Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Granice nauki: Wirtualny fandom

Esensja.pl
Esensja.pl
Andrzej Zimniak
« 1 2

Andrzej Zimniak

Granice nauki: Wirtualny fandom

Załóżmy jednak optymistycznie, że kogoś ruszy sumienie i wspaniałomyślnie zechce zapłacić autorowi złocisza lub dwa. Taki dobroczyńca może wszelako stanąć przed barierą trudną do sforsowania, bo w Polsce mało kto jest posiadaczem karty kredytowej, a nawet jak ją ma, niechętnie wpuszcza do sieci pilnie strzeżony numer. Najbezpieczniejsze są „elektroniczne portmonetki”, z których możesz wydać tylko tyle, ile wcześniej załadujesz - takie rozwiązanie oddali groźbę spłacania nie swoich długów przez całe życie, a porządne szyfrowanie przekazywanych danych zwiększy bezpieczeństwo.
Aby nie ryzykować przesyłania przez sieć numeru „klasycznej” karty kredytowej, można przekazać informację telefonicznie lub za pomocą faksu, lecz wtedy koszt rośnie, i to sporo, zwłaszcza gdy telefon jest zamiejscowy. Większość obywateli uda się więc na pocztę, a wtedy frycowe sięgnie okrągłej sumy 300% przelewanej kwoty np. 1 złotego, natomiast jeśli skorzysta z usług banku, haracz wzrośnie nawet do 500%! Jednak i na to jest sposób, który można zastosować od zaraz: to sprzedaż wiązana, np. płaci się hurtem za 10 książek, a wybierać je i ściągać można od razu lub przez okres kilku miesięcy.
Płatności realizowane byłyby kartami kredytowymi lub przelewami bankowymi i mogłyby być wzorowane na systemie kart, wypróbowanych w telefonii komórkowej. W takim wariancie klient rejestruje się przez sieć i przekazuje na podane konto pewną sumę (wykupuje „kartę”), np. 30 zł, po której otrzymaniu operator podaje mu hasło. To hasło powinno być związane z serwerem klienta, tzn. niemożliwe do wykorzystania z innego serwera. Od daty otrzymania hasła klient ma pół roku na korzystanie z zasobów biblioteki, ale może ściągnąć tylko np. 10 powieści lub odpowiednio więcej opowiadań - każdy utwór, artykuł czy opracowanie będzie miało swoją cenę, hity oczywiście sprzedadzą się drożej. Po wykorzystaniu limitu cenowego trzeba będzie zapłacić następne 30 zł, i znów otrzyma się możliwość korzystania z zasobów biblioteki przez maksymalnie pół roku od dnia otrzymania nowego hasła.
Alternatywą byłby system tańszy w obsłudze, lecz w dużej mierze oparty na dobrej woli klienta - czytelnik po rejestracji mógłby ściągać utwory, a zapłatę uiszczałby „z dołu”, po lekturze. Można byłoby przypominać mu przez mail, że jest dłużnikiem, ale nie wiadomo, jak wielu uległoby takiej perswazji, więc jestem raczej zwolennikiem pierwszego rozwiązania. Jeszcze prościej byłoby w ogóle zrezygnować z monitorowania klientów i oczekiwać na wpłaty po lekturze, ale w takim przypadku wynik finansowy byłby mizerny.
Takie były możliwości uiszczania zapłaty do wczoraj - bo dziś pojawiły się nowe sposoby. Dało się to przewidzieć, bo sieciowy pieniądz coraz mocniej napierał na wrota banków, a wkrótce rozpocznie zmasowany atak. Od dawna zastanawiałem się, kiedy będzie u nas możliwe przelewanie dowolnych sum, także niewielkich, za pomocą jednego kliknięcia, a pobierana za tę operację opłata wyniesie jakąś kwotę pomijalną w budżecie. Wreszcie otworzyła się taka droga, a marża wynosi zero, jeśli przelew następuje pomiędzy wirtualnymi kontami! Jest to ogromna szansa dla nas, autorów, i dla was, czytelników, po prostu szansa dla internetowych wydawnictw, dla upowszechnienia zakupów elektronicznych produktów, przesyłanych przez sieć, jak programy, a także dla interaktywnej telewizji. Więcej informacji o takich kontach znajdziecie pod adresem „http://www.inteligo.pl”.
