Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Zima w butelce

Esensja.pl
Esensja.pl
Zdarza się, że podczas oglądania filmu jakiś kadr nas zaskakuje, bawi czy zastanawia. Niniejszy cykl będzie proponował rzut oka na takie kadry, wyciągane tak z filmów wysokobudżetowych, jak i z produkcji zrealizowanych za cenę wieszaka z IKEI. Na start – „Zima” w butelce.

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Zima w butelce

Zdarza się, że podczas oglądania filmu jakiś kadr nas zaskakuje, bawi czy zastanawia. Niniejszy cykl będzie proponował rzut oka na takie kadry, wyciągane tak z filmów wysokobudżetowych, jak i z produkcji zrealizowanych za cenę wieszaka z IKEI. Na start – „Zima” w butelce.
Kliknij, aby powiększyć
Kliknij, aby powiększyć
Kadr, który wybrałem na rozpoczęcie cyklu odłowionych z filmowych produkcji ujęć ciekawych, pomysłowych czy jawnie głupich, czyli generalnego kinematograficznego grochu z kapustą, pochodzi z japońskiego filmu „2LDK” Yukihiko Tsutsumiego, reżysera między innymi opartej na mandze, blisko ośmiogodzinnej serii „20th Century Boys”. Widoczna na nim młoda kobieta, odziana w ciepły, kosmaty ciuszek, przedstawia widzowi butelkę… „Zimy”. Chciałoby się rzec – świetny wybór na markę wódki, która przecież powinna być konsumowana na zimno. Tylko dziwne, że jak ktoś już wpadł na pomysł wprowadzenia takiego produktu na rynek, to zrobił to w dalekiej Japonii, a nie w Polsce.
Niestety – przynajmniej dla widzów z naszego kraju – rzeczywistość jest nieco bardziej prozaiczna. Otóż owa „Zima” to nic innego, jak gazowany napój o smaku cytrusów, zawierający w granicach 5% alkoholu. Pojawił się w roku 1993 w USA i wkrótce podbił serca Japończyków, do dziś będąc jednym z ich ulubionych trunków. W przeciwieństwie do Ameryki, skąd zniknął jesienią 2008 roku. Co interesujące, nazwa napoju faktycznie wzięła się od „zimy”, tyle że tej pisanej cyrylicą, bowiem autorem nazwy był rosyjski, a nie polski lingwista. Nadal jednak nie do końca rozumiem, czemu nie spróbowano dystrybuować „Zimy” w polskich sklepach…
I dwa słowa o samym filmie. Ujrzał światło dzienne w roku 2003 i uchodzi za horror, choć tak naprawdę jest to coś w rodzaju surrealistycznego dramatu z domieszką gore. Bohaterkami są dwie aktorki, które do chwili rozstrzygnięcia, która z nich uzyska rolę w pełnometrażowym odprysku gangsterskiego serialu, mieszkają w tytułowym apartamencie (2 sypialnie, gościnny, stołowy i kuchnia) szefa agencji filmowej. Jedna jest zwyciężczynią wielu konkursów piękności, ale jednocześnie mierną aktoreczką, grywającą głównie w pornosach, druga zaś pochodzi z biednej rodziny z prowincji, ale jest oczytana, w trakcie studiów i uwielbia teatr. Początkowo dziewczyny jakoś się tolerują, jednak gdy studentka, wyjątkowo pedantyczna w kwestii podziału żywności (znakuje flamastrem nawet poszczególne jajka w lodówce), stwierdza, że rywalka użyła jej szamponu, wybucha konflikt, owocując narastającą spiralą absurdalnej przemocy.
koniec
23 października 2017

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
Jarosław Loretz

13 V 2024

Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.