WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi |
Tytuł oryginalny | Star Wars: The Last Jedi |
Dystrybutor | Disney |
Data premiery | 14 grudnia 2017 |
Reżyseria | Rian Johnson |
Zdjęcia | Steve Yedlin |
Scenariusz | Rian Johnson, George Lucas |
Obsada | Tom Hardy, Daisy Ridley, Adam Driver, Mark Hamill, Laura Dern, Oscar Isaac, Carrie Fisher, Billie Lourd |
Muzyka | John Williams |
Rok produkcji | 2017 |
Kraj produkcji | USA |
Cykl | Gwiezdne wojny |
Gatunek | akcja, fantasy, przygodowy |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Dobry i Niebrzydki: Jak smakują Porgi?Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Piotr Dobry, Konrad WągrowskiDobry i Niebrzydki: Jak smakują Porgi?KW: Nie możemy nie poświęcić kilku słów Markowi Hamillowi. Aktor, który od lat grywał raczej w grach komputerowych i podkładał głos w animacjach, ma bardzo istotną rolę. Widać, że jest dla niego ważna. Widać, że się stara. I żegna się z sagą w sposób godny. PD: Czy się żegna, to się jeszcze okaże. Tu znów mamy przecież otwartą furtkę, by Luke powracał przynajmniej jako duch, przejmując schedę po Obi-Wanie. Hamill rzeczywiście się stara, można uwierzyć w jego zgryźliwość względem świata po latach spędzonych w pustelni – choć w poczucie humoru już mniej, bo niby gdzie miałby się go nauczyć, to nie takie proste jak przyswojenie Mocy. KW: Ale przecież nie siedział na wyspie przyssany do cycka jakiejś kosmicznej foki przez trzydzieści lat. Zakładam, że przez długi okres czasu – co najmniej do pełnoletniości Kylo – normalnie funkcjonował w strukturach Republiki. Jego odosobnienie to kilka ostatnich lat, można nie utracić poczucia humoru przez taki czas, ale za to nabrać zgryźliwości. PD: „Nie utracić"? Zaraz, zaraz, ja mówię o tym, że on to poczucie humoru nagle zyskał, a nigdy wcześniej go nie miał. On się przecież momentami zachowuje zawadiacko niczym Han – weźmy strzepywanie „pyłku” z ramienia. KW: Ale przecież nie wiesz, jak się zmienił za czasów drugiej Republiki. Pamiętaj, ten facet był wieśniakiem z pustynnej planety, a potem pilotem myśliwca, który prowadzi rozmowy głównie z piszczącym robotem. Trudno w takich warunkach być mistrzem ceremonii. Ale potem przecież stał się jednym z liderów nowego państwa, wszedł na salony, zaczął brać udział w rautach i uroczystych otwarciach szkół podstawowych swojego imienia – musiał nabrać ogłady. I może wykształcić jakieś poczucie humoru. PD: Ale tu też nie zapędzajmy się za daleko, ten jego dowcip jest generalnie raczej średniego sortu, nie może się równać choćby z kapitalną sceną z żelazkiem – nie wiem, jak ty, ale ja wtedy pomyślałem o przeczesywaniu pustyni w „Kosmicznych jajach” – i taki poziom autoironii w sadze naprawdę mnie zaskoczył. Pozytywnie, rzecz jasna, choć zarazem uważam, że dobrze, że nie było tego więcej, bo zrobienie z „Ostatniego Jedi” starwarsowego odpowiednika „Ragnaroka” nie byłoby chyba najlepszym pomysłem. KW: Nikt chyba nie ma takiego zamiaru. Zresztą nawet typowych comic relifów nie było jakoś tam znów dużo. Niby Porgi, niby wielki wojownik BB-8, ale skłamałbym, gdybym stwierdził, że te wątki jakoś mocniej zapadły mi w pamięć. I dobrze. PD: Zauważyłeś, że gadamy już tyle czasu i nie powiedzieliśmy jeszcze ani słowa o wizualnej stronie filmu? To chyba oznaka spowszednienia, bo mimo że nie ma tu się do czego przyczepić, to i tak prawdziwie zachłysnąć, jak za starych czasów, też chyba nie bardzo jest czym. No dobra, bitwa na Crait – gra kolorem, kontrastem czerwonego z białym, tam faktycznie było na czym oko zawiesić. Ale to jedyna tak charakterystyczna lokacja. KW: Zgoda co do Crait, choć sama scena była w gruncie rzeczy kopią bitwy na Hoth, tylko bez śniegu, za to z czerwoną solą. Przyznam, że od strony wizualnej (bo choreograficznie nie było tu jakichś nowinek) podobał mi się też pojedynek z gwardią Snoke’a – ta czerwień w tle, te iskry wszędzie latające, ten finałowy obraz zniszczenia i chaosu, w jakiś sposób fascynujący. PD: Racja. KW: No to jeszcze chyba czas na małą analizę polityczno-społeczną. Nie ma już królestw i rycerzy. Są kasyna, w których bogaci trwonią majątki zdobyte kosztem biednych na galaktycznej wojnie. Nie ma już elitarności Mocy, która towarzyszy głównie członkom hermetycznego zakonu oraz rodowi Skywalkerów (poczynając od pierwszego, niepokalanie poczętego). W „Ostatnim Jedi” mamy za to demokratyzację Mocy, która może stać się orężem maluczkich – dzieci, niewolników, złomiarzy