Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Krakon 2006›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator GGFF, KKMF „Dżabbersmok”
CyklKrakon
MiejsceKraków
Od23 lutego 2006
Do26 lutego 2006
WWW

Subkultura konwentowa w wydaniu krako(no)wskim

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Organizatorzy tegorocznego Krakonu postawili sobie za cel przełamanie złej passy poprzednich edycji konwentu oraz odbicie się od dna, jakim był Krakon ubiegłoroczny. Ochrona, akcja „100% bez” oraz kilka innych rzeczy sprawdziły się bez zarzutu. Można zatem uznać Krakon 2006 za udany, chociaż powrót do formy sprzed lat to nie był. Tym razem zaserwowano uczestnikom konwencję „Piraci we wszystkich możliwych wcieleniach”. Byli zarówno ci morscy, jak również kosmiczni i komputerowi. Do wyboru, do koloru.

Miłosz Cybowski

Subkultura konwentowa w wydaniu krako(no)wskim

Organizatorzy tegorocznego Krakonu postawili sobie za cel przełamanie złej passy poprzednich edycji konwentu oraz odbicie się od dna, jakim był Krakon ubiegłoroczny. Ochrona, akcja „100% bez” oraz kilka innych rzeczy sprawdziły się bez zarzutu. Można zatem uznać Krakon 2006 za udany, chociaż powrót do formy sprzed lat to nie był. Tym razem zaserwowano uczestnikom konwencję „Piraci we wszystkich możliwych wcieleniach”. Byli zarówno ci morscy, jak również kosmiczni i komputerowi. Do wyboru, do koloru.

