Budzi się zło. Martwe złoDziś na ekrany naszych kin wchodzi remake „Martwego zła” Sama Raimiego z 1981 roku. Przy tej okazji przypomnijmy sobie trzy filmy klasycznej trylogii. Trylogii dziś już z pewnością kultowej.
Jarosław Loretz, Joanna PienioBudzi się zło. Martwe złoDziś na ekrany naszych kin wchodzi remake „Martwego zła” Sama Raimiego z 1981 roku. Przy tej okazji przypomnijmy sobie trzy filmy klasycznej trylogii. Trylogii dziś już z pewnością kultowej.
Wyszukaj / Kup Martwe zło (Evil Dead, 1981) Sam Raimi – reżyser i scenarzysta „Martwego zła” z 1981 roku – mógłby zaśmiać się w twarz wszystkim tym twórcom, którzy wydając horrendalne kwoty na efekty specjalne i obsadę, liczą na ogromny sukces. Jego krwawa, groteskowa produkcja o zaledwie półmilionowym budżecie, zainicjowała całą serię tematycznych produktów, począwszy od filmowych kontynuacji, przez grę komputerową, aż po komiks. Koncepcja „Martwego zła”, mimo swej prostolinijności, okazała się nadzwyczaj chwytliwa. Oto piątka przyjaciół (dwóch cwaniaków i trzy niewiasty) trafia do wynajętego domku, położonego w mrocznych czeluściach opustoszałego lasu. Eksplorując rozpadającą się chatę, dzieciaki odnajdują tajemniczą księgę i nagranie z refleksjami pewnego badacza nad jej genezą i znaczeniem. Beztroska zabawa jednego z bohaterów w inkantacje diabelskich słów budzi do życia uśpione, spragnione świeżej krwi zło… Oglądając ten film z perspektywy współczesnego widza można się zastanawiać, jaki magiczny czynnik przysłużył się do ogromnej popularności tego nieco groteskowego, niemal kampowego, a może po prostu jawnie i zwyczajnie niskobudżetowego, filmu. Bo choć faktycznie, mimo upływu lat, potrafi trzymać w napięciu i szokować (niezapomniana scena gwałtu lasu na jednej z uczestniczek radosnej wyprawy), to jednak na poziom efektów specjalnych i serii lekkomyślnych wpadek filmowców należy spojrzeć z dużym przymrużeniem oka. W końcu nic i nikt nie odbierze mu miana „kultowego”. Joanna Pienio
Wyszukaj / Kup Martwe zło 2 (Evil Dead II, 1987) Podczas gdy pierwsza część „Martwego zła” była horrorem w najczystszej postaci, i to do dziś potrafiącym wzbudzić dreszcze grozy, to część druga, będąca ni to kontynuacją, ni to remakiem jedynki, jest już wyraźną zabawą konwencją, wyszydzeniem sztywnych ram gatunkowych horroru i punktowaniem śmiechem zagrywek obecnych w dziesiątkach produkcji klasy B, nieodmiennie kręconych ze śmiertelną powagą. Co najciekawsze, Raimi zdołał spleść wszystkie wątki – tak grozy, jak i komedii – w nierozerwalny węzeł na tyle umiejętnie, że nawet mimo śmiechu fabuła wciąż trzyma widza w napięciu, nie pozwalając mu traktować mocno groteskowych zagrożeń jako błahych, śmiechu wartych straszydełek. Ten film to doskonała wizytówka zawodowych zdolności tak Raimiego, jak i Bruce’a Campbella, który z lekkością i wdziękiem wywiązał się ze swoich obowiązków i przyjął na swoje barki lwią część fabuły, kunsztem swojej gry aktorskiej przyćmiewając resztę szczupłej obsady i spychając ją niemalże do roli statystów. Wystarczy wspomnieć niesamowitą walkę bohatera z własną dłonią, przepychankę z lustrzanym odbiciem czy konfrontację ze stworem z piwnicy. „Martwe zło 2” to obraz jedyny w swoim rodzaju, stanowiący doskonały pomost między mocnym, rasowym kinem grozy, jakim była pierwsza odsłona zmagań ze Złem drzemiącym w zakazanej księdze, a mroczną fantasy w postaci „Armii ciemności”. Jarosław Loretz
