Juliusz Verne kojarzony jest przede wszystkim jako autor klasycznych powieści fantastyczno-naukowych, które często przenoszone są na język filmu. Tymczasem jedną z najpopularniejszych jego książek, jeszcze za życia pisarza, stał się niemający nic wspólnego z fantastyką, przygodowy „Michał Strogow – kurier carski”. Dziesięć lat temu kolejnej jego adaptacji dokonali Włosi – pod filmem podpisał się Fabrizio Costa.
Michale Strogowie, chroń carewicza!
[Fabrizio Costa „Carski kurier” - recenzja]
Juliusz Verne kojarzony jest przede wszystkim jako autor klasycznych powieści fantastyczno-naukowych, które często przenoszone są na język filmu. Tymczasem jedną z najpopularniejszych jego książek, jeszcze za życia pisarza, stał się niemający nic wspólnego z fantastyką, przygodowy „Michał Strogow – kurier carski”. Dziesięć lat temu kolejnej jego adaptacji dokonali Włosi – pod filmem podpisał się Fabrizio Costa.
Fabrizio Costa
‹Carski kurier›
„Michała Strogowa” Juliusz Verne napisał w latach 1874-1875, mając już wtedy na koncie swoje najsłynniejsze dzieła, dzięki którym przeszedł do historii literatury (między innymi „Podróż do wnętrza Ziemi”, „Dzieci kapitana Granta”, „Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi” „W osiemdziesiąt dni dookoła świata” czy „Tajemniczą wyspę”). Powieść ukazała się we Francji rok po ukończeniu jej przez autora i niemal natychmiast została przetłumaczona na języki obce. Polscy czytelnicy poznali ją jeszcze w tym samym 1876 roku, choć na razie tylko drukowaną w odcinkach w prasie. Na edycję książkową w języku polskim trzeba było jednak poczekać aż do połowy lat 20. ubiegłego wieku. Równie szybko, co mieszkańcy Królestwa Polskiego, w tamtych czasach częściej już jednak zwanego Krajem Nadwiślańskim, „Michała Strogowa” poznali Rosjanie. Wersja rosyjska nieco się różniła od innych, ponieważ została poprawiona przez autora zgodnie z uwagami powstałymi w trakcie tłumaczenia i nadesłanymi do Francji przez samego Iwana Turgieniewa. Dotyczyły one przede wszystkim opisów tradycji i zwyczajów tatarskich, o których Verne, jak się okazało, miał dość mierne pojęcie.
Bardzo szybko tkwiący w powieści potencjał odkryli filmowcy. Pierwszej ekranizacji książka doczekała się już w 1910 roku; później przenoszono ją na ekran wielokrotnie, a w postać najsłynniejszego carskiego kuriera wcielali się tacy aktorzy, jak Niemiec Curd Jürgens (1956) czy Amerykanin John Phillip Law (1970). W Polsce wielką popularność zyskał pokazywany w telewizji w 1981 roku serial Jean-Pierre’a Decourta z połowy lat 70., w którym Strogowa zagrał nieżyjący już od jedenastu lat niemiecki aktor Raimund Harmstorf. W pamięci widzów pozostał też motyw przewodni serialu autorstwa wybitnego francuskiego kompozytora muzyki filmowej, Rumuna z pochodzenia, Vladimira Cosmę. Na kolejną ekranizację powieść Verne’a czekała aż do 1999 roku, kiedy to ponownie zainteresowali się nią Włosi (w Italii powstała też adaptacja z 1970 roku). Tym razem reżyserii podjął się Fabrizio Costa, dzisiaj na Półwyspie Apenińskim kojarzony głównie z filmami o tematyce religijnej („Fatima”, „Matka Teresa”, „Paweł VI” oraz serial „Don Matteo”). Po zebraniu funduszy – trzeba przyznać, że chyba niezbyt pokaźnych – ekipa udała się na Słowację i do Czech, gdzie kręcono zdjęcia plenerowe. Co zresztą widać na ekranie. Ani przyroda, ani architektura w wersji Costy niewiele bowiem przypominają tę syberyjską.
Akcję „Michała Strogowa” Juliusz Verne – a w ślad za nim włoscy filmowcy – umieścił w drugiej połowie XIX wieku, na tle rozgorzałego na Syberii konfliktu rosyjsko-tatarskiego. Strogow jest kapitanem armii carskiej, wielce zasłużonym dla rodziny Aleksandra II. Miał ogromne zasługi w stłumieniu rebelii, którą wywołał za Uralem zdradziecki major Iwan Ogariow (taka wersja jego nazwiska pojawia się w rosyjskim tłumaczeniu), niegdyś zresztą kompan Michała. Niestety, Ogariowa udało się pokonać, ale nie pojmać i oddać katu – zbiegł on bowiem do podstępnego chana tatarskiego Feofara. Od tej pory namawia go do wojny z caratem, rozsnuwając przed nim wizję władzy Tatarów nad całą Rosją. Sam chce w zamian za pomoc w jej ziszczeniu jedynie gubernatorstwo syberyjskiego Irkucka. Majorem-zaprzańcem kierują też jednak i inne względy. Dzięki wsparciu Feofara chce dokonać osobistej zemsty na Strogowie. Napada na jego majątek, a gdy nie zastaje w nim samego kapitana, zabija jego ciężarną małżonkę Olgę. Wkrótce zostaje aresztowany przez carskich żandarmów, tyle że incognito – nie mają oni nawet pojęcia, kto całkowicie przypadkowo wpadł w ich ręce. Z pomocą swemu druhowi ponownie przychodzi wówczas chan i kochanka Ogariowa, piękna cyganka Sangarre, która organizuje napad na więzienie i uwalnia zdrajcę. Major musi się teraz odwdzięczyć Tatarom, dlatego ponownie wywołuje powstanie na Syberii. Jego ofiarą pada irkucki gubernator, a prywatnie brat Aleksandra II. Wielki książę zostaje wprawdzie zamordowany, ale los zrządził, że w ręce rebeliantów nie dostał się jego syn i jednocześnie następca tronu carewicz Borys.
W tym czasie Strogow, dręczony wyrzutami sumienia, że nie zdołał uchronić żony i nienarodzonego jeszcze dziecka, pogrąża się w depresji i alkoholizmie. Za wszczętą awanturę trafia nawet do aresztu. Nie podaje przy tym swego prawdziwego nazwiska, zdając sobie sprawę, że jego zniknięcie zaalarmuje carski dwór i natychmiast zostaną rozpoczęte intensywne poszukiwania. On natomiast pragnie spokoju i pokuty. W końcu jednak wysłannicy Aleksandra II odnajdują go w cyrkule i zabierają przed oblicze imperatora. Od władcy kapitan dowiaduje się o losie wielkiego księcia i carewicza, którego niegdyś był nauczycielem i pokochał jak własnego syna. Bez wahania przyjmuje więc kolejne zadanie: musi dotrzeć na Syberię, ocalić Borysa i pojmać zdrajcę Ogariowa. Zdaje sobie oczywiście sprawę, że nie będzie to łatwa misja. Przeniknąć niezauważenie przez kraj opanowany przez wojnę i ująć w swe ręce głównego sprawcę całego zamieszania – toż to prawie mission impossible! Tym bardziej że Feofar i Ogariow dowiedzą się o carskim kurierze – choć początkowo nie będą wiedzieć, że został nim właśnie Strogow – i zrobią wszystko, aby mu przeszkodzić.
Powieść Verne’a aż skrzy się od akcji. Jak w najlepszej książce „płaszcza i szpady” – mimo że jest już XIX wiek – mamy w niej pojedynki szermiercze i strzelaniny, wybuchy i pożary, miłość i zdradę. Nie wszystko udało się przenieść na ekran, głównie z uwagi na zbyt mały budżet. Kilka wątków pominięto, kilka zmieniono, kilka spektakularnych scen pokazano ze znacznie mniejszym rozmachem, niż zostało to przedstawione w literackim pierwowzorze. Zabrakło też wybitnych kreacji aktorskich, choć przynajmniej dwie główne zasługują na wyróżnienie. Strogowa zagrał przystojniak Paolo Seganti (również „Herbatka z Mussolinim” Franco Zeffirellego oraz serial sensacyjny „Largo Winch” oparty na komiksie Jeana Van Hamme’a), a uroczą Nadię Filipownę, hrabinę Kraszową – na pomoc której carski kapitan prawie zawsze będzie mógł liczyć – piękna Francuzka Léa Bosco (między innymi ubiegłoroczna wersja „Buddenbrooków” Heinricha Breloera). W postać zdrajcy Ogariowa wcielił się Hardy Krüger Jr, od lat starający się – choć na razie nieskutecznie – dorównać swemu ojcu, wybitnymi niemieckiemu aktorowi, po którym odziedziczył nie tylko imię, ale również zainteresowania. Filmowa cyganka Sangarre zawdzięcza natomiast swą niepowtarzalną urodę Niemce Esther Schweins. Jak więc widać, „Michał Strogow” Fabrizia Costy to produkcja międzynarodowa, w której zabrakło jednak jednego, ale za to niezwykle ważnego elementu – Rosji. Swoją drogą ciekawe, dlaczego po dziś dzień powieść Verne’a nie doczekała się wersji filmowej w ojczyźnie carskiego kuriera.