‹Krakon 2006›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator GGFF, KKMF „Dżabbersmok”
CyklKrakon
MiejsceKraków
Od23 lutego 2006
Do26 lutego 2006
WWW
Początki
Rok temu także zorganizowano Krakon, napchano do programu całą masę prelekcji dotyczących antyku i starożytności, zrezygnowano z ochrony i zaufano konwentowiczom. I myśleli Organizatorzy, że będzie to dobre. I przybyli ludzie, i bawili się, i grali, i brali udział w prelekcjach, i upijali się do stanów agonalnych. Gdy konwent się skończył, otworzyły się ludziom oczy, a fora i niebiosa zagrzmiały. I dowiedzieli się Organizatorzy, że konwent był zły. I postanowili drugi raz tego samego błędu nie popełnić. Tak powstał tegoroczny Krakon. Kto ma oczy, niechaj czyta.
Poprawienie wizerunku Krakonu nie okazało się wcale takie trudne. Profesjonalna ochrona pilnująca terenu szkoły, akcja „100% bez” zabraniająca wnoszenia i spożywania na terenie konwentu alkoholu (co prawda każdy zlot ma taki punkt regulaminu, ale mało kto się do niego stosuje), dobrze zorganizowany LARP Nieustający, brak wciskanych na siłę punktów programu dotyczących konwencji konwentu oraz nowa szkoła (już nie ta o dziwnej architekturze, przy Blachnickiego, ale inna, przy ul. Złoty Róg, oddalona o 10 przystanków tramwajowych od centrum) spełniły swoje zadanie.
Przybyłych nie trzymano na mrozie przed szkołą, ale pozwolono zostawić swoje rzeczy w świetlicy i ustawić się w zgrabnej, szybko poruszającej się kolejce po akredytację. Wszystko przebiegało sprawnie i bezproblemowo, choć dziwnym trafem (można to zrzucić na sławną klątwę Arkham Couriera, bo wszystkim zajmował się Seji) zabrakło mnie na liście akredytacji prasowej. Sprawa szybko się rozwiązała i zabrawszy ze sobą tendencyjny identyfikator z upieczoną papugą (dopatrzyłem się w tym ostrzeżenia od organizatorów dla przedstawicieli prasy: piszcie o nas dobrze albo znajdziemy was i będziecie wyglądali tak jak ta papuga), darmowy numer Gwiezdnego Pirata (mały prezent od Wydawnictwa Portal) i ulotkę najbliższej pizzerii, ruszyłem na podbój szkoły.
Wachon preleguje o starożytnym piraceniu<br/>Fot. © Szymon Sokół
Wachon preleguje o starożytnym piraceniu
Fot. © Szymon Sokół
Szkoła
Ze znalezieniem miejsca do spania nie było zbyt dużo kłopotów, podobnie jak z orientacją w planie budynku. Były dwie sale prelekcyjne, jedna konkursowa oraz jedna Wydawnictwa Portal, sala gimnastyczna należąca niepodzielnie do bitewniaków, a świetlica do karciarzy (w sobotę pojawili się oni także na wszystkich korytarzach i utrudniali ruch pieszy). Na terenie konwentu działało kilka sklepów (m.in. Bard z pięcioprocentową obniżką na wszystkie produkty oraz sklep Portala, przy którym można było nauczyć się grać w NS Hex i Zombiaki), bufet z bardzo dobrymi parówkami, tawerna „Pod Rozdeptaną Meduzą”, stanowiąca centralne miejsce organizacji LARPa Nieustającego (później zamieniona na tawernę „Pod Latającą Rybą z Madoka” i zaanektowana przez GSoholików), games room, w którym można było wypożyczyć całą masę gier planszowych (popularnością cieszył się „Jungle Speed”, ochrzczony przez niektórych jako „Hapaj totem!”) oraz sala filmowa z pirackimi filmami (nie udało mi się jej zlokalizować). Szkoła była mała, ale nie odczuwało się w niej ciasnoty.
Program
Informator był bardzo przejrzysty i praktyczny, rozpiska wszystkich punktów programu zmieściła się na dwóch stronach. Jeśli chodzi o ich opisy, to nawet jeśli niektórych nie było, zaoszczędzono konwentowiczom sytuacji z roku ubiegłego i opisów typu: „Chcecie wiedzieć o czym będzie ta prelekcja? Zapytajcie Sejiego. Kierunek Trondheim”. Informator ubarwiono pirackim opowiadaniem oraz zgrabną ilustracją na okładce.
Dużo miejsca poświęcono blokowi d20 (czyli uniwersalnej mechanice Dungeons and Dragons i wielu innych systemów; każdy może ją użyć do swego własnego systemu na podstawie Open Game License, który czyni d20 darmową i popularną alternatywą dla mechanik autorskich) oraz produktom Wydawnictwa Portal, nie poświęcając żadnej uwagi jakimkolwiek starszym systemom typu starego Świata Mroku („Stary WoD umarł”, jak mawiali organizatorzy) czy choćby Legendzie Pięciu Kręgów (która doczekała się tylko jednego konkursu). W trakcie konwentu miało miejsce aż dziewięć LARPów (Live Action Role Playing, czyli, mówiąc w skrócie, zabaw polegających na wcielaniu się w różne, zależne od konwencji postaci i dążeniu do osiągnięcia określonego celu; jest to odmiana zwykłej rozgrywki RPG). Jeśli wierzyć organizatorom, poza niedzielnym konkursem Crystalicum odbyły się wszystkie punkty programu.
