Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Wakacyjny leksykon filmów o żywych trupach. Część 4

Esensja.pl
Esensja.pl
Do tej pory mówiliśmy o filmach traktujących zombie śmiertelnie poważnie. Tymczasem jest on świetną pożywką dla przebojowych parodii. Tematem dzisiejszego odcinka zatem będzie: dziesięć najlepszych komedii o żywych trupach.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wakacyjny leksykon filmów o żywych trupach. Część 4

Do tej pory mówiliśmy o filmach traktujących zombie śmiertelnie poważnie. Tymczasem jest on świetną pożywką dla przebojowych parodii. Tematem dzisiejszego odcinka zatem będzie: dziesięć najlepszych komedii o żywych trupach.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Powrót żywych trupów
(1985, reż. Dan O’Bannon)
Jedną z pierwszych i zarazem najlepszych, komedii poświęconych zombie jest kultowy dla stałych bywalców wypożyczalni kaset wideo „Powrót żywych trupów”. Dla wielu (w tym dla niżej podpisanego) był to pierwszy kontakt z nieumarłymi. Choć za młodu, kiedy oglądałem ten film, wydawał mi się przerażający, tak po prawdzie, pomimo wielu makabrycznych scen i całkiem niezłej charakteryzacji zombiaków, należy go traktować, jako parodię. Bo czy można wziąć na serio rozkładającego się, chodzącego denata, który atakuje żywych, mamrocząc „móżdżek"? To właśnie nim żywiły się stwory w filmie.
Co ciekawe „Powrót…” wprost nawiązywał do „Nocy żywych trupów” George’a Romera. Podobno ci, którzy oglądali tamten klasyczny film sami zamienili się w zombie. Po ich schwytaniu, zostali zakonserwowani w beczkach i ukryci przez wojsko w jednej z kostnic. Niestety szybko o nich zapomniano. W wyniku nagłego rozszczelnienia się jednej w nich, nastąpiła seria zdarzeń, która doprowadziła do tego, iż toksyczna chmura zamieniła się w opad deszczu, który spadł na pobliski cmentarz, powodując, że zmarli zaczęli powstawać z grobów.
Pomieszanie wątków komediowych z autentycznie przerażającymi zapewnia seans jedyny w swoim rodzaju. Warto dodać, że poza klasycznymi zombiakami, w filmie znalazła się również słynna scena striptizu na nagrobku, za który odpowiada królowa krzyku Linnea Quigley. Film doczekał się czterech kontynuacji, z czego tylko druga utrzymała prześmiewczy klimat (jest nawet zombie-Michael Jackson), pozostałe to już rasowe horrory. Na szczególną uwagę zasługuje część trzecia w reżyserii Briana Yuzny, przeznaczona głównie dla tych, którzy nie boją się ekranowej makabry. Radziłbym jednak unikać odcinków cztery i pięć.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Martwica mózgu
(1992, reż. Peter Jackson)
Jeden z najkrwawszych filmów w historii i jednocześnie jedna z najzabawniejszych czarnych komedii (w kategorii zombie to mój absolutny faworyt) w reżyserii Petera Jacksona (tak, tego od „Władcy Pierścieni”). Film zrobiony za niewielkie pieniądze, ale ogląda się go lepiej, niż niejedną superprodukcję. Widać, że został stworzony przez ludzi z talentem i zapałem. Zachwyca nie tylko pracą kamery i makabrycznymi efektami, ale także aktorstwem. Jest to opowieść o nieśmiałym Lionelu, którego życie uprzykrza apodyktyczna matka. Okazuje się, że i tak nie było tak źle, bo prawdziwe problemy zaczynają się w momencie, kiedy ta została w zoo ugryziona przez małposzczura, którego jad zamienia ludzi w zombie. „Martwica mózgu” swego czasu była przebojem konwentów fantasy, ale do dziś nic nie straciła ze swojej przebojowości i wciąż stanowi perełkę w kategorii campowych filmów w czasie seansu których należy podstawiać miskę pod telewizor, by krew lejąca się z ekranu nie zabrudziła dywanu.
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Armia ciemności
(1992, reż. Sam Raimi)
