Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Joel Soisson
‹Armia Boga: Bunt›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułArmia Boga: Bunt
Tytuł oryginalnyThe Prophecy: Uprising
Dystrybutor SPI
ReżyseriaJoel Soisson
ZdjęciaGabriel Kosuth
Scenariusz
ObsadaKari Wuhrer, John Light, Sean Pertwee, Jason London, Doug Bradley
MuzykaJoseph LoDuca
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania88 min
ParametryDTS ES, Dolby Digital 5.1; format: 1,85:1
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Diablo anielskie
[Joel Soisson „Armia Boga: Bunt”, Joel Soisson „Armia Boga: Zapomnienie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Armia Boga” bez Walkena? Nakręcona w Rumunii? Czy są to informacje, które mogą zachęcić do seansu? Zapewne nie, jednak nie znaczy to, że „Armia Boga: Bunt” i równocześnie z nią nakręcona „Armia Boga: Zapomnienie” są filmami złymi. Wręcz przeciwnie, ogląda się je ze znacznie większym zainteresowaniem niż dwie poprzednie części cyklu, które – notabene – wyszły w Polsce tylko na VHS, i to wieki temu.

Jarosław Loretz

Diablo anielskie
[Joel Soisson „Armia Boga: Bunt”, Joel Soisson „Armia Boga: Zapomnienie” - recenzja]

„Armia Boga” bez Walkena? Nakręcona w Rumunii? Czy są to informacje, które mogą zachęcić do seansu? Zapewne nie, jednak nie znaczy to, że „Armia Boga: Bunt” i równocześnie z nią nakręcona „Armia Boga: Zapomnienie” są filmami złymi. Wręcz przeciwnie, ogląda się je ze znacznie większym zainteresowaniem niż dwie poprzednie części cyklu, które – notabene – wyszły w Polsce tylko na VHS, i to wieki temu.

