Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

„Obcy 5” - niezrealizowane projekty

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Mateusz Kowalski

„Obcy 5” - niezrealizowane projekty

Pedro Almodovar – Obcy 5: Wszystko o Surogatce
Po latach eksperymentów Korporacji udało się wreszcie stworzyć bardziej kobiecy klon Ripley, który jednocześnie zachowywał genom Obcego. Nowa Ripley wygląda zupełnie inaczej niż dotychczas (co pozwala obsadzić w jej roli Penelope Cruz). Pozbawiona świadomości kim jest, nowa Ripley (znana jako Elena R), przypadkiem zostaje wysadzona na mikroplanecie N-Madrid. Tam też spotyka jednego ze starszych klonów Ripley – cyniczną i starą wersję, która już dawno temu postanowiła się ustatkować i obecnie dorabia jako drag king Replay w jednym z nocnych klubów. Między dziewczynami wywiązuje się specyficzna więź, urastająca w końcu do rangi romansu. Kluczową sceną jest agresywny lesbijski seks, po którym Elena dostrzega plik dokumentów swojej kochanki. Z przerażeniem zaczyna odkrywać spisek Korporacji, która postanowiła wykorzystać genom Obcego, by odnaleźć i zaciągnąć z powrotem do laboratorium pierwowzór genetyczny. Najlepiej martwy. Elena walczy ze sobą, aż w końcu udaje jej się uciec wraz ze swoją kochanką, by mogły żyć długo, szczęśliwie i na haju. W ramach pełnej symbiozy, w epilogu, Replay decyduje się na operację zmiany płci w prezencie dla swojej kochanki. Obecność kosmity ogranicza się głównie do flashbacków drag kinga, jak również kilku easter eggów związanych z propagandowymi plakatami.
Typowa scena: Kiczowate kolory, klub go-go i hiszpańska publiczność.
Joss Whedon – Alien 5: The Ultimate Space Opera
Obcy 5 pierwotnie miał być serialem, ale Whedon poszedł po rozum do głowy i stworzył dwugodzinny film telewizyjny. Zgodnie z założeniami pulpowatego sci-fi, widz od razu zostaje rzucony w wir międzygalaktycznej wojny. Bohaterzy – w tym ożywiona po raz kolejny (wiadomo, klonowanie jest popularne jak rogaliki na śniadanie w kwadrancie Nowa Francja) Ripley – tworzą grupkę najemników. Wojsko wraz z rządem ostatecznie sprzymierzyło się z Korporacją, która tym razem wpadła wreszcie na pomysł wyrżnięcia coraz bardziej agresywnych Obcych co do ostatniej kropli kwasu. Horroru nie uświadczysz, za to okazuje się, że Obcy nauczyli się nawigować opuszczone statki Space Jockeyów, dzięki czemu widz przez dobrą połowę filmu widzi rozwałkę na ekranie godną, jeśli chodzi o efekty specjalne, Gwiezdnych Wojen. Wszechświat zaczyna nabierać drugiego dna – w migawkach widzimy życie codzienne bohaterów – natomiast całość kosmicznej epopei spina niebezpieczna i bohaterska wyprawa małego wahadłowca z bohaterami na pokładzie prosto w serce odkrytej planety, na której wszystko się zaczęło. Nikt, z wyjątkiem Ripley i strzelca wyborowego Jessiego, nie przeżywa. Ripley jednak posłuży jako dostarczyciel materiału genetycznego na kolejne klony w przygotowywanej już (i prawdopodobnie mającej być skasowaną przez złe korporacje telewizyjne wraz z poirytowanym Ridleyem Scottem) części, a w Jessiem siedzi ostatni przedstawiciel gatunku Obcych. Fani „Firefly” z pewnością docenią wtręty po chińsku, jak również fakt, iż wahadłowiec nosi miano Firefly II, natomiast miłośników „Buffy” ucieszy Ripley biegająca z osinowym kołkiem (z braku nabojów w pepeszy).
Typowa scena: Fajerwerki w trakcie walki między dwoma statkami kosmicznymi przy wtórze wybuchów w próżni.
Guillermo del Toro – Alien Revisited
Jeżeli Ripley miała w poprzednich częściach jakieś ludzkie odruchy, to tutaj już ich definitywnie nie ma. Klon bohaterki został wciągnięty do specjalnego oddziału tylko na usługi Korporacji – jej głównym celem jest znaleźć-zabić-zniszczyć-dostarczyć próbkę (bo żywi Obcy już siedzą bezpiecznie w laboratoriach). Do pomocy ma kilka hybryd – m.in. pół-androida – pół-człowieka, mutanta z elementami krwi Obcego (kontrolowanego przez elektryczną obrożę, która jakimś cudem nie może zostać zniszczona i jest odporna na kwas) i – uwaga, uwaga – człowieka prosto z wymiarów piekielnych, który mamrocze coś o demonach (jak się później okazuje, jest po prostu psychopatycznym schizofrenikiem). W jednej z wypraw Ripley i jej załoga trafiają na dawno skrywany sekret – Obcy, Space Jockeys i inne cuda to spisek Korporacji, która wierzy w eugenikę metodami możliwie najbardziej brutalnymi. Poirytowany i rozczarowany oddział wraca do bazy, robiąc sieczkę i uwalniając monstra, które odwalają za nich dużą część brudnej roboty. Gratis: świetne ujęcia, psychodeliczne nasycenie barw i trochę małych, przestraszonych latorośli, coby Guillermo mógł leczyć swoje dziecięce koszmary i zachować ciągłość z poprzednimi horrorami typu „Kręgosłup Diabła”.