Rok 1992 był znakomity dla miłośników makabrycznego kina. Otrzymaliśmy wtedy nie tylko „Martwicę mózgu”, ale także „Armię ciemności” Sama Raimiego, czyli trzecią część „Martwego zła”. Jest ona jeszcze zabawniejsza od swojego poprzednika, zaś wcielający się w głównego bohatera Bruce Campbell wspiął się na wyżyny swoich komediowych talentów. Ash po stoczeniu boju z siłami zła, powstałymi w wyniku nierozsądnego odczytania fragmentu „Necronomiconu”, zostaje przeniesiony w przeszłość. Trafia na średniowieczny dwór lorda Arthura, gdzie zostaje obwołany zbawcą, mającym ocalić ludzkość przed atakami tytułowej armii ciemności. Ponieważ mężczyzna ma talent do pakowania się w kłopoty, zamiast zniszczyć zło w zarodku, sprawia, że to tylko zyskuje na sile. Film zapewnia porcję wyśmienitej rozrywki o campowym zabarwieniu. Jest może nieco mniej makabryczny od poprzednich odcinków, ale za to bardziej efektowny. Atak szkieletów na zamek Arthura to majstersztyk w gatunku zaprezentowania epickiego starcia za jak najmniejsze pieniądze.
WASZ EKSTRAKT:
80,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Wysyp żywych trupów
(2004, reż. Edgar Wright)
Tym, czym dla tradycyjnych filmów o żywych trupach było „28 dni później”, tym, dla czarnych komedii o zombie jest „Wysyp żywych trupów”. A więc powiewem świeżości i bezpretensjonalną zabawą konwencją. Oczywiście nie byłoby tego, gdyby nie sprawna reżyseria Edgara Wrighta i wyśmienity aktorski duet Simona Pegga oraz Nicka Frosta. Panowie nakręcili film, który z jednej strony powoduje ból przepony od śmiechu, a z drugiej celnie punktuje przywary społeczeństwa konsumpcyjnego. Opowiada o dwóch kumplach, którzy muszą stawić czoła hordzie nieumarłych, a także odnaleźć ukochaną jednego z nich. „Wysyp żywych trupów”, wraz z „Hot Fuzz – Ostre psy” i „To już jest koniec”, stanowią swoistą trylogię, która w krzywym zwierciadle ukazuje brytyjską prowincję z iście angielskim poczuciem humoru.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Fido
(2006, reż. Andrew Currie)
„Fido” to jeden z najoryginalniejszych filmów o zombie. Zarówno pod względem pomysłu, jak i estetyki, która nawiązuje do przaśnych lat 50. w Stanach Zjednoczonych. Jeśli chodzi o koncepcję, to jest ona równie absurdalna, co prosta. Ludzkość, za pomocą magnetycznych uprzęży, udomowiła zombie, które stały się pupilkami mieszkańców przedmieść. Można je wyprowadzać na spacer, zostawiać im pod opieką dzieci, czy zlecać zadania domowe. Jak łatwo się domyślić, sielanka trwa, dopóki któraś z uprzęży się nie zepsuje. Może nie jest to produkcja obfitująca w akcję, ale wyjątkowo barwna i przez liczne, popkulturowe odwołania, niesamowicie zabawna.
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Grindhouse vol. 2: Planet Terror
(2006, reż. Robert Rodriguez)
Nie oszukujmy się, tak na prawdę projekt „Grindhouse”, lśni dzięki filmowi „Death Proof” Quentina Tarantino. Niemniej „Planet Terror” Roberta Rodrigueza też ma kilka mocnych elementów. Przede wszystkim zachwyca konsekwencją zamierzonej tandety i daje poczuć klimat starego kina klasy C. Świetną rolę odgrywa Rose McGowan, jako kobieta z karabinem zamiast nogi. Wreszcie znajdziemy tu również mnóstwo akcji i niesmacznych ujęć. I tylko drażni ten moment, kiedy niby doszło do zerwania się taśmy i przeskoku fabularnego. Lepiej to wyglądało w „Desperado”, gdzie finałowa akcja kończy się, zanim na dobre się zacznie.
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Zombieland
(2009, reż. Ruben Fleischer)