Lorii jako dama ze skavenem, Sony, Stary oraz sam skaven<br/>Fot. © Szymon Sokół
Lorii jako dama ze skavenem, Sony, Stary oraz sam skaven
Fot. © Szymon Sokół
Wyjeżdżając z domu zastanawiałem się, co będę robił przez cały konwent, skoro nie jestem maniakiem d20, Neuroshimy i Monastyru. Rzeczywistość zweryfikowała moje poglądy. Byłem na 24 prelekcjach, do tego można dodać kilka, na których przesiedziałem dłuższą lub krótszą chwilę. W większości prezentowały one podobny sobie, średni poziom. Nie żebym się przymuszał do siedzenia na którejkolwiek (może tylko na dwóch niedzielnych, kiedy organizm domagał się długiego odpoczynku), ale z drugiej strony niewiele przykuwało mnie do krzesła, nie pozwalając wyjść.
Czwartek
Na samym początku zjawiłem się na prelekcji Mikołaja Juliusza „Wachona” Wachowicza, dotyczącej piractwa w starożytności. Narysowana na tablicy mapa Morza Śródziemnego sprawdzała się bardzo dobrze i ułatwiała orientację w terenie. Później pojawiła się współczesna mapa Europy, którą przyniósł ze sobą jeden z organizatorów. Wbrew pozorom tamten okres nie był czasem spokojnych wód i bezpiecznych szlaków handlowych. Okazało się, że piractwo było wówczas całkiem rozpowszechnione i nawet sam słynny Juliusz Cezar, jako jeszcze zwykły senator, został schwytany przez wywodzących się z Azji Mniejszej piratów. Później, po dojściu do władzy, zgotował im co prawda krwawą łaźnię, ale nawet to nie powstrzymało wilków morskich przed dalszymi napadami. Innym ośrodkiem morskiego rozbójnictwa była oczywiście Kreta, skąd król Minos rządził twardą ręką basenem Morza Egejskiego aż do czasu wybuchu wulkanu na Therze.
Z kubkiem herbaty ruszyłem na prelekcję Jakuba Ćwieka (skądinąd znanego jako autor powieści „Kłamca”) dotyczącą tajemnic Voodoo. Choć nie znalazłem w zapełnionej sali miejsca siedzącego i przyszło mi niestety stać przez całą godzinę, to jednak nie żałuję. Prelegent spisał się na medal i potraktował swój punkt programu bardzo poważnie. Było o tym, dlaczego haitańskie duchy chowa się do tykw, dlaczego niosący te tykwy nie mogą dotknąć stopą ziemi i muszą stąpać po matach, kim są bokorzy i dlaczego są źli, skąd wzięły się na Haiti krzyże, zanim pojawili się tam pierwsi chrześcijanie, oraz o wielu innych rzeczach (niestety, kursu tworzenia słynnych laleczek, które podobno wcale nie są szmaciane, a gliniane, nie było). Prelegent przygotował się naprawdę solidnie i było widać, że wie, o czym mówi.
Kultyści ze swoją świętą księgą – podręcznikiem do Maskarady<br/>Fot. © Szymon Sokół
Kultyści ze swoją świętą księgą – podręcznikiem do Maskarady
Fot. © Szymon Sokół
Prosto z Haiti przeniosłem się do Starego Świata, kierując się na LARP pt. „Wariatkowo”. Meg, Ligana i Eskel spisali się świetnie. Zainteresowanie grą było całkiem spore, szczególnie wziąwszy pod uwagę, że w tym samym czasie organizowany był LARP Wolsunga, który na większości konwentów ściąga zawsze najwięcej chętnych. Każdy uczestnik dostał swój pasek życia, opis swojej postaci i wstępne informacje na temat sytuacji, w jakiej się znalazł. Akcja miała miejsce w domu dla obłąkanych, gdzie pojawiła się jakaś dziwna istota, która zaczęła mordować pacjentów i lekarzy. Niektórzy zdołali umknąć i zamknąć się w niewielkim pomieszczeniu, ale za każdym razem, gdy gasło światło, jeden z nich ginął. Takie na wpół mroczne, na wpół śmieszne (każdy był obłąkany i musiał odgrywać różne choroby psychiczne) klimaty wszystkim przypadły do gustu. Szkoda tylko, że niektóre z postaci kompletnie nie nadawały się do interakcji z innymi. Dla przykładu – mnie przyszło wcielić się w kogoś o enigmatycznym imieniu UFO, kto miał cały czas trzymać się na uboczu i z nikim nie rozmawiać. Po kilku próbach nawiązania ze mną kontaktu większość grających zrezygnowała i pozostawiła mnie samemu sobie. Choć LARP nie zakończył się dla nas szczęśliwie (wszyscy zginęli na skutek otwarcia drzwi, za którymi czaił się potwór), zabawa była przednia.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.