczała wprawdzie na rynek następne single, ale nie była w stanie wydać pełnoprawnego albumu. Z pomocą przyszedł wreszcie CBS, który w kwietniu 1968 roku zdecydował się na sygnowanie swoim logiem płyty „Odessey and Oracle”. W porównaniu z wcześniejszymi nagraniami muzyka The Zombies nieco się zmieniła; przede wszystkim więcej było w niej psychodelii. Grupie udało się również, dzięki skomponowanej przez Argenta piosence „Time of the Season”, powrócić na listy przebojów w Ameryce Północnej. Na nic jednak się to zdało, bowiem kilka miesięcy później kapela rozpadła się.
Część członków The Zombies postanowiła pozostać w biznesie muzycznym i zabrała się ostro do pracy. Colin Blunstone podpisał nową umowę z Deram Records i postanowił spróbować szczęścia pod pseudonimem Neil MacArthur. Dlaczego zrezygnował z własnego nazwiska, trudno zrozumieć – tym bardziej, że na pierwszym singlu swego nowego projektu umieścił… „She’s Not There”, a więc pierwszy i zarazem największy przebój Zombiaków. Jako MacArthur wydał w sumie trzy płytki, po czym postanowił przypomnieć całemu światu, że jego prawdziwe nazwisko brzmi zupełnie inaczej. Pod w miarę regularnie publikowanymi w latach 70. albumami podpisywał się już bez ekstrawagancji – Colin Blunstone. W tym samym czasie, gdy ekswokalista The Zombies poszukiwał nowej tożsamości, jego dwaj koledzy – klawiszowiec Rod Argent i basista Chris White – również dokonali kilku nagrań demo. Brzmiały one na tyle interesująco, że CBS postanowił związać się z Rodem na dłużej. W efekcie powstał zespół, który ochrzczono… Argent. Co ciekawe, zabrakło w nim miejsca dla White’a. Mimo to w latach 70. Chris od czasu do czasu wspomagał Roda (Colina zresztą również) swym talentem kompozytorskim.
Wydany w ubiegłym roku składankowy album „Into the Afterlife” dokumentuje właśnie ten okres w karierze eksmuzyków The Zombies. Tym samym stanowi on brakujące ogniwo pomiędzy ostatnią płytą zespołu „Odessey and Oracle” (1968) a pierwszymi solowymi krążkami Argenta („Argent”, 1970) i Blunstone’a („One Year”, 1971). Na płycie umieszczono dwadzieścia utworów z lat 1966-1969 bądź z roku 1970 (przy piosenkach publikowanych po raz pierwszy nie podano dokładnej daty ich powstania). Znalazły się w tym zbiorze cztery nieznane wcześniej produkcje The Zombies. Mocno popowe „Walking in the Sun”, „I Know She Will” oraz „If It Don’t Work Out” mogą zaskakiwać, choć niekoniecznie mile. W ich tle słychać… orkiestrowe smyczki, ale smaczek to żaden, ponieważ posłużono się nimi tylko po to, by jeszcze bardziej wypolerować brzmienie zespołu. Zupełnie inne, dużo bardziej rockowe oblicze Zombiaków prezentuje natomiast czwarty kawałek, pochodzący z koncertu „Going to a Go Go” (1966). To klasyczny surowy rock’n’roll, wyróżniający się jednak na tle wielu innych produkcji tego okresu dzięki wykorzystaniu organów.
Na „Into the Afterlife” zebrano również singlowe nagrania Blunstone’a wydane pod pseudonimem Neil MacArthur: „She’s Not There” / „World of Glass”, „Don’t Try to Explain” / „Without Her” oraz „It’s Not Easy” / „Twelve Twenty Nine” (wszystkie z 1969 roku). Najlepsze wrażenie po dziś dzień robi pierwszy ze wspomnianych kawałków, mimo że znacznie różni się od oryginalnego wykonania The Zombies starszego o pięć lat. „She’s Not There” (na płycie także w wersji śpiewanej po włosku) anno domini 1969 to przykład swingująco-progresywnej psychodelii – przyjemnej zarówno dla uszu fanów odchodzącej już w przeszłość „brytyjskiej inwazji”, jak i rodzącego się właśnie art rocka. Dwa nieznane do tej pory utwory MacArthura – „Hung Upside Down” oraz „Never My Love” – nie wnoszą w zasadzie nic nowego do portretu artysty, choć w pierwszym z nich może urzec sposób zaaranżowania chórków. Pozostałych siedem utworów nagranych zostało przez spółkę Argent – White. I nie ma co ukrywać, że stanowią one całkiem przyjemne wprowadzenie do dalszej twórczości Roda Argenta. Słychać w nich jeszcze wprawdzie echa bezpretensjonalnego pop-rocka lat 60., ale partie klawiszowe i chórki zapowiadają już erę rocka progresywnego. Wrażenie robią przede wszystkim „Unhappy Girl”, „To Julia (For When She Smiles)” oraz fenomenalny „Telescope (Mr Galileo)”, który słyszymy zresztą w dwóch wersjach – demo oraz w wykonaniu grupy Argent. Wsłuchując się zwłaszcza w tę ostatnią piosenkę, trudno zrozumieć, jakim cudem przez prawie trzydzieści lat nikt nie zdecydował się na jej upublicznienie.
W następnych latach Blunstone’owi i Argentowi wiodło się całkiem nieźle. Ten pierwszy występował głównie solo, by pod koniec lat 70. związać się z muzykami skupionymi w Alan Parsons Project; drugi z nich przeszedł natomiast do historii rocka jako twórca takich evergreenów, jak „God Gave Rock’n’Roll To You”, „It’s Only Money” oraz „Hold Your Head Up”. Drogi obu panów zeszły się ponownie już w XXI wieku. W 2002 roku nagrali w duecie album „Out of the Shadows”, a dwa lata później reaktywowali The Zombies. Pod starą nazwą wydali krążek „As Far As I Can See…” (2004) i ruszyli w trasę koncertową, po której pozostał ślad w postaci płyty „Live at the Bloomsbury Theatre, London” (2005). „Into the Afterlife” stało się więc odpowiedzią na naturalne zainteresowanie młodszego pokolenia słuchaczy przeszłością Blunstone’a i Argenta. I bardzo dobrze się stało, że ta kompilacja pojawiła się na rynku. Byłoby bowiem sporą stratą dla muzyki rockowej, gdyby takie utwory jak „She’s not There”, „Unhappy Girl” i nade wszystko „Telescope (Mr Galileo)” na zawsze już zniknęły w mrokach dziejów.
koniec
3 kwietnia 2008
Skład:
Colin Blunstone (jako Neil MacArthur) – śpiew;
Rod Argent – śpiew, organy;
Paul Atkinson – gitara, śpiew;
Chris White – gitara basowa, śpiew;
Hugh Grundy – perkusja;
oraz inni