Typowa scena: Ciemno, zimno, ponuro z duchem martwego chłopca pośrodku.
Tim Burton – Alien Allein: The Acid Crush Saga
„Obcy” w formie groteskowego musicalu? Dlaczego by nie? Dla Burtona jest to tylko kolejne dziełko z dziwnymi kolorami na ekranie i Heleną Bohnam-Carter w roli humanoidalnej wersji Królowej Roju – tak, Obcy ewoluowali i przybrali trochę sensowniejsze formy, niż kilkumetrowe krzyżówki dobermana z modliszką. Johnny Depp – jeden z pracowników Korporacji – zakochuje się w nowej Ripley, nie zwracając uwagi na to, że Królowa Roju jest w nim nieszczęśliwie zakochana. W związku z tym Depp kochając się z Ripley śpiewa „Seven Devils” Florence & the Machine (a w tle w ujęciach sługusy rozwścieczonej Królowej mordują pracowników stacji), Królowa planuje zniszczenie ludzkości i, przede wszystkim, zabicie Ellen, a Korporacja radośnie śpiewa w obliczu śmierci angielską wersję „Jaan Pehechan Ho” (luźne tłumaczenie: „Wypijmy brudzia”). W finale rytualnie Królowa ginie z rąk Ripley, a Depp zabiera ukochaną w podróż po galaktyce – prosto w łapy Predatorów. Krytycy mają znów mieszane uczucia, komentując w końcu, że lepsza już była „Alicja w Krainie Czarów”.
Typowa scena: Trudno powiedzieć, bo dobór kolorów sprawia, że mózg staje dęba.
Jim Jarmusch: Alien 5: The Rendition of an Addition
Ripley została uratowana, paradoksalnie, przez Obcych. To zmienia całkowicie jej postrzeganie świata. Ellen staje się od tej pory orędowniczką obcej rasy – niestety, ludzie gdzieś uciekli, więc bohaterka skupia się głównie na nisko rozwiniętych formach życia pośrodku skalistej pustyni, na którą trafiła. W końcu dociera ona do zagubionej osady, w której czas upływa leniwie, a jej mieszkańcy skupiają się na ćpaniu przy kawie i rozmowach o wszystkim i o niczym. Ripley, kierując się kodeksem zaszczepionym przez Królową, napuszcza na ludzi larwy. Trudno do końca powiedzieć, o co komu chodziło, ale Jarmusch zarzeka się, że nie jest to autoplagiat. Krytyka szaleje, widzowie wychodzą z kina na film Burtona.
Typowa scena: Ripley w kącie z papierosem w gębie czyści gnata.
Konecki i Saramonowicz – Aliensi
Miała być feministyczna komedia, wyszły przaśne dowcipy o seksie. Ripley miała grać Weaver, zagrała ją Różczka. „Obcy 5” to de facto opowieść o silnej przyjaźni między klonami Ripley (gratis jako klony: Dereszowska, Janda, Kuna i, nie wiedzieć do końca czemu, Karolak). Jako że całość sponsoruje TVN, zamiast Obcych pojawia się gromada facetów, którzy dybią na cześć dzielnej oficer. Okazuje się jednak, że męska siła nic nie jest warta w obliczu kolejnego najazdu kosmitów, a klony raczej nie bardzo wiedzą, jak się bronić przed nimi (defekt genetyczny), w związku z czym mamy efektowną komedię omyłek na ekranie połączoną z eksterminacją monstrów poprzez np. spuszczanie im na głowę pojawiających się znikąd kowadeł, czy też serwerów. Logiki w filmie nie uświadczysz, dowcipów na poziomie również. Po premierze krytycy zgadzają się, że „Kac Wawa” przynajmniej próbowało mieć fabułę.
Typowa scena: Klony rozmawiające o botoksie i o tym, że faceci są do dupy.
Bonus: Chi Chi laRue – The 5 Alien Things
Trudno nawet określić, na ile to jeszcze film erotyczny, a na ile tania, transgendryczna (i międzygatunkowa) pornografia. Ellen Ripley (tu: uznany na zeszłorocznym WWF Francois Sagat) okazuje się być drapieżnym wampem, który nie cofnie się przed żadnym orgazmem, argumentując to tekstami na poziomie „Zack i Miri Kręcą Porno”. Okazuje się, że Obcy posiadają pewną formę Kamasutry. Niestety – ze względu na międzygatunkowość stosunków oraz przedziwne warianty niemieckiej odsłony prawdopodobnie homoseksualnego grupenseksu film zostaje zablokowany przez wytwórnie i branżę, co nie przeszkadza mu zostać kultowym.
Typowa scena: Ripley stojąca nad bogu ducha winny Obcym z wielkim dildem rodem z klubu Vandersex drąca się „Eat THIS!”
koniec
« 1 2
15 lipca 2012