z pustynnych planet. Galaktyka się zmienia. PD: I to jest coś, co mnie ujęło najbardziej. Saga oczywiście zawsze miała lewicowe ciągoty, ale tutaj po raz pierwszy ta lewicowość tak wyraźnie i wielokierunkowo rezonuje z tym, co za oknem w naszym jak najbardziej przyziemnym świecie. Silne kobiety są motorem napędowym zmian, mniejszości się emancypują, Moc trafia w ręce ludu, szykuje się rewolucja z prawdziwego zdarzenia. Nieprzypadkowo najsilniej oddziałującą na mnie emocjonalnie sceną była ta, gdy konio-kanguro-alpaki, czy co to tam było, tratują kasyno kosmicznych Trumpów zbudowane na niewolniczej pracy biedoty. KW: Te wątki z pewnością zostaną pociągnięte. Ostatnia scena filmu nie była przypadkowa… PD: …a Ostatni Jedi nie był ostatnim. I w ten sposób można w koło Macieju, ale naiwnie chcę wierzyć, że „dziewiątka” wytyczy wreszcie jakiś nowy kierunek, że te podwaliny w „ósemce”, przecięcie Lucasowskiej pępowiny, że to wszystko było „po coś”, a nie tylko dla doraźnego efektu. KW: Ale z drugiej strony zważ, że od czasów starej trylogii nie było filmu, który by wzbudził aż takie emocje. Prequele – po „Mrocznym widmie” – przyjmowano na zasadzie „całe szczęście, że przynajmniej lepsze od Phantom Menace„. „Przebudzenie Mocy” było odebrane jako przyjemna, ale bezpieczna kalka „Nowej nadziei”, „Łotr 1” niektórych ujął mroczniejszym klimatem i zwrotem do kina wojennego, ale przecież wielkich dyskusji nie wzbudził. Tymczasem „Ostatni Jedi” już w kilka dni po premierze wstrząsnął gwiezdnowojennym fandomem. Są ludzie, którzy film zdążyli obejrzeć kilkanaście razy i analizują każde słowo Kylo Rena, ale 13 tysięcy fanów podpisało petycję o usunięcie „Ostatniego Jedi” z kanonu (!). Są krytycy, którzy mówią, że „dziewiątki” już nie obejrzą, ale na poważnych serwisach filmowych pojawiają się artykuły uzasadniające, że mamy o czynienia z najlepszymi „Gwiezdnymi wojnami” od czasów „Imperium kontratakuje”. My jak zwykle pozostajemy symetrystami… PD: Wypraszam sobie! KW: …ale przyznam, że cieszy mnie ta wrzawa i że sam jestem ciekaw swoich wrażeń po drugim seansie. No i mam wrażenie, że za dwa lata będziemy bardziej niecierpliwie wyglądać kolejnego filmu, niż robiliśmy to w tym roku. |
Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.
więcej »Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Krótko o filmach: Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
— Marcin Osuch
Do kina marsz: Kwiecień 2018
— Esensja
Nie przegap: Styczeń 2018
— Esensja
50 najlepszych filmów 2017 roku
— Esensja
Najlepsze filmy IV kwartału 2017
— Esensja
Remanent filmowy 2017
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Grzegorz Fortuna, Adam Kordaś, Marcin Osuch, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Nie przegap: Grudzień 2017
— Esensja
Poczuć się jak dziesięciolatek
— Konrad Wągrowski
Kręgi Gwiezdnych Wojen
— Szymon Charko
Do kina marsz: Grudzień 2017
— Esensja
Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Każdy kadr to Ameryka
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Rzeźnia dla dwojga
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Partia na party w czasach Brexitu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Chwała na wysokości?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Podręczne z Kairu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Atak paniki
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Coco jest spoko, ale czy to kolejne arcydzieło?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Klasyczny whodunit w nowej szacie
— Konrad Wągrowski
Krótko o filmach: Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
— Marcin Osuch
Esensja ogląda: Styczeń 2013 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Piotr Dobry, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Alicja Kuciel, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Grudzień 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Listopad 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Mateusz Kowalski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Patrycja Rojek
Diagramy ze słomek
— Karol Kućmierz
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
Wstydliwość albo, ewentualnie, "oesu, zakryj to swoje ciastowate cielsko, bo po kolacji jestem i nie chcę jej znów oglądać". Są klaty i klaty, nie każda dla każdego jest atrakcyjna.
I czemu ludzie tak się nabijają z jego spodni? Spodnie z wysokim stanem przez dziesiątki lat się nosiło.