Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Zombie a… kobieta?

Esensja.pl
Esensja.pl
Przed zombie uciekają wszyscy, nawet… eee… babochłopy.

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Zombie a… kobieta?

Przed zombie uciekają wszyscy, nawet… eee… babochłopy.
W jednej z wcześniejszych części cyklu odgrażałem się, że pochylę się nad kuriozalnym filmem „Milfs vs. Zombies”. Oto i kadr z niego, przedstawiający dwóch umazanych dżemem dżentelmenów podążających szurnięcie za szurnięciem w ślad za brzuchatym, nieogolonym indywiduum odzianym w czerwoną bluzeczkę na ramiączkach i czarną spódniczkę. Scena wygląda po prostu uroczo i aż się wierzyć nie chce, że całe jej wykorzystanie w filmie to towarzysząca jej uwaga stojącej w oknie kobiety:
„Na zewnątrz są faceci goniący wzdłuż ulicy kobietę, z tym że faceci wyglądają na martwych, a kobieta wygląda jak facet w spódnicy!”
I to naprawdę wszystko. Potem narracja wraca w dotychczasowe koleiny, czyli do konwersacji czterech kobiet, absolutnie nieświadomych wybuchu plagi zombie.
Film powstał w roku 2015 za oszałamiające 1.500 dolarów. Wbrew pozorom jednak szereg elementów jest tu wykonanych całkiem porządnie, żeby choćby wspomnieć o zdjęciach czy trupim makijażu. Nie jest to więc klasyczny knot amatorski, choć do kina tzw. niezależnego to mu jednak sporo brakuje. Z założenia miała to być bodaj komedia grozy, ale o ile z grozą – czy też po prostu wywlekaniem jelit z dopadniętych przez truposzy ludzi – jest jeszcze ok, to z akcentami komediowymi jest już gorzej, są bowiem czerstwawe i rzadko rzeczywiście zabawne. Nie da się jednak ukryć, że twórcy postarali się przynajmniej w kwestii absurdu – oprócz powyższej sceny z babochłopem można w filmie trafić na atak wiewiórki zombie, „trytona zombie”, a także uświadczyć poruszającego się na czworakach i szczekającego faceta-psa oraz „niemowlę” w postaci dorosłego mężczyzny.
Sama fabuła jest jednak rozczarowująco prosta. Gdy cztery kobiety robią sobie plotkarską nasiadówę, ich mężowie imprezują gdzieś u kumpla, zaś dzieci przebywają na obozie pod miastem. Ponieważ wszędzie zaczynają plątać się zombie, kobiety biorą, co mają pod ręką (kosiarka ręczna, patelnia) i jadą po mężów, a z nimi (dwoma, bo jeden został ugryziony w tyłek, a drugiego załatwiła wiewiórka) i „psem” ruszają ratować dzieci. Niestety, całość jest mocno chaotyczna, kiepsko zagrana, a „wartość dodana” w postaci golizny kilka razy balansuje na krawędzi pornosa. Mimo że film zachwala sam Lloyd Kaufmann, przez minutę plotący jakieś niestworzone marketingowe brednie, zalecam daleko posuniętą ostrożność podczas sięgania po „Milfs vs. Zombies”.
koniec
10 grudnia 2018

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
Jarosław Loretz

13 V 2024

Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.