Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 11 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Álvaro de Armiñán
‹Uciec przeznaczeniu›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUciec przeznaczeniu
Tytuł oryginalnyOpen Graves
ReżyseriaÁlvaro de Armiñán
Scenariusz
ObsadaEliza Dushku, Mike Vogel, Lilliam Kouri
MuzykaFernando Ortí Salvador
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiHiszpania, USA
Czas trwania100 min
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Ważkie ruchy
[Álvaro de Armiñán „Uciec przeznaczeniu” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nieprzypadkowo „Open Graves” dostało na naszym rynku tytuł „Uciec przeznaczeniu”. W końcu film ten wedle dystrybutora powinien się kojarzyć z serią „Oszukać przeznaczenie”, nawet jeśli zabieg taki nie do końca jest uczciwy…

Jarosław Loretz

Ważkie ruchy
[Álvaro de Armiñán „Uciec przeznaczeniu” - recenzja]

Nieprzypadkowo „Open Graves” dostało na naszym rynku tytuł „Uciec przeznaczeniu”. W końcu film ten wedle dystrybutora powinien się kojarzyć z serią „Oszukać przeznaczenie”, nawet jeśli zabieg taki nie do końca jest uczciwy…

Álvaro de Armiñán
‹Uciec przeznaczeniu›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUciec przeznaczeniu
Tytuł oryginalnyOpen Graves
ReżyseriaÁlvaro de Armiñán
Scenariusz
ObsadaEliza Dushku, Mike Vogel, Lilliam Kouri
MuzykaFernando Ortí Salvador
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiHiszpania, USA
Czas trwania100 min
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Uciec przeznaczeniu”, nim wyszedł u nas na DVD, gościł na trzeciej edycji Horrorfestiwal.pl, przeprowadzonej w 2009 roku (relację Konrada Wągrowskiego można przeczytać tutaj), zebrał jednak wówczas gorzej niż chłodne opinie, podobnie zresztą jak i cała impreza, która wydała ostatnie tchnienie rok później. Sam film porównywano do „Oszukać przeznaczenie”, co poniekąd nawet ma sens, bo bohaterowie są eliminowani przez nieznaną siłę za pomocą dziwnych zbiegów okoliczności, a także do „Jumanji”, co sensu wielkiego już nie ma, bo jedyną styczną obu filmów jest obecność w fabule gry planszowej (to prawda, wizualnie nadzwyczaj podobnej), która potrafi wpływać na losy graczy. Prawda to jednak, że na tym polu „Jumanji” zdaje się być prekursorem i siłą rzeczy każdy film, którego fabuła kręci się wokół jakiejś nadprzyrodzonej gry towarzyskiej, będzie przywodził na myśl ten właśnie tytuł. Inne filmy o grach, które w tym momencie kojarzę, to bardzo amatorski „Ghost Game” z 2004 roku, opowiadający o grupce osób, która znajduje w położonej w lesie chatce dziwną grę i grając w nią budzi mordercze duchy, sympatyczny „Zathura – Kosmiczna przygoda” z 2005 roku, będący czym w rodzaju „Jumanji” przeniesionego do kosmosu, całkiem ciekawy, malezyjski „Congkak” z 2008 roku, opowiadający o nawiedzonej prastarej, tytułowej grze1) oraz nakręcony w tym samym roku, co „Uciec przeznaczeniu”, dość przeciętny „The Black Waters of Echo’s Pond”, w którym bohaterowie znajdują w starym budynku sporych rozmiarów grę podobną do Monopoly, wpływającą na ich postrzeganie rzeczywistości i siejącą wśród nich podejrzliwość, zawiść i mordercze zamiary.
Początek „Uciec przeznaczeniu” jest niezobowiązująco młodzieżowy. Kilkoro przyjaciół – z pozoru Amerykanów, choć tak naprawdę chyba Hiszpanów (trudno jednoznacznie to stwierdzić, bowiem film jest eksportowym produktem hiszpańskiej kinematografii i został nakręcony w całości po angielsku) – spędza wakacje na iberyjskim wybrzeżu, pływając na deskach surfingowych, snując się po plażach i wikłając w romanse (wśród atrakcyjnych pań trafia się między innymi Amerykanka – Eliza Dushku). Jednak pewnego dnia jeden z młodzieńców zachodzi przypadkiem do sklepiku ze starzyzną i w wyniku osobliwego splotu okoliczności otrzymuje od beznogiego sprzedawcy drewnianą skrzynkę, zawierającą pochodzącą co najmniej z XV wieku grę o nazwie Mamba. Naturalnie wieczorem wszyscy (czterech chłopaków i trzy dziewczyny) ochoczo zasiadają do rozgrywki, przypieczętowując tym samym swój los, bowiem gra jest magiczna i każdy, kto w nią zagra, ponosi pełne tego konsekwencje: przegranych spotka śmierć, wygranemu zostanie spełnione jedno życzenie. A i to nie zawsze, bo procedura jest dość skomplikowana i najeżona pułapkami. Naturalnie nasze sierotki nie mają najbledszego pojęcia, w co się pakują zabierając się za grę, w związku z czym wkrótce ten czy inny gracz, który odpadł z zabawy, traci życie w sposób przepowiedziany przez wyciągniętą kartę. I tu właśnie czai się podobieństwo do „Oszukać przeznaczenie”, bowiem gracze giną w sposób dość skomplikowany i nieuchronny.
Niestety, scenariusz filmu nie jest najlepiej skonstruowany i w trakcie seansu zaczynają piętrzyć się dość zasadnicze pytania. Na przykład – co ma symbolizować ważka, zarówno widoczna na wieku skrzynki, jak i co pewien czas przewijająca się przez ekran jako zwyczajny, choć uważany za omen, owad? Leksykony mówią, że powinna być symbolem nieśmiertelności i odnowy, ale akurat tutaj chyba nie ma to miejsca. Czemu bohaterowie giną w tak dużych odstępach czasu? Przy czym odrzucam odpowiedź w rodzaju „żeby koledzy mieli czas pojąć grozę swojego położenia”. Jakim cudem pochodząca ze średniowiecza gra ma karty z wierszykami pisanymi po angielsku, i to czcionką dającą się bez problemu odczytać? No i czemu ponad pięćsetletnie pudełeczko wygląda tak, jakby wyszło parę dni wcześniej od stolarza, czyściutkie i bez uszkodzeń? A tak w ogóle – co to za gra, która polega wyłącznie na chodzeniu pionkiem po polach oznaczających śmierć lub życie? Gdzie tu niby emocje, skoro można odpaść od razu po pierwszym ruchu, a rozgrywka kończy się tak naprawdę góra po paru minutach? Innymi słowy – co takiego fajnego widzieli w tej grze nastawieni na barwną i mocną rozrywkę młodzi ludzie, że w ogóle po nią sięgnęli, żeby urozmaicić sobie wieczór? Zwłaszcza że nie mieli pojęcia o jej magicznej mocy? I czy tylko mnie się wydaje, że w średniowiecznej Hiszpanii marne były szanse, żeby ktokolwiek, nawet czarownica, nazywał się Mamba Masamba?
Do tego dochodzą uchybienia natury technicznej. Większość efektów specjalnych poraża swoją nieporadnością i techniką wykonania rodem z początków grafiki komputerowej. Pożerające żywcem pierwszą ofiarę kraby są wręcz nieznośnie sztuczne (choć, z drugiej strony, wydłubywanie oczu robi wrażenie), jeszcze gorsze są węże, które poruszają się wręcz niezgodnie z anatomią, podobnie jak eksplozja przewożącej benzynę cysterny, kiedy to sama cysterna nie ulega podczas wybuchu najmniejszemu uszkodzeniu. O finałowej „ważce” w ogóle nie wspomnę, bo po prostu wstyd. W oczy kłują również nie najlepsze zdjęcia: ilekroć słońce zakrywa chmura, z obrazu znikają żywsze kolory, bo ekipa poskąpiła na porządne oświetlenie i lepszą kamerę.
Ogólnie jednak „Uciec przeznaczeniu” ogląda się znośnie i w paru momentach można poczuć się co najmniej nieswojo, a to już całkiem duże osiągnięcie jak na niezbyt wystrzałową produkcję rodem z Hiszpanii.
koniec
21 marca 2013
1) Jest to czysto malajska gra przeznaczona głównie dla kobiet, znana także w krajach sąsiadujących z Malezją (Singapur, Tajlandia, Brunei), a w nieco zmienionym wariancie również i w bardziej odległych regionach (Filipiny, Sri Lanka, Jawa, Malediwy), a mająca kształt deski (bądź pnia, bo „plansza” potrafi mieć i ponad dwa metry długości) z wydrążonymi dwoma rzędami mniejszych otworów (od 2x5 do 2x9) i jednym otworem większym, umieszczonym na końcu rzędów. Do otworów tych wrzuca się odpowiednim systemem nasiona tamaryndowca lub drobne muszelki, a w przypadku nuworyszy – choćby i perły. Wygrywa ten gracz, który zgromadzi najwięcej nasion/muszelek/pereł czy co tam było sypane. Opis całej gry – choć tylko po angielsku – można znaleźć na Wikipedii .

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Latająca rybka

Z filmu wyjęte:

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.