Z filmu wyjęte: Karnawał osobliwościTowarzyszący komuś pęk balonów niekoniecznie musi oznaczać, że zanosi się na huczne świętowanie.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Karnawał osobliwościTowarzyszący komuś pęk balonów niekoniecznie musi oznaczać, że zanosi się na huczne świętowanie. Jak uczy dzisiejszy kadr, pęk balonów nie zawsze musi być ozdobą. Może być również… więzieniem. Czy też raczej kajdanami. Uwidoczniona kobieta – Amanda Plummer w roli matki cierpiącej na jakąś nieuleczalną chorobę, prawdopodobnie Alezheimera – ma na sobie uprząż, do której podczepionych jest kilkanaście dużych, wypełnionych lżejszym od powietrza gazem balonów. Z jednej strony ułatwiają one poruszanie się po pomieszczeniu, redukując częściowo wagę kobiety, z drugiej jednak – przez swoją objętość i tłumne tkwienie przy suficie – uniemożliwiają wydostanie się z pokoju. Sielankowy, bardzo artystyczny obrazek dodatkowo mąci fakt, iż zniewolona balonami nieboraczka siedzi właśnie na przenośnej toalecie, scenę zaś obserwujemy z poziomu oczu policjanta, które w tej chwili uchylił drzwi, żeby zobaczyć, czemu dostrzeżona przez przeprowadzających jakąś akcję strażaków kobieta jest pozostawiona sama sobie w tym dziwacznym stroju. Więc niby karnawał – bo balony – ale jednak mimo wszystko forma zniewolenia, z radością nie mająca absolutnie nic wspólnego. Aczkolwiek gdy potraktować słówko „karnawał” jako oznaczające w rzeczywistości „kar nawał"… Jak by nie było, scena pochodzi z nakręconego w 2011 roku w Kanadzie, amerykańsko-japońskiego filmu „Vampire”, wbrew rozlicznym portalom będącego najczystszym dramatem, bez śladu akcentu grozy. Bohaterem jest nauczyciel biologii, okazjonalnie umawiający się przez internetowe forum z dziewczynami pragnącymi popełnić samobójstwo razem z kimś innym. Nauczyciel oferuje wówczas bezbolesną śmierć poprzez upuszczenie całej krwi do słoiczków. I gdy dziewczyna umiera, pakuje jej zwłoki do ustawionej w odludnym magazynie zamrażarki, krew zaś… wypija. Po chwili ją wyrzygując. A potem umawia się z kolejną dziewczyną. I tak w kółko. Chory na anemię, stroniący od ludzi, unikający przemocy, wmanewrowany w zaborczy romans z siostrą policjanta (tego samego, co wtargnął do pokoju balonowej matki), nie odnajduje się w społeczności dziwaków udających wampiry. Z czasem jednak staje wobec splotu wydarzeń podważającego jego dotychczasową drogę życia. Wręcz stawiającego na głowie jego podstawowe zasady postępowania. Budżet filmu był bardzo skromny, co przełożyło się na oszczędną stronę wizualną. Opowieść wyszła jednak intrygująca i mocno melancholijna, zaś jej osobliwy finał pozostawia otwartą kwestię interpretacji całej historii. Ze względu na długość (dwie godziny) i tematykę „Vampire” nie każdemu jednak przypadnie do gustu… 14 stycznia 2019 |
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz