Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

John Stimpson
‹Tajemnica przeszłości›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTajemnica przeszłości
Tytuł oryginalnyThe Legend of Lucy Keyes
ReżyseriaJohn Stimpson
ZdjęciaGary Henoch
Scenariusz
ObsadaJulie Delpy, Justin Theroux, Mark Boone Junior, Elizabeth Duff
MuzykaEd Grenga
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania93 min
Gatunekdramat, groza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Duchy również nie gustują w gnijących śledziach
[John Stimpson „Tajemnica przeszłości” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Tajemnica przeszłości” jest jak wiślane szuwary – można znaleźć tam wszystko, tylko nie to, czego należałoby się spodziewać. Wciąż się zastanawiam, po jakie licho takie filmy w ogóle powstają…

Jarosław Loretz

Duchy również nie gustują w gnijących śledziach
[John Stimpson „Tajemnica przeszłości” - recenzja]

„Tajemnica przeszłości” jest jak wiślane szuwary – można znaleźć tam wszystko, tylko nie to, czego należałoby się spodziewać. Wciąż się zastanawiam, po jakie licho takie filmy w ogóle powstają…

John Stimpson
‹Tajemnica przeszłości›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTajemnica przeszłości
Tytuł oryginalnyThe Legend of Lucy Keyes
ReżyseriaJohn Stimpson
ZdjęciaGary Henoch
Scenariusz
ObsadaJulie Delpy, Justin Theroux, Mark Boone Junior, Elizabeth Duff
MuzykaEd Grenga
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania93 min
Gatunekdramat, groza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
John Stimpson, reżyser „Tajemnicy przeszłości”, po prostu MUSI być w jakiś sposób spokrewniony z Douglasem Lawem, reżyserem „Ostatniego znaku”. To jedyne możliwe wytłumaczenie tak wyraźnej zbieżności w partaczeniu dobrze zapowiadających się opowieści. Bowiem zarówno Stimpson, jak i Law, mimo posiadania relatywnie interesującego pomysłu wyjściowego, znanego nazwiska w obsadzie (odpowiednio: Julie Delpy i Andie McDowell) oraz budżetu pozwalającego na fachową realizację od strony technicznej, nakręcili filmy mdłe i puste. Przy czym pal licho, że ich produkcje nie były w stanie wycisnąć ze skryptu, w którym znalazł się niespokojny duch, ani grama grozy. Gorzej, że również jako dramaty okazały się kompletnym nieporozumieniem.
W przypadku „Tajemnicy przeszłości” przyczyn klęski można upatrywać nie tylko w wątpliwych kompetencjach reżysera, ale również i w scenariuszu, w którym znalazły się rzeczy gatunkowo tak odległe od siebie, że powstał prawdziwy groch z kapustą. Oto bowiem na zabitą dechami prowincję sprowadza się młode małżeństwo z dwoma córkami. Przyczyną przenosin jest zlecona małżonkowi praca – nakłonienie okolicznych mieszkańców do udostępnienia gruntów pod budowę wiatraków elektrowni wiatrowej. Początkowo wszystko biegnie właściwym trybem, jednak wkrótce zaczynają się schody. Okazuje się bowiem, że pracodawczyni zataiła kilka informacji, jak na przykład rzeczywistą liczbę przewidzianych do postawienia wiatraków oraz to, że wyłącznie ona zarobi na tym interesie. Do tego dochodzi lokalna emerytka, która sieje plotki o krążącym po okolicy duchu, a także burkliwy sąsiad (Mark Boone Junior, czyli człowiek od pieska w „Armageddonie”), który z niezbyt jasnych powodów wyłożył sobie podwórko gnijącymi śledziami. Nie należy również zapominać o najmłodszej córeczce, która bawi się z tajemniczą przyjaciółką i odkrywa rozmaite mroczne sekrety posiadłości.
A co z tego wynika? Ano nic. Tutaj rozmowa z sąsiadem, tam z pracodawczynią, kiedy indziej spotkanie informacyjne o ekologicznej energii elektrycznej. No i duch, nękający ewidentnie tylko jedną osobę – żonę bohatera. Dlaczego tylko ją? Kto tam te zaświatowe byty wie… W efekcie największe emocje u dramatis personae budzi unoszący się nad okolicą odór zepsutych śledzi i co i rusz znikająca gdzieś córka, zaś u widza… wirujące przed ekranem telewizora pyłki kurzu. Historia toczy się tak leniwie i skacze od tematu (nawiedzona babcia, śledzie, córeczka znajdująca starą lalkę) do tematu (nocny koszmar, śledzie, córeczka ponownie znajdująca starą lalkę) w sposób tak absolutnie niezajmujący, że finałowe rozstrzygnięcie jest interesujące w takim samym stopniu, jak cena kształtki rurowej w wydanym przed ośmiu laty katalogu hydrauliki przemysłowej.
Szczęśliwie film jest zrobiony całkiem porządnie od strony realizacyjnej. Ma elegancką czołówkę, dobre zdjęcia, nienajgorszą muzykę, a aktorzy radzą sobie znacznie lepiej, niż ci z „Ostatniego znaku”. Marna to jednak pociecha dla kogoś, kto wziął do ręki „Tajemnicę przeszłości” w nadziei obejrzenia horroru. Bo i rzeczywiście, jest tu wkurzony duch, są zjawiska nadprzyrodzone, jest mroczny sekret sprzed dwustu pięćdziesięciu lat, ale wszystko to zamiast w głównym nurcie opowieści, wylądowało niejako na bocznym torze, pojawiając się w fabule wyłącznie wówczas, kiedy scenarzysta sobie przypomniał, że przecież nie o wiatrakach to film.
W tej sytuacji opis zamieszczony na pudełku z filmem jest cokolwiek chybiony, bo według dystrybutora historia opowiada o terroryzowaniu rodziny przez ducha szukającego swojego dziecka, podczas gdy tak na dobrą sprawę „Tajemnica przeszłości” opowiada historię użerania się z oszukańczym pracodawcą, mieszkańcami, którzy ekologię mają w głębokim poważaniu oraz sąsiadem zwożącym zdechłe ryby, do czego – gdzieś w tle – od czasu do czasu pojawia się duch. Żeby było zabawniej, film jest „oparty na prawdziwej historii dziewczynki Lucy Keyes, która w roku 1755 zaginęła w lesie.” A co mamy z tej dziewczynki i owych „faktów”? Retrospekcję, gdzie dziewczynka idzie do lasu oraz finalne rozstrzygnięcie, oparte na jednej z mnogich teorii, co też takiego mogło się naprawdę stać z dzieckiem. Łącznie góra pięć minut. Można więc było sobie darować próbę wciskania widzowi głodnych kawałków o „prawdziwej historii”.
Odradzam więc „Tajemnicę przeszłości” nie tylko miłośnikom horroru, ale również i sympatykom dramatu. Owszem, film daje się obejrzeć i nie wywołuje zbyt wielu negatywnych emocji (sen uważam za pozytywny aspekt seansu), ale generalnie rzecz biorąc poświęcanie mu czasu nie jest najlepszym pomysłem.
koniec
21 czerwca 2010

Komentarze

21 VI 2010   12:58:20

Jak nie lubię horrorów jako gatunku, tak te recenzje czytam zawsze z przyjemnością ;P
Są urocze, jeśli chodzi o pastwienie się nad nieudanymi filmami.

21 VI 2010   17:52:52

ja tam im nie ufam, ktoś to ogląda z premedytacją takie gnioty jest psychopatycznym masochistą

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.