Niewielkie opłaty - np. 3 zł za powieść lub zbiór opowiadań, złotówka za nowelę - mogłyby zachęcić do masowego korzystania z biblioteki, wszakże pod warunkiem dużego wyboru utworów i innych tekstów. Autorów należy przyciągnąć możliwością uzyskiwania uczciwych honorariów - 50% wpływów trafiałoby na ich konta, jeśli dostarczą tekst w postaci elektronicznej. Istniejące obecnie wydawnictwa sieciowe próbują oszczędzić na autorach, płacąc im stawki podobne do niegdyś stosowanych, kiedy to wydawca musiał dużo zainwestować w materiały i kolportaż, ale to się wkrótce zmieni - np. Random House podnosi tantiemy do 50% od sprzedanego egzemplarza (Nowa Fantastyka 6/01, 69).
Nie wszystkie wejścia byłyby płatne, np. klasyka, nie objęta majątkowymi prawami autorskimi, mogłaby być udostępniana za darmo, także wolne od opłat byłyby utwory i artykuły, przekazane przez autorów po rezygnacji z honorariów, np. opracowania krytycznoliterackie. Oczywiście nieodpłatnie byłyby publikowane również streszczenia i fragmenty tekstów, aby potencjalny czytelnik mógł zdecydować o kupnie bądź rezygnacji.
Animatorzy. Sprawą animatorów tego przedsięwzięcia byłoby zachęcenie autorów i zgromadzenie jak największej liczby dzieł, docelowo wszystkich znaczących pozycji polskiej fantastyki oraz szerokiego kompendium opracowań i esejów. Wtedy strona byłaby nie tylko źródłem dobrych tekstów do poczytania, lecz stanowiłaby ważne archiwum pozycji trudno dostępnych i dawno wyczerpanych, a także mogłaby służyć do prowadzenia badań i studiów.
Kto mógłby zająć się budową takiej strony? Dobrym miejscem jest środowisko któregoś z czasopism internetowych, poświęconych fantastyce, bo tam działają zamiłowani fantaści, jednocześnie doskonale znający się na internecie i posiadający sprzętową bazę. Być może trzeba będzie wejść w kooperację z jakimś większym wydawnictwem, choć podejrzewam, że wtedy wzrosną koszty, a przedsięwzięcie straci na „fantastycznej” wyrazistości.
Jestem przekonany, że niemal wszyscy polscy autorzy zechcą wydawać w internecie, zwłaszcza jeśli publikowanie klasycznych papierowych książek będzie przebiegało niezależnie.
Ad c/ Encyklopedia polskiej fantastyki
Uważam, że niezależnie od strony bibliotecznej powinna powstać obszerna strona encyklopedyczna, dotycząca szeroko pojętej fantastyki. A więc „mydło i powidło": hasła traktujące o autorach, wydawcach, tłumaczach, fanach, klubach, komiksach, filmach, bohaterach utworów, legendarnych postaciach, rekwizytach, itd., itp. Taka encyklopedia powinna żyć, ewoluować, czyli być stale na bieżąco uzupełniana. Oprócz działu krajowego można oczywiście dołączyć także zagraniczny, ale zapewne będzie on miał charakter wybiórczy ze względu na ogrom materiału.
Kto będzie robił tę stronę? My wszyscy! Proponuję, aby każdy chętny nadsyłał hasła o limitowanej długości. Ów limit musi być rygorystycznie przestrzegany, ponieważ celem przedsięwzięcia będzie przekazanie najważniejszych informacji, bez zanudzenia czytelnika nadmiarem szczegółów. Dla żądnych poszerzenia wiadomości zainstaluje się linki do opracowań eseistycznych, kronikarskich, a także innych stron, np. klubowych czy do czasopism internetowych. Pieczę nad całością oczywiście musi sprawować webmaster (jego rolę może pełnić zespół kilku lub kilkunastu osób), i ów człowiek czy zespół albo będzie zamieszczał hasła od razu, albo z miejsca je odrzuci, albo też prześle do oceny i adiustacji komuś z grupy współpracowników. A tych współpracowników-specjalistów musi być przynajmniej kilkudziesięciu, żeby całość sprawnie funkcjonowała, no i żeby strona była wiarygodna i merytorycznie rzetelna. Hasła będą także zamawiane u specjalistów i erudytów, jeśli tacy zechcą współpracować. A mogą nie zechcieć, bo całe przedsięwzięcie powinno być niekomercyjne, a więc zarówno wykonawcy nie otrzymywaliby honorariów, jak i klienci nie płaciliby za wejścia na stronę. Niech to będzie coś w rodzaju forum wymiany informacji, albo kopalni fantastycznej wiedzy, którą wszyscy wzbogacają, a każdy może z niej czerpać do woli. Gdyby były potrzebne pewne kwoty na zakup programów, sprzętu czy utrzymanie serwera, trzeba szukać sponsorów lub zamieszczać płatne reklamy wydawnictw i dystrybutorów filmowych, a także - w razie konieczności - apelować o dobrowolne składki od klientów. Na koniec dodam, że przy tworzeniu strony encyklopedycznej szczególną rolę powinny odegrać kluby sf i zorganizowany fandom, no bo któż zrobi to lepiej od bezinteresownych entuzjastów?
