Z filmu wyjęte: Rtęć morderczą jestPomysłowość filmowych twórców jest wręcz nieograniczona. Gorzej z dostępnymi budżetami…
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Rtęć morderczą jestPomysłowość filmowych twórców jest wręcz nieograniczona. Gorzej z dostępnymi budżetami… W jednym z wcześniejszych odcinków proponowałem rzut oka na włoskiego „Argomana”. Dzisiejszy kadr również pochodzi z włoskiego filmu, nakręconego mniej więcej w tym samym czasie, i też dotyczącego poczynań superbohaterskich. Co więcej, heros nazywa się łudząco podobnie – Superargo. Zresztą jego przeciwnik też ma imię budzące w pamięci konkretne echa – Diabolikus. Film ów zwie się „Superargo contro Diabolikus”. Jednak wbrew pozorom ani Superargo, ani Diabolikus, nie mają nic wspólnego z popularnymi we Włoszech komiksami i stanowią raczej marną próbę podszycia się pod bardziej popularnych braci (od roku 1962 ukazało się ponad 800 zeszytów przygód Diabolika, a także kilka filmów). Jeśli chodzi o fabułę filmu, to też nie ma co liczyć na większą oryginalność. Superargo, zniechęcony do kontynuowania kariery zamaskowanego wrestlera, zgadza się wytropić na zlecenie władz grupę niegodziwców napadających na statki i rabujących rtęć i uran. Ponieważ ma nadprzyrodzoną siłę i błyskawiczną krzepliwość krwi (strzykawki natychmiast się zapychają), dostaje wdzianko odporne na kule i rusza penetrować pewną wyspę, na której szalony naukowiec Diabolikus – oczywiście w towarzystwie pięknej asystentki – na skalę przemysłową przerabia rtęć w złoto. Śledztwo utrudnia świadomość, że w szeregach rządowej agencji działa szpieg Diabolikusa. I tu dochodzimy do sprawy dzisiejszego kadru. Widać na nim głowę naszego herosa, z twarzą zakrytą czarną maską, oraz przekrzywioną rurę, z której wysypują się srebrzystoszare piłeczki. Otóż owa rura – ewidentnie plastikowa, najpewniej pożyczona od hydraulika specjalizującego się w montażu kanalizacji – ma być w teorii fragmentem instalacji do przerobu rtęci w złoto. Piłeczki zaś są właśnie rtęcią, „wylewającą się” z rur. Scena jest przekomicznie tania i kiczowata, bowiem rura nie styka się nawet ze ścianą, mimo że z założenia powinna przez nią przechodzić, zaś „rtęć” skacze po całym pomieszczeniu. I gdy tylko któraś z piłek – najwyraźniej kauczukowych – spadnie na podłogę obok przeciwnika, ten z jękiem pada na podłogę i wije się w konwulsjach. A „rtęć” wciąż skacze, i skacze, i skacze. Jak to rtęć. Film jest więc interesującą propozycją dla miłośników tandetnego kiczu. Pozostali raczej powinni trzymać się od niego z daleka. 21 stycznia 2019 |
Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.
więcej »Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…
więcej »Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz
To są prototypy włoskiej podróbki radzieckiej bomby gumowej. Na pewno znacie:
" ... Nowy Jork, Waszyngton, Filadelfia, Chicago zniszczone, a rosyjska bomba dalej skacze"