Komentarze

15 VII 2012   12:29:44

Dodałbym, że film Del Toro, po jakimś 48 letni okresie preprodukcji, w końcu nie powstanie w powodów różnych. To nie przeszkodzi jednak Del Toro w międzyczasie na zaangażowanie się 62 inne produkcje, pisanie książki kucharskiej, malowanie pejzaży, heblowanie stołów i opiekowanie się mamą Wojewódzkiego zamiast obrażonej Ukrainki, która nie pojawiła się w pracy.

15 VII 2012   23:14:41

Miało być zabawnie, a wyszło..epic facepalm :/

16 VII 2012   14:33:45

Ja tam uśmiechałem się przy lekturze szeroko.

16 VII 2012   15:03:05

Było całkiem zabawnie (choć Aliena w wersji Wesa Andersona przedstawiłbym zupełnie inaczej), ale jednak klasycznego tekstu Michała Chacińskiego o "Władcy pierścieni" nie da się przebić (Zanussi!):

http://esensja.pl/varia/rozrywka/tekst.html?id=512

16 VII 2012   17:41:32

Bo i nie planowałem przebijać tekstu Michała :)

11 II 2015   22:14:51

To będzie ostatnia część Obcego.Oczywiście z genów Ripley przy pomocy klonowania odtworzą na ziemi królową a z której jaj powstaną tysiące obcych które zniszczą ludzkość.THE END Wskazują na to ostatnie sceny 4 cz.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Esensja słucha: Grudzień 2013
— Sebastian Chosiński, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Dawid Josz, Mateusz Kowalski

Bezkrólewie
— Mateusz Kowalski

Esensja słucha: Kwiecień 2013
— Sebastian Chosiński, Łukasz Izbiński, Dawid Josz, Mateusz Kowalski

Piękny bullshit
— Mateusz Kowalski

To jeszcze nie czas...
— Mateusz Kowalski

Porażki i sukcesy A.D. 2012
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Mateusz Kowalski, Gabriel Krawczyk, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

„Hobbit” Tolkiena czy „Hobbit” Jacksona?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Mateusz Kowalski, Alicja Kuciel, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Esensja słucha: Grudzień 2012 (2)
— Łukasz Izbiński, Dawid Josz, Mateusz Kowalski, Michał Perzyna, Przemysław Pietruszewski

Esensja słucha: Grudzień 2012
— Mateusz Kowalski, Paweł Lasiuk, Michał Perzyna, Bartosz Polak

Esensja ogląda: Listopad 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Mateusz Kowalski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Patrycja Rojek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.