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Na każdą kolejną płytę jazzowo-folkowego projektu Into the Roots, któremu patronuje trębacz Piotr Damasiewicz (nierzadko, a ostatnimi laty coraz chętniej sięgający także po inne instrumenty), czekam z dużą niecierpliwością. Za każdym razem zastanawia mnie bowiem, co jeszcze nowego można odkryć na eksploatowanym od dawna polu artystycznym. Trzeci album zespołu – „Świtanie” – udowadnia, że jednak można. I to całkiem sporo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: W cieniu Purpurowego Słońca
Sebastian Chosiński

10 V 2024

Po reinterpretacji dokonań twórczych Krzysztofa Komedy i Sun Ra panowie z EABS postanowili zmierzyć się z kolejną jazzową legendą – utworami zmarłego przed sześcioma laty trębacza Tomasza Stańki. Tym razem jednak wrocławski kwintet zdecydował się zmierzyć z konkretną płytą. Tak narodził się album „Reflections of Purple Sun”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mroczne zaułki Malmö
Sebastian Chosiński

9 V 2024

To najbardziej nietypowa płyta pochodzącej z Malmö Agusy. Nietypowa, ponieważ zawierająca muzykę skomponowaną do niezależnego filmu kryminalnego autorstwa Augustina Sjöberga, który jest znajomym lidera zespołu, gitarzysty Mikaela Ödesjö. I chociaż wypełnia ją ten sam co zawsze progresywny folk, musicie przygotować się na jedną, ale za to zasadniczą zmianę – utwory są znacznie krótsze, niż bywało dotąd.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.