Joel Soisson
‹Armia Boga: Bunt›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułArmia Boga: Bunt
Tytuł oryginalnyThe Prophecy: Uprising
Dystrybutor SPI
ReżyseriaJoel Soisson
ZdjęciaGabriel Kosuth
Scenariusz
ObsadaKari Wuhrer, John Light, Sean Pertwee, Jason London, Doug Bradley
MuzykaJoseph LoDuca
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania88 min
ParametryDTS ES, Dolby Digital 5.1; format: 1,85:1
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Zadziwiające, jak film zrobiony w Rumunii, będący kolejną częścią jakiegoś tam cyklu, może osiągnąć tak wysoki poziom. To chyba ewenement, bo reszta rozmaitych produkcji spod znaku serialowego kina grozy jest w mniejszym lub większym stopniu ciężka w odbiorze. A tu proszę – „Armia Boga: Bunt”, czwarty film w serii, mimo niewielkiego budżetu i związanych z tym skromnych środków technicznych, jest nad wyraz inteligentnie skrojony i ciekawie poprowadzony. Co więcej – swobodnie można go oglądać bez znajomości jego poprzedników.
Naturalnie – jak na „Armię Boga” przystało – film traktuje o anielskich rozgrywkach, w które wplątani są zwyczajni z pozoru ludzie. Tym razem starcie ma miejsce w Bukareszcie, gdzie przez ostatnie stulecia ukryta była bezcenna księga zwana „Leksykonem Proroków”, zawierająca dokładne informacje o nadchodzącym Armageddonie. Jako że informacje te są bardzo niebezpieczne i mogą zachwiać ładem w Niebie i Piekle, księgi strzeże wybrana przez anioła osoba – w tej chwili jest nią studentka teologii, Allison. Przed dziewczyną stoi jednak szczególnie trudne zadanie, bowiem leksykonu szuka nieprzebierający w środkach morderca, który najwyraźniej lubuje się w wyrywaniu ludziom serc. Na jego tropie jest już co prawda bukaresztański policjant, któremu towarzyszy tajemniczy śledczy z Interpolu (podobnie jak morderca najwyraźniej niebędący człowiekiem), ale pomoc ta może okazać się niewystarczająca do ocalenia manuskryptu. Zaczyna się wyścig z czasem.
Już sam początek „Buntu” pokazuje, że twórcy nie mieli żadnych kompleksów i nie zamierzali ślepo trzymać się zasad obowiązujących w poprzednich częściach. Bez skrępowania zrobili odpustową czołówkę, jednoznacznie wskazującą na to, że rzecz dzieje się w Rumunii (archiwalne zdjęcia z defilady, którym towarzyszy wspomnieniowa narracja), bohaterem uczynili rodzimego, niedoinwestowanego policjanta, a w kadr nie pchali na siłę żadnych zachodnich aut i nie usiłowali wmówić widzom, że Rumunia to kraj mlekiem i miodem płynący. Pokazany Bukareszt wygląda dość naturalnie, choć oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że zdjęcia kręcono w bocznych, bardziej zapuszczonych dzielnicach, nie zaś w ścisłym centrum. Miłym zaskoczeniem jest również to, że wszyscy obecni w kadrze – prócz głównych bohaterów, którzy z różnych powodów mają prawo znać angielski – posługują się językiem rumuńskim. Przydaje to tylko naturalności opowiadanej historii, zwłaszcza że spora część z prowadzonych po rumuńsku rozmów wcale nie jest tłumaczona.
Fabuła czwartej „Armii Boga”, choć na pierwszy rzut oka w miarę prosta i ździebko odpychająca powolną narracją i brakiem bardziej spektakularnych gonitw, jest bardzo umiejętnie skonstruowana. Dorzucane z praktycznie każdą sceną rozmaite szczegóły i elementy łamigłówki powodują, że prościutki pierwotnie ogląd sytuacji gmatwa się i mroczy. Wytworzona atmosfera niewiele ustępuje gęstością i tajemniczością tej z pierwszej części cyklu, choć nie da się ukryć, że środki, jakimi to osiągnięto, są dalekie od doskonałości. Brak tu finezji w podawaniu kolejnych informacji – wiele jest wrzucanych w fabułę w sposób wręcz łopatologiczny: niekiedy kamera zatrzymuje się na dłuższą chwilę na jakimś istotnym dla fabuły detalu, głośniejsza fraza dźwiękowa wskazuje moment, w którym szczególnie trzeba uważać na to, co się dzieje na ekranie, a od czasu do czasu któryś z aktorów robi tajemniczą minę, co ma wskazywać, że właśnie pojawiła się kolejna wskazówka, niezbędna do zrozumienia intrygi. Szczęśliwie są to jedynie drobne niedogodności, które w najmniejszym stopniu nie przeszkadzają w odbiorze filmu, a co najwyżej powodują, że do kompletnego zrozumienia obrazu nie będzie potrzebny dodatkowy seans.