Wyszukaj / Kup Armia ciemności (Army of Darkness – Evil Dead III, 1992) Rzadko się zdarza, żeby kolejna część jakiegoś cyklu tak dalece dystansowała jakością wykonania i popularnością swoje poprzedniczki, by aż zyskać samodzielny żywot. Ta unikalna sztuka udała się właśnie „Armii ciemności”, która de facto stanowi domknięcie historii rozpoczętej rasowym horrorem „Martwe zło”, a kontynuowanej nieco słabszym, nakręconym z przymrużeniem oka, „Martwym złem 2”. Trzeci i ostatni film z tego cyklu jest już czystą komedią, która w zupełnie szalonym stylu miesza horror z fantasy i science fiction. Mamy tu zarówno potwora, chodzące szkielety, podróż w czasie, jak i klasyczny średniowieczny zamek, który trzeba obronić. Do tego dochodzą sceny wrosłe w kanon kina grozy – Ash walczący ze swoimi malutkimi sobowtórami, Ash podnoszący na cmentarzu księgę i wypowiadający nieśmiertelne słowa „Clatto, Verata, Nkhhkhh” (będące zresztą lekko zniekształconym cytatem z „Dnia, w którym zatrzymała się Ziemia”), czy wreszcie Ash budzący się po długim śnie. Perełka humoru zarówno tego czarnego, makabrycznego, jak i zwyczajnego, skłaniającego do nieumiarkowanego rechotu. Jednocześnie jest to film świetnie zrealizowany od strony technicznej, co doskonale widać choćby po animacji kościotrupów, które poruszają się całkiem – jeśli można tu użyć takiego słowa – naturalnie, w przeciwieństwie do kalekich animacji komputerowych dzisiejszej doby. „Armia ciemności” to wspaniały popis możliwości zarówno Sama Raimiego, który swoją przygodę z pełnometrażowym kinem zaczął od „Martwego zła”, jak i debiutującego razem z Raimim Bruce′a Campbella, który wcielając się w Asha wspiął się na wyżyny swojego talentu. Jarosław Loretz 5 kwietnia 2013 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
50 najlepszych filmów o żywych trupach według czytelników Esensji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wakacyjny leksykon filmów o żywych trupach. Część 4
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Krótko o filmach: Porozmawiajmy z innym mną
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Esensja ogląda: Grudzień 2013 (4)
— Sebastian Chosiński, Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Kwiecień 2013 (2)
— Ewa Drab, Gabriel Krawczyk
Esensja ogląda: Marzec 2013 (2)
— Grzegorz Fortuna, Alicja Kuciel, Małgorzata Steciak, Agnieszka Szady
Bańki, bajki i porcelanki
— Ewa Drab
Wkurzona babcia i urwany guziczek
— Jarosław Loretz
W sieci nudy
— Dawid Klimczak
Trudno jest być Spider-Manem
— Tomasz Kujawski
Krótko o filmach: Sierpień-wrzesień 2002
— Artur Długosz, Eryk Remiezowicz
Pająk z duszą
— Eryk Remiezowicz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz
Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz
Co ciekawe ma powstać kontynuacja Armii Ciemności i remaku Evil Dead, a później film łączący wątki obu filmów. Ale zastanawiało mnie jak zrobią kontynuacje AC jak przecież wiadomo jak się film skończył. I właśnie to zakończenie Armii Ciemności z zaspaniem Asha to jest tylko w wersji dircut, powszechnie znane jest inne, a do niedawna myślałem jest tylko jedna wersja, zwłaszcza że u nas wyszła na kasetach wersja filmu z zaspaniem Asha. W kinowej wersji jest inne zakończenie.