Komedia o inwazji zombie dla wyalienowanych nastolatków, dla których komputer jest jedynym przyjacielem. Poznajcie Columbusa, który przeżył dzięki wymyślonym przez siebie zasadom i ze względu na to, że od zawsze był nieśmiałym samotnikiem. Na swojej drodze spotyka szalonego Tallahassee (rewelacyjny, jak zwykle, Woody Harrelson) i choć absolutnie nie pasują do siebie charakterami, zaczynają tworzyć całkiem zgrany duet. Największą zaletą filmu jest ciągły komentarz Columbusa do bieżących wydarzeń. Do tego dochodzi nieustanna akcja i spora porcja luzu. Niestety zabrakło go kontynuacji filmu z zeszłego roku, która ma kilka dłużyzn. Co zaś się tyczy pierwszej części, to i tak całość skradł epizodyczny występ Billa Murray’a, który po prostu zagrał sam siebie.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Dead Snow
(2009, reż. Tommy Wirkola)
Nie tylko Anglicy i Amerykanie potrafią śmiać się z żywych trupów. Jak się okazuje, całkiem nieźle wychodzi to również Norwegom. Co ciekawe do wątku nieumarłych dołączyli nutę kina nazixploation, oferując nam hitlerowców-zombie. Zgodnie z legendą w czasie II Wojny Światowej oddział niemiecki, po okradzeniu i wymordowaniu Żydów z pewnego miasteczka, ruszył w góry. Tam ślad po nich zaginął. Przenosimy się do naszych czasów i grupki młodych ludzi, którzy wybrali się na zimową eskapadę w tamte rejony. Przypadkiem odnajdują skrzynkę ze zrabowanym złotem. Zabierając ją, budzą do życia szwadron nieumarłych, pod wodzą malowniczego pułkownika Herzoga. Wszystko zostało podane w dosadny, krwawy sposób, ale jednocześnie z takim przerysowaniem, że nie sposób powstrzymać się od śmiechu.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Juan of the Dead
(2011, reż. Alejandro Brugués)
Najmniej znana pozycja w niniejszym zestawieniu, a niesłusznie. Ta hiszpańsko-kubańska produkcja to brawurowa, niepoprawna politycznie komedia, która z jednej strony ukazuje Kubę, jako biedne państwo totalitarne, z którego każdy mieszkaniec chce uciec, a jednocześnie szydzi z amerykańskiego kapitalizmu i gloryfikuje wolność Kubańczyków. Tytułowy Juan to miejscowy cwaniak. Kombinuje na lewo i prawo, by przeżyć i się nie narobić. Kiedy Hawana zostaje opanowana przez plagę żywych trupów, wpada na pomysł, by wraz z kumplami zająć się ich usuwaniem na zlecenie. To jednak tylko jeden z kilku wątków, pojawiających się w tym filmie, który na swój przewrotny sposób, gloryfikującym wolność i życie.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Łowcy zombie
(2015, reż. Christopher Landon)
Pod enigmatycznym tytułem „Łowcy zombie” kryje się bardzo lekka, zabawna i krwawa produkcja o młodych skautach, którzy jako jedyni mogą przeciwstawić się apokalipsie zombie. Jak łatwo się domyślić, najwięcej dowcipów związanych jest z tym, że praworządni kolekcjonerzy odznak sprawnościowych muszą wykazać się w terenie. Ale to nie jedyny temat żartów. W końcu muszą współpracować z kelnerką z baru ze striptizem, a kwestią najwyższej rangi będzie ocalenie imprezowiczów tajnej balangi, na którą skauci oczywiście nie zostali zaproszeni. Młodzieżowe kino dla lubujących się w makabrze i niestroniący od niewyszukanego humoru. Do tego zaskakująco dobrze zrealizowane.
koniec
22 lipca 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Krótko o filmach: Porozmawiajmy z innym mną
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o filmach: Indianiątko Jonesiątko
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Wojna, która zakończy wszystkie wojny
— Konrad Wągrowski

Kto ty jesteś? Symbiont mały!
— Sebastian Chosiński

Krótko o filmach: Białe oczka i uśmiechnięta paszcza
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja ogląda: Grudzień 2017 (1)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Esensja ogląda: Lipiec 2017
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Mistrz kierownicy ucieka
— Kamil Witek

Esensja ogląda: Grudzień 2016 (2)
— Jarosław Loretz

Karuzela wrażeń
— Gabriel Krawczyk

Tegoż autora

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.