Ad d/ Strona globtrottera
Kolejna propozycja dotyczy stworzenia stron globtrottera, czyli czegoś dla prawdziwych obieżyświatów, a także dla tzw. „podróżników fotelowych”. Chodzi o zbudowanie w miarę kompletnego alternatywnego elektronicznego świata, po którym można byłoby podróżować nie ruszając się sprzed monitora. Taką wyprawę traktuję jako rozpoznanie przed właściwą, niewirtualną podróżą, a więc bynajmniej nie namawiam tutaj do porzucenia rzeczywistości na rzeczkorzyść zwidów i fantomów. Doceniam natomiast ogromną rolę informacyjną i edukacyjną przedsięwzięcia.
Już dziś istnieje wiele interesujących i szczegółowych opracowań dla różnych regionów, lecz ja chciałem zaproponować coś bardziej usystematyzowanego, jednolitego i w gruncie rzeczy prostszego. Chyba warto by było dla każdej miejscowości i każdego regionu stworzyć rodzaj ilustrowanego sieciowego informatora. Chcesz np. wybrać się do Zielonej Góry (sam wybieram się tam od wielu lat na sławetne fantastyczne winobranie), więc wchodzisz na stronę „Globtrotter”, i wpisujesz do wyszukiwarki nazwę, no i po kilku sekundach jesteś na miejscu. Widoczki z miasta - proszę bardzo, jest ich kilkanaście, są nieduże, więc ładują się szybko. Opis miejscowości - oczywiście, na stroniczkę, z linkami do stron specjalistycznych, traktujących o muzeach, zabytkach, cyklicznych corocznych imprezach, noclegach, restauracjach itd. Pogoda - jest informacja, czego można się spodziewać w różnych miesiącach, z mapkami opadów i wykresami temperatur dla bardziej wnikliwych. Historia - i owszem, krótki eseik od prapoczątków do dziś. Zdjęcia ukazujące wybrane okolice miasta też do wglądu, wraz z kilkoma propozycjami ciekawszych wycieczek.
Ogólnie chodzi o to, aby każda strona miejscowości czy regionu zawierała zestaw najważniejszy standardowych informacji, podanych skrótowo i kompleksowo, a nie tylko wykaz cen hotelów i pensjonatów. Po wirtualnej wizycie na takiej stronie masz już wyrobiony pogląd na sprawy, i albo pakujesz walizkę i puszczasz się w "real”, albo szukasz czegoś, co by ci bardziej odpowiadało.
Zastanówmy się po raz kolejny, kto mógłby podjąć się tej pracy. Wydaje mi się, że naprawdę nie byłoby trudno znaleźć entuzjastów, chętni wręcz będą ustawiać się w kolejkach, a to dlatego, że każda miejscowość ma swoich wielbicieli, tzw. lokalnych patriotów, i ich motywacja stanowiłaby aż nadto wystarczającą siłę napędową. Ktoś jednak powinien zaplanować ogólny schemat pierwszych stron, aby przedsięwzięcie nie utonęło w chaosie indywidualnych opracowań autorskich. Takie dodatkowe opracowania, owszem, byłyby dopuszczalne, a nawet pożądane, ale jako „ponadobowiązkowe” rozszerzenia, do których trafiałoby się przez linki.
Czytałem już o próbach konstruowania podobnych krajoznawczych stron za granicą, również konsorcja biur podróży budują swoje informatory, choć stanowią one raczej reklamę, a nie informację. Pewnym wzorem mogą być książkowe informatory turystyczne, np. Pascala. Wydaje mi się, że internautom nietrudno byłoby nawiązać międzynarodową współpracę w tworzeniu „Globtrottera” lub czegoś podobnego. Marzy mi się, aby powstały rzetelnie informacyjne strony obejmujące cały nasz glob, a więc mielibyśmy prawdziwy świat równoległy w koncentracie albo, jak kto woli, eliksir podróżniczej wiedzy, która stanowiłaby punkt odniesienia do poznawania i penetracji bardziej złożonego, rozległego i mniej jednoznacznego świata rzeczywistego.
Chętnych do przekazania uwag lub projektów proszę o kontakt przez moją stronę: http://zimniak.art.pl/
koniec
« 1 2
1 lipca 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Wkrótce

zobacz na mapie »

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.