Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Grigorij Kozincew
‹Hamlet›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHamlet
Tytuł oryginalnyГамлет
ReżyseriaGrigorij Kozincew
ZdjęciaJonas Griciaus
Scenariusz
ObsadaInnokientij Smoktunowski, Elza Radziņa, Michaił Nazwanow, Anastazja Wertyńska, Jurij Tołubiejew, Władimir Erenberg, Stiepan Oleksiejenko, Wadim Miedwiediew, Igor Dmitrijew
MuzykaDymitr Szostakowicz
Rok produkcji1964
Kraj produkcjiZSRR
Czas trwania142 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Grigorij Kozincew: „Hamlet” w stylu gotyckim
[Grigorij Kozincew „Hamlet” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Sebastian Chosiński

Grigorij Kozincew: „Hamlet” w stylu gotyckim
[Grigorij Kozincew „Hamlet” - recenzja]

Nie inaczej jest we fragmencie bezpośrednio poprzedzającym słynny monolog „Być albo nie być…” – widzimy rozszalałe morze, fale ze wściekłością rozbijające się o skały, a na nich udręczonego księcia, który zaczyna w myślach roztrząsać sens istnienia. Dla purystów scena ta może być sporym zaskoczeniem (niekoniecznie miłym), słynne słowa w wydaniu Kozincewa stają się bowiem monologiem wewnętrznym Hamleta, a więc zostają wypowiedziane ze znacznie mniejszą ekspresją, niż zazwyczaj to praktykowano. Monumentalnością i patetyzmem urzeka również zakończenie obrazu, w którym obserwujemy kondukt pogrzebowy młodego Duńczyka. Kamera przesuwa się równolegle z maszerującymi żałobnikami, tuż przy ziemi, a uszy słuchacza (i widza) atakują przeszywające dźwięki bębnów. Można odnieść wrażenie, że uczestniczymy w jakimś tajemnym rytuale religijnym, dla którego wyznawców Hamlet był – względnie stał się – ziemskim wcieleniem bóstwa. Szekspir Kozincewa nie stracił nic na swoim geniuszu, zyskał za to rozmach i klimat typowy dla dzieł gotyckich. Ale czy to powinno dziwić, skoro akcja dramatu rozgrywa się w średniowieczu, a jedną z głównych bohaterek dzieła – choć nienazwaną z imienia – jest zbierająca nadzwyczaj bogate żniwo Śmierć? Czy tym samym powstała najlepsza filmowa adaptacja sztuki dramaturga ze Stratfordu? O to można się sprzeczać, ale nie można też mieć wątpliwości, że w niczym nie ustępuje ona innym klasycznym już dzisiaj ekranizacjom – ani tej bardzo teatralnej Laurence’a Oliviera, ani tej zapierającej dech w piersiach widowiskowością Kennetha Branagha.
Rolę tytułową Kozincew powierzył Innokientijowi Smoktunowskiemu („9 dni jednego roku”, „Czajkowski”, „Wujaszek Wania”), który był dopiero u progu wielkiej kariery. Jeśli uznamy, że grając Hamleta, zaciągnął pewien dług, trzeba przyznać uczciwie, że niebawem spłacił go z nawiązką całej radzieckiej kinematografii. Podstępnego króla Klaudiusza zagrał Michaił Nazwanow („Iwan Groźny”, „Spotkanie na Łabie”), w latach 50. ubiegłego wieku specjalizujący się głównie w odgrywaniu carów rosyjskich (był bowiem na ekranie Aleksandrem I, Mikołajem I i Aleksandrem II). W królową Gertrudę wcieliła się natomiast, nieżyjąca od siedmiu lat, Łotyszka Elza Radziņa. Zanim została aktorką, pracowała w księgarni i bibliotece, była również chórzystką i tancerką, przez lata występowała na deskach teatru w Jełgawie (historycznej Mitawie). W kinie, poza filmami Kozincewa („Hamletem” i późniejszym „Królem Learem”), nie zabłysnęła. Rolę Poloniusza reżyser powierzył dobrze już sobie znanemu Jurijowi Tołubiejewowi („Don Kichot”), a jego córki Ofelii – pięknej Anastazji Wertyńskiej („Diabeł morski”, „Anna Karenina”). Rozpoznawalnymi aktorami byli także odtwórcy ról drugoplanowych: Władimir Erenberg („Dama z pieskiem”), czyli filmowy Horacy, przyjaciel Hamleta z Wittenbergi, Igor Dmitrijew („Cichy Don”), który obdarzył swą twarzą Rozenkranca, oraz Wadim Miedwiediew („Żurbinowie”), to jest Gildenstern; w grabarza wcielił się, znany z „Don Kichota”, Wiktor Kołpakow, zaś w Laertesa – Ukrainiec Stiepan Oleksiejenko, przez ponad czterdzieści lat (do swojej śmierci w 2006 roku) aktor Narodowego Kijowskiego Teatru Dramatycznego imienia Iwana Franko.
Za zdjęcia odpowiadał, urodzony w 1928 roku, Jonas Griciaus (ewentualnie, w wersji nieco zruszczonej, Gricjus), syn litewskiego prozaika, dramaturga i dziennikarza Augustinasa Griciausa. Jako dwudziestosześciolatek został on absolwentem wydziału operatorskiego moskiewskiego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), gdzie do zawodu przygotowywał go sam Boris Wołczek. Po ukończeniu studiów Jonas został asystentem Andrieja Moskwina w leningradzkim „Lenfilmie” i wraz ze swoim nowym mistrzem znalazł się na planie kręconego przez Kozincewa „Don Kichota” (1957). Kiedy rok później się usamodzielnił, przeprowadził się po raz kolejny – tym razem wrócił do Wilna, gdzie został głównym operatorem Litewskiej Wytwórni Filmowej. Grigorij Michajłowicz nie zapomniał o nim jednak i skorzystał z jego „usług” zarówno przy „Hamlecie”, jak i ostatnim swoim dziele – „Królu Learze” (1970)… Muzykę do adaptacji historii księcia duńskiego stworzył natomiast jeden z najsłynniejszych kompozytorów rosyjskich XX wieku – Dymitr Szostakowicz, który często pisał na potrzeby kinematografii (z Kozincewem i Leonidem Traubergiem współpracował od 1929 roku). Nie wszystkie stworzone przez niego ścieżki dźwiękowe zasługują na pochwałę, ale to, co znalazło się w „Hamlecie”, to prawdziwy majstersztyk. Warto sięgnąć po wydaną przed ośmioma laty płytę, która zawiera całość materiału skomponowanego z myślą o tym filmie, także to, czego Grigorij Michajłowicz nie wykorzystał. Kilka fragmentów – chociażby uwertura, scena spotkania Hamleta z duchem ojca czy wieńcząca dzieło minisuita ilustrująca pojedynek z Laertesem, a następnie śmierć i pogrzeb młodego księcia – robi kolosalne wrażenie. Kiedy dodamy do tego jeszcze obraz, nie sposób będzie oprzeć się przekonaniu, że mamy do czynienia z prawdziwym arcydziełem muzyki filmowej. Choć kompozycje Szostakowicza doskonale sprawdzają się także jako samodzielne tworzywo…
koniec
« 1 2
2 maja 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.