Joel Soisson
‹Armia Boga: Zapomnienie›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułArmia Boga: Zapomnienie
Tytuł oryginalnyThe Prophecy: Forsaken
Dystrybutor SPI
ReżyseriaJoel Soisson
ZdjęciaGabriel Kosuth
Scenariusz
ObsadaKari Wuhrer, Jason Scott Lee, John Light, Jason London, Tony Todd
MuzykaJoseph LoDuca
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania75 min
ParametryDTS ES, Dolby Digital 5.1; format: 1,85:1
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Prócz rozsądnie skrojonego scenariusza i niezłej muzyki film może pochwalić się całkiem dobrą obsadą. Rumuńskiego policjanta, walczącego z cieniami własnej przeszłości, gra Sean Pertwee, niezapomniany sierżant Wells z „Dog Soldiers”, podobnie obciążoną bagażem doświadczeń strażniczkę księgi – Kari Wuhrer („Inwazja pająków” i serial „Sliders”), a w kadrze pojawia się również Doug Bradley (goszczący w Rumunii z okazji kręcenia kolejnego „Hellraisera”). Niski budżet wyłazi jednak wyraźnie w szarawych, niedoświetlonych zdjęciach – zarówno plenerowych, jak i tych kręconych w zamkniętych wnętrzach – oraz w niezbyt udanych efektach specjalnych.
Te ostatnie zarzuty odnoszą się również do „Armii Boga: Zapomnienie”. Film, najwyraźniej kręcony od razu z „Buntem”, jest bezpośrednią kontynuacją poprzednika. Można wręcz powiedzieć, że oba filmy są jednością i tylko ze względu na nieprzyzwoitą objętość zostały podzielone na dwie samodzielne części. Jednak „Zapomnienie” – nawet mimo jednej czy dwóch retrospekcji i małego wprowadzenia, przypominającego o istnieniu „Leksykonu Proroków” – ciężko zrozumieć bez znajomości części poprzedniej, co stawia film w trochę gorszym świetle niż „Bunt”, który doskonale bronił się jako samodzielna i zamknięta całość.
Dodatkowym mankamentem filmu jest polityczna poprawność, która niespodziewanie się tutaj pojawia. Bo oto Allison, która jest ponownie w centrum uwagi ze względu na rychłe wyjawienie przez księgę imienia Antychrysta, musi uciekać przed pełnym dylematów skośnookim zabójcą (Jason Scott Lee, dawca twarzy i głosu dla Davida w „Lilo i Stitchu”), nasłanym przez czarnoskórego Serafina (Tony „Candyman” Todd). Niby nic w tym dziwnego – w końcu na świecie biały człowiek jest w mniejszości – ale skoro w poprzednim filmie cała obsada była biała (w końcu to Rumunia), po co było wprowadzać takie urozmaicenie akurat teraz, zwłaszcza że kolor skóry nie ma żadnego znaczenia dla fabuły? „Naprawieniu” uległ również wizerunek Szatana, zbyt pozytywny w poprzedniej części – na początku filmu ginie z jego poduszczenia mała, urocza dziewczynka.
Jakby zmian na gorsze nie było dosyć, sama fabuła również jest tym razem rozczarowująco prościutka, bo nie dość, że daje się streścić jednym zdaniem, to w dodatku stanowi krok wstecz w stosunku do „Armii Boga: Bunt”. Anioł, będący głównym bohaterem, znów – tak jak to było w pierwszych trzech częściach cyklu – używa martwego, wciąż próbującego się buntować człowieka jako marionetki, obiecując wyzwolenie po wykonaniu zadania. Odrębny problem stanowi nad wyraz licha psychologia bohaterów, w związku z czym trudno z kimkolwiek tutaj się identyfikować, czy przeżywać jego rozterki. Również atmosfera, mimo wprowadzenia paru pozornie nowych elementów (między innymi Tronów, tępych niebiańskich sług), nie zachwyca. Wszystko jest jakieś prostsze, płytsze i pozbawione niedomówień. Nie ma co dociekać żadnego sedna intrygi, bo ta jest wyłożona „kawa na ławę” już chyba nawet nie w połowie historii. Oczywiście nadal jest to nieźle zrobiony film, ale mocno odbiega jakością od części poprzedniej, nie mówiąc już o trzech pierwszych częściach serii. Być może będę w tym momencie złośliwy, ale wygląda na to, że twórcom udało się oszczędzić na „Buncie” trochę pieniędzy, zdecydowali się więc nakręcić jeszcze jeden film, klecąc naprędce scenariusz z wykorzystaniem wszystkiego, co się ostało z produkcji poprzedniej części (wliczając w to aktorów). Inaczej takiej nagłej zniżki jakości wytłumaczyć sobie nie potrafię.
Z czystym sumieniem polecam więc „Armię Boga: Bunt”, bo jest to film, na którym – mimo braku żwawszej akcji – nie sposób się nudzić. To rodzaj wciągającej, intelektualnej układanki, podobnej do tej, jaką była pierwsza „Armia Boga”. Układanki, do zrozumienia której nie trzeba znać poprzednich tytułów z cyklu, bowiem nie ma tu żadnych odniesień do ich zawartości. Natomiast znacznie mniej ciepłych słów znajduję dla „Armii Boga: Zapomnienie”. Owszem, nadal jest to przyzwoicie zrealizowane kino, jednak bez znajomości „Buntu” w sumie niewarte oglądania.
koniec
20 sierpnia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Jak głupota wygniotła Amerykę
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.